jak sobie poradzic?

e tam znam takich jak apostol => wyjdzie, nie wyjdzie. Wymagam od siebie, wymagam od innych :P

nie chodzi o to :) no ale co kto lubi ...

Tak samo blisko było, choć nie tak blisko granicy jak ty.

Ale enigmatycznie, ale ok, nie naciskam, skoro nie chcesz powiedzieć.

do Apostoła Nienawiści - więc skąd jesteś, przystojniaku ?

Pozostańmy na tym, że z tamtych rejonów ;) I tak za dużo juz o sobie piszę. Niedługo to i tak będzie bez znaczenia. W okolicach Grudnia pewnie już będę mieszkac w Azji (oh yeah!)

hmm więc daj adres do Azji :D

Spoko, podzielę się wrażeniami, a nawet założę bloga :D

co będziesz tam robił ? wez się wypowiedź troszkę :P

Uczył angielskiego, bawił się w rekrutację, robił za pośrednika, naganiał klientów knajpom za egzotycznym wygladem i ekscentrycznym sposobem bycia, odpoczywał od chamstwa, obserwował społeczeństwo, które rośnie, a nie chyli się ku upadkowi, studiował tamtejszych klasyków, odwiedzał światynie... Kto wie, może się w końcu ustatkuje. Aha i wkurwiał się głosami, przy nauce tamtejszych języków ;o

Kurde, zazdroszczę :> Ale po co chcesz się statkować z Azjatkami :P może lepsze tutejsze geny :P

Może lepsze, może nie. Ale tu ludzie mają w głowach bardziej nasrane. Bez obrazy. A ja jestem człowiekiem o zasadach pryncypialnych i konserwatywnych. Jestem przywiązany do kultury i tradycji. A Zachód juz upada, jest chorym człowiekiem, jak kiedys mówiono o Chinach. Zatracił swoją spuściznę, nie ma duszy, nie ma kultury (tzn nie długo będzie miał - islamską; taki z tego pożytek, że araby przynajmniej wezmą za mordę czarną swołocz). Więc idę tam gdzie kultura jeszcze żyj, przechodzę na stronę zwycięzców. Jeśli ktoś chce, żeby jego dzieci robiły za mieso armatnie na ostatnim szańcu - o.k. Mój kraj jakim go rozumiem, umarł z końcem II RP. Jeśli przeszłość minęła, a teraz jest chujowe, trzeba wiązać się z jutra prawda?

jesli zwyciestwo dla ciebie to kultywowanie tradycji to rzeczywiscie dobry wybór tylko czy sposob zycia w chinach bedzie ci odpowiadal ja wynosze sie do majow i ich piramidek :P masz 30-31 lat ?

ty nie pisales czasami kiedys, ze mieszkasz nad morzem?

Apostol => Mieszkam, ale mnie trochę rzucało po Polsce. Wiek pacholęcy spędziłem na Podlasiu. wańka => tak raczej będzie. Zwycięstwo to byt i pewność że "jutro jutro bedzie kontynuacją dzisiaj dzisiaj" (Harrison "Eden"). Chiny idą w dobrym kierunku (przynajmniej jak dla mnie). Problemów tam w chuj, ale przynajmniej żółte ludziki coś tam z nimi robią miast siedzieć i dzielić włos na czworo. A lat mam 27.

a na tym pomorzu tez uczyles angielskiego? ;>

za 20 lat bedziesz chcial tylko spokoju i wrocisz do swojego podlasia zeby byc tylko z dala od zoltych ludzi i problemow;) dobrze, mlodyś, bedziemy do siebie pasowac :P

Apostol => nie, ale naumiałem się przyzwoicie. Ale tam nauczycieli deficyt, bo malo kto o zdrowych zmyslach (przynajmniej podług pojmowania tego zdrowia wg. przecietnego Europejczyka) chce mieszkać w Chinach, więc jesli masz certyfikat to wystarczy :P wańka => Może. Pozyjemy, zobaczymy ;) Póki co mam jeszcze potrzebę włóczęgi.

Dobra, jak wróce z ameryki, a ty chin - daj znac, zamieszkamy razem w cichej, drewnianej chatce, gdzieś przy górskim rwącym strumieniu i będziemy sie codzień kochac na surowej drewnianej podlodze a obok wegliki wesolo skwiercza w kominku :P Ja chce adres bloga :)

Luzik, podam na forum jak powstanie.

:D