Jakie układy pomiędzy wami a EX po rozstaniu??

Bo My mieliśmy być przyjaciółmi ale nic z tego nic z tego nie będzie bo nie da się nawiązać przyjaźni jednostronnie .

Po prawdziwych uczuciach pozostają zgliszcza. "Przyjaźnić się" umie na ogół ta odchodząca strona, porzucona się tylko mniej lub bardziej męczy w takim układzie.

nie ma zadnych ukladow i to jest najzdrowszy uklad....przynajmniej na pierwsze miesiace od rozstania...potem mozna przejsc do nastepnego etapu, a mianowicie mowinienia sobie "czesc " na ulicy i wzajemnego tolerowania sie na imprezach....

Z jednym z moich byłych się przyjaźnie, ale potrzebowaliśmy na to dwa lata. Ponieważ to ja byłam stroną "rzucającą" na początku, żeby wzajemnie się nie ranić, po prostu się unikaliśmy, a ja na nic nie naciskałam. Z czasem pojawiły się krótkie rozmowy na gg, smsy z życzeniami na święta, urodziny itd. Po dwóch latach umiemy rozmawiać o wszystkim, chodzimy do kina, na kawę, spacery - dodam, że zarówno on, jak i ja kogoś mamy.

Może nie przyjaciółmi ale dobrymi znajomymi- tylko dlatego, że obydwoje podjęliśmy decyzję o niemęczeniu się wzajemnie ;)

ja osobiście uważam że nie powinno się utrzymywać żadnych kontaktów, tak ze względu na komplikacje emocjonalne, jak ze względu na szacunek do kolejnych partnerów

uważam tak samo jak koleżanka powyżej, ja też zerwałem konakt....za bardzo mnie zraniła niestety..

ze względu na szcunek do kolejnych partnerów???? proszę mi to wytłumaczyć :)

o przyjazni mowy nie ma :) przeciez nie bede sie zwierzac dla ex z moich mysli i odczuc:) jak widzimy przypadkiem to nawet z usmiechem sobie mowimy czesc ale zeby sie chciec spotykac to nie ma ani we mnie ani w nim takiej checi i potrzeby.

Da się. Nie przyjaźnię się tylko z jednym z EX, właśnie ze względu na to, że szanuje uczucia partnerki-zazdrośnicy, dlatego ja nie szanuję jego i sprawa się zamyka. Z resztą moich byłych mam bardzo fajne stosunki, nie widzę powodu, żeby nagle wyrzucać z życia osobę, którą się lubi, szanuje i ma do niej zaufanie. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie przyjaźni, po rozstaniach typu \"podmianka\", zdrada, kłamstwa, kradzież i inne nieprzyjemne sprawy. No bo jaki jest sens w przyjaźni z kimś do kogo straciło się zaufanie?

Nie jestem z nim od dwóch miesięcy- sama go zostawiłam po 25 miesiącach. On - dzwoni do mnie po 3 razy dziennie, pisze smsy, w których grozi mi, szantażuje mnie, wyzywa od k**** i sz*****, a w między czasie pisze jak to mnie bardzo kocha i że chce ze mną nadal być, pozatym chce bić każdego faceta z którym kiedykolwiek ktos mnie widział:O. Niezrównoważony psychicznie:O. Ja- totalnie go olewam, nie odbieram telefonów, nie odpisuje na smsy... Napewno nie będzie z tego żadnej znajomości a tymbardziej przyjaźni... A jak mnie jeszcze bardziej wkurzy to skończy się to na policji, bo ile można to znosić:O

Andra>>> popieram , szczególnie ten ostatni akapit. Właśnie u Mnie była taka podmianka i być może wcześniej zdrada i to Ja rzuciłam . Na początku miała być przyjaźń , którą Ja chciałam kontynuować , bo koniec końców dobrze nam się ze sobą rozmawiało , ale teraz jak Mnie olał parę razy:o wiem , że trzeba zrobić to samu i bez żalu iść dalej przed siebie może kiedyś pogadamy ale teraz jest jeszcze za wcześnie :)