Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ehhhhh takie zycie

Krzyki,wrzaski,bicie....bo.

Polecane posty

Gość ehhhhh takie zycie
Wracam tutaj niedługo ide wyrzucic smieci ,bo będą zaraz płakać ;/ Dziekuje Wam wszystkim..pomagacie🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
I co z tego,ze pogada z facetem.facet na epwno zaproponuje Jej aby sie do niego przxeniosla,ale nie rozumiecie,ze Ona bedzie taka sama słuzaca w jego domu jak we własnym.Aby dziewczyna dobrze czułą sie w domu chłopaka musi byc usamopdzielniona,musi zarabiac na siebie .Nie powinna zyc na utrzymaniu chłopaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
takajedna zmazur.Jaka ma to byc proba wytrzymałosci zwiazku,ze Ona bedzie utrzymanka.przeceiz nic nie wiemy o tym mezczyzźnie,nawet autorka dobrze nie zna swojego chłopaka,jezeli do tej pory nei zwierzyła sie ze swoich kłopotow,tzn.,z enie jest az tak do konca jego pewna.Ona powinna sie usamodzielnic,zarabaic a potem zamieszkac u chłopaka,jezli beda tego chcec oboje.nigdy nie powina byc jego utrzymanka,bo wczesniej czy poźniej i on jej to wypomni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
co z tego ,ze atumia dobrze radzi.Ja tez radziłam dziewczynie aby poszła na policje,ale Ona nie chce tego zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu niektórzy są tak bardzo pewni, że w domu swojego chłopaka sytuacja ta z domu rodzinnego się powtórzy, dlaczego są takie założenia? Ja uważam, że powinna powiedzieć, jeśli nie swojemu chłopakowi(chociaz wg. mnie to najbardziej odpowiednia osoba jak narazie) to komukolwiek, ale niech sie w koncu KTOŚ o tym dowie. Ile trwa taka chora sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
Ja nie jestem pewna,ze sytuacja moze sie powtorzyc jak bedzie mieszkała u chłopaka,ale dlaczego chcecie uczyc dziewczyne łatwego zycia,zycia na garnuszku kogos .Jak nie u rodzicow,to u chłopaka.Niecxh sie przeprowadza do chłopaka ale niech ma swoje pieniadze,bo innaczej,pewnego dnia moze(nie musi) sytuacja sie powtorzyc.jezeli dziewczyna stanie na własnych nogach,bedzie zarabiała,to uwierzy w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
radziłabym ci porozmawiać szczerze z chłopakiem...powiedz jaka jest sytuacja opowiedz mu o wszystkim bez tajemnic...powiedz że chcesz mu się po prostu z tego wszystkiego wyżalić bo sama już nie dajesz sobie rady.Jeśli cię naprawdę kocha i myśli o tobie poważnie to zapewne będzie chciał ci jakoś pomóc i jeśli to jest związek opierający sie na prawdziwej miłości szacunku i wzajemnym wsparciu to możesz nawet u niego zamieszkać jeśli to ci zaproponuje...nie będziesz utrzymanką jeśli będzie pracować i część swojej wypłaty dawać na rachunki a część odkładać do skarpety na czarną godzinę :)Nie możesz zakładać że będziesz z nim wiecznie ale w takim układzie kiedy pracowałabyś i miała te swoje oszczędności nie musiałabyś się tak bać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakladam, że zyja w dobrych relacjach ze sobą, a nie mowi, bo sie boi i trzeba ja jakoś przekonać, żeby to wyszło na jaw. Zgodze sie nawet po częsci, że niekoniecznie on bedzie w stanie jej pomóc, to niech pomoze ktokolwiek, moze ktos z nas? Przeciez mozna zrobić jakis donos, że kogos z nas doszły słuchy, że tam cos się dzieje, że słychać, krzyk, placz, nie wiem. Może nam poda jakies swoje dane, adres, to mozna by było zadzonic na policje i poprosic, by to sprawdzili, jak sie trafi jakiś fajny policjant, to to sprawdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
ciiii mnei cały czas o to chodzi .NIech sie wyprowadzi do chłopaka ,ale pod warunkiem ,ze bedzie miała prace,bo innaczej bedzie utrzymanka i słuzaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za rodzice...jeśli by pracowała i opłacała część rachunków dokładała się do tego czy tamtego to nie było by to życie na garnuszku u kogoś...życie na garnuszku to kiedy ktoś ciągle tylko płaci a my tylko i wyłącznie z tego korzystamy...kiedy obie osoby dają swój wkład to nie garnuszek tylko współpraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak dobrze...tylko źle to trochę formułujesz...ale ok rozumiem o co ci chodzi.myślę że to było by dobre wyjście z sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
taka jedna z mazur to nie my mamy pomoc dziewczynie tylko Ona sama powinna sobie pomoc.NIch porozmawia z rodzicami,niech ich zastraszy jak radził ktos ,niech idzie na policjke jak rozmowy nie poskutkuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak piszecie, ze ujęłam to mądrze? bo takie miałam życie..dlatego szlag mnie trafił i współczuje dziewczynie jak czytam, co niektórzy z Was radzą dziewczynie..czekac, na co kurde czekać?? aż się zapłacze i dostanie depresji? ona ze strachu nie mówi chłopakowi nie dośc że się wstydzi, to jeszcze się boi, że ją rzuci bo w takim domu sie wychowała to pewnie takie wzorce będzie przejawiac, typu krzyki, popychanie ona musi się postawić, nabierze odwagi, pewności siebie, zapomni co to płacz! i nareszcie podniesie głowę wyysokooo ja tez postraszyłam ojca, jeszcze raz rękę na mnie podniesie ide na policję (ówczesną milicję), to się taki zrobił .. taki..zgarbiony, niepewny, wystraszony..potem mnie oboje z matka prosili żebym tego nie robiła, bo całe miasto będzie wiedziec..coś w stylu co ludzie powiedzą wcześniej dochodziło do tego, ze musiałam kupić gaz pieprzowy, jak mu psiknęlam w oczy przy następnym laniu...to z wściekłosci i bólu unikał mnie jak zla koniecznego..a ja zaczęłam w końcu czuć sie człowiekiem a nie workiem do treningu i po co to piszę? niestety to, na co się napatrzymy jednak ma wpływ - podświadomie..bo takiego męża sobie wyszukałam :( damskiego boksera..czy tego chciałam? nie! ale tak mi się popierdoliło w życiu a z boxerem zaczełam od obdukcji właśnie, teraz nosze głowe wysoko z ojcem mam normalne układy..ale musiało minąć...20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
cii no włąsnie,jezli by pracowała a,le jezeli nie bedzie pracowała to bedzie utrzymanka .Jak na razie nie zapowiada sie aby dziewczyna zaczela pracowac a niektore z Was radza Jej aby juz w tej chwili przeprowadziłą sie do chłopaka,wiec jezli tak zrobi,nie majac pracy ,bedzie zyła na chłoipaka garnuszku,bedzie taka sama słuzaca jak u rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myslę, że ona na kafe szuka pomocy, wygadania się może tylko, ale nie wierze, że nie czeka na nasze odpowiedzi, na pewno je czyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
takajedna zmazur,jezli dzewczyna sama nie bedzie chcaiła znaleźc wyjscia z sytuacji i to takiego wyjscia aby jak najmniej Ona ucierpiała to niestety nikt z nas jej w tym nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za rodzice:ale ześ się uczepiła tego życia na garnuszku, przecież może sie uczyć i podjąc pracę dodatkowo, praca jest, cos niewielkiego, żeby choc troszke zarobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim glownym celem zawsze bylo wyniesc sie z domu. Tez jestem z rodziny dysfunkcyjnej(bo z tego co piszesz to wlasnie do takiej nalezysz).Codziennie modlilam sie,zebym zdala mature,dostala sie na studia i wyniosla z domu.Zdalam,dostalam sie i mieszkam aktualnie 250 km od nich. o moim problemie rodzinnym,jakim jest alkoholizm tez bardzo wstydzilam sie powiedziec mojemu chlopakowi.U mnie w domu tak jak u Ciebie sa tez niestety krzyki,wrzaski,trzaskanie drzwiami i w tym wszystkim bezsilnosc.Mój brat ma nerwice,ale poza tym jest nierobem,pasozytem,3 rok usiluje skonczyc wieczorowke-klasa maturalna.Caly czas przeklina w domu,rzuca sie,trzaska drzwiami,wszystkim ubliza.Ma 21 lat.Najgorsze jest to,ze to kochany synek i jak powiem zle slowo,to matka malo mi oczu nie wydrapie.Dlatego ucieklam.Teraz sie nie martwie,czy trzeba bedzie nanosic drzewa,bo synus jeszcze spi,czy nie bede musiala palic w piecu czy caly czas po nim sprzatac,bo nie uznaje sciagania butow w domu...Jestem spokojna i opanowana,tylko czasami placze po nocach,bo szkoda mi jednak mojej mamy.Takze jestem i dda i z rodziny dysfunkcyjnej. A jesli chodzi o chlopaka,to mialam taki problem jak Ty.Moj chlopak dowiedzial sie ode mnie wszystkiego w liscie no i widzial \"co nie co\".Jestesmy ze soba od tego czasu jeszcze blizej. Rozpisalams ie jak glupia,ale naprawde czytajac Twoje wypowiedzi poczulam jakbym czytala po trosze o sobie.U mnie teraz czas na terapie.Na Ciebie tez przyjdzie pora-bo tak sie nei da zyc,zrozumialam to.Potrzebujesz pomocy.Jesli nie udzieli Ci jej nikt fachowo,to w przyszlosci bedziesz cierpiec nie tylko Ty,ale i bliskie Ci osoby...Trzymaj sie,goraco pozdrawiam. Sorry,ze tak sie rozpisalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to przede wszystkim ona musi chcieć tej pomocy musi w końcu powiedzieć sobie prawdę w oczy...to nie sa jej rodzice ...prawdziwi rodzice nie skrzywdzili by swojego dziecka...to potwory a ja się potworom nie dam katować.i zrobić coś ...bo jeśli ktoś będzie jej na siłę pomagać nawet jeśli ona tej pomocy potrzebuje to ona jedynie tego swojego obrońce znienawidzi.To ona musi zdecydować...daje się tak dalej traktować czy zaczynam nowe życie i odpłacam bandytom pięknym za nadobne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
a co jej da jakas praca dodatowa >ona ma stanac na nogi,usamodzielnic sie ,uniezaleznic od kogokolwiek i wtedy moze prowadzic normalne zycie ze swoim partnerem.Powinna nauczyc sie polegac na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem,że trzeba mieć w sobie odwagę, ale czy aż tak duzo jej trzeba, wstyd trzeba przezwycięzyć. Przecież możesz miec lepsze życie, bo to do tej pory, to żadne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mozna wymagac od niej niezalezności tak od razu, to też potrzebuje czasu, a z czasem napewno uda jej sie stać się samodzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona
ja dziewcynę rozumiem... u mnie w domu jest podobnie... tyle że mam 20 lat.... s\konczyłam średnią szkołe i poszłam do pracy bo rodziców na studia stać nie było:( a w domu ciągle awantury i ubliżania miałam.... o wszystko, że do sprawdzianu się uczę i nie pozmywałam, że siostry nie przypilnowałam, chociaż wcale mnie w domu nie była a ona ręke złamała... ostatnio zażądali ode mnie żebym się zaręczyła ze swoim chłopakiem... mam 20 lat pomagam im jak mogę a oni nie dośc że atanturu urządzają to jeszcze od dziwki mnie wyzwali bo żyjemy bez ślubu... ale powiedziłam dość.,... my zaręczymy się jak nam będzie się podobać... czyli w wielkanoc:) a później sie wyprowadzamy oboje z domu... :( smutne to jest bo teraz to się wogóle z rodzicami od świąt nie odzywam, urodziny miałam i nawet mi życzeń nie złożyli.... przykre jak rodzice potrafią krzywdzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×