Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alikam

dziecko z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

Gość alikam

Witam, a ja dzieś z innej beczki. Mam dziecko z pierwszego małżeństwa, jestem teraz w poważnym związku z rozwiedzionym mężczyzną . Zastanawia mnie jego stosunek do mojego synka - 5 latka. Na początku było widac, że sie stara, teraz jakos unika kontaktów, jest "sztywny" w stosunkach z dzieckiem. Ojciec biologiczny syna często się z nim kontaktuje, jednak nie nastawia go wrogo wobec mojego nowego partnera. Czy sprawy sie same jakoś ułożą? Czy mogę jakos pomóc w ociepleniu tych kontaktów? Wstepnie myslimy o małżeństwie, ale boję sie, że może sie to skończyc katastrofą... bo nowy partner nie da sobie rady psychicznie z taka barierą. poradźcie coś.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki ;jeżeli twój nowy partner nie wykazuje zainteresowania twoim synem to żle rokuje na przyszłość.syn zacznie dorastać mogą sie nie luibić i powstanie prawdziwe piekło.Teraz dziecko ma dopiero 5 lat i juz może odczuwać niechęć tego pana a za kilka lat ta niechęć może przerodzić siew nienawiść. do Jacka -co za prostak z ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alikam
hmmm... no może i racja, ale to nie jest zupełnie tak, że nie wykazuje zainteresowania.... trudno to wyjaśnić.;) Pracuje dosć długo, kiedy wraca do domu dziecko juz śpi. Rano przy sniadaniu następuje normalna "śniadaniowa konwersacja":), potem rozchodzimy sie do pracy. W weekendy syn jest albo u ojca, albo... własnie tutaj mi sie wydaje, że mój opartner unika raczej większego kontaktu z dzieckiem. Może przesadzam, moze za dużo wymagam. Nie wiem. Poza tym wydaje mi się, że psychicznie nie bardzo daje sobie rade z faktem, ze syn nie jest jego dzieckiem, ze mój były mąż nadal gdzies w tle sie przewija. hm......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgh....
Jestem w takiej samej sytuacji jak Ty z tym, że mój partner jest kawalerem. Na początku widziałam niechęć do mojego dziecka. Zaczęłam się zastanawiać czy to ma sens... ale postanowiłam, że dam im czas, bo przecież nie jest to codzienna sytuacja i nikogo nie można zmusić żeby kochał "co niebądź to obce" dziecko. Jesteśmy 2 lata ze sobą, nie mieszkamy razem, ale widzę już czasem ciepłe zachowanie mojego partnera w stosunku do dziecka. Przytuli, pogłaszcze, weźmie na kolana, ale i skarci jak potrzeba (oczywiście słownie). Moje dziecko go uwielbia. Moze też dlatego, że nie widuje własnego ojca praktycznie wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bondarkiewiczus
a dlaczego nie skarci fizycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie przechodzone pindy jak ty nie mają większych szans na normalnego faceta. Żaden normalny chłop nie chce wychowywac nie swojego bachora :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgh....
Companero - brak słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alikam
a widzisz. no właśnie - mój syn widuje sie z ojcem, gdzie ojciec troche tez przesadza z osentacyjnym widywaniem dziecka;) Rozmawiałam ze swoim partnerem wczoraj na ten temat... mówi, ze czuje sie jakby był wsadzony do cudzej bajki - i tu go zdecydowanie rozumiem. Chcemy zamieszkac razem - może faktycznie czas wszystko pomoze poukładać. Czy moge jakoś pomóc przełamac lody? czy lepiej przeczekać i nie naciskać...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alikam
Companero - współczuję braku mózgu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgh....
Myślę, że daj im czas. Może zostawiaj ich razem pod pretekstem zakupów??? Niech pobędą sami razem. Tak mi przyszło do głowy.... Np. moja córka jak ma iść ze mną albo zostać z nim, to oczywiście zostaje z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi współczujesz? :o Współczujcie koleżance, któa zwierza się ze swojego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgh....
Alikam -nie przejmuj się, zawsze znajdzie się ktoś na tym forum co będzie wieszać pasy nawet na Bogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgh....
psy*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×