Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość za wszelką cenę

potrzebuję rady - 1 spotkanie w realu i strach paniczny

Polecane posty

Gość za wszelką cenę

zakochaliśmy się pół roku temu. on rok rok temu stracił żonę. gdy pół roku temu wyznawał mi miłość wspomniał, że jestem pierwszą kobietą, prszy której nie ma wrażenia, że zdradza swą zmarłą żonę. Kochamy się i mieszkamy w dużej odległości. za kilka dni pierwsze spotkanie, lecz kilka dni temu poprosił, abym go nie znienawidziła, gdy wykaże dystans, gdyż jeszcze kocha swą byłą żonę. zaproponował spotkanie na gruncie przyjacielskim... grunt ununął mi się spod nóg słysząc to! tak, nie miał wrażenia, że ją zdradza, bo nie spotykaliśmy się, a nie dlatego, że mnie pokochał...?! on był w dołku, ja przy tym też... obecnie jest jak przed tym wydarzeniem, pięknie, ale to, co usłyszałam spowodowało we mnie strach! strach, że zakłada, że mogę go rozczarować i nie chce mnie zranić odrzuceniem... gdy już zgodziałam się na spotkanie, i to dłuższe, on mi mówi o wątpliwościach... zależy mi na nim. nie chce go rozczarować, chcę go oczarować, aby mógł rzeczywiście zerwać związek emocjonalny ze zmarłą żoną otwierając się na przyszłość. mam wrażenie jakiejś misji w tym momencie, wysokiej nagrody w postaci stałej, prawdziwej miłości i strach, ze tej misji nie podołam, że go rozczaruję a ja stracę swą miłość... co mogę zrobić, aby go oczarować na tyle, by mógł zaangażować się w realu w związek ze mną? czuję, że on na to liczy, że straci dla mnie głowę... nie jestem pewna siebie, z zahamowaniami... co mam zrobić? czy jest coś, co mogę zrobić, aby nasze oczekiwania stały się faktem? tak, chcę go uwodzić, by stracił dla mnie głowę tak, jak o tym marzymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki...
Bądz sobą nic nie udawj i nie probuj go na siłe oczarowac.Albo Cie zaakceptuje,albo nie i juz.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie facet się asekuruje i próbuje zrzucić na Cbeie odpowiedzialność gdyby wasze spotkanie okazało się niewypałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochaliśmy się pół roku temu. pół roku temu wyznawał mi miłość za kilka dni pierwsze spotkanie Przepraszam, ale... zejdź na ziemię, o czym Ty mówisz. Jaka miłość? Ręce czasem opadają, kiedy czyta się takie teksty. Rozumiem, jakieś zafascynowanie, oczarowanie, oczekiwanie na tę chwilę kiedy spotkacie się pierwszy raz, ale MIŁOŚĆ??? Jeszcze mówisz, że stracisz swoją miłość. Nie znasz człowieka, a mówisz o miłości. Przeraża mnie coś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martitkaaaa
musztarda ma racje, zachowujesz sie jak glupia zauroczona nastolatka, facet dobrze napisal bo to chyba nienormalne zeby sie nie znac a planowac wieczna milosc, kobieto opanuj sie nie znasz czlowieka i nie wmawiaj mi ze przez internet go poznalas, lepiej naprawde go poznaj a potem planuj... ehhh ile Ty masz lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NieNaiwna
olej Go!!!!!!!!!chciał sie dowartosciowac wykorzystałał Cie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Takie głupie te jego tłumaczenie, że a nóż widelec prawdziwe? Misja? Załatw sobie Argo Jazonautko :P P.S. Spałaś z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne przez internet
z nim spala, ludzie nie rozsmieszajcie mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"gdy pół roku temu wyznawał mi miłość wspomniał, że jestem pierwszą kobietą, prszy której nie ma wrażenia, że zdradza swą zmarłą żonę.\" Jakie to słodkie. Ja jednak uwielbiam mężczyzn za te ich teksty. Koleżanko \"za wszelką cenę\" pobudka ! Włączamy dystans do sprawy. A może to on Ci się nie spodoba. Dlaczego tego nie bierzesz pod uwagę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jasne przez internet => aaa, racja, nie doczytałem. Nieprzespana noc daje znać o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
Dziewczyno, ile ty masz lat???? Pokochaliście się przez internet? A wiesz ty z kim w ogóle prowadziłaś tę korespondecję? Może ze starym, włochatym dziadkiem, albo 16-latkiem. A w najlepszym razie młodym facetem, któremu faktycznie zmarła żona itd, ale na którego widok poczujesz obcość i tylko obcość, a nieklejąca się rozmowa skończy po 1/2 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
A ty przeżywasz niezaistniałe dramaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
--------->za wszelką cenę Jak sprawić aby kogoś oczarować własną osobą? Po pierwsze znaleźć w tym drugim człowieku i sobie parę rzeczy przez które na pewno nie będziemy razem (przeszkody nie do pogodzenia) a następnie przez nie "skreślamy" nijako ten ewentualny związek. Po drugie skoro już uznajemy, iż związek jest niemożliwy to nabieramy dystansu do całej sprawy i przestajemy się przesadnie/sztucznie starać, przez co w rozmowie wychodzimy naturalnie takimi jacy jesteśmy a nie na desperatkę/a plecącą od rzeczy. Takie zachowanie może zostać odebrane jako asekuranctwo ale tej drugiej osobie również zwykle zależy na dobrym odbiorze i przy opanowaniu nadmiernych emocji to "strona przeciwna" angażuje się dużo szybciej niż my. Wtedy mamy wybór co dalej robić z tą znajomością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herbatka z melisy
Bardzo podoba mi się zdanie, które napisała laleczka chucky: włączamy dystans do sprawy. Nie nakręcaj się mocniej. Ten mężczyzna mocno się asekuruje, ale jak słodko. Przecież tak miło jest usłyszeć, ze jeseśmy wyjątkowe, oni to wiedzą i wykorzystują. Nie denerwuj się. Niezależnie od tego co powiesz, i jaka będziesz to i tak masz 50% .Bo albo to To, albo nie To. Nie udawaj niczego, bo całe życie udawać nie można. Pojedź z ciekawością i napisz, bo i tak trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsgfdgfg
moim zdaniem mozna zakochać się przed zobaczeniem siebie (mi się to zdarzylo :) jestesmy juz rok po slubie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajella
Powiem tak - jak sie facet dobrze nie rozstał, ze swoją bylą żoną, narzeczoną, albo nawet (!) i mamusią (tak tez sie zdarza, sama miałam nieprzyjemność poznac ten wariant), to się do żadnej kobiety w pełni nie zbliży. Wiem, zaraz powiecie, ze cuda się zdarzaja, owszem, ale to i tak nie zmienia, że kobieta w relacji z męzczyzną nierozstanym, choćby nie wiem, jak się starała, aby go uszczesliwić i tak będzie zawsze na przegranej pozycji. To, że zawsze bedzie ta druga to oczywiste. Najgorsze, jeśli zawsze nie bedzie taka doskonała, jak ta poprzednia. Dziewczyny dobrze tadzą, dużo dystansu - własnie MNIEJ się starać, tutaj mniej znaczy więcej, bo to ON ma dojrzec do tej nowej relacji i Ty tego nie przyśpieszysz. A wejście w rolę pocieszycielki, która czeka na cud milości, jest współczująca, ach, wyrozumiała, nagradzająca jest straszna PUŁAPKA,. Ale próbuj, próbuj - zycie jest jak pudełko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajcca
Aby kogos pokochac miłascia prawdziwa trzeba z ta osoba się widzec przebywac a nie tylko klikac czy rozmawiac przez skype.wy po prostu jestescie soba oczarowani i mimo,ze zycze wam wszyskiego dobrego to czarno widze wasza przyszłosc,bo rzadko sie zdarza aby pary poznane przez neta ktore sie zakochały bez wczesniejszego realnego widzenia były ze soba długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ja sie mu nie dziwie macie jakies tam wyobrażenie o sobie, jakąś ułude.. moze nawet idealizujecie siebie teraz nastąpi konfrontacja tego ... co może przynieść zarówno plusy jak i minusy, normalna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest możliwe
Ja mojego obecnego męża kochałam, nie widząc go na oczy. A on kochał mnie. Co więcej - od pierwszego napisanego słowa wiedziałam, że to ON. Więc mówcie sobie, co chcecie, bo to że czegoś sami nie doświadczyliście, nie oznacza że tego nie ma. Autorko, jeśli mówisz, że kochasz i on kocha, to ja Ci wierzę. Jednak dziewczyny mają rację - trochę spokoju musisz złapać i nie oczekiwać za wiele. Konfrontacja z rzeczywistością nie musi się jednak udać. Ale nie przejmuj się tym sianiem defetyzmu, bo tu są ludzie, co zawsze wszystko wiedzą najlepiej ;) To może być prawdziwa miłość, jak najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajcca
Uwierzyłąbym w mił,osc faceta do autorki gdyby nie miłosc jego do zmarłj zony a poza tym zaltuje mi ta opowiesc filmem "M jak miłosc " :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest możliwe
ajella mądrze pisze o pułapce więzi z mężczyzną, który nie pochował jeszcze dawnej miłości. Też uważam, że w rolę cierpliwej pocieszycielki, tej wiecznej "dugiej" wchodzić nie powinnać. Daj mu czas, ale niech on ma jasność na co ten czas ma - że nie będziesz cieniem jego żony. On musi w pełni dojrzeć do nowej miłości, w której żona będzie akceptowanym wspomnieniem, a nie stale obecnym duchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest możliwe
"zależy mi na nim. nie chce go rozczarować, chcę go oczarować, aby mógł rzeczywiście zerwać związek emocjonalny ze zmarłą żoną otwierając się na przyszłość. mam wrażenie jakiejś misji w tym momencie, wysokiej nagrody w postaci stałej, prawdziwej miłości" Powoli, rzeczywiście nie egzaltuj się tak. Misji?! Dziewczyno rzeczywiście zastopuj. Żadna kobieta nie sprawi, że on zapomni o żonie - to jest naturalny proces, który sam musi przejść. Dlatego nie tańcz dookoła niego, bo się złapiesz w pułapkę. Będziesz miała przy boku pana wzdychającego do zmarłej żonki, czerpiącego od Ciebie współczucie, a Ty będziesz skakać koło niego, by się potem obudzić z ręką w nocniku. Najpierw żegnamy przeszłość, potem zaczynamy nowe. Nie żegnamy przeszłości pod wpływem nowego. To rzadko się udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest możliwe
Cóż, moja historia nie jest z "m jak miłość", więc takie rzeczy się zdarzają :) Ale moja sytuacja była inna, różnimy się też z mężem od autorki podejściem. Raczej twardo stąpamy po ziemi, nas też to zaskoczyło. Co nie przeszkodziło mi twardo powiedzieć mu, że jest dla mnie, a ja dla niego i tyle. Nie widząc go na oczy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest możliwe Ja mojego obecnego męża kochałam, nie widząc go na oczy. A on kochał mnie. Co więcej - od pierwszego napisanego słowa wiedziałam, że to ON. Więc mówcie sobie, co chcecie, bo to że czegoś sami nie doświadczyliście, nie oznacza że tego nie ma. Kochałaś swoje wyobrażenie o Nim, które potwierdziło Twoje marzenia i oczekiwania. No nie mów mi, że można kogoś KOCHAĆ, nie widząc go nigdy na oczy. To chyba inaczej pojmujemy miłość. Ty mówisz o oczarowaniu i fascynacji, która się przerodziła w miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest możliwe
musztarda - rozumiem, co masz na myśli, to jest sensowne. Ale uwierz - można poznać kogoś za pośrenictwem rozmów prowadzonych przez net, jeśli ten ktoś jest wobec ciebie szczery. Całą jego osobowość miałam na dłoni, znałam myśli, poglądy, intymne rzeczy... Wiedziałam o nim tak wiele, jak podejrzewam wie niewiele par spotykających się w realu, bo zajmują ich też inne rzeczy, inne bodźce. My tylko rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy... Przez 5 miesięcy codziennie, co dwa dni. On mnie nigdy nie okłamał, nie kreował się na kogoś innego, więc kiedy spotkaliśmy się w realu - powitałam znanego, kochanego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest możliwe
Wiesz, paradoksalnie to my teraz jesteśmy dalej od siebie w sensie duchowym, niż wtedy. Jest codzienność, obowiązki, wszedł seks, który też pochłania sporo tej przestrzeni na bliskość. Ostatni raz tak niesamowicie rozmawialiśmy właśnie w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam pytanie takie
Ja sie zakochalam w facecie w realu a on we mnie nie ,cierpie bo tesknie za nim napisalam sms do niego,na gg a on nic nie odpisuje co ja mam zrobic cierpie strasznie ,a moze czekac ze sie odezwie jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belzebub
Bzdury gadasz i źle oceniasz sytuację!!! Myślę,że większość osób tu piszących ma rację, on się po prostu asekuruje! Może nie jesteś do końca w jego typie i na wszelki wypadek tak mówi,że jeszcze kocha swoją żonę! Może jest brzydki, a Ty ładna i próbuje pokazać się w świetle super wrażliwego mężczyzny o pięknym wnętrzu, żeby Ci zaimponować, a w rzeczywistości okaże się brzydkim karakanem i pijakiem, albo jeszcze kimś innym! Taki wrażliwy, a założę się że nie będzie miał oporów,żeby wskoczyć Ci do łóżka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajcca
to jest możl,iwe macie po prostu szczescie,ze w zyciu realnym dopasowaliscie sie do siebie i jest Wam ze soba dobrze i dogadujecie sie ze soba.Ale bardzo rzadko zdarzaja sie takei zwiazki które zakochały sie w sobie nie widzac,nie przebywajac ze soba.A autroce nie radziłąbym pisac takich achow bo widac od razu ,ze facet zyje ciagle zyciem ze swoja zmarła zona a to nie wrozy nic dobrego.On autorki nie kocha miłoscia prawdziwa tyulko znalazl w niej osobe ktora nad nim sie lituje,uwielbia go ,mimo,ze go nie zna,Po prostu manipuluje jej uczuciami i jak sie spotkaja to na pewno facet bedzie ciagle porownywa l autorke do zmarłej zony .To chory układ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×