Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alucard24

Zakrety losu...cien..alucard/dracula SMUTEK/ROZPACZ/ZAL

Polecane posty

Gość alucard24

Czesc drodzy czytelnicy...witam wszystkich ktorzy zdecydowali sie otworzyc te stronke...i spojrzec w ten temat....nie wiem dlaczego to robie...ale otworze siueb tu na forum..aby ludzie widzieli..ze zycie potrai dodac takich smutkow...i tak dac w dupe ze czasami myslisz ze to juz koniec...lecz przychodzi chwila..dzien..ze sytyuacja sie odwraca...i bedziew porzadkun jesli sie o to zadba..Wiec..zaczynamy temat..ktory mnie boli..ale musze sie nim podzielic..moze taki mam cel. A wiec tak...wszytsko zaczelo sie 9.06.2001 roku..mialem wtedy 16 wiosenek....bylem na obozie szkolnym....gdzie..poznalem pewna kobiete ktora...na poczatku nie wydawala mi sie zbyt atrakcyjna..nawet nie chcialem z nia byc..lecz..nie wiem jak to sie stalo..szybko sie zakochale...i po paru spotkaniach..tygodniach...juz wiedzialem ze to ta jedyna..pierwsza milosc!!No coz...spedzilismy ze soba piekne chwile...nie klocilismy sie prawie wogole...i glupota bylo cos za przeproszenie spier dolic..lecz...po 2 latach jak juz ze soba bylismy zaczely sie pierwsze klotnie..o pierdoly..i cos sie psulo..za wszelka cene chcialem naprwawic i ciagnalem to nastepne 2 lata...w sumie bylo juz ich 4..2 pierwsze piekne..2 koncowe gorsze ale..ale..wciaz byla nadzieja...zreszta strasznie ja kochale...bylismy razem na olimpiadzie w atenach w 2004 roku...to by pierwszy okres kiedy wioedzialem ze moje zycie niedlugo zamieni sie w koszmar..dostalem tel.moja mama zachorowala...lecz...nie byla to zwykla choroba..dowiedzialem sie ze ma raka:(...non coz nie dowierzajac w to co slysze..jakos staralem sobie dac rade w atenach..po powrocie do polski...nie pamietam ile czasu minelo...dostalem bilet do wojska...ok mowie sobie..mam problkemy moja mama choruje,zwiazek mi sie rozpada ale..ale z moja..dziewczyna ta jedyna bedzie ok przetrwam wszytko poniewaz...jest dla mnie wszytskim...i dzieki niej przejde wszystkie problemy i przeszkocze kazda przeszkode..nawetr jeslio bezdie to straszna...okrtna...i bolesna..ze..az uff...ehh...nasz zwiazek niestety nie przetrwal proby wojska choc na przepustach bylem czesto..robilem wszystko zeby sie z nia czesto wiodziec..i odwiedzac chora mamusie...Teraz jak to pisze....patrze w ta przeszlosc..to zostaje w glowie..nie wymaze sie...bol bedzie i blizna na cale zycie..ale na czym ja skonczylem..aha...no tak..niestety nasz zwiazek sie rozpadl...pragnalem jej..kochalem..nawet do dzis wspominam..qcze..bylo mi zle..4 piekne lata..a tu wojsko...qwa...Ale koszmar mojego zycia sie jeszcze nie zaczal choc po rozstaniu z nia miale mysli samobojcze..ale byly to tylko mysli..wierzcie lub nie..co moze byc gorsze od stary ukochanej osoby...To ja wam powiem..Wojsko i wtym czasiestrata 2 kochanej osoby praktycznie w tym samym czasie..moja kochana mamusia odeszla:(rak ja powalil..zabil...i moja dusze nadzieje na przyszlosc..zgaslo wszytsko...stracilem 2 wazne osoby..na zawsze..zdezertowalem...chlalem...doslownie..zabijalem sie..bylo mnostwo prob..ale moja mamusia(wierze w to teraz)czuwala na de mna...nie bylem juz czlowiekiem..stalem sie szarym cieniem...istota brzydzaca sie siebie..dnia...bylem jak vampir..jaK TRUP...wyladaowalem nawet w psychiatryku..miesiac sie tam leczylem..z wojska wyzszedlem na B12 mikesiac przed zakonczeniem sluzby...mijaly tygodnie i miesiace ja wciaz myslalem..plakalem...przybralem nick alucard ewlasnie wtedy od tylu dracula..boi nie czulem sie jak czlowiek..bylem zadny zemsty na swiecie...krwi...a zarazem...bylem zdolowany smutny przygnebiony...ogolnioe mam niebieskie oczy..ale wylewajac tyle lez...naprawde wierzcie lub nie podczas placzu i chwile po..moj kolor oczun jest czysto zielony..nie wiem czemu tak jest..ale pomijajac to....wyjechalem do grecjii...nie moglem tam za nic odnalezc siebie...praca nie dawala mis szcescia..minely juz 2 lata (wtedy)a ja wciaz nie czulem ze zylem...balem sie wlasnego ja..i starsznie sie zaniedbalem...ale pewnego dnia......zdarzyl sie cod......Blogoslawienstwo....byl marzec 2006...zaczalem chodzic na czata....i poznalem tam kobiete..z bydgoszczy..ogolnie ja tez jestem z bydgoszczy.....poznalem wie tam kobiete ktora..z ktora jak tam rozmawialem sprawiala ze moje zycie nabiera pomalu smaku,koloru,znow dostalem szanse od zycia...zakochalem sie przez czata..moze to smieszne ale tak naprawde bylo zreszta z odwzajemnieniam...po 3 miesiacahch czatowanian rzucilem prace i przyjechalem do niej...stwierdzilem ze w zyciu milosc i uczucie to jedyne co daje zycie...nie pieniadze in ie wladza..tylko milosc!!wiec przyjechalem do niej.....byla piekna...sliczna..w jej oczach widzialem blysk..zycia..a jej usta..usmiech sprawial ze moja dusza odradzala sie..dodawala mi skrzydel!wyjechalismy na wspolne wakacje nad mozem jakies tydz.od czasu pierwszego spotkania real..bylismy tam 3 tyg.pod koniec zjazdu do bydg z tamtad...nie zapomne tego dnia...bylo ciemno..my na zewnatrz..blask ksiezyca..sami we dwoje...byl szmpan...i te nasze spojrzenia w oczy..ta radosc ze mamy siebie...powiedzailem jej ze ja kocham:)ona mi odpowiedziala bez wahania...i tak mijaly te nasze wspolne miesiace..bylismy tu i tam..ja pracowalem w polsce.....toczylo nam sie dobrze ale zapargnelismy wyjazdu bo tutaj z praca ciezko wpolsce..wiec stwierdzilismy ze wyjedziemy do jej rodzinki...male miasteczko polozone w angli.ok..pomysallem...dla niej jade nie dla pieniedzy...z nia chce reszte zycia spedzic...mysallem wtedy..DZIEKUJE BOZE!!!PO TYM WSZZYTSKIM ZESLALES MI ANIOLA!!KOCHAM CIE BOZE I DZIEKUJE MAMO!! Przyjechalismy wie tutaj znaczy do angli..ale nieznajac powodu znow cos sie zaczelo psuc...przestraszylem sied...przypomnialy mi sie stare czasy..pomyslalem.nie...blagam boze ..blagam nie..tylko nie odbierajcie mi jej!!!!KOcha ja nad wszystko oddam zycie sam umre..nie odbierajacie mi mojej milosci..nie chce zeby sie rozpadalo...Lecz...cos w niej peklo..tutaj miala forse..miesazlkanie ze man tu nie odpowiadalo jej..ja balaganilem czasami...a tutaj wiecej bo sioe zaczalem wdszystkim martwic..Przeciez mowie tak ja kocham..ja nie wyobraza sobie cos ie stanie jesli ja starce...nawet nie chce myslec...stalem sie pantoflem..bylem na kazdy jej rozkaz i tylko ja prxzepraszalem..bo nawet jak ona zawinial nie chcailaem niepotrzebnych klotni...przeciez ja kocham..nie chce jej ranic sparwiac bolo ale tych klotni bylo tak wiele z jej strony..ze juz tytlko ryczalem i ryczalem...prawie co dziennie...bo widzialem jhak sie odem mnie oddala..i poznaje innych w tym czasie...byle bezradny..tos ie wymknelo spod kontroli ale i tak za akzdy dzien z nia dziekowalem panu Bogo...dnia 8/12/07 zerwala ze man doznalem szoku...ja pierdole,wrocily wspomnienia z nie podwojona ale 4x mocniejsza para...prawie zemdlalem czulem jak moje serce krwawi i przestaje bic...mowilem soebie nie!!!nied wierze to koszmar.zly sen tak nie moze byc..ja wiem ze to ta jedyna...nie wierze....nie dochodzilo do mnie za wszelka cene musze miec z nai jakis kontakt.......11/12/07 widzailem sie z nia spedzilismy piekny dzien i mowila ze jest mnie juz pewna i do konca dni chce byc ze mna..12/12/07 bylo w porzadku ale widzailem jak gada z pewnym facetem zazdrsny bylem bo wiedzailem co od niej chce i jak sie jej z nim fajnie rozmawia ale nie okazywalemn zlosci..tylko strach,przerazenie,lzy i niedowierzanie...13/12...nie widzielismys ie choc ona chcaila i ja ale..ja do parcy na rano a wrocilem pozno z roboty...no wlasnie zapomnailem dodac ze po 8/12/07 wyprowadzlem sie bo tak juz cierpailem i zamieszkalem z kumplem na innej chatece ale ok wracam do tematu...14/12....wrociem wczesniej z parcy dla niej...apgnbalem sie z nai widziec cos przeczuwalem...bieglem do niej z pracy doslownie normalnie szybkim tempem szedlem 40 minut ja dobieglem do jej domu w 20 moze 15...nie bylo jej...kumpel mowi ze wyszla przed chwila...ja na to gdzie...on mowi do kolezanki ja na to tel.szybko prosze..on mowi o co chodzi..jana to ze sam nie wiem mam przeczucie...dziwne przezcucie...dzwonie do niej...odbiera i mowi ze nie chce ze mna gadac rozaczyla sie ...dzwonie drugi rwaz....mam spadac i dsac spokj 3 4 5 raz...:(zadnego skutku..same wrzutki a wczesniej taki kolkes mowil jej ze sie w niej zakochal..a ona taka zakrecona wredy byla ehh....po tych telll.ja do kumpla mowie ze lzami...starcilem ja...starsznie wtedy ryczalem nie zapomne..on mowi rafal bedzie ok ona tylko na chwile wyszla w dzien mowila ze sie nie moze doczekac twojego przyjscia...ale coz...przeczucia czlowieka nie zawioda jesli ktos bardzo kocha!!Uwierzcie mi ze ja bardzo ja kochalem i nadal kocham...ostateczne zerwanie bylo dnia 15/12/07...wtedy umarlem znow...ale teraz..na dobre...zerwala ze mna w okrutny sposob anwet nie bede o tym pisal bo bede ryczal anwet i teraz...24/12/...:(bylem sam jak palec........zero ..doslownie nawet sms..moaj amma tak ten dzien szanowaal a ja poprsotu nie mialem swiat..nawet zyczen nbie zlozyla...26/12..nadzieja..na lepsze zycie dzwoni kuzyn....rafal co u ciebie-pyta sie?a ja mu prawde o on przyjedz do Londynu a ja ze kocham tak ze ja jhzu nied wiem co mam robic...strasznie za nia tesknie i codziennie staram sie bezskutecznie nawiazac kontakt ajkikolwiek albo cokolwiek...lecz znienawidzial nie..niewiadomo czemu..nie bilem jej,nie maltretowalem...dawale szczescie a ona mi..a raptownie stalem sie wart mniej niz eh...niz wrogowie mojego przyjaciela:(11/01....przyjechalem do londynu pozstawiajac za bsoba tylko wszedzie slady lez,rozpaczy i smutku.....dzis mamy 28/01/08....nadal o niej mysle nafdal szalkejej wjjej urodziny zlozylem zyczenia ale i tak mnie nienawidzi......:(Co bdzis moge na ten temat powiedziec dalej...rozmawiam z jej kochana mamusia ...siostra...i rodzinka ....o wszytkim..jej nie poznaja.......odwrocial sie od waznych osob dzis tyle wiem ze rozmawia z jakims anglikiem...serce boli.dusza krwawi jestem bardziej zrozpaczony niz te 5 lat 6 temu teraz bylem pewien..bedzie rodzina slub beda dziecoi i bede w koncu szczesliwy bo mam aniola ktory ze man na dobre i zle.....dala mi skrzydel...teraz je podciela:(dlaczego?jak?po co?co bylo az tak zle zeby stalos ie tak a nie inaczej?zabilbym sie najchetniej juz nawet teraz jak to pisze bo nie am juz sensu by zyc...musze spier..z anglii bo nie czuje sie tu dobrze...w olsce tez nie...wspomnienia..a i doi grecji nie moge wrocic..wspomnienia:(zyje z dnai na dzien..i nic mi nie daje nadzii na lepszy dzien...a wrecz na odwrot cidzien cos sie stanie takioego ze bjest mi gorzej..mam na to 2 wytluaczenia...albo w poprzednim wcieleniu bylem draniem ze teraaz jestem w piekle albo w tym zyciu tyyle nabroilem...nie chce zyc..lecz niue moge sie zabic........ide przed siebie,bez serca uczuc..z rozapczem i zalem...od 15/12.....nie bylon dnia zebym nie plkakal a byly dni ze bylko gorzej...nie bylo lez tylko morze lez...nie bylo smutku tylko rozpacz...teraz mam depresje...nie wiem czy jeszcze kiedys pokocham...nie wiem czy dam szczescie....czy ktos bedzie ze mna szczesliwy na tyle by byc ze man reszte zycia...czytam tarota....siedze na internecia po parcy,horoskopy,lzy.marzenia niespelnione a wczerwcu chcialem sie jej oswiadczyc:(......Pomocy!!pisze toi do tych ktorzy przezyli podobnie choc mam nadzieje ze jest jak najmniej(najlepiej wcale)pisze to do ludzi ktorzy nie wierza ze moze byc gorzej...przypomnijcie sobie wtedy te historied...bo jest prawdziwa...nie do wiary?nie..to zycie jest okrutne..poprsotun jesli kiedy przyjdzie do glowy komus mysl ze nie jest bardzo zle ze sien nie da byc gorzej...ja napisze tak...NIGDY NIE MYSL ZE JEST NA TYLE ZLE ZEBY NIE MOGLO BYC GORZEJ..B UWIERZCIE MI MOZE...JA SAM JUZ NAWET NIE CHCE MYSLEC CO MOZE BYC GORZEJ...bo slowo brakuje mi tylko malego ,minimalnego uklucia teraz od zycia...a slowo...pomimo tego jak sie staram zyc z bolem i samotnaosca nie do opisania...zabije sie...bo nie mam jzu sil...:(ludzie...kochajcie i badzcie kochani....jak to bedziecie mieli to do szczescia juz nic wam nie brakuje...rodzian 1 miejsce..pieniadze przyjda...bo na nie zapracujecie....moje marzenei jest...KOCHAC SZCZERZE TAK JAK ZAWSZE>>ale byc tez kochanym szczerze:(((((((((((( aja zu nie wiem czy siue zakocham...wstaje jutro rano do pracy.zarz ide zapalic......i pewnei znow poplacze i jutro znow...juz nie jestem facet..czuje sie jak.....ehh..cien...alucard24:(.....kazad ptrzeszkjoda nawet mala jest dla mnie jak ehh..czuje sie jakbym siedzial w lampien alladyna...zamkniety ssamotny i czekam na ta ktora mnie z tamtad uwolni a ja spelnie jej zyczenia....bo dla mnie jest tylko jedo...jesli jest na swiecie jeszcvze taka ktora moge pokochac..pozwoli mi zapomniec o mojej chorej przeszlosci.....to ja na nowo odrozde swoje uczucia i dla niej.....z brzytkiej kaczki przemienie sie w labedzia w meskim wydaniu:......nie krzywdz mnie juz......:(zadna...:(prosze...to boli........papa ludzie.......eh...zycze wam szcvzescia ide zapalic i spac z mysla o...(szkoda gadac!!)kocham ja walkczylem jak lew....juz na wiecej nie stac mnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matkoooo
A możesz to streścić w 3 zdaniach ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...
A Ty się dziwisz, że Ci ciężko? Przecież niedawno zerwaliście, więc jeszcze troche czsu minie, nim się pozbierasz. Poznasz kolejną, tej daj spokój. Na co Ci taka baba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __bliska__
Rafał, czy ty juz wiesz dlaczego ci nie wyszło drugi raz pod rząd? Znalazłes jakieś prawidłowości? Ja wiem co napisłałyby lub napisza tu kobiety, ale ważne, żebyś ty to sam zobaczył...może jak zdołasz złapać trochę dystansu, może za jakiś czas...ta sprawa wydaje się być już stracona...z przykrością się to czyta... wejdź na topiki porzuconych, zostawionych, one bardzo się nawzajem wspierają, pomogą ci się trochę pozbierać, bo jesteś w skrajnych emocjach i okrutnie się miotasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...
bliska --> przecież sam napisał, że się stał pantoflem, a użytek z pantofla wiadomo jaki. A kolejna para:) pantofli:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaa23
alucard24 Nie wiem co Ci mam napisac, ciezkie to przez co przeszedles i przechodzisz nadal. Jednak widze ze cale swoje byc albo nie byc kladziesz w rece swoich kobiet, tak nie moze byc. Sam widzisz ze sa kobiety ktorym byle inny facet moze zawrocic w glowie. Nie mowie zebys byl nieufny, chociaz zapewne sam sie taki staniesz, ale musisz akceptowac pewne fakty i byc ich swiadom. Kobieta moze Cie zostawic w kazdej chwili Twojego zycia, nigdy nie mozna byc pewnym czy bedziesz z nia do konca. To nawet nie jest niczyja wina ze wygasaja uczucia, ze zakochujemy sie w kims innym. To co Bog nam daje to radosc dnia i chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skroc to tak to kilkua zdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie trzeba skracać, jeśli ktoś nie chce, to niech nie czyta, nic nie rozumiecie.A Tobie autorze współczuję, wiem, że to żadne pocieszenie.Tak bardzo zostałeś zraniony, tak bardzo kochałeś.Płakałam czytając to, co napisałeś, poniewaz dla mnie miłość jest najwazniejsza w życiu.Trzymaj się. P.S.Ona chyba nie wie, co straciła, jak bardzo była ważna dla ciebie.Zafascynowała sie jakimś pierwszym lepszym, więc tylko czekac kiedy fascynacja sie skończy. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie trzeba skracać, jeśli ktoś nie chce, to niech nie czyta, nic nie rozumiecie.A Tobie autorze współczuję, wiem, że to żadne pocieszenie.Tak bardzo zostałeś zraniony, tak bardzo kochałeś.Płakałam czytając to, co napisałeś, poniewaz dla mnie miłość jest najwazniejsza w życiu.Trzymaj się. P.S.Ona chyba nie wie, co straciła, jak bardzo była ważna dla ciebie.Zafascynowała sie jakimś pierwszym lepszym, więc tylko czekac kiedy fascynacja sie skończy. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alucard24
ehh..dzieki za pare komentarzy..ktore mnie podbudowuja...bede straal sie zyc z mysla zeznajde kiedys to jedyna..ze juzn nigdy nikt nie podetnie mi skrzydel.....ktore mi ofiarowala.ehh..te kobiety..nie..zle pisze..Ta..kobieta..ta..wyjatkowa..tylko taka moze zranic jak nadejdzie godzina:(...ehh..nie zycze tego nikomu...nikomu..nawet swoim wrogom..to co czuje..teraz..wczesniej..i bede jeszcze czol jakis czas..to choroba.wylecze sie z tego ..czas nie goi ran...lecz przyzwyczaja nas do bolo..ehhh......tym co wierza ze milosc jest najwazniejsza..tym co to wiedza...czekac moze ich tylko nagroda..a ja prawda jest taka ze moz ebede juz mial wiekszy dystans i mniej zaufania..ale ..ja chce ufac..kochac..i przy tej jedynej zapomniec o zlych chwilach..po to zyje..taki mam sens...dla tej jedynej..ktora gdzies tam jest i czeka na mnie...i chocbym mial szukac do konca zycia...nie zaprzestane...kaazda kobieta jest inna i nie bede zadnej porownywal do b bylej...znaczy tej nastepnej mam nadzieje ze juz ostatniej...poprsotu bede sie bal...ja poprostu kocham kochac i byc kochanym...lecz nie wszytkie.nie jestem taki typ faceta..sex..tez nie na pierwszym miejscu..poprsotu czuc ze oddycham i ze ona jest szczesliwa...to jest najwazniejsze..liczy sie to co jestes w stanieofiarowac...a to nazywa sie szczescie,radosc,chec do zycia.zwalczanie wszystkich przeszkod...w skrrocie MILOSC!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alucard24
TAKA JEDNA Z MAZUR....czuje ze mnie rozumiesz...czuje twoje uczucia..to ze sie wzruszylas....to jest...piekne...jestes warta najwiekszego szczescia..i najlepszego faceta...wierze ze jest ci dobrze w zwiazku i bedzie tak do konca dni..a jesli nie...wiem ze znajdziesz tego co da ci szczescie...Ale nie pisz e tego zeby poruszac serca...pisze to po to zeby ludzie wiedzieli jak moze byc ciezko w zyciu..jak mozna iezko zyc...ale jednak zyc...bo ja zyje i pisze..to mi ulatwia...oproznai moje serce...z tych wszytskich zlych i smutnych uczuc..moze na internecie nie jest najlesza forma wyrazania tego..ale..ludzie ktorzy traca wszystko..wyrazaja swoje uczucia na kazdy sposob...dla mnie tylko milosc sie w zyciu liczy i liczyla ..bez tego nie ma powodow do radosci..zadnej...bo nawet pieniadz tari wartosc...zycie nie ma wartosci...ale ja jestem dumny z tego co posiadam...mam nadzieje...Krolewskie serce...czasem to daje sile...czasem rani gorzej niz smierc...lecz te serce...daje nadzieje...wybacza wszytsko...i zapomina...z czasem..bo dla nastepnej...serce nie mzoe miec lez...trzeba je na nowo cale poswiecic..a ja wiem ze pewnego dnia mis ie odrodzi...i naprawde bog mi zesle aniola a ja dla kogos tez bede aniolem.....P.S..........tez sie wzruszam na cierpienia innych..ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×