Brak okazji zeby wyznac uczucia.. Glupie tlumaczenie !/?

jestem z moim facetem juz dlugo dlugo.. Jednak zyjemy w zwiazku na odleglosc.. wiec jak wiecie nasze kontakty opieraja sie glownie na telefonie, ewentualnie necie.. Jest wszystko bardzo dobrze, super sie dogadujemy, kochamy, spotkania (choc rzadkie) to jak z bajki itp. Ale od pewnego czasu zauwazylam ze nie rozmawiamy o tym co do siebie czujemy.. Doskonale wiem ze mnie kocha, jednak czasami dobrze tez byloby to uslyszec.. Wiec wczoraj go pytam czy teskni.. Oczywiscie odpowiedz byla ze jak najbardziej, ze nic sie nie zmienia, ze mysli non stop.. Wiec sie pytam dlaczego w takim razie mi o tym nie mowi.. To stwierzdil ze sie duzo dzieje i ze brakuje ku temu okazji:o i tu juz nie rozumiem.. potrafimy przegadac caly wieczor, w dzien leca smsy.. wiec jak nie ma okazji?? zawsze byl wylewny, mowil o wszystkim co czuje, a teraz to.. nie wiem co o tym myslec..

z tym,, ze do wylewnosci nigdy mnie nie przyzwyczail. Wiec jak sie czegos nie mialo, to teraz nie zal ;) Ale mysle, ze mnie kocha, choc nigdy tego nie uslyszalam ;)

wlasnie chodzi mysle tez o przyzwyczajenie.. bo teraz ciezko jest to przyjac i sie jakos ustosunkowac.. zreszta juz od paru zwyczajow musialam sie bolesnie odzwyczaic.. ale to akurat rozumiem, bo obojgu nam zmienilo sie zycie codzienne i jest mniej czasu dla siebie.. nie chce sie doszukiwac czegos czego byc moze nie ma, ale jednak cos musi byc, skoro gadamy np. 2 godz o wszystkim, a pare cieplych slowek nie zajmuje wiekow i mimo wszystko juz ich nie ma..