Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość plamkaa

czy ktoś z Was przezył zawód miłosny z którego nie

Polecane posty

Gość plamkaaaaaaaaaaa
witam dzis postanowiłam zerwac z przeszloscia spale wszystko co mi przypomina ....... zaczne inaczej zyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roma31 (woman27@interia.pl) czyzbys znała motywację podjęcia tego zawodu każdego psychologa na tym globie?? bo widzisz, dla jednego może się zdarzyć będzie to jakaś próba ratowania samego siebie, ale wtedy to jest bardzo kiepski psycholog i tu się zgodzę. Dla drugiego będzie to misja i zawód, nie mający nic wspólnego z jakimiś korzyściami dla własnej samooceny. ______________ mogę napisać tylko tyle - o tych osobach, które znam i które interesują się psychologią do tego stopnia, że być może chciałyby wykonywać taki zawód - myślę, że są pokopane. I nie tylko ja zauważyłam, ze w jakimś tam okresie życia miały całkiem poważne problemy ze sobą, ale podejrzewam, że one tych opinii o sobie nigdy nie usłyszały. :) Raczej komentowano ich zachowanie za plecami. Jak można mówić o dystansie i tym bardziej trzeźwym umyśle, kiedy ktoś nie potrafi pomóc sam sobie ? HAHAA życzę zdrowia psychicznego lub siły na zmaganie się ze swoimi ciężkimi problemami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roma31 pozdrawiam niezmiennie osoby opuszczone przez swoje wielkie miłości, bo przecież o tym jest ten topik ______________________ wiadomo roma, że nie jesteś psychologiem, ale niektórzy twierdzą że się na nich nadają nawet bez odpowiedniego wykształcenia :) co do tych wielkich miłości...(właśnie, może wróćmy do tematu ? :))jeśli miłość naprawdę jest wielka, to wierzę, że wzajemna. I tak naprawdę trudno mówić o opuszczeniu, te przysłowiowe dwie połówki jabłka/pomarańczy zawsze będą się przyciągać i uwikłanie w żadne związki tego nie zmieni. :) Myślami zawsze będą powracać do tych NAJ. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do psychologów - to pani z księżyca, ma sporo racji, bo według mnie psychologowie są ludźmi wyrwanymi mocno z kontekstu. Zresztą bądźmy szczerzy, byc może 1/10 jest z nich z powołania, tzn. z chęci niesienia pomocy innym. I podobnie wygląda to w innych zawodach. Jest to praca jak każda inna... Chociaż wg mnie, nie trzeba byc psychologiem by widziec pewne schorzenia, choleryka można rozpoznac po pierwszym kontakcie, no ale może... komuś może się zdawac, iż wie jak to leczyc i może odczuwac, iż ma na to patent:D Człowiek przecież musi czuc się potrzebny. Jak pisałem powyżej, wobec tego kierunku było wiele kontrowersji w moim przekonaniu słusznych. Każdy człowiek ma swój sposób postrzegania rzeczywistości, i raczej nie sądzę by znaleźli się wśród nas ludzie, którzy widzieliby rzeczywistośc w wielu płaszczyznach. Tak jak mówiłem, pomoc psychologiczna polega na umotywowaniu \"pacjenta\" na pewien cel. Tylko czy faktycznie należy kończyc fakultet by to zrobic? Czy czasem nie wystarcza dobre słowo od przyjaciela? No ale przecież w Ameryce to jest takie modne. Ale jak może nie byc, skoro wychowujesz się w JuEsEj i coś Ci się nie udaje? Musi byc przecież tego jakaś wyższa przyczyna! Jeżeli chodzi o trudniejsze przypadki, nazwijmy je \"pokręconymi\", to od tego jest psychiatra. A i psychiatria nie daje nam odpowiedzi na pewne zachowania człowieka. Nie zapominajmy, iż to Freud opisał wiele pewnych zachowań, na których opiera się ówczesna wiedza. A kiedy to było? I czy czytając jego prace, do końca byśmy się z nim zgodzili? Historia psychologii zaczyna się wraz z pierwszym człowiekiem. No może nie bardzo, ale należałoby wyciągnąc jej początek już ze starożytności. Bo problemów natury człowieka dotykał i Platon i Homer. Zauważmy jednak kiedy ta trafiła w poczet nauk? Czyżby dawne pokolenia, pozbawione komputerów, były wsteczne w stosunku do nas? Zatem dlaczego człowiek współczesny z obecną techniką, nie ma zielonego pojęcia, jak wznieśc starożytne budowle? Czy ten napływ sprzecznych informacji nie robi nam czasem wody z mózgów? A miłośc? Miłośc jest wspaniała, co do tego nie mam wątpliwości, rzecz jasna gdy jest spełniona. Gdy jest inaczej, zaczynają się komplikacje, właśnie te natury psychicznej. Odczuwalny jest brak harmonii, pewnej ciągłości zdarzeń. Zdaje się, iż wszystko powinno przebiegac płynnie, pewnymi etapami, lecz gdy zaczną się schody i coś zaczyna byc nie po naszej myśli, czyż nie reagujemy nerwowo? A gdy nasza nerwowośc nie zmienia rzeczywistości, jaki jest kolejny etap? Gdy znajdujemy ujście dla naszej złości, ale po niej przychodzi znowu złośc? Niemożnośc pogodzenia się z losem? Bezradnośc? Czy to jest aż tak nienaturalne by trzeba było to leczyc, czy jest to też naturalnym punktem rozwoju psychicznego człowieka, gdy poszło coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog to nie lekarz - daleko mu do psychiatry, jeszcze zdanie tego drugiego mogę prędzej uszanować. Poza tym nie każdy ma potrzebę kreować się na wielkiego psychologa czy uprawiać ten zawód, czasem lepszym psychologiem dla siebie jest ten, kto niekoniecznie m zaczytuje się książkami o tej niby nauce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×