Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fifhfgfgffggfodd

zaczynam stąpać po cienkiej linii - chyba czas zawrócić??

Polecane posty

Gość fifhfgfgffggfodd

nie wiem dlaczego pisze to akurat tutaj.. przeciez wiem ze zaraz uderzycie w moarlizatorski ton... ale... Ja do tej pory tez byłam (w sumie jestem) wielką moralizatorką, umoralniałam koelżankę za romanse na boku, które zaczynały się jak tylko wyjeżdżał jej narzeczony do pracy za granicę... Nigdy nie zdradziąłm męża, zawsze byłam wobec niego fair.. Owszem jako młodziutka kobieta zdarzało mi się gdzies zaplatać w sytuację gdzie byłam tą "3" ale szybko się z nich wyplatywałam i kończyłam to. Uważałm zawsze ze jeden związek musi się skończyć zeby zaczął się następny. ale do rzeczy i czasu terażniejszego... jestem mężatką już kilka lat, małżeństwo to totalna pomyłka. mąz mnie molestuje psychicznie... dołuje. Doprowadził mnei do depresji, nerwicy... czego tam jeszcze można. Ok ja tez niejestem łatwą osobą we wpsółżyciu i moja wina tez tu jest połowiczna. Nie wypieram się tego. Juz jakiś czas temu zaczęłąm mysleć o odejściu ale każdy kto ma za sobą trudny toksyczny związek wie że tego nie robi się w jednej chwili ale trzeba dojrzeć do tego... Ja przyjęłam taktykę powolnego wychodzneia ze związku powiedziałm swojej rodzinie w końcu i zaczęłam układac nowy plan życia... jakis czas temu poznałam kogoś, to neistety ktoś kto jest związany z osobą mi znaną dość dobrze. Okazało się że on i ja jestesmy do siebie podobni, podonbnie myslimy i zakumplowaliśmy się... teraz nasz kontakt powoli się zacieśnia a ja powoli zauroczam się Nim, choć mam nadzieje ze w druga stronę to nie działa - bo nei chciałabym rozwalac innym życia bo mi się w nim nei ułozyło. z drugiej strony tamten związek tez do najlepszych nei nzależy - może warto raz zaryzykowac w życiu?? Zawsze mam jednak też w głowie myśl że zło do Nas wraca i że mogłabym od życia za to oberwać... na razie nic się nie dzieje i nei musze mieć tych dylematów ale mam świadomośc że może to zmierzać w różnych kierunkach... Ograniczyć tą znajomość, odejść od męża despoty, zrobić porządek ze swoim życiem i wtedy szukać nowego szczęścia w życiu?? A może zostać już na zawsze sama skoro nei potrafiłam ułozyć się w swoim związku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
chcę pogadać, halo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzywa elka
to zadzwon na blekitna linie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
bardzo śmeiszne - masz boskie poczucie humoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzuc go w pierony
i nie zawracaj nam dupy swoimi problemami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"z drugiej strony tamten związek tez do najlepszych nei nzależy - może warto raz zaryzykowac w życiu?? " tak jest naprawde czy chcesz by tak było i po prostu wszystko tłumaczysz idąc w ten klimat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
powiedzmy że prawda leży po środku... tam bywają trudne sytuacje a samiz ainteresowania schodza się i odchodzą od siebie co chwila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no mnie się nogi rozjechały
w sytuacji jaką masz w domu leczysz się tym nowo poznanym facetem. on jest w/g ciebie inny bo go dopiero poznajesz. wszystko co nowe jest fascynujące. problem jednak w tym, że zostawiając męża cały czas nosisz na plecach bagaż złych doświadczeń. dopóki tego bagażu nie zrzucisz z pleców, nie pakuj się w nowy związek bo on szybko będzie podobny do poprzedniego.niektórym ludziom potrzeba lat, żeby zobaczyli kim naprawdę są [piszę o ludziach, którzy byli w toksycznych związkach]. jeśli łapiesz się nowego faceta, a jesteś jeszcze mężatkom, to na próżno robisz sobie nadzieję chociaż myślisz, że może być z tym drugim cudownie.poukładaj swoje życie, zerwij z draniem, który nazywa się twoim mężem, odpocznij psychicznie, zastanów się czego chcesz od przyszłego faceta i dopiero wtedy wybieraj. to co teraz cię spotkało jest jedynie przylepcem na twoje rany ale nie masz pewności czy tych ran nie pogłębisz będąc równocześnie z tym nowym. daj sobie czas na wybór, zrób to spokojnie, a nie dlatego, że jest ci źle z jednym, więc lecisz jak oszalała do drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to teraz jaa
wiesz.. dlatego przeczytalam caly twoj post bo.. tez mam pewien problem z tym ze nie jest to maz a chlopak ale juz kilka lat jestesmy razem i to raczej cos wiecej.. otoz zakochal sie we mnie do zalenstwa pewien facet (starszy bo po 30 ,ja mam 22) pracowalimy razem i najpierw ..coz zagadywal ,staral sie ale nic z tego bo bylam nieugieta, ale po jakims czasie zaczely sie smsy i to pierwsze spotkanie.. poza praca.. niby tylko nic nieznaczacy spacer ale juz tedy to ie zaczelo ..zaczelismy sie calowac,tak namietnie ,tak .... nikt wczesniej mnie tak nie calowal.. do dzis tego nie zakonczylam.. oprocz takich potkan i pelnych namitnosci pocalunkow do niczego nie doszlo ale boje sie ze dojdzie.. w Twojej sytuacji.. coz mysle ze bym jeszcze ntroche poczekala,pogadaj z mezem ,powiedz mu co czujesz i ze jesli sie nie zmieni to odejdziesz nie mecz sie ,jesli tego nie zakonczysz bedziesz sie meczyla przez reszte zycia..chyba nie warto a czy bedziesz sama czy sprobujesz byc z kims innym..to juz sama zobaczysz pozdrawiam cieplkutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
chyba nei do końca zrozumaiłyście sytuację, mnienic neiłączy ztym drugim facetm jeszcze - nic a nic poza kumplostwem... Po prostu widze że moze być różnie i właćzyła mi się tak zwana kotrolka! To co pisze osoba o nicku "nogi mi się rozjechały" jest dla meni logiczne i zgodne z tym co sama myslę o ewentualnej takiej sytaucji... po prostu zaczęłąm się zastanwiać żeby nei popełnić znowuu błędu w życiui tym razem ranic nie tylko siebie zranić jeszcze wielu innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
to była jakby druga opcja...a le chyba tak jest nakjzdroweij odejść, poukładać sobei sama w głowie i wtedy dopiero ewentualnie szuakć szczęścia w życiu... Potrzebowałam tego potwierdzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
małżeństwo to totalna pomyłka. mąz mnie molestuje psychicznie... dołuje. Doprowadził mnei do depresji, nerwicy... czego tam jeszcze można mysle ze w takim zwiazku, takim jak go opisujesz, do odejscia dojrzewa sie dosc szybko, no chyba ze jest duzo milych chwil Oczywiscie ze nie powinnas wchodzic w romans i pakowac sie w tamten zwiazek jaki by on nie byl (to nie powinno podlegac Twojej ocenie). Uloz swoje zycie i trzymaj sie zasad, ktore nie doprowadza Cie do wiekszej nerwicy niz masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no mnie się nogi rozjechały
do autorki: a więc działaj zgodnie z własnym sumieniem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
na czym opierasz swoje zdanie na doswidczeniu czy myslenieu o tej sytuacji?? Powiem ci jak to jest na moim pzrykładzie... na poczatek kłaisz przed wszystkimi że jes ok że to Ci pasuje - kąłmiesz przed sama sobą oszukujesz się... Potem nagle trzeżwiejesz i widzisz co zrobiałaś ze swoim życiem - ten ogrom bagna któe tam jest... A jak to się dzieje powoli powolutko idzie tresura... facet powoli zagarnai twoje życie, dołuje cie niszczy twją saoocenę zabira własne zdanie tak ze ty nei ptorafisz czego chcesz, podjąć dziąłnia... masz się za tak beznadziejną co do niczego się nei nadaje a on ciągle w Tobei utweirdza myśl że Ty jesteś przyczyną wszystkeigo zła..Ty i twój upór!!! Bo czegoś masz czelność chcieć?? Wolności partnerstwa?? PO co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
poza tym osoba która jest w depresji odznacza się małą skłonnością do działania, nie ptorafi w swej bezradności... mnei w sposób przewrotny uratowała praca trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakoncz zwiazek z mezem, jezeli uwazasz,ze juz nic sie nie da naprawic, a najlepsze juz dawno za wami. Powiedz mu co czujesz. Piszesz tez ,ze ten drugi facet jest zwiazany z osoba znana ci dosc dobrze, a w ich zwiazku jest roznie. A konkretnie z kim? kolezanka, kims z twojej pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
znajoma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem że męża już spisałaś całkiem na straty ? bo gdybyś miała jeszcze jakieś uczucia dla niego warto byłoby porozmawiać i może drań zmieniłby się :) czasami da siecoś zrobić ......w każdym razie ja będąc na Twoim miejscu odrazu bym mu powiedziała o co chodzi że masz już dosyć........a czy masz już jakąś alternatywę oprócz ewentualnego związku na dalsze życie bez męża ? ....a co z dziećmi ( jeżeli je macie )....pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
fifhfgfgffggfodd hmm widze moich rodzicow, tez mam przemyslenia i znam mnostwo podobnych historii w ktorych psychika plata figla i obraca sie przeciwko nam jesli nie jestesmy dosc silne. Mozna latami skazac sie na wychodzenie z takiego zwiazku, w trakcie ktorych to lat maz non stop doklada zlych mysli, wiec moim zdaniem latwiej jest wyprowadzic sie do rodzicow od razu i odciac sie od tego natychmiast. Jak moja ciotka miala depresje to nic do niej nie docieralo, lezala non stop w lozku, nie mowila itp, z Toba nie jest jeszcze zle :) a nerwice mam sama i wiem ze mozna z tym pokonywac rozne przeszkody. Jesli masz jeszcze choc troche sily to zastosuj terapie wstrzasowa, z pomoca bliskich i znajomych. Nie ukrywaj przed innymi co sie z Toba dzieje, badz pod opieka psychologa/psychiatry jesli Ci ciezko. Masz tylko psychiczne kajdany ktore zalozyl Ci maz, tak naprawde mozesz wszystko, a zycie jest piekne bez tyrana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
poza tym osoba która jest w depresji odznacza się małą skłonnością do działania po prostu zmien swoje zachowanie, nie placz tylko wkurzaj sie, powtarzaj codziennie sobie jakies afirmacje, i daj kopa w tylek kiedy masz ochote spoczac na laurach. No i zapelniaj mysli pozytywnymi rzeczami np o blogiej przyszlosci i szczesciu. Musisz sama zadbac o swoja psychike, nikt tego za Ciebie nie zrobi, a zaniedbac sie latwo. Jesli maz zaczyna swoje dzialania to nie sluchaj, wychodz, mow sama do siebie pozytywne rzeczy na swoj temat, nie wdawaj sie w klotnie i dyskusje ktore nie maja sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
niestey mój mąz nie potrafi zrozumeić że pstępuej źle i że meni krzywdzi i uwąża że on ppostępuej ok a cała reszta -inni ludzie- mylą się. Jak mam wierzyć że się zmieni?? Chyba tylko na gorsze?? Etap leżenia w łożku i gapienia się w ściany mam całe szczęście za soba... Chyab daje mi trochę też siłe to ze ludzie mnei ogóleni lubiąa a faceci uważają za fajną kobitką - zupełenie bez podtekstów zwykle. Moi rodzice napewneo by mi pomogli ale mimo tego ze pwoiedziąłm im jak jest to jakby próbują unikać tego tematu - jakby nei chcieli zapeszyć że jest już dobrze a nei jest od wieu lat... tak jakby neimóeinei o problemie rozwiązywalo go. Jestesmy bardzo mocno tradycyjną katolicką rodziną bez rozwodów... I myślę że rodziców by to bardzo uwierało - bardziej niż mnei!!! Napewneo powrót do domu to nei jest wyjście bo mimo całej ich miłości podejrzewam że bez gadania by się nei obyło (i innych tego typu atrakcji) i to napewno nei pomogło by mi wrócić do siebie. Wolałabym jakoś zostać sama (nie mamy dzieci) i żeby wpsierali meni finansowo choć trochę... Może jakoś dałoby radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
dzieki kochani za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
fifhfgfgffggfodd moja mama jest z takim juz 20sty rok i nie wiem na co liczy, sama sie na to skazala i lamentuje co kilka dni tak srednio, narzeka ze przez niego choruje ale nie robi z tym nic! tylko Ty nie dopusc do tego! nie mozna zmienic niekogo na sile, niestety sa ludzie w ktorych jakby diabel wstapil i to juz niewazne czy na Twoim miejscu by byla ta czy tamta, to on by ja traktowal tak samo bo to taki czlowiek. To jak sie odnosi do Ciebie nie ma nic wspolnego z tym jaka jestes. Sama widzisz ze ludzie Cie lubia, ze niczym na takie traktowanie nie zasluzylas. Moim zdaniem powinnas jak najszybciej to ukrocic, wiem ze jest duzo rpzeszkod, ale jesli sie da to popros rodzicow o wsparcie, moze masz jakas przyjaciolke u ktorej moglabys zamieszkac. Zreszta jak piszesz pracujesz wiec troche pieniedzy masz, zawsze mozesz gdzies cos niedrogo wynajac. Chodzi teraz o to zebys dala sobie troche czasu zeby dojsc do siebie, potem bedzie z gorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
nie chcę tak żyć -po prstu nei chcę i wiem że musze to zakończyć... nei mam jeszcze 30...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no mnie się nogi rozjechały
czegoś tu nie rozumiem. tego, że boisz się powrotu do rodziców. każdy rodzić, chce dla swojego dziecka jak najlepiej i mimo, że w to nie wierzysz, przyjmą cię pod swój dach bo to jedyne osoby, którym zależy na twoim szczęściu. nic nie jest łatwe w twojej sytuacji ale warto spróbować i nie bać się na zapas. argument, że to katolicy jest jakiś bez wyrazu. pogadają i przestaną bo ty jesteś ich córką. w przyszłości możesz wynająć sobie mieszkanie i nie mieszkać z nimi, to następna opcja. pomyśl też, że nie ma sytuacji bez wyjścia, są tylko ludzie, którzy wątpią w swoje siły by pokonywać problemy, kiedy się one pojawiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
niestey mój mąz nie potrafi zrozumeić że pstępuej źle i że meni krzywdzi i uwąża że on ppostępuej ok a cała reszta -inni ludzie- mylą się ojciec jest taki sam, nie da sie mu nic wytlumaczyc, cala rodzina probuje go zmienic ale on wie najlepiej i to wszyscy dookola sa be, taka glupota jest po prostu smieszna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
każdy rodzić, chce dla swojego dziecka jak najlepiej i mimo, że w to nie wierzysz, przyjmą cię pod swój dach bo to jedyne osoby, którym zależy na twoim szczęściu. tu przyznam racje, rodzice zawsze wespra. wiem ze jestes teraz wrazliwa na wiele rzeczy, ale da sie przygotowac psychicznie na te gadanie, bo sama wiesz ze to w czym jestes nie jest dobre i ze postepujesz slusznie. jesli chcesz zmian nie mozesz sie bac, trzeba pokonywac przeszkody a nie je wywyzszac. powodzenia :) nikt nie powinien w zyciu tak cierpiec jak Ty :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nie można tkwić w takim związku jeżeli nie ma już żadnej nadziei ale musisz mieć jakąś twardą alternatywę na dalsze życie a napewno byłoby łatwiej z drugą osobą ........a jeżeli nie to napewno razem z odejściem od męża powinnaś wprowadzić zmiany w swoim życiu które dadzą Ci pewność siebie i zadowolenie czyli dobra praca (chyba że ją już masz ) nowe znajomości i jakieś nowe zajęcia itd.... wszystkie takie ewentualne zmiany odwrócą trochę Twoją " uwagę " od sytuacji która Cie spotka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
moi rodzice to dosyc skomplikowana historia - owszem kochają mnie pewnie ale... no właśnie wolą nei widzieć problemu. Odkąd im poweidziłąm milcza na ten temat jak zaklęci boją się gdy tylko otrę się o ten temat... wiem ze woleilby żeby było inaczej i że maja mi za złe to małżeństwo to że na to pozwoliłam... Masz rację jednak nie powinnam jednak nei spisywac tej opcji na straty problem jest w tym że ja pracuje mieszkam obecnei w zupełenie innym miejscu niż oni - musiałabym zmnić pracę pewnie a tam jej nei ma bo to małe maisteczko bez przyszłości... jednak to wszystko to żadne wytłumaczeni macie rację szukam sama sobei problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifhfgfgffggfodd
już dawno nikt mi nei okazał tyle serdeczności - dzięki dzxiewczyny!! Już wiem nei moge się bać tylko działać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×