Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kasienka2391

Pranie mózgu... Proszę Poradźcie Mi !!!! Narkotyki

Polecane posty

Jestem z chlopakiem pol roku... On ma 27 lat i ... ehhh .. :( ma problemy z narkotykami .. Moze napisze od poczatku wszystko ... odkad z nim jestem to znam prawie cale jego zycie... opowiadal mi i rowniez jak rozmawialam z jego rodzicami to wszystko sie zgadzalo wiec nie oklamywal mnie... Jest ze mna szczery i BARDZO mnie kocha... opowiedzial mi rowniez jak mial problemy z heroina i wogole z narkotykami... narkotyki a szczegolnie heroine bral z przerwami od 17 roku zycia... kradl, toczyl sie na dno wiele razy... teraz ma 27lat i ten sam problem.. ma bardzo bogatych rodzicow co znaczy ze byl rozpieszczany i jak nie mial towaru to kradl obrazy warte tysiace i sprzedawal za pare stow... rok temu byl na detoksie misiac bo walil po kablach tzn. dozylnie heroine, i pozniej wyjechal do egiptu na 2 miesiace jeszcze zeby sie wyleczyc calkowicie... pomoglo bo nie bral prawie 10 misiecy... odkad ja z nim jestem to bierze pzez 2 miesiace ZNOW .. oczywiscie tylko heroine ale pali ja.. bardzo to przezywalam bo nie wiedzialam jak sie zachowac, bardzo go kocham i nie ma szansy zebym go zostawila a jednoczesnie chcaialabym to zrobic bo nie mam sil ... ja nigdy wczesniej nie mialam stycznosci z narkotykami.. wiedzial sam co bedzie jesli nie pojdzie na detox jak najszysbciej wiec od wczoraj jest na detoksie niedaleko krakowa.. nie moze miec komorki nie mam z nim kontaktu i tak bedzie przez przynajmniej tydzien ;( nie moge juz wytrzymac bez niego... nie wiem co robic , nie chce go zostawic i nie zrobie tego na pewno wiec prosze nie piszcie abym to zrobila czy cos bo nie ma nawet takiej opcji... ale mi generalnie chodzi o to ze jak widzialam jak on to pali to patrzylam na jego powolna smierc... bez przerwy za nim placze i nie moge sie uspokoic... przeciez on jest na detoksie i wlasnie sie leczy aby nie brac a ja sie boje czegos nie wiem czego ze umrze czy cos chodza mi takie pomysly po glowie ... boze tesknie za nim chce go uslyszec ... boje sie ze go juz nie zobacze... pomozcie mi przynjmniej napiszcie cos abym sie uspokoila... nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie to jest uczucie ;( ;( ;( placzeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Damla
Moj facet tez bierze narkotyki i chyba obie wiemy jak to gowno potrafi wszystko spierdolic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damla > prosze pogadaj ze mna ... :( wiesz ja jestem za slaba .. w sumie jak mi opowiadlal o herinie i tym jego calym zyciu to az tak bardzo sie nie balam ale jak mi powiedzial ze znow bierze to byl szok i jeszcze teraz ta rozlaka :( bojee sie i nie wiem czego .. ze go strace :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Damla
Powiedz mi jak czesto on bral....raz na tydzien, miesiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Damla
Ja mam problem z a wlasciwie On ma problem z kokaina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz on bierze tylko heroine tzn. bral bo teraz jest na detoxie. codziennie palil po pare razy i zdazalo mi sie tez podpalic troche... dawal mi bo wiedzial jak mi dawac abym sie nie uzaleznila od tego i w sumie mial racje bo bylam z nim teraz miesiac razem i jak od wczoraj wrocilam do domu bo on pojechal na detox to nie mam zadnych objawow i nie mysle wogole o heroinie ze \" chce troche \" ... codziennie po pare razy palil regolarnie bral przez moze miesiac..poltora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie znam sie na...
narkotych, ale to on sam musi chciec zwalczyc to uzaleznienie. Jak poszedl na detox, to chyba ok. Poszedl dobrowolnie? Czeka Was pewnie jeszcze dluga droga, ale jak sie kochacie, to dacie rade:-)! Nie zamartwiaj sie za bardzo, poczekaj az wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Damla
U mnie bylo o wiele gorzej...ciagle iprezy (On), znikanie na powiedzmy 2 lub 3 dni. Przewalanie calej wyplaty na drugi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pralka mozgowa
dziewczyno, pranie mozgu to on i Tobie zrobil: "codziennie palil po pare razy i zdazalo mi sie tez podpalic troche... dawal mi bo wiedzial jak mi dawac abym sie nie uzaleznila od tego" - czy Ty widzisz wlasne slowa? co to znaczy wiedzial, jak dawac, abys sie nie uzaleznila? nie ma takich sposobow i nie ma madrych na to. piszesz tez, ze bierze 'TYLKO' heroine - nie, nie tylko..a AZ. Mialam znajomych 'helupiarzy', polowa jest na dnie, kilkoro nie zyje, czesc po odwyku uklada sobie jakos zycie. I nie pisze tego po to, zeby Cie straszyc, ze on umrze. To zalezy wylacznie od niego, jesli chce zyc, bedzie zyl. jesli nie chce zyc, bedzie dalej bral. Nie bardzo rozumiem, z jakiego powodu patrzylas spokojnie, jak on bierze, bralas razem z nim i co? dopiero teraz zdalas sobie sprawe z dramaturgii sytuacji? Ile Ty masz lat? Otrzasnij sie. nie radze Ci, zebys go rzucila, nie moja sprawa. Oby zdarzyl sie scenariusz pozytywny - chlopak wyjdzie z odwyku, Ty zmadrzejesz i wiecej do tego nie wrocicicie. Niepokojacym jest natomiast, ze to nie jest pierwszy jego problem, to problem bumerang i nie jest powiedziane, ze nie wroci znowu... Zycze Ci z calego serca madrosci, cierpliwosci i wytrwalosci. zycze Ci tez uswiadomienia sobie z powagi sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berimbau
nigdy nie zrozumiem, po co ludzie wiaza sie z palantami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika888
hej kasienka.Od 3 lat jestem w ciezkiej depresji...to przez mojego chlopaka,chlopaka ,ktorego juz nie ma...zmarl..przez narkotyki...byl pare razy na detoxie...zmudne nadzieje,ze juz z tym skonczy...ze bedzie ok...bylo tak ale na chwile...pozniej znow wrocil do heroiny....ostatnim razem gdy juz bylo zle....pojechal na detox...wrocil do domu...bylo dobrze nie cpal...mijaly mies....bylo oki...mielismy plany...ze bedzie slub....nagle....ktoregos dnia,w nocy odbieram tel....i slysze przyjedz do szpitala bo....marek....przyjechalam,ale moj kochany marek............juz byl zimny.............................................,,,,,,..........................przedawkowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wania proszek do prania
Dziewczyno, tak nie może być. Jaki ty masz własciwie stosunek do narkotyków? Najpierw piszesz, że byłas przerażona, że bierze, potem on ci daje , a ty bierzesz... Zdecyduj się. Ty nie możesz sie stoczyć razem z nim. A jak on ma z tego wyjść, to tez mu powinnaś pomóc. Wiadomo, że on musi chcieć, ale ty musisz miec twarde stanowisko w tej sprawie. Nie tolerujesz i już. Nie bierzesz. Nie zyczysz sobie brania u ciebie w domu. Jak on chce brać u siebie 0 zabierasz sie i wychodzisz. Zero tolerancji. Ja bym nawet postawiła sprawę na ostrzu noa - nie bede z narkomanem. Chcesz ze mna by, to przestań brac. A ty co ? Cokolwiek on zrobi czy postanowi - ty idziesz za tym jak cielę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna takiego chłopaka
tu nie chodzi o kochanie... to już później nie ma siły brak ich. ja nie wiem czy wytrzymam długo ale bardzo go kocham i chciałabym mu pomóc ale na fecie to jest tak... olewa cie mówi przykre rzeczy, wraca do przeszłości gdzie jest była dzieczyna , jest oschły a gdy przechodzi faza to przeprasza bo dopiero do niego dociera co mówił i co robił.... to przykre i bardzo boli radze wam dziewczyny nie wciągajcie sie ja nie potrafie zakończyć związku i z nim bede... może stabne sie taka sama bo tak sie zaczyna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współuzależniona
Witam wszystkich. Muszę przyznać, że jestem w identycznej sytuacji co autorka tematu. Też mam chłopaka uzależnionego od hery. Zaczęłam z nim być w styczniu tego roku. Znamy się od podstawówki. Razem chodziliśmy do 1 klasy. Odkąd pamiętam zawsze się w nim podkochiwałam. Nigdy bym nie uwierzyła, że kiedyś będzie mój. Spotkaliśmy się po nawiązaniu kontaktu przez nk. i od tego 1-wszego spotkania zaczęliśmy z sobą być. Łukasz nie miał łatwego życia. Ojciec pił i znęcał się nad całą rodziną. Popadł w towarzystwo złodziejskie sam kradł. Miał wielokrotnie problemy z prawem, ale zawsze udało mu się uniknąć odsiadki itp. Wiem, że wiele eksperymentował z narko różnego rodzaju. Opowiedział mi (prawie)wszystko tamtego dnia. Ja w swoim życiu widziałam na oczy jedynie trawę i raz ją paliłam. Któregoś dnia przyjechał do mnie i spytał się czy może u mnie zapalić haszysz. Pozwoliłam mu nie chętnie, ale jednak. Sam mi proponował lecz ja odmówiłam. Miałam złe doświadczenia po trawie, a nie chciałam mieć jakiejś głupawki przy nim. Potem za każdym razem przychodził i popalał u mnie. Nie był przy tym jakiś przymulony. Cały czas kontaktował i wyglądał normalnie. Po 2 tygodniach musiał wrócić do Niemiec, gdzie mieszkał i pracował. W tym czasie na raka umierał jego ojciec, do którego Łukasz chował żal za te lata koszmaru. Po niespełna 2 następnych tygodniach powiedział, że wraca, że chce tu ze mną życie sobie ułożyć. Byłam szczęśliwa, choć gdybym mogła cofnąć czas, to bym zrobiła wszystko by tam został =( Mój tata jest policjantem i sprawdził Łukasza jako przyszłego zięcia. W dniu, gdy Łukasz wracał rzekomo do mnie ojciec wezwał mnie na rozmowę. Napisałam Łukaszowi, żeby napisał mi to czego jeszcze o nim nie wiem a czego mogę dowiedzieć się od mojego taty. On wiedział kim jest więc od razu odpisał, że ma wyrok za posiadanie hery w zawiasach, że BYŁ uzależniony i się leczył. Siadłam na dupę i byłam jak sparaliżowana. Następnego dnia, gdy przyjechał rozmawialiśmy o tym. Przyrzekł, że nigdy już nie będzie tego brał, tylko haszysz. Miałam wątpliwości, ale chciałam mu ufać. W miarę możliwości starałam się szukać informacji o herze. Ale nie chciałam robić tego przy nim więc tylko w pracy wchodziłam na neta. potem wybierałam urlop, więc nie miałam jak. W dodatku jego tata umierał. Trafił do hospicjum. Jeździliśmy do niego codziennie. zapomniałam o tej całej herze widząc, jak Łukasz przeżywa sytuację z tatą. Jak by tego było mało, mój tata chciał za wszelką cenę doprowadzić do rozstania mojego z Łukaszem. Po 2 tygodniach jego tata odszedł. Łukasz tamtego dnia przesadził. Wypalił kilkanaście ćwiar z chłopakiem swojej siostry, na pół. Ja w między czasie zaczęłam odkrywać prawdę. Poszłam do Monaru. Opowiedział jak wygląda proszek, który pali, jak to pali. Nie miałam już wątpliwości. Dowiedziałam się, że to brown. Byłam załamana. Nie wiedziałam co robić. Łukasz mieszkał u mnie. Miał swoje pieniądze zarobione w Niemczech i był niezależny od nikogo. Ale w ciągu tych 2 tygodni całe chyba 12 tysięcy poszło na towar. Wrócił do siebie do domu, gdzie mieszkała siostra z chłopakiem, który był z początku dealerem a potem kradł, by zarobić na herę dla siebie i dla niego. Spytałam wprost, co dokładnie pali. Odpowiedział zły, że haszysz i co go podejrzewam. Wiedziałam, że się nie przyzna. Wzięłam więc od niego kilka buchów, twierdząc, że chcę zobaczyć, czemu z tym skończyć nie może. A następnego dnia siup do apteki. Kupiłam test i go sobie zrobiłam. Poszłam do niego i jeszcze raz zadałam pytanie co to jest. Zgłupiał położyłam przed nim pudełko z testem. Wyśmiał mnie, bo myślał, że będę kazał mu to zrobić. Kazałam otworzyć jak zobaczył, że to test zrobiony i że wynik wskazuje na opiaty zbaraniał. Powiedziałam mu, że to mój. Próbował jeszcze mnie kłamać, że test wykazuje THC, kokę i amfę. Ale przyznałam mu się, że o wszystkim wiem, że byłam w monarze i nie musi kłamać. Był wściekły. krzyczał dlaczego to zrobiłam i że go na pewno zostawię. Odparłam, że nie, ale chcę by się wyleczył. Cała jego rodzina wiedziała o jego uzależnieniu ale on zabronił im cokolwiek mówić. Robili ze mnie idiotkę. Potem kolejne tygodnie spędziłam na próbach zaciągnięcia go do urzędu pracy po ubezpieczenie i na detoks. Ale do póki miał ćpanie nie chciał. Zaczęliśmy się kłócić. Po miesiącu chłopak jego siostry trafił za kratki bo był poszukiwany i policja przyszła po niego do domu jak spaliśmy. Próbował uciec, ale mu się nie udało. Łukasz z siostrą musiał się wyprowadzić. Ponieważ tamtego chłopaka zamknęli, a Łukasz bez pracy był zaczęłam pożyczać mu pieniądze. Jego siostra i mam również. po kolejnym miesiącu policja pogoniła jego dealera. Nie złapali go, ale wypłoszyli z miasta. Nie było towaru, nie było kasy. zmuszony był wziąć kompot od kogoś załatwiony. Mówił, że nigdy więcej. Potem dealer wrócił. Nawet zaczął dla niego sprzedawać. Ponawiązywał nowe kontakty. Nowi dealerzy, nowy towar itd. Ja zaciągałam coraz większe długi, żeby mu pomagać. Prosiłam, żeby skończył. Obiecywał, że ostatni raz, że pójdzie do matki poprosi, żeby mu leki kupiła i zrobi detoks w domu, bo nie chciał nigdzie sam jechać. Trwało to i trwało. Kłótni coraz więcej. Moje problemy z kasą narastały. Nawet sama nie miałam za co zapłacić własnych rachunków za mieszkanie itd. Sama zaczęłam od niego popalać. Myślałam naiwnie, ze zwrócę przez to na niego uwagę, że i mnie to wciąga. Z każdym buchem siebie nienawidziłam. Choruję na nerki i od urodzenia żyję z niesamowitymi bólami. Hera uwalniała mnie od nich choć na trochę. Dodam, że do teraz nie wiem czym jest ta cała "pizda" Jedynie działało to na mnie przymulająco, usypiająco i przeciwbólowo. Nie miałam żadnych faz i niczego takiego co mogłabym nazwać miłym odczuciem czy też porównywanego z orgazmem przez niektórych. Kilka godzin wyciętych z życiorysu nic więcej. Kolejne miesiąc był gorszy od pozostałych. Mi się skończyły pieniądze, oraz możliwości skąd by pożyczyć. Musiał sobie sam radzić. Zamieszkał u niego dealer. Łukasz był w niebie, bo nie dość, że miał ćpanie na wyciągnięcie ręki to dodatkowo dla niego sprzedawał i nawet płacić nie musiał, bo albo wziął więcej kasy, albo odsypał. Zaczął dawać ostro po żyłach. Pokochał to wręcz ;( Zaczęłam tracić go. Ten szmaciarz co u nich mieszkał, skłócał mnie z nim, bo wiedział, że zależy mi na tym by Łukasz przestał z ćpaniem. mimo iż wiedział, że nie mam pieniędzy chciał bym wciąż mu dawała. kłóciliśmy się z dnia na dzień więcej. Przestał ze mną rozmawiać. Wyprowadziłam się od niego i zapieprzam teraz na 3 etatach, żeby spłacić długi. Część już mam spłaconą, ale 3 tysiące jeszcze zostały. Łukasz zmienił numer, mój kontakt z nim się zerwał. Dowiedziałam się od znajomych jego, że z nim źle, ze popłynął. Wiedziałam, że muszę coś zrobić. Coś za co on by mnie zabił, gdyby się dowiedział. Ale było to konieczne, bo przestałam mieć na niego jakikolwiek wpływ. Pomogło na razie. Łukasz jest od piątku na detoxie. Boję się co będzie, gdy z niego wyjdzie. To jest jedynie oczyszczenie, odtrucie organizmu. Psychicznie obawiam się, że sobie nie poradzi. Dealer nie da mu spokoju. Ma u niego dług, poza tym ten skurwiel nie pozwoli na to by on przestał, bo straci klienta. Chcę go przekonać do ośrodka. Ale on jest uprzedzony, do monarowskich. Wiem, że po wyjściu wróci w to samo miejsce, otoczenie i towarzystwo. Boję się, że znowu się zacznie. Chodzę do Monaru na terapię dla współuzależnionych. rozmawiam indywidualnie z psycholog o Łukaszu. próbuję się dowiedzieć jak na niego wpłynąć, jak z nim rozmawiać. Usłyszałam przykre słowa od niej nad którymi myślę już któryś dzień. Powiedziała, że ma obawy czy On mnie naprawdę kocha. Zaczęłam z nim być w momencie, gdy jarał to ścierwo. Powiedziała: "obawiam się czy miał on czas się w Tobie zakochać na trzeźwo, czy po prostu dostrzegł w Tobie finansowe możliwości, żeby pielęgnować swoje uzależnienie " ;( Jestem zdołowana boję się tej prawdy. Bardzo go Kocham! Najmocniej na świecie! Dla niego jestem zdolna do wszystkiego. Wiem, że w trakcie 2 tygodni, gdzie całkowicie zniknęłam aczkolwiek szukałam z nim kontaktu on mógł myśleć, że go zostawiłam, uciekłam od niego. Ale to nie prawda. Mimo długów chcę wziąć kredyt i opłacić mu prywatny ośrodek, skoro nie chce do monarowskiego. Zrobię wszystko, by pozbyć się tego dealera i każdej osoby, która po wyjściu jego z detoxu zbliży się z tym gównem. Będę walczyć o jego nowe, czyste życie, bo żyć bez niego nie chcę. Wiem, że nie będzie łatwo, ale chcę walczyć o niego, dla niego, dla nas! Tylko wciąż zadaję sobie pytanie postawione przez psycholog: "czy on mnie tak naprawdę kocha?" Ma 2 synków w wieku 5 i 3 latek, ale mieszkają w Niemczech. Teraz mają do niego przyjechać wraz z matką, która od 3 lat usilnie stara się, go odzyskać, po tym jak go wiele razy zdradzała. Był z nią dla dobra dzieci, ale wrócił do Polski, gdzie kolejna szmata go zdradziła. Boję się go stracić ;( Ale poświęcę moją miłość do niego, jeśli dzieci mają być dla niego ostatnim ratunkiem. Będę sama, ale szczęśliwa, że jest zdrowy. Hera zabrała mi wszystko co kocham! Nienawidzę jej! Powiedzcie czy są szanse, żeby przeszło 3 letnie uzależnienie przezwyciężyć!? Czy uczucia według was, którymi mnie obdarzył mogą być prawdziwe? Jak mu pomóc? Jak Wy dajecie sobie z tym radę? Jak go motywować, pocieszać? Co mówić, a czego nie? Choć jestem wrakiem jeśli chodzi o moją psychę i nie potrafię się już uśmiechać, bo ryczę w każdej wolnej chwili chcę jemu i sobie podarować szczęście, by wygrać z herą!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puszpa
To nie ty mozesz mu pomoc-ale to on musi sam sobie pomoc. Podobnie jest z alkoholem, nikt nie jest w stanie zmusic alkokolika od odstawienia butelki- musi to wyjsc od niego samego. Uzaleznienie od narktoykow nie konczy sie na czasowym pobycie w osrodku- jest to zmudna i dlugotrwala walka. Wymaga wielkiego poswiecenia od obu stron, a takze wiary i nadzieji na sukces, no i modlitwy. Czy masz sily by trwac przy nim i ciagnac to? Byc moze masz, ale co wtedy z Twoim zyciem , nadziejami? Czy warto sie szarpac? Facet ma zone, dzieci- czy jestes gotowa byc wspolodpowiedzialna za jego dzieci(chociazby finansowo)? Latwo jest nazwac kogos szmata, ale miej swiadomosc, ze sluchasz tylko historii jednej strony- na dodatek uzaleznionej czyli CHOREJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współuzależniona
Wiesz jego słowa potwierdzali mi jego bliscy. O zdradzie jego ostatniej dziewczyny osobiście czytałam, bo pokazywał mi jej rozmowę gg z gościem z którym planowała bzyknięcie, wyszpiegowaną przez jego siostrę, którą mu nk przysłała. Wiem jak to jest z alko. Mój tata był od niego uzależniony przez 20 lat. Wiem, że to walka z wiatrakami. Łukasz uciekł z detoksu po niespełna 6 dniach. Okradł mnie z pieniędzy. Wiem, że dalej grzeje, robił sobie przy mnie strzała. Mama jego broni się przed prawdą. Nie chce jej dopuŚcić do siebie. Uzależniona od tego jest także jego 17 letnia siostra. Wiem, że nie mam szans na to by jemu pomóc. ale łudzę się nadziejami. Nie mogę go zostawić. Nie wybaczę sobie, jesli coś mu się stanie. Muszę się nim opiekować. Czasem mam wrażenie, że wszyscy postawili na nim krzyżyk i tylko mi na nim zależy ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puszpa
Niestety nie sadze bys miala wielki wplyw na jego zachowanie, jesli cos mu sie stanie to wylacznie jego nie Twoja wina. Nie mozesz byc odpowiedzialna za czyny doroslej osoby. Mozesz jedynie mu dobrze doradzic, okazac mu serdecznosc, jednak nie wchodz w te sytuacje ze zbyt glebokimi emocjami- te odloz na pozniej. Musisz jasno sobe wystawic cele- bo kolejna osoba niestabilna emocjonalnie to dla Twojego ukochanego gwozdz do trumny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Damla
Dziewczyny, przez przypadek znowu wpadlam tutaj na ten temat. Pisalam juz tutaj po pseudonimem Damla. No coz...ja nie dalam rady. Rozstalismy sie poltora roku temu. Nie dalam rady juz walczyc. Pod koniec naszego zwiazku bylam wykonczona psychicznie i pod kazdym innym wzgledem. Ten zwiazek nie byl widocznie dla Niego na tyle wazny aby przestac cpac. Prawie rok czasu leczylam sie z depresjii. I co mi zostalo po tym zwiazku? Zal i dlugi. Bo bedac nieswiadoma On mnie po prostu okradal! I pieniedzy nigdy nie oddal. W sumie od tamtej pory nie chce miec z tym czlowiekiem zadnego kontaktu. Miejscowosc w ktorej mieszkam nie jest az tak strasznie duza i niedawno slyszalam od kogos, ze moj byly jest na totalnym dnie. Nie ma pracy i mase dlugow. Podobno mieszka na ulicy, po tym jak Go wyrzucono z mieszkania na bruk za nieplacenie czynszu przez kilka miesiecy. Ale czy to prawda, nie mam pojecia. Tak sie ciesze, ze bylam w stanie sie z tego wyrwac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×