Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fresz

Posterydowe zapalenie skóry !!!! TRAGEDIA !!!!

Polecane posty

Gość Marta789
Postanowiłam opisać również swoją historię, może komuś pomoże, może nie a może po prostu podtrzyma na duchu, że to mija, walczyłam ok. półtora miesiąca z trądzikiem posterydowym i jestem na ostatniej prostej. Nabawiłam się tego po używaniu maści sterydowej Elocom, ktoś mi dał jako panaceum na wszelkie zmiany syfkowe na twarzy, maść była bez opakowania, bez ulotki, już używana, smarowałam nią sobie punktowo drobne wypryski. Zawsze miałam jakieś tam niedoskonałości na twarzy, może nie dużo i nie często ale coś tam się pojawiało, na początku maść działała cudownie (wiem, jestem głupia i sama sobie zgotowałam ten los...), później zaczęło się pojawiać coraz więcej krostek takich podskórnych, białe grudki pod skórą, bolesne, więc ja znowu maść punktowo i zamknięte koło, raczyłam się tak trzy miesiące około aż w końcu mnie olśniło i przeczytałam dokładnie czym ja się smaruję i włosy mi stanęły dęba na głowie. Maść odstawiłam zupełnie a za 3-4 dni jak wstałam to wyglądałam jak potwór, całe policzki, bruzdy przy nosi, broda i okolice wokół ust wysypane białymi krostkami podskórnymi a to wszystko na zaognionych czerwonych plackach. Ból, koszmar, swędzenie i pieczenie o wyglądzie potwora nie wspominając. Na drugi dzień byłam u lekarza dermatologa z torbą wszystkich specyfików jakie używałam w ostatnim okresie na twarz. Pani doktor bardzo szybko zdiagnozowała winowajcę, dała porządną burę i wdrożyła leczenie, na początek Telefexo 180 raz na dobę, okłady z Borasolu ile się da, nie żałując, maść na bazie emolium i czegoś jeszcze do smarowania po okładach. Po ok. trzech tygodniach skóra się bardzo zasuszyła, zaczęła się łuszczyć, grudki się spłaszczyły a placki z ostro czerwonych zamieniły się w różowe. Po trzech tygodniach miałam wizytę kontrolną i dostałam kolejne leki, antybiotyk Unidox (pierwsze opakowanie 2 x dziennie, 2 i 3 po jednej na dobę), dalej Borasol na okłady, na dzień krem Rosacure Intensive i Tormentiol maść na noc, Telfexo 180 dalej jeden na dobę, oraz Cepathil EM w piance do mycia twarzy rano i wieczorem. Jestem po półtora miesiąca leczenia, nie używałam niczego poza tym co miałam przepisane i efekt jest taki, że zapalenie okołoustne zniknęło całkowicie, policzki kolorem doszły całkowicie do siebie, z grudek zostały trzy ale są widoczne jedynie jak wypchnę skórę językiem. Myślę, że jestem wyleczona, osoba postronna nie zauważyłaby już żadnych zmian po trądziku na mojej twarzy. Przez cały okres leczenia stosowałam się w 100% do zalecenia lekarza, zero wychodzenia na słońce, zero smarowania czymkolwiek innym twarzy, zero makijażu, poszewka na poduszkę zmieniana co dwa dni, czysty ręcznik do wytarcia twarzy za każdym razem. Po usłyszeniu diagnozy i wyczytaniu w necie wszystkie co jest o tym trądzikiem byłam przerażona, że tego już nie wyleczę, wylałam morze łez na własną głupotę i na to, że sama sobie to zrobiłam ale na szczęście to zeszło, minęło, mam nadzieję, że nie wróci, wszystkim życzę aby też ta walka im się udała. Nigdy więcej sterydów na twarz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, temat wciąż aktualny, ciężko wybrnąć z chorób skóry. Ze mną było dokładnie tak sama, od lat przeszukiwałam internet, by wreszcie natrafić na coś co pomoże. Znam wszystkie leki (po 4 miesiącach brania Aknenorminu dostałam takiego okołoustnego zapalenia skóry, że leczyłam skutki przez dwa miesiące z marnym skutkiem), przerobiłam wszystkie "napotkane" sposoby na wyjście z uzależnienia skóry od sterydu, nie wspominając już o pielęgnacji, kremach nie z tego świata (aptecznych, samorobionych - na bazie wrotyczu, piołunu, żywokostu, nagietka i wiele innych), dieta ponad półroczna, która doprowadziła mnie do jeszcze większej depresji, spadki wagi do 48 kg ;-( Nieprzerwanie ciągnęło się to za mną od 7/8 lat. Stan skóry raczej starałam się trzymać w ryzach - okłady w płatkach owsianych, z krochmalu, naprzemiennie ze stosowanym antybiotykiem zewnętrznie, tylko klindamycyna daje u mnie radę - dalacin T płyn ( bo jak tu jako nauczyciel pokazać się z gębą pełną trądzikopodobnych krost, które swędzą, pieką, pod wpływem emocji, stresu zaogniają się ? ;-( ) Nie pamiętam dnia kiedy obudziłam się szczęśliwa, do czasu... Jako, że kocham wszystko co naturalne nigdy nie przemawiało do mnie stosowanie syntetycznych witamin, minerałów. Jakiś czas temu znalazłam ciekawy artykuł a pod nim komentarz faceta, którego znajoma miała podobny problem, podjęła leczenie cynkiem wysokoprzyswajalnym i witaminą a. Cynk jest stymulatorem do włączania magazynowanej witaminy a z wątroby do wszystkich komórek w organizmie. Pomyślałam: "Co mi tam? Spróbuję, skoro izotretinoina nie rozwaliła mi wątroby, to cynk w większych dawkach chyba też nie zrobi mi krzywdy". Podjęłam suplementację 3 razy dziennie 2 kapsułki cynku chelatonowego i 2 kapsułki wit a, raz dziennie 2 tabletki wit b compleks - wzmacnia system odpornościowy, redukuje stres oksydacyjny (po zbadaniu kortyzolu okazało się, że mam go sporo ponad normę). Od ponad roku jem biogal - kapsułki oleju z ogórecznika. Do nawilżenia i natłuszczenia twarzy stosuję wieczorem mix kremu dermalibour (bakteriobójczy, łagodzący z ekstraktem z owsa) i oktopirox pharmaceris ( grzybobójczy, grzybostatyczny), co 2/3 dni maska z dermalibour w ciągu dnia - grubszą warstwę kremu zostawiam na godzinę, czasem dwie. Po każdym myciu (staram się tylko dwa razy dziennie) przecieram twarz, jakże krytykowanym, borasolem - dla mnie świetny, bakterio- grzybobójczy i do tego 'peeling enzymatyczny' ;-) Podeszłam do tego 'eksperymentu' sceptycznie, humor poprawiał mi się z każdym dniem, po tygodniu skóra wyglądała zdrowo, żadnych krost, żadnych plam. Pewnie pomyślicie: "Nienormalna!", ja do dziś nie wierzę, że mi się udało, że wystarczył tydzień z mega dawką witamin i odzyskałam twarz, spokój i pewność siebie. Po tygodniu zmniejszyłam dawkę do 2 razy dziennie. Przytoczyłam swoją historię, bo dawniej obiecałam sobie, że jeśli uda mi się znaleźć rozwiązanie i wygrać z jakże szpetną chorobą to podzielę się tym z Wami, być może komuś się przyda. Nie zaprzestałam stosowania cynku i wit a i b (nadmiar b jest wydalany) pewnie gdybym odstawiła problem po miesiącu mógłby wrócić, dla mnie nie ważne, że łykam 'świństwa', ważne, że skutkuje. Być może u kogoś zdrowa i dobrze zbilansowana dieta dostarczająca te minerały również pomoże, ja niestety nie zawsze mam czas ogarnąć to wszystko przy trójce dzieci :-) Z moich długoletnich obserwacji i doświadczeń wynika, że posterydowe, atopowe, okołoustne/okołooczne, trądzik różowaty i nużeniec (demodex) mogą ustąpić po mega odbudowie skóry od wewnątrz cynkiek i witaminą a. Mocno Was ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leczy się ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zostalam wyleczona rozexem i differinem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam posterydowe zapalenie skóry po tym, jak odstawiłam maści ze sterydami (Bedicort G i Triderm), których używałam na skórę twarzy przez ponad 10 lat. Po odstawieniu - koszmar. Cała twarz czerwona, spuchnięta, swędząca, pełno czerwonych grudek, krost (takich "kropek" z białym czymś jakby wypełnionym płynem), dostałam też gorączki 38.5 stopnia. Lekarz przepisał mi antybiotyk, w tym okresie nie smarowałam twarzy niczym, myłam ją tylko wodą i wycierałam ręcznikami papierowymi. Specjalnie odstawiłam steryd w środę przed długim weekendem i wzięłam urlop, spodziewając się że będzie ciężko, co okazało się bardzo dobrym pomysłem, bo przez ten tydzień tak wyglądałam, że wstyd było wychodzić z domu. Przez pierwsze dni nie było żadnej poprawy, ale po tygodniu rumień się zaczął już zmniejszać, swędzenie stało się mniej uporczywe, a choć krostki nadal pokrywały całą twarz, to już czułam się na siłach wrócić do pracy (na szczęście nie muszę kontaktować się z klientami, więc straszyłam wyglądem tylko współpracowników ;)). "Jako tako" zaczęłam wyglądać po miesiącu od odstawienia (co nie znaczy, że było już idealnie, ale raczej że w tym momencie wyglądałam już jak osoba z dużą ilością krostek, a nie jak chodzące czerwone zombie), a po dwóch było już naprawdę dobrze. Przez kolejny rok zdarzały się okresy pogorszenia wyglądu skóry, ale nigdy już do tego stopnia, jak tuż po odstawieniu. Od tamtej pory minęły dwa lata i teraz wyglądam naprawdę nieźle, nie pamiętam kiedy miałam tak ładną cerę - nawet po maściach ze sterydami. :) Moja skóra niestety jeszcze w pełni się nie odbudowała, jest bardzo delikatna i wrażliwa na słońce, używam codziennie kremów SPF 50 i dobrych kosmetyków nawilżających. Ale i tak bardzo się z tego cieszę. Najważniejsze jest to, że nigdy nie żałowałam odstawienia sterydów. Jeśli ten moment jest jeszcze przed tobą, to mocno do tego zachęcam. Trochę cierpliwości trzeba mieć w tym początkowym okresie (szczególnie pierwszy miesiąc - dwa), ale później - warto. Dodam, że nadużywanie takich maści może wpłynąć nie tylko na wygląd, ale w ogóle na cały organizm. W tamtym czasie miałam mocno rozjechane hormony (DHEA-S, testosteron, androstendion, kortyzol mocno powyżej normy), brałam dodatkowe leki na uregulowanie cyklu miesiączkowego. Dwa lata po odstawieniu maści sterydowych - nagle wszystko w normie. Przypadek? Nie sądzę. Dlatego i tak się cieszę, że skończyło się tylko na przejściowym zapaleniu skóry. Jeśli się wahasz, a używasz maści ze sterydami - proszę, nie bądź tak głupi/głupia jak ja, żeby rozwalać sobie zdrowie. Nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam! Niedawno tez zmagalam się z PZS, którego nabawilam się w wyniku używania maści Elocom. Maści uzywalam przez okolo 3 miesiace... Po odstawieniu moja skora wygladala fatalnie, nawet pod warstwą makijażu, z którego niestety nie mogłam zrezygnować żeby nie straszyć ludzi :) Moja kuracja trwała 2 miesiące, w tym czasie twarz mylam jedynie delikatnym żelem AA do skóry atopowej, a jeśli chodzi o kremy to stosowałam Nanobase Repair oraz Emolium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyśle zioła chińskie sypkie (skuteczne ) na problemy skórne....Więcej informacji tel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ja również należę do grona nieszczęśników którzy walczą z PZS. Zupełnie nieświadomie stosowałam Triderm od jakiś 3lat. Dwa tygodnie temu udałam się do dermatologa w celu zasięgnięcia informacji co do pielęgnacji mojej problemowej skóry (mam 29lat i pół życia walczę z niedoskonałościami). Jak Pani doktor usłyszała, że używam Tridermu do twarzy i to tak długo to prawie skopała mi tyłek ;) Od razu ostawiłam to świństwo i po pięciu dniach nastąpiła katastrofa :( całe czoło (bo tylko tam stosowałam maść) w czerwonych, swędzących grudkach. Tragedia. Pani doktor przepisała mi: Tetralysal 150mg - pierwsze 16 dni 2 tabl., kolejne 16 dni po 1 tabl., Skinoren na noc i Soolantra krem na dzień. Do tego biorę Visaxinum D, piję wapno i dużo nawilżam skórę (inaczej zadrapałabym się na śmierć). Przez pierwsze kilka dni nie widziałam żadnej poprawy,a musiałam zrezygnować z makijażu, bo skóra wyglądała tylko gorzej. Był płacz, załamka i samopoczucie na poziomie poniżej zera. Ale po tygodniu krostki zaczęły znikać :) teraz, po prawie dwóch tygodniach prawie nie ma po nich śladu. Skóra jest jeszcze zaczerwieniona i zostały mi jeszcze ślady i przebarwienia, ale jest super :) Jestem dobrej myśli. Wszystkim w podobnej sytuacji życzę wytrwałości i cierpliwości - to wszystko minie:) Mi też się wydawało, że już nigdy z tego nie wyjdę, ale się udało:) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka

Czytając te historie, zaczęłam mieć nadzieje,że będzie lepiej.Choroba dotknęła mojego syna.Zaczeło się od wysypki, na który dostał pierwszą maść, gdy nie pomagało zmieniłam lekarzy i kolejne maści sterydowe. Wszystkie początkowo pomagały a później wszystko wracało,rozlewając się pod oczy,nos i brodę. Aż w końcu kolejny lekarz postawił trafną diagnozę,Zalecił , odstawic maści sterydowe i przypisał ,rozex i tetrysal doustnie. Narazie syn wygląda strasznie,skóra czerwona,krosty i bruzdy. Teraz wiem jak można nieświadomie skrzywdzić dziecko. Chociaż wcześniej czytałam że może wystąpić zapalenie nie przerwałam tego i dalej smarowałam dziecko kolejnymi maściami.Teraz mam problem bo tetrysal też może być szkodliwy, ale jego skóra jest w takim stanie że  nie można go pominąć w leczeniu. Mam nadzieje,że chociaż pomoże. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×