mój mąż nie chce ,zebym wracała do pracy.

mamy dzidzie 7 m-na i 13 latka.miałam przerwe na urlop macierzynski plus dwa miesiace wychowawczego.stwierdziłam,e=zedziecko jest na tyle duze,ze dwa razy w tygodniu moze zostac z babcia ,która zaofiarowała pomoc.dodam tylko,zewracam na niepełny wymiar etatu.jestem pielegniarka.aha i co go tak denerwuje,ze czasami trafi mi sie jakis dyzur nocny. z tego co widze na kafe to mężowie raczej chcieliby,zeby zony poszły do roboty,a nie siedziały w domu.bardzo kocham swoje dziecko,ale męcze się monotonia codzienności.chce pracowqac ,uczyc sie itd czy to zle???????mąż ma focha odwczoraj,a ale ja nie zmienie zdania.czy dobrze robie??????????

:D JA mam na odwrot, chetnie bym nie pracowala, a moj mnie wygania

dobrze robisz ;)

Dobrze robisz. Nie daj się przekonać, że kobita powinna tańczyć tak jak jaśnie pan małżonek zagra...Masz prawo do realizowania siebie, zaspakajania potrzeb, nauki itp. :)

zamienmy sie chłopami.

tez sie zamienie - ile bym dala za takiego, moj tez mnie do roboty wygania:P gdzien wy znajdujecie takich chlopow:)

po prostu jak jestem wśród ludzi to odzywam,generalnie lubie poznawac nowe osoby.a mąż tylko kapcie ,tv itelenowele ,w tym plebania.

kiedys go odstrzele.za plebanię oczywiście.

ja tez lubie wlasnie ogladam:P

napisałam to oczywiście o sobie... :(