Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agaww

kolega z pracy jest dla mnie niemiły

Polecane posty

Gość agaww

Bylismy przyjaciółmi Wiedzieliśmy o sobie wszystko, zwierzenia rady gadaliśmy przy kawie podczas śniadania, byliśmy bliscy sobie jednym słowem Dużo mi pomógł, na mnie tez mógł liczyc Ostatnio podśmiewa sie ze mnie żartuje ale te zarty są mało sympatyczne, powiedziałam ze sobie nie życze liczyłam że mnie przeprosi że może dlatego jest taki bo ma ostatnio problemy w zyciu osobistym ale gdzie tam, po prostu mnie olał, traktuje jak powietrze i gdy dotad ciągle coś mi miał do powiedzenia co nie jest przeznaczone dla wszystkich teraz teraz zgrywa figo-fago i usiłuje zabawiac kolezanki chyba zeby pokazac ze ma mnie w d*** Jaki może być powód takiej zmiany w zachowaniu Dzis np to był wesolutki jak po jakims dopalaczu, nigdy taki nie bywał i wiem że to była demonstracja dla mnie tylko po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
zakochany to był wtedy jak było między nami dobrze a teraz coś sie z laską popsuło z miesiąc temu. przegadaliśmy o tym chyba ze sto razy a teraz co ? wyżywa sie na mnie, ostatnio az sie popłakałam jak coś mi powiedział, widział i nie zareagował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuckemo
a ja stwierdzę odważnie, że to TY się zakochałaś i drażni Cię to, że on zachowuje się jak kumpel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgodzę się z przedmówcami że w grę wchodzą jakieś wyższe uczucia. Chyba właśnie bardziej z Twojej strony agaww.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fusik1
Kumpel nie wysmiewa sie z kolezanek z pracy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
fuckemo----> nie nie, to na bank nie to, polubiłam go i odpowiadało mi to jak byliśmy takie dwa gołabki to fakt, traktowałam jak kumpla, a właściwie jak przyjaciela ale oboje jestesmy zajeci a tematy naszych rozmów to najczęsciej nasze sercowe sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest typowe dziecinne zachowanie faceta (zakochanego ) Jeżeli ma Cię w dupie to dlaczego robi to pod publiczkę ? :) Czeka na oklaski ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
kurza stopka---->jak by sie we mnie zakochał to chyba by było ostatnia rzeczą żeby chciał mi dokopac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
kurza stopka---> no własnie tez tego nie rozumiem, do tej pory miły grzeczny skromny zawsze podkreslał ze tylko ze mną może tak o wszystkim pogadac bo tylko do mnie w pracy ma zaufanie a teraz tak sie zachowuje że im mi jest bardziej smutno tym jemu bardziej wesoło:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
kurza stopka---> i jaki był tego powód z jego strony? mi nie jest z tym komicznie bo jak on wciąga w te swoje gierki imnne kolezanki to mimo ze one mnie lubia i nic do mnie nie mają to siła rzeczy całe towarzystwo sobie żartuje a ja siedze jak sierotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuckemo
wiesz co ja powiedziałam takiemu właśnie "kumplowi" jak próbował się ze mnie naigrywać? Będzie wulgarnie, ale miałam podobnie jak ty i musiałam coś z tym zrobić: "odpierdol się ode mnie gówniarzu. Jeżeli chcesz być kolegą to wara ode mnie. Jeżeli nadal masz zamiar się wyżywać, bo jesteś dupa to uważam znajomość za zakończoną". Próbował coś tam pyskować więc od razu powiedziałam, że ma wykasować mój numer telefonu ze swojego i zabraniam mu się do mnie odzywać. O dziwo posłuchał a ja mam jednego pasożyta mniej w swoim otoczeniu. Wiem, że po niedługim czasie żałował (niestety podkochiwał się we mnie o czym donieśli "życzliwi"), ale niestety jak ja coś kończę to do tego nie wracam. Nie mam już kumpla i dobrze mi z tym. Jemu gorzej. Wodzi za mną wzrokiem czasem a ja jestem okrutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
fuckemo---->też mu napisłam że po tym co mi robi nie może być już moim przyjacielem (moz e troche delikatniej ale na to samo wyszło) a kontaktu z nim nie moge zerwac bo razem pracujemy i jak bede strzelac fochy to wpłynie to dezorganizująco na robote i w końcu kierowniczka mnie opi***li i znowu ja będe winna. Jak ja bym chciała zeby było jak dawniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuckemo
to współczuję, ale ogranicz wasze rozmowy do "dzień dobry" i tyle. Możesz wręcz (ja tak robię) mówić per pan i wymóc to od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
trufel===>po czym tak wnosisz? fuckemo----->jak do tej pory mówiliśmy sobie cześć i per ty to teraz tak głupio dzień dobry i pan Weźmie za żart i ze teraz ja sie nabijam i sprowokuje to pewnie go do następnego wyrafinowanego tekstu Kiedyś jak było między nami dobrze to obiecalismy sobie wzajemnie ze będziemy sobie pomagac i tyle spraw zostało między nam, ja nie jestem świnią i na bakn tego nie wykorzystam ale czy moge byc pewna że on nie rozgadfa tego co mu powiedziałam w zaufaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuckemo
w każdym razie ja nigdy nie zgadzam się na bycie ofiarą i jeżeli ktoś mi zalezie za skórę to nie ma zmiłuj. Z dnia na dzień potrafię na per pan czy per pani i koniec znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo mialam identycznie, do tego pozniej sie przyznal,ze mial dzieczyne zeby o mnie zapomniec. wez go pod sciane i wydus z niego co sie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
no niby ja tez nie z tych co dają sobie po głowie jeździc ale tu sie czuję jakas osaczonabo nie wiele moge zrobic no i nie ukrywam że żal mitej przyjaźni, czemu tym facetom tak odp**la

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
trufel---->olewał Cie a wręcz dokuczał bo sie zakochał? A co do tego żeby zapytac wprost tez myślałam i nawet próbowałam tylko jakoś nie wyszło...bo nie bardzo wiem co mam powiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
Jak Anioła Głos----> czemu ostra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga sluchaj...olej to....i oleg go, to chyba jedyne co mozesz zrobic, i nie daj sie wciagamac w jakakolwiek rozmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj przeplakallam sie przez niego nie jedna noc. Na poczatku czlowiek serce, pozniej zmiana o 180 stopni, wyrzywal sie na mnie, olewal, robil na zlosc, dokuczal, potrafil mi powiedziec "spier...aj su...o", tego typu rzeczy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zerwalam kontakt kompletnie, po paru latach dowiedzialam sie,ze to dlatego ze mnie kochal i kocha nadal :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaww
trufel-----> trochę to cięzkie jak wyzej napisałam bo olac można jak sie nie siedzi przy złaczonych biurkach 8godz, no i dużo mu zawdzięczam, Tylko nie zrozum mnie xle - ja nie dąże żeby on sie we mnie zakochał, aczkolwiek odpowiadał mi ten okres gdy byliśmy sobie bliscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuckemo
jestem wyjątkowo cierpliwą i pomocną osobą, ów kumpel, którego wygnałam z mojego życia, miał zawsze u mnie pomoc. Trzeba było załatwić coś co było poza jego zasięgiem to pomagałam (on nie ma auta a ja mam i czasem nawet pomagałam w dojeździe do uczelni 180km dalej). Jak psuło się między nim a jego narzeczoną to robiłam wiele, żeby ich pogodzić. Jak chciał się wypłakać, bo miał problemy w domu (mieszkał z rodzicami) to mógł do mnie wjechać i się wypłakać. Był w ogóle dobrym kolegą mojej rodziny (a mam męża i dzieci). Mąż załatwiał mu prace dorywcze jak się mu popsuło z pracą. ALE nagle zaczął zachowywać się tak irracjonalnie, tak bezczelnie, że pogoniłam. Mąż oczywiście stanął w jego obronie, bo mu żal było, ale ja nie jestem skłonna do wytrzymywania docinek, chamstwa w towarzystwie itd. Nie ma tego. Dzisiaj mija mnie na ulicy z tym swoim cielnym spojrzeniem a ja nic. Powiedziałam mu uczciwie, że nie będę kontynuowała znajomości i jestem konsekwentna. Ja nie straciłam za wiele, bo to ja więcej pomagałam i wspierałam. Czasem nawet jego rodzinkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuckemo
i jeszcze jedno, mija rok od końca znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×