Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość z centralnej

Czy po zabiegu łyżeczkowania jest jakaś kartoteka ??

Polecane posty

Gość Gość z centralnej

Witajcie . Mam takie pytanie.Czy po zabiegu łyżeczkowania przeprowadzonego w prywatnym gabinecie kobieta może otrzymać jakąś dokumentację albo wypis jak to się dzieje w szpitalu? dziewczyna mi mówiła że była w ciąży i że poroniła i miała zabieg łyżeczkowania w prywatnym gabinecie i nie ma żadnycyh dokumentów na to. Tym bardziej że mówiła że leczy się teraz ginekologicznie z powodu jakiś komplikacji po tym zabiegu.Ale żeby się leczyć to chyba musi mieć jakieś dokumenty lekarskie po tym zabiegu żeby obecny lekarz ją leczący wiedział co jej było. Nie wiem czy coś nie tak jest tutaj Pytałem o to na innym forum ale nie odpowiedziano mi.Może wiecie jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz dziwene trochę....
Cała ta historia jest dość dziwna............ Bo jeśli poroniła naturalnie to łyżeczkowanie miała by w szpitalu, żaden lekarz by jej tego raczej nie zrobił prywatnie bo wiąże sie z tym za duże ryzyko... Podobne jak przy zwykłej skrobance... przebicie macicy, czy zakażenie...Zwłaszcza teraz gdy jest taka nagonka na lekarzy a udowodnienie któremuś że dokonał aborcji może się skończyć nawet utratą praw do wykonywania zawodu. No chyba, ze poddała sie aborcji ( a wtedy to na pewno lekarze nie prowadzą żadnych kartotek ani nie dają wypisów) i teraz leczy się z powikłań których może być cała masa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość z centralnej
Tak.Mi tez się to dziwne wydaje. Zadnych dokumentów a mówi że teraz się leczy.I tak sobie jak ją ten lekarz teraz leczy skoro nie ma dokumentacji z tego zabiegu. A ta dziewczyna napewno nie dokonała aborcji. Mówila ze któregoś dnia dostała krwotoku, a kilka dni później była w szpitalu tzn w prywatnym gabinecie na zabiegu ,gdyż w szpitalu ją nie przyjęto bo był strajk czy jakaś akcja protestacyjna lekarzy. Nie wiem co myśleć o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekawa historia
Bardzo nawet. Może nie była w ciąży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprawa rzeczywiście dziwna - o łyżeczkowaniu nie mam pojęcia - ale zasada jest taka, że pacjent dostaje do ręki wszystkie wyniki badań, wydruki z usg, czy wypisy (np. ja dostałam wypis z USG nadnerczy u endokrynologa i z usg piersi od onkologa - wszystko prywatnie). Lekarz ma zazwyczaj swoje zapiski, czy kopie dokumentów - bo zawsze trzeba się liczyć z tym, że pacjent na następną wizytę nie pryjdzie tylko wybierze innego lekarza i wtedy co? Ma wracać po calą dokumentację? Myslę, że jest to zbyt powazny zabieg, żeby pozostał bez śladu - poza tym jedno poronienie = podwyższone ryzyko w następnej ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe jaki
byłby motyw takiej ściemy - po co to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość z centralnej
No własnie sam się zastanawiam. Jaki cel miałaby żeby mi mówić nieprawdę. No cóż.Tak tylko zapytałem czy możne mieć jakieś dokumenty lekarskie. No z waszych odpowiedzi wynika że powinny być jakieś. Dzięki pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mozna przeprowadzic zabiegu lyzeczkowania w prywatnym gabicie z prostego powodu.Jest to operacja podczas ktorej kobieta otrzymuje ogolne znieczulenie czyli przy tym musi byc procz gina anestezjolog pielegniarka anestezjologa pielegniarka z odzialu.Po drugie jak mozna nie miec dokumentacji medycznej po zabiegu???przeciez za kazdym razem obumarly polod jest wysylany do badan.Jestem pewna na 100% ze laska skrobanke sobie zalatwila a teraz sciemnia i glupich szuka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×