Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lilianka23

mam chłopaka więc jestem. czy ktoś tak ma?

Polecane posty

Gość lilianka23

Mam problem: Jestem z chłopakiem, z którym nie jest cudownie, który regularnie okropnie mnie traktuje. Ja mu na to pozwalam, nie robie awantur, chodzę z nim do łóżka kiedy ma na to ochote. Co prawda zdarzają się piękne chwile, ale wiem, że to nie ten jedyny, na całe życie Chętnie bym z nim zerwała, ale potwornie się boję samotności, wydaje mi się, że żyć bez chłopaka nie potrafię, uzależniam się tak łatwo od tego męskiego ramienia. Wydaje mi się, że bez chłopaka nie potrafiłabym funkcjonować. Zerwę z nim wtedy gdy pojawią się szanse na nowy związek. Czy to jest normalne, czy któraś z was tak ma? pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u kobiet to częste, że nie zostawią jednych gaci, nawet byle jakich, dokąd się nie chwycą drugich - żałosne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niby masz problem ale właściwie to go nie masz. Stosujesz strategię wielu kobiet. I co tu dużo ukrywać nieźle na tym wychodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życie po życiu ---> nie, takie kobiety nie wychodzą na tym dobrze, im sie tylko tak wydaje. Bycie z kims tylko dlatego, żeby nie być samą świadczy o tym, że kobieta jest słaba, zależna, nie potrafi sobie poradzić sama ze sobą. Z dwojga złego wybiera tę łatwiejszą opcję, ale ona nie jest "dobra". Według mnie facet instynktowinie wyczuwa, że taka babka ma słaby charakter, że jest póki co w szachu, bo czy tak, czy tak nie odejdzie - myslę, że to nie jest zdrowe, odbija na relacjach Jeżeli kobieta sama ze sobą nie czuje się pwnie, to tym bardziej nie może się czuć pewnie w związku - takie jest moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilianka23 -> ja Cię rozumiem, zerwałam z facetem w piątek a już w weekend nagle wszystko zaczęło mnie przerastać... bo nie poradzę sobie ze szkołą bez jego pomocy, bo nie ma mi kto powiedzieć czy mam słuszne wrażenie, że samochód mi się \"kiwa\" a skuter pewnie rozpadnie jak nie będzie doglądany przez mężczyznę, bo wieczorem kładę się spać bez jego silnych ciepłych ramion a komedie oglądam sama :o i wiesz co? tak naprawdę wszystko to zrobiłabym sama będąc nadal z nim czy bez niego. I robiłam i robić będę. To chyba tylko kwestia psychiki, że można się na kimś oprzeć w takich sytuacjach, ale tak naprawdę będziesz bardziej szczęśliwa mając świadomość, że byłaś na tyle silna i zerwałaś z facetem, dla którego nie ma miejsca w Twoim życiu. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr...
ja też tak mam... Jestem z kimś ale wcale nie czuję by to był ten jedyny... jestem, bo boję się samotności, nie kocham a potrzebuję tego silnego ramienia... potrzebuję chwili zapomnienia, czułości... Wiem, że prędzej czy później się rozejdziemy, wiem to, bo dłużej nie wytrzymam w tak "dziwnym" i odbiegającym od moich wyobrażeń związku. Kiedyś było inaczej, wiązałam z nim jakieś plany, teraz jest uczucie pustki i samotności mimo, że go mam na wyciągnięcie ręki. Jeśli pojawi się ktoś inny, ktoś kto okaże mi więcej zainteresowania, miłości co mój facet - odejdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego pierwszą rzeczą jaką należy zrobić, to zadbać o to, żeby być w miarę samowystarczalną, zarówno w kwestii finansowej, jak i emocjonalnej, żeby być na tyle silną, żeby potem nie mówić \"ale ja bez jego pomocy szkoły nie skończę, a bez silnego ramienia nie zasnę spokojnym bezpiecznym snem\". Ale tak to jest, jak się zaczyna od \"dupy strony\" dorosłe życie, np. najpierw się rodzi dzieci, a potem myśi, co będzie jeśli ..., wskakuje się na grnuszek faceta, nie mając własnych pieniędzy i perspektyw wiadomo, że każda z nas, a raczej większość, woli zasypiać na silnym ramieniu mężczyny, ale jesli ten mężczyna okazuje się byc niewypałem, to trzeba umieć sie wyspać też samej i z podniesioną głową w odpowiednim momencie spokojnie przejśc w ramiona innego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa...29
e tam, potępiacie ją, a dane statystyczne mówią np. że 90 % żon/dziewczyn alkoholików - zostaje z nimi (tylko 10% odchodzi) a 90% mężów/chlopków alkoholiczek odchodzi (tylko 10% zostaje) czyli faceci cenią się bardziej ale prawda jest taka że kobiety bardzo się boją samotności, ze względu przede wszystkim na presję społeczną - dziewczynce od dziecka się wmawia że kiedyś powinna zostać żoną i mamą. Jest że tak powiem nagonka na stare panny (chociaż zaprzeczycie) - o starych pannach źle się mówi (dziwaczka, nikt jej nie chcial), a o starym kawalerze co najwyzej - ON żadnej nie chciał. Przykro to, ale prawdziwe i nie sądzę by Twoje podejscie było jakieś dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MATHHILDA
Ja też bylam w całkowicie toksycznym związku i to on mnie zostawił. Gdyby tego nie zrobił - dalej bym z nim była, mimo że chlał, awanturował się i obrazał mnie codziennie. I co się okazało? Potrafię żyć sama. Nie jest tak źle. Znów mam spokojne noce, mogę robić co chce, mogę znow "polować" na facetów. Owszem, czuję się samotna i uwazam że byłabym znacznie szczęsliwsza będąc z kimś kogo kocham, ale robiąc bilans zysków i strat - wtedy (będąc z nim) byłam bardziej nieszczęsliwa niż jestem teraz. A moja koleżanka jest w podobnej sytuacji co Ty. Chłopak ją nawet bije czasami! A ona uparcie twierdzi że boi się samotności, że wręcz drży na mysl o tym że bedzie sama. Nie umiem jej przekonać żeby odeszła, ale w gruncie rzeczy ją rozumiem, bo ja bylam taka sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie takie kobiety jak autroka są potencjalnymi "zdradzanymi","krzywdzonymi" itp. ponieważ one nie będą miały w razie czego siły, żeby się temu przeciwstawić. Skoro nie umieją odejśc teraz, kiedy wiedzą, że to "nie ten", to nie bedą też umiały odejść, kiedy zostana zdradzone, ponizone itp., a w tym czasie akurat nie pojawi sie inne męskie ramie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sway
no ja nie dawno rozstałam się z facetem po dwóch latach:( tez na początku myślałam że nie zrobie kroku bez jego pomocy, że nie wstane na drugi dzien z łóżka nie pójde do pracy i zawale studia, ale o dziwo nic takiego się nie stało:) najgorszy był początek, doły emocjonalne itp momentami żałowałam że nie jestesmy razem że nie mam wsparcie że przez wszystko przechodze sama... teraz minęły już 3 miesiące i jest dobrze, jakoś sesje zaliczyłam, w pracy super sie układa ze znajomymi też:) to duży komfort bo wiem że będąc z kolejnym związku będę miała tą świadomość że jeżeli coś nie wypali to sama sobie tez poradze, i że facet do szczęścia wcale potrzeby mi nie jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green mouse
a ja powiem inaczej nie bądźcie też za bardzo wybredne, bo czekając na wyśnionego księcia z bajki możecie umrzeć samotne i bezpotomnie nie wiadomo co autorka ma na mysli pisząc że okropnie ją traktuje. Może spoznił się na spotkanie, może powiedzial coś w żartach. Trzeba znaleźc granicę. Bo życie to też kompromisy. Naprawde trzeba umieć przymknąć oko na niektore wady. faktem jest że ludzie w małżenstwach wybaczają sobie masę rzeczy, nawet zdrady (i nie jest tak, że tylko kobiety wybaczają, osobiscie znam 3 mężów którzy wychowują dziecko żony i jego kochanka), wiec mysle że nie tylko kobiety ale ludzie generalnie (chociaż mężczyzni w wieku pozniejszym) przeraźliwie boją się samotności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jakie korzyści ze spokojnego snu bez przuduszania, rozkopywania i chrapania ;) i więcej czasu dla siebie (nareszcie można zrobić pedicure oglądając film!) i jak podnosi się swoją samoocenę myśląc - zrobiłam coś sama, jestem silna, piękna, mądra, inteligentna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że jeśli dziewczyna chce odejść to nie dlatego, że ktoś kichnął w towarzystwie opluwając przy tm pół stolika albo spóźnił się na spotkanie, a jeśli tak jest to znaczy, że szuka się powodu do rozstania co znaczy, że się nie kocha i najlepiej odejść :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość one night
to jest jedno z najwiekszych "kurestw" kobiet, tak jak niektorzy wyzej powiedzieli, jeszcze trzyma sie jednego a juz chwyta drugiego :o echh takie zycie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kłakłaczka
Miałam kiedyś tak jak Ty i zdradzałam go ile wlazło później porzuciłam jak ,,psa". Błagał żebym do niego wróciła lecz byłam nieugięta. Niczego nie żałuję - odpłaciłam mu zemstą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno czytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno czytać
Powiem Wam tyle wszystko co w życiu robimy, wraca do nas x2 więc nie zdziwcie sie jak kiedyś kogoś pokochacie całym sercem a on Wam powie po 5 latach Wiesz byłem z Tobą bo nie chciałem być sam...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilianka23
Sama kiedyś uważałam to co napisałam na początku za żałosne. I namawiałam do zerwania wszystkie koleżanki, które były nieszczęśliwe w swoich związkach. Ale gdy to dopada ciebie samego trudno zachować tą postawę. W moim związku chłopak przy każdym złym humorze grozi mi, że zaraz odejdzie, nastepnego dnia- przecież nie było tematu, raczej mnie więc nie szanuje. Czuje się niepewnie. On nie spełnia wielu moich podstawowych pragnień odnośnie związku, nie potrafimy ze sobą rozmawiać itd itd. Bycie z nim sprawia mi wiele bólu. Z poprzednim chłopakiem (także nieidealny związek) zerwałam parę dni po tym jak poznałam obecnego. Nie pochwalam tego co robie. I pragnę znaleźć w sobie tą siłę, która pozwoli mi konsekwentnie z nim zerwać i wytrzymać. Nie zadzwonić, nie przychodzić niby przypadkiem koło jego domu. Nauczyć się być sama ze sobą. Ale nie wiem czy dam radę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glowny problem z takimi osobami, jak autorka, polega na tym, ze z takim charakterem NAJCZESCIEJ trafiaja na beznadziejnych typow. nawet jak z jednym zerwa, to za chwile sa z drugim - dokladnie takim samym. a wiecie dlaczego - po prostu FAJNI faceci nie lubia takich rozlazlych, niesamodzielnych dziewczyn, oni wola energiczne i pewne siebie, takie, ktore reprezentuja cos soba, a nie tylko marza o uwieszeniu sie na meskim ramieniu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilianka23
ale ja jestem pewną siebie i energiczną dziewczyna. tylko boję się potwornie samotności. czy to się musi wykluczać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilianka starą prawdą jest to, że im bardziej widać zaangażowanie partnera tym mniej się stara... zaczyna się wtedy ćwiczyć cierpliwość tej drugiej połówki i im więcej grzeszków zostaje wybaczonych tym bardziej te grzeszki rosną i niezależnie od tego czy jesteś piękną, energiczną dziewczyną czy brzydkim kaczątkiem Twój chłopak nie przestanie Cię poniżać dopóki mu na to pozwolisz. Może o to chodzi anyżówce? że ci "fajni" mężczyźni wolą kobiety, które znają swoją wartość, mają swoją godność i dumę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo kto by chciał mieć partnera bez kręgosłupa za to z giętkim karkiem? a Twój chłopak? ma wszystko - łóżko, koziołka ofiarnego na którym się można powyżywać za problemy w pracy albo swoje niedociągnięcia, ma w Tobie oparcie samemu nie dając nic. Pytanie tylko czy potrafisz wziąć coś z życia i związku coś więcej niż poniżenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarrak345
Mam kumpelę,która kompletnie zlewa facetów,nie są jej potrzebni,doskonale obchodzi się bez nich.....a oni biegają za nią jak psy i skomlą o choćby mały przejaw zainteresowania. Ona wcale nie jest pięknością,normalna ,fajna dziewczyna,tyle że niezależna i nie cierpiąca na głód miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilianka23
zgadzam się z tobą. postaram się popracować nad sobą. chociaż jestem do niego strasznie przywiązana i zżyta... ale nie mogę dać sobą pomiatać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilianka23
ale dziewczyny to nie jest takie proste. dodatkowo jeszcze siebie przekonuje, że on jest warty by przy nim trwać i cały czas sobie przypominam te cudowne chwile. boję się, że jak się postawię to on ze mną zerwie, a wtedy będę sama. ale już sama (dzięki wam) nie wiem co lepsze. może ta samotność.. niż brak szacunku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×