Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ehhhhh takie zycie

Krzyki,wrzaski,bicie....bo.

Polecane posty

Gość co za rodzice
takaz mazur dziewczyna ma juz 19 lat(pisała,ze za 4 dni ur.) wiec nic nie stoi na przeszkodze aby sie po maturze usamodzielniła.Na siłe chcesz ja przekonac aby wyprowadziłą sie do chłopaka i mieszkała z nim.,Przeceiz gdy dziewczyna tak postapi to beda mijały dni,m-ce i Ona nadal nei bedzie samodzielna,nadal ktos bedzie roztaczał oiochronny parasol na Jej głowa,Ona do tegos ie przyzwyczai i bedzie Jej potem ciezko wybrac z tej sytuacji.A jak od razu po maturze poszuka pracy,nie jakiejs dorywczej,ale stałej ,wtedy uwierzy w siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rowniez podaje adres natwier@tlen.pl. Co prawda nie mam neta u siebie,teraz jestem w domu,ale jak zjade na weekend to zawsze odpisze.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie namawiam jej na siłę, żeby się wyprowadziła, uważam to za jeden ze sposobów rozwiazania problemu, ale to zależy od tego w jakich sa relacjach, a tego nie wiemy.Uważam, że powinna swojemu chłopakowi powiedziec o całej tej sytuacji.jeśli nie jemu, to komus innemu lub samym rodzicom dac do zrozumienia, że źle robia, bo może sami nie bardzo sa tego świadomi, ale nie czekać, na miłośc boską, bo nie ma na co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
Jedyny sposob to nie wyprowadzaka do chłopaka,tylko porozmawianie z rodzicami i rodzenstwem a jak to nie pomoze,to zgłoszenie sytuacji domowej odpowiednim instytucjom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem:dziewczyna może zamieszkać na stancji i pracować albo zamieszkać z chłopakiem i pracować i tak będzie płacić i tak,a to że z chłopakiem nie koniecznie znaczy że będzie na garnuszku i żadnej innej opcji nie ma.Jeśli będzie pracować to będzie to uczciwe.Jeśli chłopak postanowi jej pomóc i pozwoli zamieszkać u siebie na jakiś czas bez żadnego wkładu finansowego póki pracy nie znajdzie to nie ma w tym nic złego ...nie znaczy to od razu że ten ją od siebie uzależni i będzie mu usługiwać.Wybór należy do naszej głównej bohaterki.Ważne aby zabezpieczyła się aby nie było tak że pracy nie znajdzie albo nie będzie szukać i będzie na tym nieszczęsnym garnuszku a chłopakowi znudzi się płacenie za nią i ją wywali na bruk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu nie chodzi o to, że ona ma się całe życie ukrywać, uciekać od problemów...propozycja zamieszkania u faceta tylko w przypadku gdy raz jeszcze ktoś jej zrobi krzywdę i działanie, koniecznie działanie..tu nie ma co płakać, nie jest to szok jednorazowy, ale dręczenie z premedytacja przez rodzinę i trwa to długo, a nie od wczoraj najpierw jednak musi sie postawić w domu, powiedzieć co i jak, uświadomić, ze MA prawo do spokoju, godności i prawo ją chroni, a to, ze dostaje przysłowiowa michę w domu i dach nad głową nie daje im "przywileju" do bicia i poniżania dorosłaś już, więc zacznij się zachowywać jak dorosła i odpowiedzialna dziewczyna wyjdź z kątka, bo nie jesteś sierotką Marysią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
taka z mazur ,nie przezywaj tak :-) bo widze,ze sie bardzo przejełas dziewczyny losem :-) dziewczyna nie jest 10 latką tylko 19 latką i sama powinna wiedziec o dla niej jest dobre a co złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
cii Ty piszesz to samo co ja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za rodzice :nie prowadz ze mna potyczki słownej, nie o to tu chodzi, wejdz na iiny temat jak ci nie pasuje, albo po prostu nie komentuj moich wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
a to niby dlaczego mam nie komentowac Twoich wypowiedzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciii i Atunia: doradzcie autorce mądrze, czyli tak jak do tej pory, ja nie lubie kłótni, więc czas chyba zmykać. Autorko:życze odwagi!!!! Co za rodzice:przjełam sie owszem, bo chodzi o człowieka, którego krzywdza rodzice, ale czy to coś złego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za rodzice.. wiesz niekoniecznie może wiedzieć co dla niej dobre, skoro takie wzorce ma w domu to od lat pewnie myślała, że tak ma być..teraz się otrząsnęła, gdy sytuacja osiągnęła apogeum, gdy poczuła głęboką niesprawiedliwość dziecko zawsze sobie tłumaczy to są moi rodzice..obwinia się..ale do momentu, aż policzek zacznie naprawdę parzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
takajedna a skad wiesz,ze dziewczyna pisze prawde:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ja zawsze daję mądre rady :D hehe:P ach ta moja wrodzona skromność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez sie przejęłam..bo wciąż pamiętam mimo lat i nie dziwię się -> takajednazmazur :) bo mam tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzice
A tak szczerze,to jakos teraz nie chce mi sie wierzyc,ze dwaj bracia autorki nie reaguja na krzywde siostry.Mysle,ze autorka troche udramatyzowała cała ta domowa sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i nie pisze prawdy, a ty wcale nie musisz sie tak bulwersować, nie ma powodu, naprawde. Haloo, czy ja pisze coś złego , niemiłego, niech się wypowie ktos, kto uczestniczy w tej rozmowie, bo ja nie kumam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka nam znikła wiecie, nikt nie zna prawdy, może i przekoloryzowała ale chcemy pomóc, nie? kto wie, czy pewnego dnia nie trafi się na kafe dziewczyna faktycznie na skraju załamania? wtedy tez pomożemy, albo wysłuchamy..ważny jest odruch..ludzki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczni rodzice
wlasnie ich masz, toksycznych rodzicow,niestety wielu tak ma i ja tez... ale mozna sobie z tym poradzic, wiec nie martw sie, nie daj zmarnowac sobie zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truuuuuuufla
Nie wiem, czy autorka jeszcze to czyta, ale odpowiem, bo wiem aż za dobrze, w czym rzecz. Przez całe dzieciństwo byłam maltretowana psychicznie przez ojca, za przyzwoleniem matki. Co chwilę słyszałam, że jest do niczego gówniarą, że chcieli mnie oddac do domu dziecka, ale nikt mnie tam nie chciał i tym podobne rzeczy, Mówili mi to już jako 8-9 latce. Jak podrosłam, robiłam w domu za służącą. Rodzice wciąz robili dzieci, a ja je wychowywałam. BYlam także od prania, sprzątania, odkurzania, mycia garnków i podłogi (na kolanach, mop to fanaberia). Pierwszą próbę samobójczą podjęłam, gdy miałam 11 lat. Drugą, gdy miałam lat 14. Bezskuteczne. Przeszły bez echa, bo kto się przyzna, że robi swojemu dziecku piekło w domu? Przeżylam, ale jestem w pewnych kwestiach wrakiem. Także fizyznym - nie leczona nerwica doprowadziła do upośledzenia niektórych moich mięśni, które przez całe lata były w stanie napięcia. Nie będę mieć dzieci. Nigdy. Nie tylko dlatego, że przeszkadzałoby w tym moje upośledzenie. Nie potrafię przedstawić sobie takiej sytuacji psychicznie. Wiem, jak mozna skrzywdzić. Jak złamać życie. Drzemie we mnie ogromny gniew za to, co mi zrobiono. Nie chcę dopuścić do sytuacji, w której wyładowałabym go na dziecku. mam kochającego, cudownego męża. Dla niego warto było znosić to wszystko. On jest moją rodziną. Autorko - jezeli możesz, wyjedź na studia. Tak zaczęło się moje wyzwolenie. Jeżeli masz nerwicogenne kłopoty ze zdrowiem (bezsenność, moczenie itd) - idź z tym do lekarza jak najszybciej. Zaciśnij zęby. To minie. Życie przynosi więcej dobrego, niż złego. Trzymaj się. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj tato ma podobne podejscie
do tego jedynak, wiec egoista :P Ale my go na tyle spacyfikowalismy, ze czasem tylko pogada i robi swoje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez tak miałam :-( dopóki nie wyszłam za mąż teraz mam święty spokój nie ukrywam ze wcześniejsza była wizyta u psychologa i jest oki.Także jednym zdaniem u mnie wdomu rodzinnym byłam jako służąca;PRZYNIEŚ,PODAJ,POZAMIATAJ.Musisz przeczekać i zacisnąć zęby i przetwać.Aż w końcu przyjdzie taki dzień ze wyniesiesz sie z domu i sami sie przekonaja które pół dnia dłuższe,twoja matka przyjdzie z roboty a tu gary nie pomyte itp... i bedzie sie msciła na braciach i ojcu.ZYCZE CI TEGO AUTORKO ZEBYS JAK NAJSZYBCIEJ WYNIOSŁA SIE Z TAMTĄD.TRZYMAM KCIUKI. Zapomniałam dodać że odkąd się wyprowadzilam z domu to moja mama jest taka milutka slodzutka jak gdyby nigdy nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W podobnej sytuacji
U mnie jest bardzo podobnie, zawsze wszystko na mnie, ze dala mi pieniadze na prawko bedzie mi chyba wypominac do konca zycia, tak to na nic nie dostaje, a mama ciagle mowi ze tylko pieniadze potrafie brac, jak szlam na dyskoteke to zamykala drzwi na klucz, ale na szczescie moj chlopak od poczatku o wszystkim wie i zawsze mnie wspiera, jest moim jedynym oparciem, tylko przy nim jestem szczesliwa, jestesmy razem 4 lata i jestem pewna ze mnie nie skrzywdzi, to cudo nie facet, tak sie sklada ze mieszkalismy kiedys razem przez 2 miesiace, mimo ze pracowal ja mialam wtedy wakacje, to zawsze rano mial czas zeby mi zrobic sniadanie, zreszta ja malo gotowalam, ale on lubi to robic, przewaznie to on tez zmywal, czulam sie jak w niebie, tez mam w tym roku mature i zamierzam z nim zamieszkac po egzaminach, chyba to za duzo szczescia ze spotkalam takiego faceta, wyczerpalam limit. Gdyby nie on to nie wiem co ym teraz robila, pewnie matury bym nawet nie zdala, teraz dzieki niemu bardzo sie poprawilam, bo nawet jak sie spotykamy to ja sie ucze a on nie potem pyta, kazdej zycze podobnego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhh takie zycie
Dzień Dobry wszystkim.Wczoraj juz mnie nie było bo musiałam sie uczyć. Przeczytałam wszystkie wypowiedzi...kazdy radzi mi cos innego.. Ja jestem strasznie zagubiona....nie wiem co mam robić naprawdę. Jedna koleżanka napisała list do swojego chłopaka, ja sama chyba tak zrobie, bo nie umiałabym powiedzieć mu w oczy co sie dzieje....z płaczu bym nie potrafiła.... Niektórzy myslą ze ubarwiłam moją historie,ale naprawde nic z tych rzeczy, tak sie dzieje,tak jest w moim domu. Powiem Wam,ze gdy strasze rodziców ,ze wezwe policje,ze powiadomie kogos o tym ,oni sie smieją...Mówia wtedy ,ze to bedzie moja wina,ze wszystko spadnie na mnie ,i to ja bede miala przegrane zycie..bo policja prędzej mnie gdzies zabierze itp itd. Gdy płacze ....gdy juz jestem na skraju mozliwosci zycia... mówie im ,ze skończe ze swoim zyciem,bo nie ma ono zadnego sensu,ze nikt tak naprawde nie bedzie po mnie płakał..Ich słowa na to " Przestań juz straszyc,my tez tak mozemy mówić". I wszystko... Kilka miesiecy temu wzielam tabletki , mama o tym wiedziała,to przez mojego 19letniego brata,który nazmyslał na mnie ,wyzywal mnie od szmat,dziwek.Nie mialam juz jak sie bronic.Mama mi nie wierzyła tylko jemu. Połknelam tabletki i usnełam...mama mnie wybudzała ,wlała mi cos do buzi ,zebym zwymiotowała... Po wszystkim...zapomniała :( Nikt sie tym nie przejął..a mój brat ciagle tylko chodzi i mówi " szkoda ze wtedy sie nie zabila" :( No po prostu mam w sobie wielki żal.Codziennie obwiniam sie o to ze zyje.Codziennie.. W nocy nie potrafie normalnie spać..zasypiam dopiero o 5.00-6.00 ,rano wstaje jak smierć...Niewyspana i ze strasznym humorem... ehhhh... Moje zycie to straszna pomyłka,nie tak miało być,nie tak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×