o czym rozmawiac z kims kogo sie nie zna???

mialam wczoraj taka sytuacje, bylam z kolezanka na miescie i ona spotkala dwoch swoich kolegow. Poszlismy razem na kawe, ja sie czulam troche niezrecznie, nie jestem jakas gadula, raczej naleze do tych niesmialych osob. Ale troszke rozmawialismy, staram sie ostatnio przelamac swoja niesmialosc. Potem pojechalismy z nimi do innego miasta, pochodzilismy troche, zjedlismy cos w restauracji i ja musialam isc, pozegnalam sie powiedzialam ze milo bylo ich poznac itp. A dzisiaj dowiedzialam sie od kolezanki ze oni powiedzieli ze bylam strasznie cicha.Niby nic ale jestem drazliwa na tym punkcie. Ci co mnie znaja wiedza ze mam spore poczucie humoru, ze mozna ze mna na mnostwo tematow pogadac, ba, ze jestem odwazna itp. Ale z nieznajomymi jest gorzej...nie wiem o czym rozmawiac, jak sie zachowywac...oni sie znali, rozmawiali na znane sobie tematy, poklepywali sie itp...a ja stalam tak z boku. Przemoglam sie i zadawalam troche pytan ale mimo to...wlasnie. Ale co inaczej mma robic zeby ludzie mnie tak nie postrzegali?Co mam sie usmiechac bez powodu, smiac? To bez sensu nie chce wyjsc na slodka pusta lalke, bo nia nie jestem, a ludzie czasem tak mysla, tylko dlatego ze jestem malomowna (ale tylko gdy mam do czynienia z ludzmi ktorych nie znam) Jak to zmienic??

up

Jeśli jestem w saunie to pytam \"jak długo Pani saunuje\" standard taki:)

Andrzej- dziekuje za jakze wyszukana rade:) niestety do sauny nie chodze...:P

mam podobny problem :)

pomysl ze to Twoi znajomi i rozmawiaj o czymkolwiek, kazdy temat lepszy niz siedzenie cicho

I to jest błąd że nie chodzisz:P

a czasem lepiej nic nie mowic nz glupoty

tez tak kiedys myslalam...nawet zaczelam rozmawiac z obcymi tak jakbym ich znala...i wyszlam na idiotke...bo np. rozmawiali o jakiejs tam imprezie, ja zaczelam zadawac pytania, cos tam skomentowalam i spojrzeli na mnie jak na wariatke. Od tamtej pory nie wtracam sie w rozmowy o ktorych nie mam pojecia. A zreszta jak mam z nimi rozmawiac jak ze znajomymi? Skoro nic o nich nie wiem, to nie mamy wspolnych tematow...co mam wywiad przeprowadzac? jestem z zalosnej sytuacji.. neurosa1- a jak sobie z tym radzisz? zdarzyly Ci sie jakies komentarze z tego powodu?

mam podobnie ;)

to zależy od kontekstu czasem można nawet zacząć od pogody,taki neutralny temat,potem można przejść na inne tematy

To mama ci nie powiedziala, ze sie z obcymi nie rozmawia?

lollllll- wlasnie tez wychodze z takiego zalozenia, wole rozmawiac o konkretnych sprawach a nie o byle czym peplac..no i znowu kolo sie zamyka bo wtedy ludzie mowia ze jestem cicha i niesmiala, czemu nic nie mowie itp. Krew mnie wtedy zalewa i mam ochote krzyknac- Ketynie, nic o mnie nie wiesz!!!Zebys mnie znal to bys sie przestraszyl i pare przeklenstw...cos w tym stylu:P

o jakiś okresach, grzybicach :)

widze ze nie jestem sama z tym problemem... Andrzej-czasem to sie udaje, ale nie zawsze.. zazdroszcze osoba ktore spotykaja kogos na ulicy, w pubie i swietnie im sie rozmawia i w ten sposob zdobywaja nowych znajmych, sa zabawni wygadani... Czasem sobie mysle ze jestem taka jaka jestem jak komus to nie pasuje to nie moj problem ale z drugiej strony nie chce zeby ludzie mnie tak postrzegali...a zwlaszcza mezczyzni...czasem mysla ze jestem zimna, zla, nie wiem... a ja sie staram byc mila usmiechac sie...cholera nie wiem co ze mna jest nie tak..

hahah no ciekawe...zarzuccie wiecej pomyslow:D

Zawsze znajdzie się jakiś temat gdy wracałem z Warszawy do domu to rozmawialiśmy o jej włosach, o pasemkach i takie tam.Trzeba poczuć się swobodnie i wtedy temat sam się znajdzie:)

No masz racje...ale np, wczoraj wlasnie siedze ja sama i tych dwoch chlopakow przy stoliku, kolezanka poszla cos zamowic...i siedzimy w totalnej ciszy nawet oni miedzy soba nie gadali...Boze jak sie glupio czulam...co ja mialam powiedziec w takiej sytuacji..nie z gruchy ni z pietruchy zaczac rozmawiac o pasemkach(jeden z nich mial pasemka:P)

Potem zeszliśmy na tematy religii a nawet antykoncepcji dużo zależy od drugiej osoby,jęsli jest chętna do rozmowy jakis temat zawsze się znajdzie

to oni tez byli cisi;p

Andrzej z Bilgoraja- dziekuje Ci za rady... szkoda tylko ze to nie jest takie proste...

qrde i tak to jest jak sie wypowiada pod 2 nickami w tym samym czasie:D

lolllll- nie akurat duzo gadali tylko akurat jak przy tym stoliku siedzielismy to nic nie mowili...moze im glupio przy mnie bylo? nie wiem..

Widać, autorko, że się tym za bardzo przejmujesz:O Jak nie wiesz, o czym rozmawiać, czy nie masz ochoty, to tego nie rób. I tyle. I tak doskonale widać, kiedy ktoś faktycznie ma coś do powiedzenia, czy uczestniczy w rozmowie, a kiedy to są jakieś gierki, czy wydumane zachowanie. Ludzie są różni. jedni cisi, inni hałaśliwi.

jakbym czytala siebie:)

To bardzo proste Trzeba po prostu lubić ludzi i dążyć do kontaków z nimi nawet na najbardziej banalne tematy można prowadzić rozmowę:)

Ja jestem w stanie mówić o wszystkim:O Nie wiem, co gorsze:P A jak jeszcze w dodatku się spiję, to uchowaj boże:O Potrafię nawiązać znajomości z 40osobami, potem każdy mi mówi cześć, w ogóle widzę jakichś ludzi, którzy do mnie o czymś rozmawiają, a ja w ogóle nie wiem, kto to:P

deska- masz racje I ja nie staram sie na sile rozmawiac ani nie chce nawet Ale denerwuje mnie po prostu jak ktos mnie ocenia jak cicha myszke bo nia po prostu nie jestem...I moze dlatego chcialabym zmienic swoje podejscie w tej kwestii... I problem tez sie pojawia ze kiedy faktycznie nie mam ochoty rozmawiac to ludzie ( Ci ktorzy mnie nie znaja oczywiscie) mysla ze jestem niemila, zimna, boja sie do mnie zagadac, mysla ze jestem niedostepna...jak mam poznawac nowych ludzi skoro takie bedzie ich pierwsze wrazenie?

to ja chyba nie lubie ludzi...bo nie wiem co jeszcze... na przyklad jak jestem z kolezanka na miescie i do niej dzwoni ktos i chce tez sie z nami spotkac to ja jestem wqrwiona...Zeby to sie zdazalo sporadycznie...a tak jestbardzo czesto...

ach deska, jaka ty krejzi jestes:)