Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ninanina1980

nie mam już siły,strasznie mi zle

Polecane posty

Gość ninanina1980

nie chce juz meczyc wszystkich dookoła swoimi problemami wiec postanowilam tu napisac.. moje zycie to jakies nie porozumienie a było tak pieknie. Wszystko mnie przerosło,i juz przysiegam nie mam siły:((. Mam 28 lat a czuje sie bezbronna i besilna jak 5 latka. Mialam cudownego kochajacego chłopaka,zaplanowalismy swoje zycie,bardzo dobrze nam sie wiodlo az nagle (moze i nie nagle bo mogla pojawic sie wczesniej ale ja o tym nie wiedziałam) pojawiła sie INNA. On zostawił wszystko dla niej,a pierwsze co zostawil - mnie i moje uczucie. Była zima,styczen tamtego roku i swat sie zawalil. Ni potrafie sie zebrac i mimo ze przyjaciele zostali ze mna,dobrze zarabiam i jestem spełniona zawodowo-to od tamtego momentu (ponad rok) nic mi nie wychodzi w zyciu. Rodzice nie moga mnie wspierac psychicznie bo sami maj najgorszy okres w swoim zyciu-wczesniej bardzo dobrze zarabiajaca firma teraz bankrutuje. Przysiegam nie mam juz siły i nie chce mi sie życ... nie wiem czy ktos to przeczyta ale musialm to dzis z siebie wyrzucic bo czuje ze wariuje:((nie jestem juz soba i nigdy nie bede. Czuje sie nieszczesliwa,tesknie z nim,nie potrfie trwac w tym bezsensownym zyciu. Jestem żalosna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
:((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
ale wiesz ja nie mam siły-jestem za słaba,nie potrafie stawic czola problemom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale Cie rozumiem... ale ja zyje, bawie sie, randkuje, spotykam z przyjaciolmi, studiuje, smieje sie, zyje po prostu.. ale w tym wszystkim czegos brakuje, i boje sie ze juz zawsze bede odczuwac ten brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
wiem ze potrzeba czasu,jest lepiej niz rok temu ale jesli traci sie wszystko co bylo najwazniejsze w zyciu tracie sie tez nadzije-a podobno ona umiera ostatnia. Ja juz ja stracilam ze moze byc dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
na szczescie problemow finansowych nie mam-mieszkam w warszaiw i naprwde daje sobie tu rade swietnie. Przyjechalam tu za nim 6 lat temu. Problemy finansowe sa - ale u rodziców. Jak cos sie dzieje zle to z kazdej strony. Stram sie nie rozczulac nad soba,nie moge sobie na to pzwolic na codzien-w pracy jestem usmiechnieta,urocza i wesoła-na pierwszy rzut oka nic nie powiedzialby co tak naprawde siedzi we mnie w srodku. Wracam do domu- i dół-nie mam ochoty na zadne spotkania,przyjaciele (na szczescie dzielie przy mnie sa) probuja mnie wyciagac do ludzi ale ja nie chce,nie cieszy mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
voalka-zajrzę do biblioteczki,dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Proteus
a mnie zostawila narzeczona ktora byla dla mnie calym swiatem.dlaczego?-bo poznala innego ,a on ja olewa,walczylem o nia nawet kochalismy sie po rozstaniu kilka razy ale to byl chyba juz tylko "sport",odpuscilem bo nie mialem juz sil sie unizac przed kims kto ma Cie totalnie w dupie-jest mi z tym zajebiscie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
erogenna-łatwo Ci tak powiedziec,moze nie spotkalo Ci nigdy cos takiego,nie zycze Ci tego,ale ja go kocham,kocham i wiem ze nie potrafie przestac. Tajego lasak juz w ciagu tego roku pare razy go zostawiala,zdradzala,on o tym wie-a wybacza jej i pozwala wracac. W tych jego gorszych momentach probje odnawiac kontakt..ale jest to takie zwykłe, chce mnie za koleaznke bo najwyrazniej nic juz do mnie nie czuje,a ja nie potrafie byc jeo kolezanka. Ostatnio napisal mi smsa-ze chcetnie bym mnie zobaczyl,ale jego dziweczyna mu na to nie pozwala a poza tym boi sie..Pieknie boi sie kobiety z ktora spal w jednym lozku przez 6 lat:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
proteus-mam nadzieje ze i ja do takiego stanu dojdę,oby jak najszybciej bo w szpitalu dla psychicznie chorych wyladuje,zamknietym szpitalu bez klamek:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech kobieto
czyli facet Cię nie kocha a tamtą kocha tak mocno, że pozwala jej na zdrady. Nie masz szans. Ocknij się, bo to nie wróci. Szkoda Twoich myśli i Twojej siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
no i masz racje-jestem masochistka i perfekcyjnie opanowałam roznamietnianie sie w swoim nieszczesciu..bo zalosna jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
wiem to-ze mnie nie kocha,i z tym wlasnie sobie nie radze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
dzieki za szczerosc. najgorsze jest to ze moge miec każdego a nie umiem sie przełamac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
voalak-a masz kogos teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnatakaś
mój odszedł po 3 latach ... 5 miesięcy temu .. ból rośnie i cierpienie z każdym dniem doskonale cie rozumiem :( .. też były plany na przyszłość, zaplanowany ślub i całe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
smutnatakaś-przykro mi,cholera musze uwierzyc sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestan sobie wmawiac ze nie
masz sily, bo jakos przetrwalas ten rok! Wiem, ze nie jest lekko, mnie tez sie kiedys swiat zawalil, niestety odbudowanie go zajelo mi kilka lat, ale przetrwalam, zyje dalej. Ty tez potrafisz. Chyba nie chcesz zeby inni uzalali sie nad toba? Mysle, ze potrzebujesz porzadnego kopa :) 3maj sie i glowka do gory. Pomysl sobie , ze skoro odszedl, to znaczy ze nie byl ciebie wart i ze to jego strata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to niektorzy potrzebuja chyba troche wiecej czasu.. U mnie juz minal rok, bez kontaktu wlasciwie. Nie wiem czy kiedys minie mi calkiem, ale wierze, ze tak.. Staram sie o nim nie myslec, wszystkie pamiatki pochowalam gleboko. Juz go nie ma. I to chyba najbardziej boli :( Bo z pamieci go nie usune, a wspomnienia wracaja i to bardzo czesto :( Jak bylismy razem to byla jedna wielka euforia i to cale 3 lata. Dzwonil codziennie, widywalismy sie kiedy tylko moglismy, nie bylo idealnie, ale kochalam go bardzo i nawet jak sie klocilismy to i tak bylam szczesliwa, bo po prostu byl. i nagle sie skonczylo.. czasem wspomnienia wracją bardzo bolą.. wiem, ze on teraz "bzyka inne lasencje" a ja siedze i becze, ale to nie jest zalezne od woli, ja sobie bardzo dlugo wmawialam, ze nie jest mnie wart, ze go nie kocham i sratatata. a wystarczylo, ze zobaczylam go raz przypadkiem na ulicy i zalamka. juz to pisalam na innym topiku, ale napisze i tu. najbardziej przeraza mnie.. wlasnie ten brak. ja mam piekne plany, chce gdzies tam pojechac, cos tam zrobic, zyje normalnie, po prostu normalnie, ale gdzies bardzo gleboko jest nieustanna mysl o nim, bardzo bym chciala, zeby to kiedys zniknelo calkiem, baaardzo bym chciala. czasem mam wrazenie, ze im bardziej chce o nim zapomniec, tym bardziej boli gdy "cos wraca" - np gdy go zobacze, albo zdjecia, albo jakies mocne wspomnienie. ech rozpisalam sie i juz mi lzy leca po policzkach, wiem, ze nudze, juz nic nie pisze sorki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja ...
Mnie zostawił miesiąc temu. Mnie i 4 letnia córke. I żyję. Boli jak cholera, chwilami wyje jak pies na uwięzi, każdy milimetr ciała boli, pali, serce pęka.Ciężko mi, mam chwile zwątpienia, czasami popłakuję w kącie, ale żyję. Mocno tego życia się trzymam, narazie jeszcze nie dla siebie, dla dziecka.A kiedyś przyjdzie taki dzień, że i dla mnie słońce zaświeci i może wtedy zapragnę życ dla siebie i zrozumię, że jestem jeszcze ja ..... ja jako osoba nie tylko rodzic. Wczoraj usłyszałam od przyjaciółki, że jestem wartościową osobą, że dobre mi się należy ..... uwierzyłam. Uwierzyłam, że ja też mogę być szczęśliwa i bez niego. A z drugiej strony jestem chora.Chora na miłość-niedopełnioną, przecietą. Chora na puste miejsce obok mnie na tapczanie.Chora na miejsca, które nie są już miejscami, ale brakiem. Są tylko brakiem Jego obecności. Kochając nie myśli się, by coś zachować dla siebie. Kiedy człowiek zabardzo kocha, cierpi bez przerwy. I wierzę, chce wierzyć, że to przetrwam, że się podniosę. Tylko czasami jeszcze zapłaczę nad mą dusza zranioną, a później juz tylko nad blizną która zostanie, a do której jak do wszystkiego przyzwyczaić sie można. I z blizną żyć sie da ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do innych facetow - ja mialam na poczatku tak, ze chcialam ciagle sie z kims spotykac i bardzo mi to pomoglo. potem mialam etap, ze chcialam sama odcierpiec to i poczekac az mi minie. ale bylo gorzej, wiec postanowilam sie znowu z kims spotykac i spotykam sie z fajnym chlopakiem, milion razy przystojniejszym niz tamten, ale i tak czuje ze nie czuje tego co czulam przy tamtym :) to nie jest tak, ze ja sie rozpamietuje w bolu, zalu, itede, bo ja staram sie o nim nie nawet myslec, po prostu. ale.. nie wiem moze zwyczajnie dalej go kocham i zwyczajnie dalej bardzo mnie boli to, ze nie jestesmy razem. i ze zycie z nim a zycie bez niego to jest.. bez porownania w ogole. uff, wreszcie to z siebie wyrzucilam, chociaz tutaj moge sie troche poużalać nad soba, bo nawet przyjaciolkom juz nie zawracam glowy, wyrzucilam go z zycia, z rozmow, z mysli, ale z serca chyba nie bardzo sie da :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henk1
A może wiodło wam się za dobrze i nie zauważaliście przebłysków zwiastujących rozpad.Dla mnie pieniądze to rzecz nabyta zawsze je mam i twierdzę "SĄ PO TO ABY JE WYDAWAC" ale nie one są dla mnie centralnym punktem lecz wiara i zdrowie no i pomoc innym.Dwa razy oddałem na ofiarę ostatnie 5GROSZY a drugi raz 5 CENTÓW.a teraz dalej mam i żyję. Nie wiem co ci poradzic a może już cos uszczypnęłaś ( mam własną firmę). " NIC NIE JEST TAK TWARDE JAK ŻYCIE" a najcenniejsze ZDROWIE powtarzam ZDROWIE, dZIĘKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja... - jak ja Cie rozumiem.. miałam tak samo. bedzie lepiej, na pewno :) to tylko kwestia czasu. ja chwilami tylko naiwnie sie boje, czy mi kiedys przejdzie calkiem, ale wierze ze tak. bo u nas to byla taka milosc jak z filmu, taka romantyczna, wyjatkowa, wielka, piekna i srutututu. a moze wszystkie takie sa? :O zawsze marzylam o takiej milosci :) ale podobno te najwieksze marzenia nigdy nie powinny sie spelniac, bo jak sie juz spelnia, to czlowiek zyje w strachu, ze to straci. a jak juz to straci to masakra, bo juz nigdy tak nie bedzie. no to ja sie dokladnie tak czuje :O zwlaszcza ze przez cale 3 lata mega sie balam, ze kiedys to sie skonczy, az mi sie to snilo po nocach. no i skonczylo sie. jezuuu, jak bym chciala zeby kiedys przeszlo mi calkiem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninanina1980
jestescie Kochani...ja wlasnie sobie popłakałam,zrobiłam sobie drinia i juz łóżeczkuje. Jutro wstanę i uśmiechnięta wsiądę w auto. A wiecie jak mam rano-łapię się na tym że np jesli do 9tej sobie o nim nie pomyślę to jestem z sibie taka dumna. Głupie,co? bo wczesniej było tak ze srednio 2razy na piec minut o nim myslalam i zanim wyszłam z domu on juz byl. Nic moze to droga do wyleczenia-ze bede o nim mysla o nim coraz rzadzije i rzadziej az w kocu przestane. Troche to pewnie zajdzie bo na razie jestem na 9tej rano:)az sie usmiechnelam jak przeczytlam co napisalam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×