Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koniec_koniec_koniec

koniec świata w roku 2012

Polecane posty

utopisz się, spłoniesz lub choroba paskudna Cię zabiję albo też zginiesz w inny sposób. Zniknięcie byłoby mało efektowne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Nie wiem. Powoli zmierzcha. Idę stąd. Może jeszcze tu przyjdę w ten wątek, ale o ...wcześniejszej godzinie. Dziś się boję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedzie to bedzie
w koncu musi byc bo to co dzieje sie na świecie do niczego dobrego nie doprowadzi a datę tą zna tylko Bóg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Przyszłam tu jeszcze przeprosić was za sianie zamętu. Chyba mi już odbija. Czytam różne rzeczy, później zaczyna mi szafka skrzypieć, skopałam tę szafkę jak stuknięta :(. Tak - to prawda. Datę końca świata zna tylko Bóg. Ale lepiej już czuwać. Ja ostatnio tak zasnęłam :( Teraz przeczytałam sobie dwie litanie z modlitw, które sobie dziś kupiłam i chociaż dalej się boję jak stuknięta to już mi lepiej jakoś. Może jestem stuknięta, ale też znajduję się w stukniętej sytuacji w życiu i dlatego mi już całkiem bije na głowę chyba :(. Ale co można jeszcze robić jak się modlić? No i próbować czynić dobro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
W sumie powiem wam, że gdybym wiedziała ile będę żyć to poszłabym do zakonu. Naprawdę. Nie wiem do którego co prawda, ale poszłabym teraz. Nic mi w życiu nie wyszło - może miałam iść do klasztoru? Ale na myśl, że będę żyć 70 lat i tyle lat w tym klasztorze... jak dam radę? Nie wiem. A tak też trzeba pracować. Nie wiem. Naprawdę. A jeśli mimo wszystko spotka mnie pożar w dzień końca świata to co pomyślę umierając, że tyle lat modliłam się o to, żeby tego nie dożyć a tu masz ci los? Spotyka mnie kara Boga :( I to na stare lata. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Że tak zawieśniaczę
Cyt. " 19:25 koniec_koniec_koniec No właśnie - miał być w 2000 roku, co nie? Ale teraz to myślę na 100% że zimą i coś będzie z Matką Bożą Zielną. Jakiś polski wieszcz coś tak napisał. O tej matce Bożej Zielnej. Dziś to przeczytałam. Ja w to wierzę. Może coś się stanie w tym roku w dniu Matki Bożej Zielnej? Ale co?" Zielna ? Znaczy wszyscy się wtedy ujaramy, a któryś amerykanin czy rosjanin naciśnie czerwony guziczek i bombki atomowe 50 razy zniszczą ziemię ;) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Ach to wszystko przez to, że ja miałam iść sobie do szkoły ogrodniczej kiedyś. Miałabym juz dawno spokojniejsze zajęcie, a tak wpadam w konsternację co 5 minut i do głowy przychodzą mi już kosmiczne myśli jakieś :( Koniec świata dosłownie. Ale coś w tym chyba jest. Tak myślę :( Dobrze, że nie jutro jest koniec świata. Kiedyś znałam taką Amerykankę, która raz przyniosła świece na zajecia i zapytała się nas "Wiesz , ze jutro umierasz - co robisz?". Pamiętam jaka ja byłam wtedy spokojna. Co robię? No nic innego niż dotychczas. A po tylu latach w tym kraju normalnie w przerażenie wpadam. I tak się skończyło obawiam się bo przecież tam a tu :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Ja tak sobie myślę "jak tu być dobrym człowiekiem w takim głupim i dziadowskim państwie?" Łatwo jest być dobrą w USA jak nie musisz tak walczyć, ale tu? W tym badziewiu? Tam jakąś robotę masz, kasę masz, a tu? Wiecznie jakieś ale, obgadywanie, udowadnianie ci, że jesteś imbecylem. Ale - tak sobie myślę - jakby w tym klasztorze miało być to samo to chrzanić to, co? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Wieczny bezsens polski. Najgorsze jest to, że już straciłam nadzieję. Najgorsze jest to, że to USA jest tak daleko. A ja zawsze tak postępowałam uczciwie, nienagannie, dotrzymywałam słowa, byłam WIERNA... i co ja z tego Tu mam? Rozpieprzone życie i kopniak. I moje pytanie - w co ja wierzyłam? Pytanie retoryczne. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Wiecie co - czytam jakąś gazetę katolicką w Niemczech - "Kącik porad finansowych" tam mają. Widzieliście kiedyś coś takiego w polskiej gazecie? Radio Maryja może coś takiego nadaje? Nie wiem. I tak sobie myślę - no i po co iść do tego klasztoru. Bez sensu chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Koniec świata za 5 km to inna sprawa. Ostatnio czytałam na innym forum jak trójka ludzi jechała samochodem około północy przez most, a tu... nie jeździmy nocą jeśli nie musimy. Chyba byli trinknięci. W każdym razie wszyscy wydali okrzyk przerażenia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Wiecie co mnie przeraża - jacy my jesteśmy zabobonni. Ja też. Ale ja jestem ...przewrażliwiona. Ale żadne zabobony. Niemniej nasze chrześcijaństwo jak się zacznie czytać jakieś wypowiedzi - normalnie jeden wielki guseł. Ja tu już do głowy dostaję po 8 latach :(. Nie wyobrażam sobie dalej. Nie wiem czy prosto czy w prawo, wszystko mi się myli. No jeden guseł wszędzie - to chyba przez to takie dno durne tu jest, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Jakiś czas później czytam swoje pisma sprzed ponad miesiąca, ale niczego nie cofam. No niczego. Jeszcze nawet dziś zdarzają mi się dziwne rzeczy - trzaskanie w domu. Począwszy od Wielkiego Czwartku w tym roku, kiedy to obejrzałam sobie film o opętaniu Niemki pewnej. Jeśli mogę nazwać siebie jakoś to dałabym sobie ksywkę "przebudzona" bo spałam i się obudziłam. Dziś np. jestem u siebie w domu, ale śniło mi się (?) że byłam gdzieś indziej i myślami teraz też jestem gdzieś indziej i dawno temu. Teraz gdy to piszę? Czy to wszystko nie jest dziwne? Wtedy zyła jeszcze pewna osoba, która później umarła, a ja byłam wiele młodsza. Jakie to życie jest dziwne. W moich snach koniec świata przyszedł w sierpniu. Pod koniec sierpnia - tak mi się śniło kiedyś. W każdym razie w momencie katastrofy (po katastrofie) trawa była letnio zielona latem (lipiec?), ale w śnie nr II o końcu świata ciemności zapadły w sierpniu (II połowa). Ale nie wiem jaki rok. Wiem, że miałam tyle lat ile w tamtym momencie zycia. Nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Ciemności zapadły ok. 19.20-19.30. Nie wymyślam. nawet teraz czuję się tak jak w tamtym śnie. Po prostu przyjechałam do domu bo było strasznie ciemno - burza szła - przyszłam do domu, a tu PYK - ktoś prąd wyłączył - w sensie ciemności egipskie. Godzina 19.20-19.30 wieczorem. Wiedziałam, że idzie koniec świata. Ale wtedy to była moja tragedia poniekąd. Z wielu powodów. Gdyby wtedy przyszedł koniec świata to po mnie. Ostatnio pewnie też... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Ten prąd to wyłączono na dworze. Nigdy nie pamiętam, żeby było tak ciemno o takiej godzinie latem. Po prostu ktoś "wyłączył" słońce i wszystko pokryły chmury. czarno. Zeszłam z rowera i przyszłam do domu. Nawet dokładnie wiem dziś skąd wracałam. Czy to nie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
A ja powiem Ci już się nad tym nie zastanawiam. Tyle samo księży jest dobrych co złych, mądrych i głupich. Mnie koniec świata towarzyszy od urodzenia. Tak się urodziłam. I objawienia Maryji. Naprawdę. Ostatnio czułam się jak pewna święta, która ją widziała. Oczyma wyobraźni widziałam jak to musiała być. Po prostu jakaś zjawa. Ale najbardziej to Fatima mi towarzyszy. Naprawdę. Oczywiście w tym całym natłoku życia tak zwanym (zwał jak zwał) już mi się wszystko pomieszało, ale pod wpływem różnych wydarzeń traumatycznych czasem wraca mi pamięć. I widzę w tym sens. Lepszy niż w tej całej walce, którą toczę z wiatrakami bo taki mam charakter...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Ostatnio tak poczytałam szczegółowo o tej Fatimie i włos mi się zjeżył na głowie, że ten Kościół nie zrobił nic z tego co Maryja prosiła. To straszne. Akurat znalazłam taki link i tam było rok po roku napisane co zrobili kiedy. No więc to, żeby tę Rosję poświęcić (objawienie z roku 1917) to spełnili w roku 1942. Po 20 latach z hakiem. No i już niczego nie dało się cofnąć bo niby jak? Szatan zrobił swoje do tego czasu przecież też. W ogóle się załamałam jak to przeczytałam. Jedynie Portugalia wyszła na całości dobrze bo jako jedyni posłuchali Maryji i nic im się za bardzo nie stało. No cóż... tak sobie poważam Kościół zatem z perspektywy mojego życia również. gdyby byli bardziej posłuszni to bym miała lżejsze życie, a tak? Przez ich debilizm mam co mam. I pewnie nie tylko ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Ufffffffff ...tu jest dobry link do prześledzenia wielu faktów historycznych. http://pustkow.host.sk/fatima/f_objaw.php Jakoś go znalazłam. Choć już myślałam, że nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
No popatrzcie sami - Portugalia - syf, kiła i mogiła neutralność w czasie II wojny światowej. Może warto było poświęcić Maryji ten nadwiślański grajdół? Może byśmy coś wskórali? Np. nie doszło by do jakiegoś powstania warszawskiego? Pomysł z piekła rodem przecież. A reszta historii tego kraju to normalna wojna domowa jest. I do dziś tak jest. Ale zresztą co mnie to obchodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi sie wydaje, że ludzie za jakiś czas wymyślą coś takiego, co ich samo zniszczy.. Lub wybuchnie III wojna światowa i Amerykanie zaczną walic bomby atomowe które zakażą cały świat? Dziękujmy Bogu, że póki co żyjemy i mamy spokój!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Nie. Ja nie sadzę, że będzie wojna. Po prostu wkrótce będzie koniec na zawsze. AMEN. Ostatnio znalazłam na jedym forum paranormalnym (nigdy się tym nie interesowałam) historię nawrócenia jednego ateisty, który wrócił z II świata z rozlanymi wrzodami 12-stnicy (nałogowy palacz, pijak). Nawet został pastorem anglikańskim. Zobaczył Jezusa, anioły i diabły w śmierci klinicznej (rok 1985 bodajże) i on mu powiedział różne rzeczy. Oczywiście tak jak umiał je zrozumieć. najmniej rozumiał religię, ale tak to kumaty gość (profesor sztuki). Pytał się go o czas i przestrzeń i wojny - dowiedział się, że tylko jakieś wypadki nuklearne MOGĄ się zdarzyć, ale tak to nie będzie wojny globalnej. O rzeczywistość się pytał. Tak inteligentnie. Po czym został pastorem anglikańskim. Jak dla niego to i tak sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lmsg/lsaf
Jest ! Jest ! Jest ! Jeszcze tylko 3,5 roku męczarni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
Ach -- i dowiedział się, że komuna się wnet skończy, ale w to nie wierzył akurat. Niemniej się skończyła. Akurat mnie to zaciekawiło bo historia wzięta jest z forum kanadyjskiego, na którym pisałam wiele lat temu i miałam tam wielu przyjaciół, a póxniej poszłam na prawo jazdy i szło mi kiepsko. Ale miałam propozycję nawet i do Australii i do USA - wszędzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec_koniec_koniec
No nie wiem czy akurat 2012. Ale miesiąc temu myślałam, że sierpnia nie dożyję, a co dopiero 2012. A dziś tez wolę żyć dniem dzisiejszym i jutrem bardziej niż sierpniem nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×