Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aleksandra Szyszka

problem z zaręcznynami - czy on sam ma na to wpaść?

Polecane posty

Wow. Kalendarzyk to przeżytek i Kościół też tak uważa. Zapoznajcie się z nowoczesnymi naturalnymi metodami (metoda objawowo - termiczna) - kosztuje to trochę trudu, ale skuteczność identyczna a nawet wyższa niż piguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkladasz sobie codziennie
rano termometr do pochwy,a potem wsadzasz sobie palucha do pochwy i obserwujesz wraz z mezem jaki to dzisiaj masz śluz,zajebista metoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkladasz sobie codziennie
czy wziecie tego zakichanego slubu jest gwarancja dojrzalosci partnera??? chyba chodzi o uczucie,a nie opapier,ale jak widac, kazdy ma inne priorytety (co ludzie powiedzą)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona7777
mi mala...wyobraz sobie,ze juz jestem po slubie cywilnym,wiec "naciagnelam" mojego mezczyzne na slub...a problemu ze soba zadnego nie mam...tylko ty dzialsz na mnie jak plachta na byka..i nie tylko na mnie co zauwazylam na innych topikach z twoim udzialem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona7777
po drugie to "ciagle" to jest dosc rzadkie, bo na tym forum nie jestem tak czesto jak ty mi mala i nie zawsze jestes w moim centum zainteresowania.Bo az raz albo dwa negatywnie ustosunkowalam sie do twoich wypowiedzi to dla ciebie juz jest "ciaaaagle"..nie martw sie, az tak popularna nie jestes..ale ciesze sie,ze nie mam z toba do czynienia w rzeczywistosci, bo nerwica by mnie szybko zjadla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abbanita --Nie znam się na naturalnych metodach antykoncepcji bo stosuje pigułki więc nie będę się wypowiadać. wkladasz sobie codziennie—Rozmowa z tak wulgarną osobą jak Ty staje się bezsensowna i mija się z celem. Tak ciężko zrozumieć, że dla niektórych ślub ma bardzo ważny wymiar duchowy, że może być symbolem tejże miłości. Skoro nie jesteś zwolennikiem ślubów to go nie bierz ale nie oceniaj innych dla których jest on bardzo ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona7777
mi mala..z ta sukienka to bylo ironiczne..ale,ze tutaj wszyscy wszytsko biora na powaznie to juz inna sprawa..szkoda z toba dyskutowac..jestes arogancka, zlosliwa i wydaje ci sie,ze wszystkie rozumy pozjadalas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkladasz sobie codziennie
azaliż jednakowoż ślub to takie metafizyczne przezycie,ze az trzeba zmuszac faceta do tego slubu:) zebyscie tylko mogly zrealizowac swoje marzenia o bialej kiecce,a moze oswoic lęk przed tym,ze moze ten facet zechce kiedys odejsc, a przeciez majac slub to gorzej,prawda?co za toporne myslenie.Slub to teatrzyk,ale dla was liczy sie forma, a nie tresc i to jest wasz problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkladasz sobie codziennie—wybacz rzadko jestem wredna dla innych ale Twoja tępota mnie przeraża :O Po pierwsze nie da się nikogo zmusić do ślubu, argument, że zmuszamy biednych facetów do ślubu jest śmieszny. W moim przypadku to ja byłam osobą która odwlekała decyzje o ślubie. Po drugie dla mnie treść jest ważniejsza niż forma, nie będę mieć białej kiecki a impreza weselna jest na 50 osób na 5 godzin. Dla mnie najważniejsze jest, że oficjalnie będziemy ślubować przed najbliższymi, że zrobimy wszystko aby nasz związek był udany. Dla mnie ma to wymiar transcendentalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkladasz sobie codziennie
ja tylko ustosunkowałam sie do tego tematu : problem z zareczynami-czy on ma sam na wpaść.Niewiele mnie obchodzi Twoja kieca i przyjecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkladasz sobie codziennie
doprawdy ?odwlekałas decyzje? a teraz sie z tym obnosisz tak jakbys srake miała, Narzeczona 25 ,hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mala - 100% masz racje. Jak się mieszka przed ślubem razem ... do ślubu albo nie dochodzi wcale albo taki konkubinat ciągnie się w nieskończoność latami. Po co starać się o coś co już jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkanie razem przed slubem jest logczne, ale to troche jak udawanie,c zeog jesczez nie ma, 'sprawdzanie sie' BO JAK NIE WYPALI to lepiej sie rozejść....niby tak, ale co to za miłośc, która się mierzy w 'testach domowych' (brudzi czy nie? znosny jest czy nie?sprzata czy nie?...A JAK NIE????????? to won? itp.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mała –- dzięki za poparcie :) niestety nie ze wszystkimi na tym forum można podyskutować ponieważ są takie „osoby” jak „wkladasz sobie codziennie” które są poniżej jakiegokolwiek poziomu :O wkladasz sobie codziennie- zazdrościsz nam ? Wiem jedno takiego głupiego, wulgarnego babska jak Ty nikt nigdy nie zechce :D Żegnam Buraczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdzialenkaaa
bład podstawowy : po jakie licho mieszkać razem przed ślubem?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na to nie idę. I nie dlatego, że boję się, że nie weźmie ze mną slubu. Dlatego, że nie lubię nic robić na pół gwizdka. Czyli żyć w konkubinacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppuuuup
upupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem Wam jak to jest u mnie
Witajcie:) No to sie dołacze i cos Wam opowiem.... Jestem w zwiazku 1rocznym i od samego początku wiemy, ze to jest to. Mamy po 23 lata. Dawniej temat poruszający sluby, dzieci itd. był taki, że moj facet mówił poł żartem pół serio ze do 30stki spokojnie mozna zaczekac.. najpierw sie dorobic itd. A ja... ja nie zamierzalam milczeć. Nie chodzi o to wcale by go do czegos zmuszac tylko po prostu uwazam, ze i kobieta i mezczyzna ma prawo wyrazic swoją opinie co do momentu zamążpojscia itd. ...Powolutku zaczelam mu dawac do zrozumienia jak ja to widze.. Nie mowilam oczywiscie ze juz teraz jutro bo sama tak szybko nie chce. Ale powiedzialam ze po 1- nie zgodze sie na zadne kupno mieszkania itd. bez chociazby zaręczyn, potem ze slub do 25r zycia max, ze idealną datą na slub byłby 2010 czyli rok po skonczeniu studiow... I tak powoli powoli malymi kroczkami zaczelismy o tym powazniej rozmawiac... Teraz stanelo juz na tym, ze moj zabrał mnie do jubilera poogladac pierscionki, pyta jakie mi sie podobają, jak wygladalyby moje wymarzone zaręczyny, slub, ile gosci bym miala..... itd. itp. czesto wspomina o dziecku, wyjezdzamy teraz czesto bo on uwaza ze potem beda inne \"płaczące\" prioprytety.... A ja? Jestem szczesliwa i bardzo zakochana :):):) I wiem ze on rozniez :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z perspektywy tego co widze we wlasnym otoczeniu, wsrod sasiadow i rodziny stwierdzilam, ze nigdy nie wyjde za maz bez zamieszkania z facetem przed slubem. moim zdaniem to jest bezdenna glupota isc do oltarza z osoba, z ktora sie mieszkalo. lepiej jest rozczarowac sie przed ewentualnym slubem niz po. moim rodzice tez sie burzyli ale zapytalam, czy w perspektywie czasu nie kepiej byloby gdyby na przyklad siostra mojej mamy zamieszkala z wujkiem przed slubem? rodzice przyznali racje. baby sa glupie, czasami tak bezdennie glupie ze az przykro. wielu kobietom nie da sie przetlumaczyc, ze facet nie jest dla niej, ze jest skonczonym skurwysynem, pijakiem, damskim bokserem. taka kobieta musi sama sie przekonac i lepiej zeby przekonala sie przed slubem. wtedy zawsze moze zmienic zdanie, przewaznie wtedy jeszcze jeszcze nie ma dzieci i rozstanie to nie tragedia. po slubie jest trudniej. zauwazylam tez ze na slub najczesciej nalegaja faceci, ktorzy potrzebuja sluzcej, matki, zony, kochanki, praczki, sprzataczki i kucharki w jednym. im slub jest wygoda i dla wlasnego dobra warto z takim facetem zamieszkac na probe. mozna sie rozczarowac. moja kolezanka trzy miesiace przed wlasnym slubem wyjechala z facetem do anglii zarabiac na mieszkanie. po miesiacu odwolali slub. okazlo sie, ze do siebie nie pasuja. zastanowcie sie dziewczyny co robicie, bo przeczytalam tu, ze dla ktorej byloby tragedia dwoeidziec sie, ze nie pasuja do faceta przed slubem wiec woli nie sprawdzac?. milosc miloscia ale slub to decyzja na cale zycie i lepiej nie podejmowac jej pochopnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mylmy pojęć
Dyskutowanie czy zamieszkać przed ślubem czy nie w kontekście oświadczyn to jakaś chora sprawa! Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. J eśli dwoje ludzi ma podobne poglady na ślub i swoją przyszłość to mieszkanie razem czy niemieszkanie nie ma tu nic do rzeczy. Jeśli facet ma skłonność do zdrady to obrączka na palcu nic nie zmieni (dotyczy to rówiez kobiet). Rozmawiać o ślubie warto chociażby żeby poznać poglądy "wroga" :-) jak do cholery macie się dogadać w życiu skoro o własnym ŻYCIU rozmawiać ze sobą nie umiecie (a to zawsze wydawało mi sie najważniejsze). Nawet jeśli macie inne poglądy na temat legalizacji związku i kobiecie bardzo zależy a facetowi nie (często oni wogóle się nad tym po prostu nie zastanawiają) to czasami rozmowa spowoduje, że chociaż zaczną o tym myśleć a to już połowa sukcesu. Jeśli on ją kocha i widzi,że ślub to dla niej ważna rzecz to jeśli nie kłoci się to bardzo z jego poglądami i ideologią to zrobi wszystko żeby uszczęśliwić swoją kobietę bo wtedy on też będzie szczęśliwy. Poza tym facet to z reguły istota bojąca się porażki i jeśli kobieta nic o ślubie nie mówi to strach przed odrzuceniem zaręczyn wiąże im ręce. Beby po prostu rozmawiajcie z tymi swoimi facetami.Wbrew pozorom oni też mają mózg i czasami go nawet używają więc dajcie im szansę się wypowiedzieć czego chcą. pozdrawiam wszystkie zdesperowane kobiety - wrzućcie na luz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elizka mala*
szkoda mi was dziewczyny, naprawde... co wy macie za facetow skoro uwazacie ze jesli byscie z nimi zamieszkaly to tyle jesli chodzi o wasze malzenstwa? nic tylko wam pogratulowac!!! zastanowice sie w takim razie czy w ogole wychodzic za maz, jesli macie takich partnerow, ktorzy oswiadczyli sie tyklo dlatego ze nie dostali od was jeszcze wszsytkiego.. nie wiem jak to nazwac.. mieszkam 2 lata ze swoim narzeczonym, na mieszkanie razem zdecydowalismy sie po 2 miesiacach znajomosci. I oboje twierdzimy ze byla to najlepsza decyzja w naszym zyciu. Zobaczylismy ze naprawde do siebie pasujemy, ze fanstastycznie spedza nam sie razem czas. PO roku byly oswiadczyny, nie zaplanowane przez nas obojga, to byla totalna niespodzianka z jego strony. Oswiadczyl mi sie, mimo ze: "juz nie musial, bo mial wszystko podane na talerzu.." - wasz cytat. NIe zmuszalam go, nie prowokowalam rozmow na ten temat. Wydawalo mi sie, ze to normalne. ale jak slysze o waszych facetach to widze, ze nie. Traktujecie ich jak jakies roboty, zaprogramowane tak a nie inaczej. Jak chlopak kocha i chce z wami byc to sie oswiadczy, wspolne mieszkanie nie ma tu nic do rzeczy. Chociaz moze troszke ma. Ale w druga strone. Gdybym byla faetem to nie oswiadczylabym sie dziewczynie bez mieszkania z nia. Bo sie ludzie zwyczajnie nie znaja. I nie mowice mi, ze jest inaczej! Bylam w bardzo dlugim 8-letnim zwiazku. Razem studiowalismy, razem spedzalismy kazdy dzien. Po 7 latach zamieszkalismy razem. I to jest totalna odmiana. Ludize, nie da sie kogos poznac jesli jezdzicie z nim na wakacje albo tulicie sie w swoim pokoju a wieczorem on wraca pod skrzydla rodzicow. Dorosle zycie weryfikuje czy ludzie umieja razem zyc czy nie. Jak mi ktos mowi, ze sie zna na wylot, bo np. sa razem cale trzy tygodnie w czasie wakacji to smiac mi sie chce. Rozstalismy sie, bo nam sie przestalo ukladac. Ta codziennosc nas przytloczyla. Po prostu okazalo sie, ze do takiego zycia sie nie nadajemy. Jak zamieszkacie ze swoimi mezami, to zoabczycie ze roznica jest kolosalna. Obyscie tylko nie zalowaly swoich decyzji... mam 4 kolezanki, ktore nie mieszkaly ze swoimi facetami przed slubem. Wsszystkie sa po rozwodach. Powod? Jak to ladnie sie mowi. NIEDOPASOWANIE. A tak mnie przekonywaly, ze zle robie, ze nie moge sie wprowadzac przed slubem, ze bede zalowac... Teraz nie mowia nic. Schowaly glowe w piasek czasem tylko bakajac,ze juz drugi raz sie w to nie wpakuja. BO przeciez ich narzeczony byl taki pracowity, co prawda w domu nie robil za duzo, bo wszysto robila jego mama i siostra, ale jak byli na wakacjach, to caly czas gotowal, a jak zostawali na weekend sami to robil snaidania do lozka :D a potem przychodzi rzeczywistosc i zdanie: przeciez ja go wcale nie znalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie widzę nic złego w mieszkaniu z narzeczonym. Tak naprawdę mieszkanie razem jeszcze bardziej nas złączyło. Co prawda ślub juz mamy zaplanowany i datę. Zamieszkaliśmy ze sobą dopiero po zaręczynach. Ale nie zgodzę się z tym, że jak sie mieszka z narzeczonym to on pożniej nie bedzie chciał abym była jego zoną. wydaje mi si e że jest wrecz przeciwnie. Nie wyyobraż on sobie życia beze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie widzę nic złego w mieszkaniu z narzeczonym. Tak naprawdę mieszkanie razem jeszcze bardziej nas złączyło. Co prawda ślub juz mamy zaplanowany i datę. Zamieszkaliśmy ze sobą dopiero po zaręczynach. Ale nie zgodzę się z tym, że jak sie mieszka z narzeczonym to on pożniej nie bedzie chciał abym była jego zoną. wydaje mi s e że jest wrecz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elizka mala*
cukiereczek 26 jest kolejnym dowodem na to, ze myslacy i kochajacy faceci nie mysla tymi kategoriami co wy dziewczyny! Zycze wszystkim udanych zwiazkow, takich bez ram... ze jak sie razem mieszka to juz oswiadczyn nie bedzie. Wszystkim prawidziwie zakochanym gratuluje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×