Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem co robicc

NADOPIEKUńCZY RODZICE

Polecane posty

Gość nie wiem co robicc

nie mam juz sily. Mam 24 lata lata a traktuja mnie jak male dziecko. Maja niedlugo wyjechacna wycieczke, ale caly czas zastanwiaja sie czy jechac, bo nie wiedza czy sobie poradze ;/ Jak moge sie od nich uwolnic?? Tylko nie mowcie ze rozmowa wszytsk ozalatwi - kazxda konczy sie klotnia i stwierdzeniem ze jestem debilem i nikim, ze mam sie zamknac i ze bede mogla z nimi rozmwiac jak dojde do tego co oni, a na razie jestem nic nie warta ... najchetniej bym sie wyptrowadzila, ale niestety, nie mam pieniedzy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na w tym wieku to powinnas juz
chyba studia konczyc, nie? mieszkasz w miesci e w którym studiujesz? czy jest jakis inny powód ze mieszkasz z rodzicami..? nic nie zarobiłas od skonczenia liceum, nie próbowałas nic wynając?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
studiuje dzennie, tak chcieli kiedys rodzice, a ja ich poslyuchalam... tak, juiz powoli koncze, bronie sie we wrzesniu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na w tym wieku to powinnas juz
ale mieszkasz nadal z nimi..czyli mieszkacie tam gdzie studiujesz, dobrze rozumiem>? bo inaczej byś wyjechała i cos wynajeła. ja tez sie wybieram na dzienne, ale ja jezdzę za granice w wakacje i zawsze jakąs fajna pracę znajde, a w roku szkolnym zarabiałam na ulotkach itp. gdy bedę na studiach nadal bedę jezdzic za granice, przeciez za kazdym razem mozna przywiezc kilkanascie tys, tylko trzeba znac angielski dobrze. no a w czasei studiów jakas praca dorywcza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyprowadz sie od nich
i odwiedzja raz na miesiac od razu relacj sie wam poprawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mowia Ci takie rzeczy
to wcale nie znaczy, ze sa nadopiekunczy... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
niby mozna pracowac.. ja dojezdzam dziennie ok 1,5 godziny w jedna strone, bo nie dadza mi na akademik. niby mohlabym pracowac, ale jakos uczelnia tak uklada plan, ze zajecia sa od rana do wieczora , nawet w soboty i nawet osoby z akademikow nie pracowaly bo nie bylo czasu.. Fakt, w wakacje pracowalam, ale nie zagranica, bo z jezykiem u mnie kiespko. Zaranbialam ok 3 tysiecy w wakacje, ale na dlugo nie starczalo ;/ wiec jak na razie jestem zmuszona mieszkac z nimi. mam nadzijee ze jak tylko znajde jakas prace to cos wynajme i sie wyprowadze. I mam andzijee ze bede sie z nimki widywac tylko w swieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
nie chodzi mi o ote rzeczy - to absolutnie hie siwadczy o nadopiekunczosci ... ale juz wyrobili we mnie takie pocuzice, ze jestem nikim ,z enigdy nie znajde opracy, bede mieszkac na dworcu otp... uwierzylam w to... Z jednej strony s a tacy, a z drugiej sa nadopiekunczy ,- na nic mi nie pozwalaja, bo cos moze sie stac. Wieczorem nie wychodz, bo Cie napadna, na chlopaka uwazja, bo Cioe zgwałci, itd... A jak probuje sie im przeciwstawic to mowia zebym nie wracala do domu bo wymienia zamki ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monni
Ja w wieku 24 lat zostalam mezatka i poszlam na swoje. jak zarabialas to trzeba bylo oszczedzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedynaczka
po prostu musisz się zbuntować i pokazać na co cię stać! ja też kiedyś ciągle słyszałam, że sobie nie poradzę, że trzeba mi będzie pomagać itd zacisnęłam zęby, znalazłam pracę, wyjechałam.... niedosypiałam, niedojadałam..... ale postawiłąm na swoim..... w twoim wieku miałam już własne mieszkanko i męża.....do tego studiowałam dziennie.....rodzice nabrali do mnie szacunku, mama wręcz uważa mnie za autorytet :P musisz się więc zastanowić, czy zależy ci na wygodzie ale byciu traktowną jak dziecko, czy chcesz się troszkę pomęczyć, ale postwić na swoim..... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na w tym wieku to powinnas juz
jak to nie dadza na akademik! rodzice mają OBOWIAZEK utrzymywac cie do 26 roku zycia jezeli się uczysz! jesli nie będą chcieli, dostac mozesz decyzja sądu "alimenty", wystarczy ze zostanie ustalone ze dochodzi w domu do znęcania psychicznego..poza tym powinnas troche bardziej byc samodzielna, jak pojedziesz za granice w wakacje to zarobisz na akademik. zreszta- juz sie bronisz wiec teraz to nie ma sensu. po obronie znajdz nawet dorywczą prace, jak trzeba bedzie to mieszkaj chocby w przytułku dla bezdomnych. ja bym tak zrobiła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka bez i
Ja z domu wyprowadzilam sie w wieku 22 lat. Po prostu dostalam mozliwosc studiowania za granica i z niej skorzystalam. Na poczatku dostawalam stypendium a potem sama sie utrzymywalam chwytajac sie roznych prac. Rodzicom po prostu o tym powiedzialam i tyle. Przedstawilam tzw plan i powiedzialam, ze juz postanowilam. Bo ile mozna siedziec tylko na karku rodziny? kiedys trzeba wyfrunac z gniazdka. Rodzice przyjeli to spokojnie, troche gorzej dziadkowie, bo oni sa strasznie przewrazliwieni. no ale coz. w wieku 24 lat juz tez sama szykowalam sie do zalozenia wlasnej rodziny a rok pozniej sama zostalam mama. Takze dziewczyno, zabieraj manatki i wyfruwaj z domu jesli chcesz byc samodzielna i dorosla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ze to troszke twoja
wina autorko. ja tez miałam w domu takie teksty ale sie zbuntowałam i pokazałam ze sobie poradzę juz w wieku 18 lat wyjachałam za granicę na wakacje i radziłam sobie całkiem sama bez niczyjej pomocy absolutnie! aa ty w wieku 24 nadal dajesz sobą pomiatać..masz chyba strasznie słaby charakter i moze potrzebujesz psychoterapii..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga ...to nie są nadopiekuńczy rodzice...to po prostu rodzice którzy zbytnio poczuli władze,dajesz im nad sobą rządzić to się rządzą.złap się za jakąś dorywczą prace choćby w weekendy ...zarób trochę trochę odłóż a potem idź wynajmij sobie jakiś pokoik najlepiej w innym mieście żeby nie mieli do ciebie takiego bezpośredniego dostępu -przyjdą do ciebie i będą ci rządzić twoim kątem,będą próbowali kontrolować twoje wydatki i tak naprawdę nadal będziesz pod ich kontrolą i władzą a to nie tak ma być-jak złapiesz jakąś stałą prace to wynajmiesz sobie mieszkanko i będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annchen
Jestem w podobnej sytuacji. Tylko, że akurat ja już pracuję i stać mnie na własne mieszkanie. Zarabiam nie tak zle, juz na studiach zarabialam, ale i tak dla rodziców jestem ZEREM... Przykre to, ale niestety. Moj tata sie przede mną chwali, ze ma ode mnie wyzsza emeryturę - tzn. niż moja pensja:) Wiem, ze to smiesznie brzmi, ale w codziennych sytuacjach ciezko to wytrzymac. Powiem ci, ze problem nie jest az tak bardzo w pieniądzach, co w psychice. Zamierzam za kilka tygodni wyprowadzic sie z domu - oczywiscie ta decyzja byla efektem ciezkich klotni i awantur, krzyków itp. Ciesze sie ze chcoiaz tyle na razie udalo mi sie wywalczyc. Pech sprawil, ze akurat dostalam propozycje niezlej pracy w swoim mieście... Lepiej by było wyprowadzić się jak najdalej, ale moja mama twierdzi, ze przprowadzka to tylko z powodu męża mogłaby być, a ja nie mam, wiec nie ma o czym mówić... I że wszyscy mądzy ludzie tak robią, a i że ona też z babcią mieskzała i nigdy sie do niej nieładnie nie odezwała. Rodzice nie rozumieją, że teraz czasy są inne. Nie chcę znaleźć sobie męża, żeby uciec od rodzicóww. To by była ucieczka spod jednej władzy pod drugą. Decyzja o małżeństwie musi być dojrzała, a takiej niestety w domu rodzinnym nigdy nie podejmę. Tutaj podjąć żadnej decyzji nie mogę. Nawet znajomi są źli. Jak koleżanka mnie odiwedzila albo byłam z nią na wakacjach, to potem cały czas słyszałam, że jestem pod jej przemożnym wpływem. No w ogole wszyscy są źli, jedynie oni dobrzy i tylko ich należy słuchać.... Takie mają zdanie. Matka jakby zaczyna cos czaic po ostatnich ekscesach, ale ciezko... Mam wrażenie, że jestem bardziej dojrzała niż moi rodzice. Ich nadopiekunoczosc powoduje następujący proces: 1. POdejmuję jakąś decyzję 2. Rodzice uważają, że jest głupia, drą się , krzyczą itp. 3. Rodzice się zastanawiają. 4. Podaję argumenty 5. Rodziece stwierdzają , ze mialam rację Z kazdą decyzją tak jest. Pytanie, co daje mi troskliwosc rodziców? - skraca po prostu życie, nie pozwala swobodnie myslec, spowalnia wszystko. Koszmar ci nadopiekunczy rodzice. Slyszalam niedawno od pewnej p. psycholog, ze tego zmeinic sie nie da. Ze oni juz pozostaną nadopiekunczy. Ja jednak się z tym nie zgadzam i zamierzam wytoczyć WOJNE!! WOJNA ta jest nie o byle co, bo o moje życie. Dzien po dniu, zycie, ktore chcą mi zabrac. Czasem skrecam sie z bólu od tej sytuacji, mam nadzieje, ze pomysl z wyprowadzką w koncu wejdzie w życie, modlę się o to, zeby dostac prace w innym miescie , po to zeby sie wyprowadzic. Ostatnio zresztą nawet juz nie wiem, czy jest do kogo sie modlic - mama tak mnie zmusza do kosciola, ze zaczynam odczywac do niego wstręt, chociaz bedac na studiach chodzilam do kosciola co tydzien z wlasnej nieprzymuszonej woli!! Taki jest efekt dzialan mamusi! A i jeszcze jeden efekt - ja jej teraz po prostu nienawdzę - do tego wlasnie prowadzi nadopiekunczosc rodzica. Plan mam, przeprowadzka do innego mieszkania, potem mam nadzieje, ze uda sie do innego miasta. W kazdym badz razie wiem, ze jezeli nie uda mi sie wyzwolic spod ich wladzy, to pozostaje mi jedno - ucieckza w nieznane, na Bermudy, nie wiem obojętnie, jak najdalej. Wiec zawsze jest jakies wysjcie - straszne, ale lepsze niz smierc za życia poprzez ubezwłasnowolnienie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania15235762576
Wkurzające są te wasze komentarze: "Znalazłam sobie męża, wyprowadziłam się od rodziców do niego, on mnie utrzymuje i teraz jestem naprawdę niezależna."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lexxxxs
Rozumiem dobrze annchen o czym piszesz, moi starzy są kompletnie pojebani. Jak ostatnio w sobotę wychodziłem do pubu z kumplem, to stary zaczął się drzeć, że "nie masz 18 lat, żeby chodzić do pubu", "A chodź sobie, tam pełno dilerów jest" Idt., itp., a stara coś pierdoliła, że widziała w "M jak Miłóść", jak Piotrka ktoś tam wrobił w dilerkę... Masakra po prostu. Dodam, że mam... 29 letnim facetem, i pięć lat temu skończyłem studia! Ale na szczęście jest szansa, że od października będzie możliwość przeprowadzki do innego miasta, jakoś jeszcze wytrzymam, a potem sp......m

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lexxxxs
Oczywiście "jestem 29 letnim facetem", a nie "mam 29 letnim facetem", sorki za literówkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po zapoznaniu się z waszymi wypowiedziami stwierdzam że nie jestem sama z problemem nadopiekuńczych rodziców. Uważam że ktoś kto nie miał takiego problemu w domu tak na prawdę nie wie co czują ci których rodzice uważają się za wszechwiedzących, wszystko umiejących itd. Moi całę życie robili wszystko za mnie tylko dlatego żebym się nie skaleczyła, nie ubrudziła itd.teraz jestem dorosła, wyszłam za mąż i nie mieszkam z rodzicami ale ciągle czuję że nie potrafię oderwać się od ich przemożnego wpływu. Zawładnęli moją psychiką, sposobem myślenia, mimo iż mam wspaniałego męża który uczy mnie doceniać siebie są momenty że zaczynam wątpić w siebie. Wiem że najlepszym sposobem byłoby wyjechać daleko od nich(mieszkam ok 2km od rodziców) ale jak mam to zrobić przecież mimo to są moimi rodzicami, kocham ich nadal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinooo
Mam identyczny problem....nadopiekuńczy rodzice mieszkam w innym mieście, kończę studia i szukam pracy...wydaje się być w porządku ale tak nie jest....pozostaje jeszcze kontakt telefoniczny, a przez to ciągłe telefony i sms-y...i nieustanna manipulacja, przez to, że zależy mi na nich odpowiadam, ale każda rozmowa kończy się godzinnym kazaniem i próbą ściągnięcia mnie do domu, każdy mój pomysł i działanie(wybór pracy, chłopaka) zakrawa na scenariusz do kryminału. Jeżeli nie jest po ich myśli, jest źle. Nie mam już siły...mam 24 lata, chciałabym żyć po swojemu, uczyć się na własnych błędach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria .O.
Wiem o czym dziewczyna pisze. Sama wyprowadzilam sie w wieku 18 lat z domu ...ucieklam. Poszlam do mcdonalda , zdalam mature w szkole dla pracujacych , dorabialam statystowaniem a jak mnie na portfolio bylo stac to modelingiem...Heidi Klum ze mnie nie jest ale zawsze cos wpadlo nawet w londynie i w tokyo bylam ale najczesciej w lodzi i poznaniu...Skonczylam ratownictwo medyczne za wlasne poeniadze...Czasem zarabiscie ciezko bylo...A dla mojej mamy to nadal prostytutka bylam bo wszystkie modelki to prostytutki...jak skonczylam studium ...to to przeciez nie magister...itd Nie przejmowac sie robic swoje...ale dl siebie. Udowadnianie nic nie przynosi...Ja mialam szczescie bo odkad sie wyprowadzilam ...musialam stawac na wlasnych nogach ...ciezko bylo w siebie uwierzyc. pierwsze rozmowy o prace to byla gehenna, uwazalam sie za gwiazde ale zycie sprowadzilo mnie do poziomu ....mcdeonald i nic mnie tak nie ucieszylo jak pierwsza wyplata...to naprawde buduje ...trzeba sie tylko nauczyc obchodzic z pieniedzmi Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×