Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zasmuconyyyy

Życie w szczęściu na odległość ? To możliwe ?

Polecane posty

Gość Zasmuconyyyy

Ja ze Ślaska ona Mazowieckie Ona mnie kocha, ja ją chyba też ale ciężko mi przejśc bariere ponad 350 KM z myślą czy kiedykolwiek uda nam sie być razem, razem zamieszkać itd. Przed nami długi czas, półtora roku w oczekiwaniu aż ona skończy szkołe, dopiero wtedy bedziemy mogli jakoś myśleć o wszystkim. Prosze powiedzcie mi czy ktoś z was przetrwał dłużej w nadzieii na taką miłość i wspólne szczęscie, dom itp. ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zasmuconyyyy
Jak często się spotykacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ostatnio to widzialam go w nocy 18 pazdziernika...potem w samolot i do polski...kiedy sie teraz zobaczymy...hmmm moze lipiec...mam nadzieje ze lipiec...i potem juz nie wracam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zasmuconyyyy
Chciałbym usłyszeć więcej taki pozytywnych wypowiedzi osób, dodałoby mi to siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wejdz na topik slomianych wdow...tam dziewczyny opisuja swoje zmagania z odleglosciami...musisz uwiezyc bo inaczej sie nie uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Polska, on Wlochy. Zylismy tak przez rok. Duzo osob stawialo na nas krzyzyk, ze to niemozliwe, ze nie przetrwamy, ale my pokazalismy wszystkim ze sie da i ze trzeba tylko zacisnac zeby. Dzis jestesmy szczesliwym malzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alga_a
odległość 400 km...spotykaliśmy sie tak 5 lat... w styczniu obchodzimy 7 rocznicę ślubu...jeśli się kochacie to musi się udać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyznam szczezrze, ze nigdy nie wierzylam w zwiazki na odleglosc do poki 2 takich nie poznalam pierwsze o malzenstwo od prawie 30 lat. dopero ostatnie pol roku spedzili mieszkajac caly czas razem. wczesnie ciagle on wyjezdzal, jej matka nie znosila go wiec nie mieszkali razem itp. sami twierdza, ze taki zwiazek jest najlepszy drugo to moja kolezanka z pracy ktora od 5 lat juz mieszka z mezem po 6 latach w zwiazku na odleglosc. ona jest z podhala, on przyjezdal na podhal do swojej babci i pokohoal moja kolezanke i dlugo o nia walczyl przyjezdzal, pozniej ona do niego, wydawali mnsstwo pieniedzy na telefonu az w koncu wzieli slub i zyj szczesliwie jak sie bardzo chce to sie wszytko uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zasmuconyyyy
Powiedzcie mi dlaczego mam tak że jednego dnia tryskam szczęsciem, nadzieją a drugiego całkowicie nie mam sił na taki związek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollllllllllllllllllllllllllll
co powiesz na to? ja niemcy on polska :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja koleżanka przeszła coś takiego. Ona z Lublina on z Jeleniej Góry, poznali się na weselu, potem on do niej przyjechał, ona do niego też. Po pół roku takiej szamotaniny zdecydowali zamieszkać razem. Ona zostawiła tu wszystko co miała i przeprowadziła się do ukochanego. Po jakimś zasie wzięli ślub. Będą ze sobą już 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollllllllllllllllllllllllllll
czasami mam dosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollllllllllllllllllllllllllll
fisiowa co jaki czas sie widzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem bo ja tez mam czasami dosc...u nas jeszcze dochodzi roznica czasowa...ale kocham go bardzo...on mnie tez...i damy rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm pisalam juz wczesniej ale powtorze...ostatni raz w pazdzierniku...przedtem od wrzesnia 2006 do maja 2007 na odleglosc...w czerwcu pojechalam do niego na wakacje...i teraz pewnie w lipcu jak dobrze pojdzie zalatwianie wizy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollllllllllllllllllllllllllll
my tak co trzy cztery miesiace... no kurcze :( jeszcze troche i wroce do Polski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ja Polska - On Reykjavik... już niemal rok jesteśmy razem... jest ciężko, ale jeśli Ci zależy i kochasz - uda się... My w to wierzymy... teraz zobaczymy się dopiero w wakacje... i nie martw się tą \"huśtawką\" to normalne - też tak mam... ale wiesz, jeśli się kocha i ufa to siły jakoś się znajdują... przydaja się przyjaciele, którzy w ciężkich chwilach dodadzą Ci wiary - mnie pomogli przyjaciele mojego mężczyzny, niestety osoby mi najbliższe nie były przychylnie nastawione do Naszego związku - ale My pokazujemy im, że potrafimy i chcemy być razem, a ta rozłąka to tylko próba... którą mamy nadzieję przejdziemy pomyślnie... powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×