mrożenie chleba

chleb,który mi smakuje,nie jest chrupiący,nawet jak jest świeży,nie lubię twardej skórki (za to moj tesc gania pół miasta,zeby kupic taki,że skórą można zabic ;-) ),tak wiec po rozmrozeniu smakuje i wyglada identycznie jak przed :-)

a no widzisz. ja znow lubie troche chrupiacosci i ten zapach chrupiacej (lekko) swiezosci ;) taki efekt mozna uzyskac podgrzewajac nienajmlodszy chlebek w opiekaczu lub piekarniku (nie mikrofali). no i chlebek musi byc z zamrozenia, bo bez ulatuje juz z niego wszelki czar. ale to tylko moja opinia i dotyczy takiego typowego chleba starej daty. nowoczesne miekkie chleby tez lubie, takie powaznie ziarniste i z pelnego przemialu bez ulepszaczy. one sa praktycznie miekkie jak drozdzowka, nawet sie nie bawie z zamrazaniem tylko trzymam je w lodowce.

konczito - prosze bardzo mogę wysłać kromeczkę czy dwie, ale tak się zastanawiam - łączami internetowymi jak prześlę to wyjdą ci okruszki, a pocztą to suchary :P Chyba najlepiej to by było wysłać ci przepis - zresztą wzięty gdzieś tu z Kafeterii. Ja przechowuje świeżo upieczony chleb owinięty w szmatkę w.... wystudzonym piekarniku. Fajnie, bo bez dostępu powietrza :D

Ja zawsze zamrażam i chleb i bułki ( kupne i domowej roboty ) Oczywiście zapakowane w folię .. i nie ma problemu . Gdy trzeba wyjmuję i czekam aż się rozmrozi .. ewentualnie na kilka minut do mini-piekarnika i jest chrupiące mniam . Ja też nie jestem w stanie biegać codziennie do sklepu po pieczywo .

Tak czy siak przydadzą Wam się na pewno profesjonalne opakowania na chleb firmy http://www.hellopak.pl/ :) Czy to do mrożenia czy do zwykłego przechowywania są na pewno lepsze niż zwykłe worki...

Ja mroże, zawsze mam kilka bochenków w zamrażarce - żelazny zapas na zapominalstwo.

Widzę, że topik dość stary, ale może ktoś zajrzy. Jest nas dwoje, ale ja chleb mrożę, a to z takiego względu, że chleb z piekarni z której nam smakuje , nie ma go w sklepach, które mamy w pobliżu. Tak więc jadę po chleb raz w tygodniu i kupuję kilka bochenków, już krojonego i pakuję do zamrażarki. Jeśli chleb skończy nam się wieczorem, a na drugi dzień mąż idzie do pracy na rano, wyciąga chleb, szykuje kanapki (takie zamrożone) i zanim je śniadanie w pracy kanapki się rozmrożą, nic się z tym chlebem nie dzieje, nie rozciapcia się, ani nic. A jeśli przed kolacją , czy śniadaniem zapomnieliśmy zawczasu wyjąc z zamrażarki, żeby trochę odmarzł, to wtedy wyjmuję kilka kromek, tyle ile zjemy i wkładam na trochę do piekarnika... Bułek nigdy nie mroziłam, więc się nie wypowiem.