Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość z obawy przed ślubem

mężatki!który moment małżeństwa zmienił je na gorsze??

Polecane posty

Gość z obawy przed ślubem

jak wyżej.Czy to był moment pojawienia się dzieci??wiem, że dziecko może umocnić związek ale z drugiej strony czy z momentem przyjscia dziecka na świat nie ulatnia się ta świeżość uczucia?? Czy może to był moment jakiejs zmiany pracy?? Choroby?? A może już momet po ślubie (lub nawet przed) kiedy zamieszkaliście razem i okazało się, że nie chce mu się zmywać bo lepsze zajęcia do roboty jak na przykład leżenie na kanapie przed telewizorem.. A może jeszcze coś innego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z obawy przed ślubem
nikt nic nie napisze??czy wszystkie małżeństwa forumek są udane?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wszystkie,nie wszystkie.......... W moim przypadku,dużo by o tym pisać.:( Niestety,dzisiaj nie mam czasu,aby posiedzieć na kafe.Chyba,że wejdę tutaj trochę później.Ale,nie obiecuję.:) Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość decydujący moment
ślub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy moment
od dnia ślubu cały czas cały czas w dół, w dół, w dół .... aż do dna .... teraz się odbijamy, bo nadal się kochamy. Było już baaaardzo źle! Teraz staramy się żyć razem. Przedtem żyliśmy obok. Każdy miał inne plany i każdy z nas mówił "poradzę sobie bez Ciebie". W końcu nas oświeciło, że nie na tym polega małżeństwo .. Lepiej późno niż wcale :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cegła po cegle
budujesz nowy dom..., z każdym rokiem małżeństwa staje się lepiej. Jestem 13 lat po ślubie... Wciąż uczymy się siebie...Dokładnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GAGUSIA35
my jestesmy małzenstwem ponad 16 lat +3 lata chodzenia i nigdy nie było tak zle zebym mogła powiedziec ze cos mineło ,cos sie popsuło ,przeciwnie jest coraz lepiej z biegiem czasu ludzie sie docierają wspólnie cos budują ,wychowuja dzieci ,czasem sa starcia ale konstruktywne,takie które czegos ucza,przed czyms przestrzegają,i to tez jest dobre,kochana moze byc tylko coraz lepiej .Ja mam 36 lat i jestem bardzo szczesliwa i nie wyobrazam sobie zycia bez NIEGO .CO cie nie zabije to cie wzmocni😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z obawy przed ślubem
dziekuje za Wasze wypowiedzi:) JA mam takie samo podejscie.że trzeba być razem wspierac sie i starac sie aby małzenstwo przetrwalo wszystko.Chcialam tylko wiedziec, czy moze zrobic statystykę jak to bywa u innych.który moment małżeństwa moze wpłynąć negatywnie na zwiazek.po prostu chce być przygotowana zeby wzmożyć czujność ;) może wiecej osób się wypowie i zrobimy taką statystykę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierz mi, na nic statystyki, wszystko się sprowadza bardziej do unikalnej pracy nad sobą, nie tyle nad partnerem. Nie jest tak, że uda się zmienić osobowość jego. Nad sobą trzeba pracować, empatycznie wsłuchiwać się w potrzeby drugiej osoby, zakreślając przy tym własną przestrzeń, własne granice... Jeśli kochasz, to życzysz przecież tej drugiej osobie wszystkiego, co najlepsze, najlepsze z siebie... Innym pytaniem jest myśl, czy jesteś najlepsza dla siebie? Czy siebie kochasz... U mnie sprawdza się, mam 43 lata, wiele też lat stażu małżeńskiego, a w zasadzie..., jakbym wczoraj brała ślub... Takie zaczarowania dnia codziennego. Bez żadnej sielanki, a raczej ze świadomością życiowego trudu...Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sa lepsze i gorsze chwile wazne aby obydwie osoby byly z natury dobre, chetnie do poswiecen w rownym stopniu i zeby pamietac ze po dolku bedzie gorka, po burzy slonce itd. malzenstwo jest jak zycie -nie da sie zaplanowac zeby sie w 100% spelnilo trzeba pracowac (obydwie strony musza chciec)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nastawiaj sie ze jak jest dobrze teraz to pewnie nie bedzie tak zawsze, nie doszukuj sie zlego w malzenstwie, bo znajdziesz to co szukasz albo zniszczysz tym wlasnie zwiazek pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma takiego momentu. Było źle już zanim sie pobraliśmy. Ale popełniłam ten błąd bo wiedziałam że jak za niego nie wyjdę to też nic mnie już w życiu nie czeka, a urodzenie dziecka niczego nie zmieniło bo już nie dało się żeby było gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że narodziny dziecka wiele zmienia, wspólne zamieszkanie również. To już raczej zależy od nastawienia partnerów czego pragną od życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas się pogorszyło jak żona powiedział że nie che listingu analnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas się pogorszyło jak żona powiedział że nie chce fistingu analnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
narodziny dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kristina36
Moment w którym zaczęliśmy budować dom. Teraz rozwodzimy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba budowa domu nie miała wpływu na to że postanowiliscie się rozstać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zepsulo sie jak wyjechal za granice na pol roku, ja dolaczylam z dzieckiem po tym czasie. Mieszkalismy z tesciami kilka miesiecy- najgorszy czas w moim zyciu. Bylismy juz z mezem wtedy 10 lat razem ale to mieszkanie z tesciami pokazalo mi jaka z niego doopa jest. Nigdy nie stanal po mojej stronie choc tesciowie, zwlaszcza tesc, mnie gnebili. Poradzilam sobie sama ale szacunek do meza sie rozplynal we mgle. Minelo 15 lat, dalej jestesmy razem, dalej poza Polska i chyba to mnie trzyma przy nim bo nie mam tu rodziny i nie poradzilabym sobie a wracac nie chce. Dzieci sie tu wychowaly :( taka polapka w ktora wielu ludzi wpada na emigracji. Ale cos za cos, mam dzieci, kolezanki, fajne hobby i jakos leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak u mnie, teraz zyjemy juz obok siebie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie za granicą jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ślub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestesmy razem prawie 7 lat,mamy wspaniala corke,kochamy sie na zaboj choc bylo roznie i klocilismy sie a wrecz rozstalismy przez jego matke,ktora ciagle nas sklocala...ale nasza milosc wytrwala,rozmowy pomogly i bardzo chcemy byc razem do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po slubie bylo coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glosc
U mnie urodzenie dziecka, niestety, bo ciąża zrujnowała mi zdrowie. Okazało się też, że mój mąż mentalnie pozostał na etapie "dzidziusia", mimo że w domu pojawił się drugi, tym razem prawdziwy. :) Samo życie. Czasami aż mi się przykro robi, że życie bywa takie banalne. Polecam piosenkę "Makin' whoopee" z 1929 roku. Mam nadzieję, że Ella wybaczy:) Kolejna panna młoda, kolejny czerwiec, kolejny słoneczny miodowy miesiąc, nowa pora roku i nowy powód, żeby w łóżku robić siupy. Morze pantofli i ziaren ryżu, młody przejęty, że tak! że chce! I każdy wie, jak się chłopak rwie, żeby w łóżku robić siupy. Mały domek w zieleni, kwitnie miłość i róże, rok na szczęściu upływa, zmiany są bardzo duże. Zmywa chłopak i pieluszki upierze, ma ambicję, nawet uczy się szyć, Ale rozumiesz, tak to już jest, kiedy chcesz w łóżku robić siupy. Mija rok kolejny, może nawet mniej, i cóż to ja słyszę? Może zgadnąć chciej... Jest nieszczęśliwa, on w domu nie bywa, pewnie na mieście robi w łóżku siupy...? Ona samotnie spędza wieczory, on nie zadzwoni, coś kłamie, że chory, ale ona już wie, że on jest gdzieś i robi w łóżku siupy. Zarabia bardzo mało, lecz coś by mu zostało, gdyby niższe alimenty zasądził mu sąd przeklęty. A jeśli tyle nie zbiorę, choć bardzo próbuję? Wtedy ja cię od razu, bratku, zapuszkuję... Może człowieku wróć do swej chałupy. Zawsze to taniej niż na mieście robić siupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zle wybralam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas już rok przed ślubem zaczęło być kryzysowo ale ciągnęliśmy to dalej, a potem sam ślub zabił już wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narodziny dziecka. Przestałam się wtedy dla niego liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko. Zdecydowanie. Po urodzeniu dziecka żona zamienia się w mamuśkę i po balu panno Lalu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po urodzeniu dziecka wychodzi jaki kto jest naprawdę. Czy kocham na tyle żeby się dla rodzi y poświęcić? I mimo zmęczenia mam ochotę sam z siebie pomóc czy wole pierdziec w fotel przed tv?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×