Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna z wyboru

potrzebuje zrozumienia....

Polecane posty

Gość samotna z wyboru

Znamy sie ponad 4 lata. Wprawdzie droga smsowa ale widzieliśmy sie kilka razy w realu. Spotkania raczej przypadkowe i kończące sie zawsze kłótnią(beznadziejne charaktery). Może to głupie ale kocham go i wiem, że on również czuje to samo co ja. Ostatnio przeprowadziłam sie do miejscowości nieopodal jego miejsca zamieszkania.Spotkania nie uległy zmianie...raczej przypadkowe i trwające chwile. Ostatnio Widzieliśmy sie w sylwestra. Było cudownie! Pierwszy pocałunek, chwile spędzone razem...zero kłótni,mnóstwo tematów do rozmów. Wydawało sie ze wszystko prowadzi do tego abyśmy byli razem.. Niestety zawiodłam. Po sylwestrze unikałam spotkania z nim. Czegoś sie bałam ale do końca nie wiedziałam czego. Na każda jego prośbę spotkania sie ze mną znajdowałam mnóstwo wymówek. A to praca, a to wykłady, zmęczenie, ogólnie brak czasu. W końcu tydzień temu powiedział ze cyt."to koniec". Nie chce wiecznie czekać póki sie zdecyduje czy chce z nim byc czy nie. On potrzebuje miłości a ja nie potrafię mu jej dać - tak to określił. Chciałabym z nim być bo na prawdę jest cudownym facetem. Fakt okropnie zazdrosnym, zaborczym upartym jak osioł ale ja jestem dokładnie taka sama. I może w tym tkwi problem ze przez te nasze charaktery nie potrafimy sie dogadać, jedno zwala winę na drugiego, każde stoi przy swoim i nawet nie ma mowy o kompromisie. Zawsze kończy sie tak samo...kilkumiesięcznym milczeniem. Z drugiej strony wiem, ze gdybym z nim była nie potrafiłabym poświecić mu tyle czasu ile on by chciał. Wiem, wiem...w końcu nie pracuje 24 na 24 i nie uczę sie 7 dni w tygodniu ale wiem ze gdybym nie miała czasu dla niego wtedy kiedy on by chciał zakończyłoby sie to ostrą awantura i pewnie doprowadziłoby prędzej czy później do końca związku. Boje sie tez ze nie będę potrafiła okazywać mu swojej miłości tak jak on to robi..a mowcą jest wspaniałym, potrafi świetnie mówić o tym co czuje, czego pragnie, jak kocha itp. Oczekuje tego samego ode mnie problem w tym, ze ja nie umiem okazywać swoich uczuć ponieważ nikt mnie tego nie nauczył. Pochodzę z rozbitej rodziny. Ojciec zostawił mnie jak miałam 2latka a matka wyjechała za granice.(Dobry scenariusz na telenowele ;/ Wychowała mnie babcia. Jest wspaniała ale wiadomo nie zastąpi rodzicielskiej miłości. Dlatego boje sie, że go skrzywdzę, że nie będę potrafiła dać mu tyle miłości i tyle czasu na ile zasługuje. Nie potrafię mówić tak otwarcie o swoich uczuciach, o tym co czuje, czego pragnę... Smutne ale prawdziwe... Nie wiem co mam robić. Zależy mi na nim a z drugiej strony nauczyłam się żyć sama i jest mi z tym dobrze. Wybór między miłością a samotnością wydaje się być oczywisty. Każdy wybrałby miłość. Ja wybrałam samotność i cały czas zastanawiam czy dobrze zrobiłam bo w głębi duszy pragnę czegoś innego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie potrafię mówić tak otwarcie o swoich uczuciach, o tym co czuje, czego pragnę..."- nic straconego,miłość i każde inne uczucie,jakim dażymy druga osobę można okazywać na tysiące sposobów,sama coś o tym wiem,bo też jestem zamknięta w sobie w przeciwieństwie do mojego faceta.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To może być ciekawy topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona...
skad ja to znam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×