Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Brzydal29

Love, Hate, Love - AiC - świetnie oddaje mój nastrój

Polecane posty

Piosenka: Love, Hate, Love Wykonawca: Alice In Chains I tried to love you I thought I could I tried to own you I thought I would I want to peel the skin from your face Before the real you lays to waste You told me I'm the only one Sweet little angel you should have run Lying, crying, dying to leave Innocence creates my hell Cheating myself still you know more It would be so easy with a whore Try to understand me little girl My twisted passion to be your world Lost inside my sick head I live for you but I'm not alive Take my hand before I kill Still love you, I still burn Love, hate, love Ten tekst, ta muzyka świetnie oddaje to co obecnie przeżywam. Kto jeszcze słucha tego kawałka? Dla mnie stał się obecnie hymnem i leci bardzo często. Eh kobiety, tylko Wy potraficie doprowadzić faceta do takiego stanu :/, ale mimo, że to tak bolesne, to jednak warte przeżycia. Kochać bez wzajemności - duchowe doznanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetnej muzyki słuchasz
🖐️ oprócz aic polecam też mad season, wydali co prawda tylko jeden album, ale za to jaaaaaki... fantastyczny. mroczny, uczuciowy, miejscami ciężki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obecnie jestem na etapie dokładniejszego poznawania Alice In Chains. Na razie kupiłem sobie ich pierwszy album, świetny jak dla mnie. Zresztą uwielbiam te klimaty, Nirvana i te sprawy. Taka troszkę dołująca muzyka (ale i bardzo ekspresyjna, a taką można prawdziwie przeżywać), ale to pasuje do mojego życia. Od Nirvany cenię bardziej chyba tylko stary, dobry Led Zeppelin :). A to mad season muszę sprawdzić, dzięki :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetnej muzyki słuchasz
Nie lubię Nirvany, może dlatego, że jest przereklamowana, piszczące trzynastki obrzydziły mi Cobaina doszczętnie. Z zespołów z okolic Seattle zdecydowanie wolę Alice in Chains i supergrupę założoną przez wokalistę Alicji, Staleya, Mad Season. Grał tam jeszcze McCready z Pearl Jamu i ktoś ze Screaming Trees, nie pamiętam nazwiska :-P Staley na jedynej płycie wydanej z tym składem jest jakiś taki inny, jednocześnie delikatny, rozgorycznony i drapieżny, zresztą musisz posłuchać sam. Above miażdży już od początku. Płytę możesz zassać stąd: http://rapidshare.com/files/28503777/Mad_Season_-_Above.rar A Led Zeppelin... Znam, uwielbiam, a kiedy byłam małolatą, Plant był dla mnie symbolem seksu i ideałem faceta :P , z tym, że wolę go na dwóch pierwszych płytach, 'zanim nauczył się śpiewać' :P Baby i'm gonna leave you jest przeprzeprzepiękne, chociaż to piosenka Joan Baez, odgrzana przez Zeppów http://youtube.com/watch?v=7eCNLY7ezJo Przepraszam, temat miał być o Twoich uczuciach, nie o muzyce, ale nie mogłam się powstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale muzyka dla mnie nierozłącznie kojarzy się z uczuciami. Za każdym razem kiedy przeżywam zawód miłosny, to leci na okrągło :). Zresztą nie potrafię słuchać muzy, która na mnie nie działa, nie wywołuje emocji. To co Ty odczuwasz w stosunku do Nirvany, to ja mam troszkę podobnie co do Pearl Jam, ale Ten to dla mnie jedna z najlepszych płyt, ogólnie mimo wszystko ich cenię. Co do Nirvany, to wszystko troszkę "zepsuł" Nevermind, a właściwie jego popularność. Bo dla mnie to płyta nr 1, ale wywindował chłopaków na sam szczyt popularności, co przeszkadzało samemu Cobainowi. Polecam Bleach, jest taki surowy, bardziej punkowy. Ale In Utero też jest kapitalny, zresztą Nirvana dla mnie zawsze będzie wartościowym zespołem. A co do Zeppów to pierwsze 4 płyty to klasyki, uwielbiam te kawałki, w których Plant "bawi się" wokalem z gitarą Jimmiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetnej muzyki słuchasz
Ano, poprzez sztukę uczucia wyrażają się same. Sygnały niewerbalne jak barwa głosu, intonacja albo pociągnięcie pędzla czy kolor są w stanie przekazać więcej, niż milion słów (prawie jak Rafaello ; ) Ale rozmowa o wyższości jednego zespołu nad drugim i wymiana doświadczeń, mimo że przyjemna, nie rozwiązuje większości problemów. Co robi facet na damskim forum i dlaczego wybrał sobie taki paskudny nick?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetnej muzyki słuchasz
Wydajesz się być wartościowym facetem. Nie lecz kompleksów w internecie, zwłaszcza na tym forum. Jeżeli Twoim największym zmartwieniem są zęby - zrób coś z nimi. Można wyprostować zgryz, nosić aparat, spiłować... Jeśli nie masz na to pieniędzy, spróbuj najpierw czegoś małego - np wybielić. Może to głupie, ale musisz najpierw się zaakceptować. Ja dobiłam kiedyś do 75 kg przy wzroście 175. Czułam się fatalnie, nie akceptowałam siebie, z każdą dietą kilogramów przybywało, zamiast maleć. Odkładałam życie na jutro, kiedy będę piękna i szczupła. Zmarnowałam w ten sposób lata liceum. W klasie maturalnej doszłam do wniosku, że muszę żyć od teraz i już. Kupiłam ładne ciuchy, dobre kosmetyki, poszłam do fryzjera, zaczęłam się otwierać na ludzi. Nie było łatwo, ale w ciągu pół roku doszłam do upragnionej wagi 58, trzymam ją do teraz. Dlaczego tak było? Otóż za każdym razem gdy trochę schudłam, nie zmieniało się nic poza rozmiarem. Otoczenie było takie samo, świat nie stawał się różowy. Dochodziłam do wniosku, że to nie ma sensu i że mogę nażreć się spokojnie. Pomagają pasje, hobby. Zaczęłam jeździć konno, grać na gitarze... Może mój przykład nie pasuje do Twojego, ale zrozum, że Twoje kompleksy to samonakręcająca się maszyna. Życzę powodzenia, ściskam ciepło i mam nadzieję, że jednak będziesz kiedyś zadowolony ze swojego życia i zaakceptujesz swoje ciało. Nie łudzę się, że mój post w tym Ci pomoże. Musisz dojść do tego sam, przeczytać kilka mądrych książek :P, zaprzyjaźnić się z kimś... dużo spacerować, unikać tłustych potraw i żyć w zgodzie ze wszystkimi, jak w pajtonowskim Sensie Życia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki. Świadomość tego co muszę pozmieniać w swoim życiu mam od dawna, ale problem zawsze jest z realizacją. Na to naprawdę trzeba wielkich pokładów wewnętrznej siły. Ja ćwiczę, aby troszkę przybrać na wadze, bo dla faceta 69 kilo przy wzroście 179 cm, to troszkę za mało. Chce zrobić 10 kilo, ale nie w tłuszczyku, ale w mięśniach, bo co by nie mówić wysportowany człowiek czuję się o wiele lepiej. Choć nie jestem żadnym ułomkiem, to na pewno mi to nie zaszkodzi. Poza tym próbuję nabrać większego dystansu do życia, bo nadwrażliwość czasami może sprowadzić człowieka na samo dno. Trzeba to troszkę utemperować. No i mam nadzieję, ze zdecyduję się na ortodontę, pierwszy krok już zrobiłem, bo wiem do jakiego się wybiorę, jeśli się zmobilizuję. Troszkę mam kawałek do Zakopanego, ale z tego co wyczytałem, to jest tam dobry specjalista. A to forum ..., czasami pomaga, mogę się wygadać troszkę, choć najchętniej to bym rozmawiał z jedną osobą, z którą jednak nie mogę, bo nie chcę jej nękać. No i za chwilkę znów do pracy, a tam mam nadzieję, że chociaż spojrzę na jej śliczne oczęta. Chociaż tyle :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×