Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość harfa II

mąż - jak nie mąż

Polecane posty

Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
komiczne a jak coś to mogę Ci na maila napisać? bo widzę że podajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Rozwód to dla mnie ostateczność, nie ukrywam że chciałabym tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoj facet sie nie zmieni.... jesli zaczniesz go tresowac i sie wyprowadzac, piszesz, ze on bedzie chciał rozwodu.. to masz sytuacje bez wyjscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Wiadomo, chciałabym kochającego męża. Teraz jest miły, kochany i opiekuńczy, ale tak jest zawsze po "aferze", do następnego razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa jestam jak długo to wytrzymasz, takie hustawki. To jest zaglaskanie problemu..., nie wiem, ale moim zdaniem bedzie coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co dla Ciebie oznacza, ze jest kochany i opiekunczy? bo moze po prsotu zachowuje sie troche lepiej niz podczas jego ataków szału, a Ty to odbierasz jakby ci nieba przychylił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Może masz racją Komiczne. Może tak to jest, jak czlowiek z uporem maniaka chce ocalić związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce mi się czytać całego tematu, ale jakby ktoś się do mnie odzywał per. pizda czy chuj ci w dupę, to bym z kimś takim nigdy więcej nie dyskutowała. ZWŁASZCZA, gdyby to była bliska mi osoba. Wydaje mi się, że Ty po prostu boisz się odejść od tego prostaka, bo albo nie masz pracy i on Cię utrzymuje, albo sie boisz,z co ludzie powiedzą:O Dla mnie w ogóle takie wyzywanie się i brak szacunku do kogoś oznacza koniec małżeństwa. Po prostu ym się zamknęła i wzięła rozwód i tyle🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
"upór maniaka" tak bym tego nie nazwała...dla mnie to naturalne jest, ze dążysz do ratowania, szukasz sposobów by było dobrze...w końcu przysięgałaś, rozumiesz co przysięgałaś i czujesz się za związek odpowiedzialna. rozumiesz też, że w związek trzeba włożyć prace by dobrze funkcjonował i stąd twoje poszukiwanie rozwiązań....ale i w tym nie można dość do przesady np. podporządkować wszystkiego w życiu partnerowi lub zrezygnować z własnej godności czy podstawowych potrzeb. to nie jest tak że masz dwa wyjścia cierpienie albo rozwód. facet zachowuje się strasznie, ale jeśli będzie miał wolę to może to zmienić...co prawda wielu skurwieli zostaje na zawsze skurwielami, ale to nie znaczy że w twoim przypadku musi tak być. jednak poziom "skurwielstwa" u was jest zbyt wysoki by udało się coś zdziałać sposobami wyczytanym na kafetrii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bla, bla, bla... Ten facet też przysięgał. I co? I teraz uważa, ze jego żona to pizda?:) Na prostactwo jest tylko jeden sposób- omijać szerokim łukiem. I w ogóle nie opowiadajcie ludziom bzdur o tym ratowaniu:O Szlag mnie trafia. Od lat wszyscy uważają, ze rodzina, rzecz święta, trzeba ratować. Najbardziej mnie bawią księża, co to doradzają jakimś kobietom z patologicznych rodzin, żeby były wyrozumiałe i dobre dla męża, żeby ratowały rodzinę. i oczywiście żeby wzmocnić więzy, trzeba planować rodzinę naturalnie:P A potem takie baby dostają regularny wpierdol, nadstawiają dupy mężowi, jak przyjdzie najebany, bo ksiądz kazał wypełniać obowiązki małżeńskie, a jak akurat kalendarzyk małżeński nie pozwala i jest przyzwolenie od księdza na to, żeby sie nie nadstawić, to sobie mąż io tak weźmie:O Problem tylko w tym, że to nie jest zaden model rodziny, tylko patologii społecznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
deska -> rozwodziłaś się kiedyś? jak nie to nie rozumiesz skąd rady o ratowaniu. wyrzuty sumienia, że się dziecku odebrało ojca lub zadręczanie się pytaniami "czy na prawdę tak musiało być" mogą niszczyć psychikę bardzo skutecznie. warto poświęcić czas na terapię by być pewnym decyzji, terapia daje siłę. jak jest ostra patologia to ratowanie skończy się słusznym rozwodem, a jak zajdzie ten przypadek jedne na nie wiem ile że się im uda to też dobrze. mnie facet autorki się nie podoba, bo z opisu wynika ze to kawał skurwiela i tyle, ale nie poradzę jej rozwodu bez namysłu (terapii), bo życzę jej po tym nowego dobrego życia, a nie kolejnych toksyn czy samotności i wyrzutów sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna zwariowana
tak to jest patologia spoleczna a autorka jest ofiarą i mysle ze jak nie zbierze sie w sobie i czego nie zacznie robic ze sobą, ale nie ma mowy o ratowaniu malzenstwa to skonczy bardzo zle dziwa mnie takie kobiety, dla jednych takie zachowanie faceta byloby ostatnim a inne jak autorka siedzą i myslą jak ratowac "zwiazek"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej jakby ślubów i rozwodów nie było. niech bedzie cos na wzor francuskiego PACS-u i jest pelne samodecydowanie o sobie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna zwariowana
wydaje mi sie ze autorka wcale nie chce zakonczyc tego malzenstwa, po prostu chiala sie wygadac jak jej zle i na koniec zapewne napisze jak bardzo go kocha:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj nie:P Ale wiosną tylko w takich chadzam:classic_cool: I w czerwonych też:D Dzisiaj się uczę i nigdzie nie wychodzę;) Co do wpływu rozwodu na psychikę. jeżeli rodzice sa normalni, tzn, dziecko może się z nimi normalnie widywać i nie są na siebie ciężko obrażeni, to nie ma to praktycznie żadnego złego wpływu na jego psychikę. Zwłaszcza w porównaniu z wpływem życia w rodzinie, gdzie tata mówi do mamy chuj ci w dupe stara pizdo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choleryczka
nie bardzo rozumiem problem autorki zakladajac ze mialabym meza i taka sytuacje a maz w ten sposob by sie zachowal to jest - nie chcialby zostac z chorym dzieckiem w szpitalu. opierdolilabym go na czym swiat stoi. a pozniej zastnowila sie powaznie nad tym jakim jest czlowiekiem. z reszta -to fantasy - nie wierze ze ludzie ot nagle sie zmieniaja. kiedys byl porzadnym czlowiekiem a teraz jak za machnieciem rozdzki chore wymiotujace dziecko nie robi na nim wrazenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie przekonacie mnie, że życie z kimś, kto traktuję nas jak śmiecia, wysłuchiwanie obelg, ciągłe kłótnie, plus służenie za wór na spermę dla takiego prostaka jest normalne i zdrowe. Pewnie, ze się nie rozwodziłam. Co więcej, nie mam zamiast nigdy brać ślubu, właśnie po to, że gdyby mnie ktoś tak traktował, zmyłabym się po cichu jakby wyszedł do pracy i już by mnie więcej nie zobaczył:) Są ludzie, którzy lubią być pomiatani. A są tacy, którzy tego nie mogą znieść. i tyle. Dla mnie takie prostactwo przekreśla druga osobę, zwłaszcza jak mam z niż utrzymywać jakiekolwiek relacje. A co dopiero mówić o wspólnym życiu. Nigdy nie związałabym się, i nie związałam, z kimś, kogo bym się musiała wstydzić, kto by mnie źle traktował, nawet po rozstaniu. Po prostu mam alergię na prostaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm... Komiczne. W szpilach nie chadzam;) Mam jedne zielone buty na obcasie, z odkrytą pięta, takie w stylu retro ieco:classic_cool: Lakierowana skóra, oliwkowo-zielony kolor. I jedna na płaskiej podeszwie, ale są trochę za wielkie na mnie, bo to rozmiar 38:P I mam czerwone, też na płaskiej podeszwie, fioletowe z kwiatkiem i różne z jasnej skóry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Dziękuję Wam wszystkim za porady, uwagi i ocenę sytuacji. Trochę mi to pomogło spojrzeć na wszystko z innej strony. Muszę wyjść teraz z domu, jeśli ktoś ma coś ciekawego do napisania potem przeczytam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie - przemysł obuwniczy interesuje mnie tylko pod kątem tego w jak odważne i seksowne buty da sie ubrać moja luba :D ale zainteresowałaś mnie tymi kolorowymi butami, bo podajesz bardzo sprzeczne info o sobie na forum - raz robisz z siebie cnotke raz jakąś perwer babke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
harfa - przy Twoich założeniach i wybacz, ale zachowawczym oraz uległym podejsciu nikt nie doradzi Ci niczego sensownego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, bo ja mam rozdwojenie jaźni:D A tak poważnie, to biorąc pod uwagę mój wygląd- wyglądam na twardą sztukę:classic_cool: Tzn. na kogoś, do kogo większość osób boi sie odezwać. I sprawiam takie wiedźmowate wrażenie:classic_cool: Gdybyś mnie kiedyś widział na ulicy, raczej byś nie pomyślał, ze to ta chora deska z Kafeterii:P Ale to nie zmienia faktu, że wiem, czego chcę, dlatego właśnie jestem cnotką:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty widząc mnie na ulicy na 300% nie pomyślałabys, ze to komiczne z Kafe :D Co do tego jestem pewny :) Tu mnie sobie wszyscy zupełnie inaczej wyobrażaja - zwłaszcza moje pomaranczowe fanki :P:P Ps wiedźmowata powiadasz? - ale nie masz zakrzywionego nosa? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
deska --> a wiesz co w gruncie rzeczy to ja myślę bardzo podobnie jak Ty...tyle że wydaje mi się, że metodą rad radykalnych do autorki się nie dotrze, tak jak do wielu kobiet które poznałam i jak do wielu które poznała. a idea radzenia na forum jest według mnie taka, żeby właśnie spróbować dotrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×