uczuciowe zawirowania

czy wy też tak macie, poznajecie nowego faceta, i pierwsze miesiace tej znajomości to prawdziwa metaforyczna sinusoida, same wzloty i upadki? ja tak właśnie mam, spotykam się z kimś 2 miesiące, oczywiśce mimowolnie coraz bardziej się angażuje w tę znajomość, kiedy jesteśmy razem jest świetnie, wszystko gra,ale przypuszczalnie każdy dzień, w którym on nie napisze choćby smsa :"co slychac?" to już dla mnie powód do lekkiej paniki-czy może to już koniec,moze nie chce sie już ze mną spotykac? strasznie mnie to męczy,ale zdaję sobie sprawe z tego,ze tak moze byc w pierwszej fazie znajomosci, cholera ale ta niepewność powoduje,ze coraz bardziej sie stresuje,a przeciez nie moge być natarczywa bo tylko pogorszę sprawe. moze jestem na to bardzo przewrażliwiona,bo to pierwszy poważniejszy facet od dłuzszego czasu w moim zyciu, i naprawde mi zależy, ale jak na złość wg starej zasady - im bardziej się starasz,tym większa szansa ze wszystko się spieprzy. chciałabym sie zdystansować,ale to takie trudne, prawda!!?!! uff,moze to ze z siebie to wyrzuciłam troche mi pomoze, ide spróbować skoncentrować myśli na czyms sensownym.

Mam identycznie. Jestem w 2 zwiazku z facetem, ktory ma bogata przeszlosc. Razem 4 miesiace. Dostalam po dupie porzadnie, teraz ciezko mi zaufac a jeszcze wiem, ze bylo troche kobiet w jego zyciu. Codziennie zastanawiam sie czy on mnie nie zrani. Na dzien dzisiejszy on sie stara. Mialam schizy ze on odszedl ode mnie gdy milczal kilka godzin dziennie . Znacznie mniej daje od siebie niz dawalam w 1 zwiazku, nie narzucam sie mu, nie wydzwaniam, nie robie pretrnsji o byle co. To on sie stara, on dzwoni, ja robie to tylko czasami, ze strachu chyba. Juz wiem, ze nie mozna pokazac facetowi, ze jest calym twoim swiatem. Jak zechce odejsc nie bede go zatrzymywala.

mnie długo boki bolały jak na siłę starałem się coś udowodnić. naprawdę bolało, tak rozkosznie. :p