Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rabarbar___

Mam problem. Czyli jak żyć w takim związku?

Polecane posty

Gość rabarbar___

Znów się pokłóciliśmy. Nasza miłość to chore uczucie. Nie możemy ze sobą żyć w zgodzie, jednak bez siebie jest jeszcze gorzej. Łączy nas coś, czego żadne z nas nie potrafi logicznie wytłumaczyć. Jest to tak silne, że żadne nie chce zostawić drugiego, chociaż każdy normalny człowiek by tak zrobił. Męczymy się ze sobą – codzienne kłótnie, płacze i krzyki, godziny milczenia i pełno niedomówień. Czy można to nazwać miłością? Dlaczego ze sobą jesteśmy? Kocham go i jednocześnie nienawidzę.... Kiedy go nie ma przy mnie – tęsknie, kiedy się kłócimy – wyobrażam sobie jak go duszę... Czasem w nerwach padają gorzkie słowa, jednak wiemy, że nie możemy bez siebie żyć... Ja jestem otwartą, rozrywkową i bezpośrednią osobą, na wszystko reaguję bardzo emocjonalnie, kiedy coś mi nie pasuje to wprost o tym mówię i głównie z tego wynikają wszelkie konflikty, on natomiast to samotnik, który woli posiedzieć ze mną w domu niż gdzieś wyjść, niektóre sprawy woli przemilczeć, ja natomiast nie cierpię pozostawiać jakichś niedomówień, z których potem wynikają kolejne kłótnie, on jest spokojny, jednak czasem go ponosi i potrafi bardzo mocno zranić... słowami. Co zrobić, by nasze życie wyglądało inaczej? Teraz jest 50/50 – albo jest cudownie i wspaniale, miłość, bliskość, magia i te sprawy, albo kłótnie, płacze i pretensje. Nie mieszkamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabarbar___
1,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka007
Ja myślę tak - w miłości tak właśnie jest raz dobrze raz źle a dlatego że trzeba się poznawać w każdej możliwej sytuacji !!! Ja osobiście zanim się zgrałam z moim ukochanym mineło jakieś 2,3 lata i zaufaj mi że nie raz miałam odejść a mieszkaliśmy praktycznie odrazu razem ale jak emocje opadały ja zaczełam tęsknić a jak już pojawiał się obok mnie miałam ochotę mu wręcz przyłożyć a jego słowa i głos działał jak płachta na byka docieralismy się długo zaczełam pracowac nad związkiem tylko ze względu na to że nie wyobrażałam sobie życia bez niego i nawet on zaczoł się uczyć odemnie ponieważ trzeba ze sobą rozmawiać spokojnie bez emocji co też nie przychodzi łatwo a raczej z czasem i mówić wyraźnie co komu nie odpowiada a co lubi się w sobie na wzajem raz wychodźcie na misto raz siedźcie w domu układajcie razem swoje życie jeżeli nie możecie żyć bez siebie i dużo rozmawiajcie ,gotujcie ogladajcie filmy raz twój ulubiony raz jego wspierajcie się i nie tylko wymagajcie od siebie ale słuchajcie się i szanujcie ale nic nie zrobicie z negatywnymi emocjami muszisz nad nimi panować ja się długo tego uczyłam a teraz jeste wręcz do rany przyłóż nie daje sie prowokować pamietaj o tym i życzę ci abyś doszła do perfekcji i osiagneła idealny dla siebie zwiazek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka007
1,5 roku to krótko ale doczytałam teraz ważną informacje właśnie jak nie wyjaśnicie odrazu całości sprawy o którą się kłóciliscie zawsze to będzie wracać ja mówie mojemu zawsze tak jeżeli teraz nie powiesz wszystkiego jutro ani nigdy nie waz się o tym wspomnieć to jest jedyny taki mometn i więcej do tego nie wracamy i ja też nieraz ugryzę się w język bo coś mi się tam przypomni i stwierdzam było mineło on szanuje zasadę to ja też wyjaśniaj odrazu i kończcie sprawę wypominanie niestety niszczy związki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabarbar___
Dziękuje za rady 🌼 Wiele razy mówiłam mu, żeby powiedział wszystko, co mu lezy na sercu, ale on mi na to, ze nie chce o tym gadać.... i oto jego załatwianie spraw... Ja się wyżalę, powiem, o co mi chodzi, już nawet spokojnie staram się tłumaczyć, bo nie lubię kłótni, a co on mi odpowiada? Jego słynne i jakże wyczerpujące w treści "acha" :O Czasem mam ochote mu sie rzucic do gardla i wyszarpac, ale, ze jestem duzo drobniejsza od niego to byloby cieżko ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbestwiło się toto
Być może oboje jesteście osobami, które POTRZEBUJĄ takiej ilości "iskrzenia" w związku. Niektórzy potrzebują dużo adrenaliny, taka ich natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjj mam podobnie..
nie no jakbym czytala o sobie,z taka roznica ze on to nie samotnik a normalny facet ktory lubi wypic z kumplami ,ja nie widze w tym nic zlego od razu zaznaczam.problem mam taki jak ty autorko,tez potrafi mnie obrazic,klocimy sie ciagle, milczenie kiedys trwalo zaledwie jedna gora dwa dni,teraz? nawet kilka tygodni,meczy mnie to strasznie,tez go kocham i nie wyobrazam sobie juz zycia z kims innym ale...ale czuje ze moje uczucie z kazdym obrazliwym slowem wypowiedzianym przez niego ,slabnie..rozmawialam z nim nie raz,on uwaza wciaz ze to moja wina,ze to ja go prowokuje do klotni a potem on traci cierpliwosc,mam dosc ze on wciaz zwala to na mnie.ja widze to inaczej,to on popelnia blad,a ja tylko reaguje.czuje ze odsuwam sie od niego i teraz chce zastosowac radykalne metody,zapowiedzialam ze jesli znowu sie powtorzy jakas akcja obrazliwa z jego strony to zaczne spotykac sie z kims innym...on jest zazdrosnik wiec mysle ze powinno to zadzialac.poki co twierdzi ze sie nie odwaze ;) no trudno,widac musi sie przekonac... powiedz ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rabarbar___
Mój mnie nie obraża, bo woli wszystko przemilczeć i zachować dla siebie, jednak nie raz się przypadkiem dowiedziałam od przyjaciółki jak żalił się jej chłopakowi, jak to się czepiam itp..... Najbardziej denerwuje mnie to, kiedy ewidentnie on zawinił, a winę stara się zrzucić na mnie, czasem nawet graniczy to z absurdem, ale w jego przekonaniu on jest zawsze "czysty". Mało mamy lat, bo 19 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×