Jeszcze raz o przyszłych teściowych...Do refeksji...

Wkrótce wychodzę za mąż. Mama mojego przyszłego męża jest mi bardzo bliską osąbą. Nie od razu tak było,troszkę minęło czasu jak złapałyśmy falę. Zwłaszcza po śmierci jej męża nasze relacje stały się bardzo bliskie.Mój narzeczony jest jedynakiem, ona traktuję mnie jak córkę. Wiadomo nie jest moją mamą,ale naprawdę jest mi bardzo bliska.Jest trochę jak babcia, której tak naprawdę nigdy nie miałam...Mój narzeczony jest ode mnie sporo starszy, więc i jego mama jest sporo starsza od mojej mamy. Staram się o niątroszczyć dbać, nie dla wazeliny, tylko tak czuję. Teściowa nie zawsze jest żmiją...Wiem,że moje relacje z nią nie zmienią się.Taki to już z niej cżłowiek. Chciałam Wam to powiedzieć.:) Dzięki tym, którzy to przeczytali.

Bardzo proszę:)

ja też tak sądziłam o swojej murder in law dopóki nie urodziłam dziecka, które po naszym rozwodzie,ona wychowuje....porażka

Ja na swoją nie narzekam,ale do przyjaźni daleko:P

ale teść jest potworem:O W dodatku alkoholik:O

Zależy, czy będziesz z nią mieszkać, czy nie. Ja swoją teściową lubię, ale my widzimy się parę razy w roku i to na chwilkę. Natomiast relacje z moją mamą znacznie się pogorszyły po moim ślubie. Mieszkamy razem a ona nie akceptuje mojego męża. Samo życie :O

My mieszkamy w domku dwurodzinnym z teściami. Horror. Nie życzę nikomu:O

wyrozumiała osoba. Nie wtrąca się, nie doradza.Jest dla mnie jak mam. Mój mąż jest starszy ode mnie o kilkanaście lat, teściowa urodziła go późno, więc jest w podeszłym wieku.Bardzo ją kocham...

nie przepada za mną. Jesteśmy niestetyz dwóch różnych, nie da się ukryć, bajek:P