Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aniula79

Czy po deszczu zawsze wychodzi słońce?

Polecane posty

Gość Aniula79

Czy któraś (któryś) z Was przechodził/a w związku przez piekło - tzn. nic nie było tak jak powinno, a później wszystko zaczynało sie układać? Czy warto walczyć o drugą osobę kosztem własnego szczęścia? Czy ludzie się zmieniają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halinikahxc
Ludzie sie czasem zmieniaja zależy jaki jest problem tej osoby i czy ta osoba zainteresowana widzi go i czy chce to zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Ja poznałam faceta, który jak się później sam przyznał "wyrwał mnie na ruhanko, bo byłam fajna dupcia" Od razu przyznał się, że ma dziewczynę. Ja byłam sama i (fakt, trochę egoistycznie) przystałam na to żeby się zabawić. Spotkaliśmy się parę razy...na sex. Kiedy poczułam, że koleś zaczyna mi się podobać i wystraszyłam się tzw. "miłości bez wzajemności" powiedziałam mu, że nie chcę się więcej spotykać , bo boję się zaangażowania a poza tym jego laska zaczyna coś podejrzewać (sam mi o tym powiedział) i i to nie jest jednak ok. Następnego dnia facet powiedział swojej dziewczynie o nas, zerwał z nią i mi powiedział, że się we mnie zakochał... Dziś jesteśmy ze sobą 2 i pół roku - nie jest to łatwy związek, ale kochamy się bardzo Co chcę Ci powiedzieć: będzie co ma być i nie masz się co zastanawiać. Wkońcu to on jest facetem i to on ma więcej do stracenia niż Ty. Postaw mu sprawę jasno - niech zdecyduje i wybierze tą, na której mu zależy - w ten sposób dowiesz się jakie ma zamiary wobec Ciebie, bo jeśli zostanie z dziewczyną to znaczy, że zależało mu prawdopodobnie tylko na sexie i chciał Cie najzwyczajniej wykorzystać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość demomax
Jezli druga osoba chce NIE UDAJE to pewnie że warto-ale jest ryzyko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
A jeśli ta osoba się stara, ale jest to dla niej bardzo trudne? Tak trudne, że aż się zniechęca i najchętniej pier.......by wszystkim, bo jej się zadaje, że nie da rady? A wtedy pojawia się zwątpienie właśnie czy warto... W ogóle zastanawiam się czy jeżeli w związku była zdrada, brak zaufania, zawody, kłamstwa, oszustwa i wiele innych, złych rzeczy to czy on ma szansę jeszcze być dobry - nie powiem idealny :( ? Czasem myślę, że właśnie takie zdarzenia i fakt, że człowiek potrafi je przetrwać, umacniają związek, a czasem wydaje mi się, że odciskają takie wielkie piętno, że nie da się już po nich wyprostować niczego. CO WY SąDZICIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hefalumb
nie zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniula79 , taki związek naprawdę ma szansę być nie tylko dobry ale i idealny, naprawdę wiem, co mówię. Oczywiście wszystko zależy od partnerów, od uczucia jakim się darzą, od tego czy wszystko zostało wyjaśnione itd. Ale związek \"po przejściach\" naprawdę może być udanym związkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze a ludzie na ogół nie zmieniają się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wychodzę z założenia: Lepiej spróbować i żałować, niż żałować że się nie spróbowało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Do dziubalik: ale my tak próbujemy, próbujemy i czasem daje to tylko taki efekt, że oboje opadamy z sił. Chyba każde z nas zastanawia się już coraz częściej czy to ma sens, czy warto. Bo ileż można? Jakbym chciała wymienić wszystkie nasz problemy to chyba by mi dnia i nocy brakło. A te problemy są naprawdę parszywe - sama nie mogę wyjść z podziwu, że wciąż ze sobą jesteśmy i próbujemy jak te uparte osły! Chyba przerobiliśmy już niemalże każdy temat, a niektóre towarzyszą na przez cały związek. Bardzo kocham mojego Pawełka, ale czasem mam wrażenie, że my oboje mamy więcej trosk i zmartwień z tego związku niż radości. Czasem sobie tłumacze, że musimy się dotrzeć, ale do cholery ile można się docierać!? My się chyba szybciej zetrzemy!!! Opadam z sił a jednocześnie nie wiem skąd mam tyle siły do dalszej walki :( Jak to się skończy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak nie zdam prawka
ludzie nigdy sie nie zmieniaja... ale walczyc warto...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Myślisz, że się nie zmieniają? Może się zmieniają, ale może to właśnie dzieje się samoistnie, bez ich wiedzy i zamierzenia...może w najmniej spodziewanym momencie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna babeczka
Uważam, że nie ma sensu w kółko probować, jeśli coś ciągle się nie klei. Kobiety, które kochają znajdą tysiące wytłumaczeń na idiotyczne zachowanie partnera, na to że je poniża, okłamuje, zdradza, traktuje przedmiotowo itd. Ja tkwiłam w takim toksycznym związku ok. roku i dziękuję bardzo. Mam dość rozstań, płaczu, powrotów, obietnic itp, itd. 1 stycznia pieprznęłam wszystko i powiedziałam : Basta!!!! I nie ugnę się, żeby nie wiem co. Dziewczyny - związek, który daje nam radość, spełnienie, sens życia trzeba ratować, jeśli po drodze zdarzy się jakaś przeszkoda, ale toksyczny związek trzeba jak najszybciej zakończyć - bo to męczarnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Ale nasz związek był taki, wręcz idealny - nigdy nikomu na mnie nie zależało tak jak P, nikt nigdy tak o mnie nie dbał i nie poświęcał dla mnie tyle. Później zaczęły się nawarstwiać problemy - czy to powód żeby się rozstać? :( Gdybym mój związek zawsze pamiętała jako chory i toksyczny to tutaj przyznaję rację - należy go zakończyć jak najprędzej. Ale u nas tak nie było. Pojawiła się zdrada ale oboje walczyliśmy z tym i myślę, że ten temat nie wróci do nas, bo dzięki jego obecności przekonaliśmy się jakie to bolesne - zarówno dla osoby zdradzanej jak i zdradzającej. Jakoś nieustannie pojawiają się nowe problemy - kiedy jedne odchodzą, przemijają i nie wracają to pojawia się coś nowego. Nie wiem, czasem mam wrażenie, że my przez wszystko musimy przejść żeby móc yć ze sobą szczęśliwi. Pytanie brzmi tylko czy to wytrzymamy? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tik tak tik tak
jestes zalosna. w tym wieku powinnas juz dawno miec meza i dziecko a nie meczyc sie z jakims palantem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
A kto powiedział, że nie mam dziecka ani męża? No i skąd wiesz ile mam lat - 79 to nie data urodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×