Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieznajomaaa5235

kto chcialby skonczyc swoj aktualny zwiazek? zapraszam

Polecane posty

Gość nieznajomaaa5235

4 lata razem, a teraz to co sie dzieje to jedna wielka kaszana. nikt nikogo nei oszukuje ani nie zdradza. jest wielkie przywiazanie emocjonalne z mojej strony, z jego tez ale nie takie desperackie. twierdzi ze moglby zyc beze mnie, niestety ja tego teraz nie moge powiedziec. boje sie zostac sama, bez niego, nie wiem jak sobie poradze. jestem niesmiala, mam malo znajomych, zle samopouczcie na co dzien i problemy z nerwami, mniejsza z tym. sedno sprawy tkwi w tym, ze chyba nie do konca siebie akceptujemy i sobie odpowiadamy. ja przez swoja nerwowosc jestem wybuchowa, czasem potrafie powiedziec cos w taki sposob ze on mowi ze jestem ohydna i natychmiast trace w jego oczach. mowi mi ze nie wie czy chce ze mna byc wlasnie przez moja "zolzowatosc", nie planuje ze mna przyszlosci jak na razie. a mnie to dobija, chce byc akceptowana w 100% a nie pilnowac sie na kazdym kroku zeby nie wybuchnac, czuje ze zawsze musze byc mila i potulna bo inaczej mnie zostawi.z mojej strony on tez nie jest jakims idealem, przeszkadza mi kilka rzeczy ktore gotowa jestem "olac" byleby czuc sie go pewna. jednak przez to wszystko juz mnie drazni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznajomaaa5235
wlasciwie to nie wiem co mam robic, mam mieszane mysli i uczucia. jednego dnia jestem w niebie i nie mysle o tym ze ja mu nie odpowiadam i o jego wadach. zreszta wtedy mam dobry humor i on jest ze mnie zadowolony bo nie jestem "zolza". innego dnia przychodze do niego i przez te wszystkie mysli jestem zdolowana i czuje sie przy nim spieta, czuje jakbym nie mogla byc soba bo on mnie zostawi, musze sie pilnowac. jestem w kropce i prosze o jakis rady co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemik po tym
ja tez musze zakonczyc. wypalam sie psychicznie. ale boje sie samotnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznajomaaa5235
a jesli moge wiedziec to jakie sa powody tego wypalenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemik po tym
problem jest taki ze on nie daje mi poczucia bezpieczenstwa. ciagle sugeruje jakies romanse itp zeby mnie tym dreczyc, zebym byla zazdrosna. ponadto wciaz ma depresje, wciaz jest niezadwolony, wciaz niespelniam jego oczekiwan. trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie podobnie. Tęz mysle żeby to zakończyc. Niby kocham ale za dużo tego wszystkiego. 3 lata razem niby jakeis współne plany na przyszłość. Wypalam sie nerwowo i psychicznie. Nie mam siły znowu wierzyć i udawać że nie mam w sobie żalu i bólu. On lubi kumpli i w ogole- ja nei mgoe tego znieść. Chciałabym żeby był ze mą bliżej - gdy sie nie odzywa, jest mi smutno. To wszystko mnie wykańcza. Wieczne konflikty , zasanawianei sie czy jest sens? Kiedy w końcu mozna stwierdzić że tego sensu nie ma...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karizma
Ja 5 lat związku ,za kilka miechów slub.Kochamy sie ,ale i tak Mam wątpliwości ,coz to chyba normalne.Boje sie zycia w małzenstwie,natomiast nie boje sie samotnosci. Nie mogłabym byc z kims tylko dlatego ze jestem sama.Wole byc sama niz byc z kims nieszczęsliwa. Dlatego dziewczyny nie róbcie tego i nie badzcie z byle kim zeby sobie samopoczucie poprawic bo bedziecie załowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sausage
ja mam dosyc swojego faceta bo nie mam juz o czym z nim rozmawiac, nie mamy wspolnych zainteresowan, nie ma dziedziny abysmy wspolnie cos robili np. poszli na spacer, zycie erotyczne dawno przestalo istniec, nic nas nie laczy (oprocz dziecka) no i on twierdzi, ze kocha i ze nie moglby bez nas zyc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magiaa
Ja się przymierzam do zerwania już od dawna...ale chyba wciąż jestem za słaba. Chociaż on dał mi już milion poważnych powodów, dla których powinnam go zostawić to nie potrafię. Nie wiem czy tak bardzo go kocham, że potrafię wybaczyć różne świństwa i zdradę czy to po prostu mega przywiązanie. Chyba przyzwyczaiłam się do myśli że on tam gdzieś jest i mogę napisać i zadzwonić i wpaść. Mam obrzydzenie do innych facetów i w ogóle nie mam ochoty nikogo poznawac, a z drugiej strony boję się ze bede sama - takie błędne koło. Poradzcie cos?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×