Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Milly

JAk nie teraz to kiedy?

Polecane posty

Mam 28 lat i kilka miesięcy. Uważam się za osobę dorosłą...nawet czasem \'przerosłą\'. Od Ponad 9 lat mam przy boku mężczyznę mojego życia a od 5 lat jesteśmy małżeństwem. Wszystko w moim życiu było z góry zaplanowane przez rodziców. Szkoła, treningi, czas wolny (którego praktycznie nie miałam). Potem, jak dorosłam i sama mogłam wybierać, to zorientowałam się, że też \'planuję\'. Niby w tym nic złego, ale... życie przestało mnie cieszyć. W swoim żywocie miałam kilka przykrych na maxa niespodzianek, dlatego wszystko z góry planuję. Boję się, że znowu coś przykreego mnie zaskoczy. Nawet współzycie...były tabletki (bo chciałam mieć dziecko gdy poczuję, że mogę mu zapewnić wszystko..nie tylko miłość, ale też i przyszłość materialną). Mijają lata...w końcu organizm się zbuntował. Miał dość ciężkiej pracy. 12 godzinne nocki lub wieczory, przy chemikaliach. Nie zrozumcie mnie źle....płaca naprawde dobra...tylko...zdrowie ważniejsze. Organizm na tyle miał dość mego \'planowania\' że wymusił na mnie odstawienie tabletek anty. Tak...po kilku wizytach w szpitalu i nieudanych próbach zmiany na lżejsze w działaniu...odstawiłam je na dobre. Tak... wtedy ogarnął mnie niepokój. Co jeśłi zajdę w ciążę? dodam, że żadna metoda antykoncepcji nie wchodzi w rachubę, bo na wiele rzeczy jestem uczulona. Zostaje więc tylko \'szklanka wody zamiast\' lub przyjęcie losu takim jak zaserwowano. Czyżby był tto jakiś znak? Rozmawialiśmy o tym z mężem o doszliśmy do wniosku, ze jeśli dziecko się pojawi, to będzie, a jeśli nie, to nie. Poczułam się lepiej...psychicznie... Nie wiem jednak czy jestem do końca gotowa na dziecko, ale jeśli w wieku prawie 29 lat nie jestem, to kiedy będę? Mam wszystko co mi trzeba...oprócz zdrowia. Wiem, ze istnieje duże prawdopodobieństwo że umrę przy porodzie lub nawet w trakcie ciąży, ponieważ mam za małe serce nawet dla mnie, nie mówiąc już o obciążeniu płodem. Jednak...jestem spokojna...wiem, że jeśli musiałąbym wybierać, to napewno nie kosztem dziecka. Ale...lekarze powiedzieli, żebym na razie o tym nie myślała, bo w dzisiejszych czasach medycyna może zdziałąć cuda.Czy dziecko do życia potrzebuje więcej (oprócz zapewnienia utrzymania) niż kochającej się rodziny?.... co wy na to? Razem z mężem czujemy się rodziną...jestesmy dla siebie przyjaciółmi, kochankami, mężem i żoną. Razem się śmiejemy, płaczemy, oglądamy filmy, gotujemy... Mamy niemal identyczne podejście do najważniejszych spraw życia. Chodzi o to...po czym poznać że jest się gotowym na dziecko? Tak w 100%. Kiedyś (niejeden zresztą raz) rozpłakałam się widząc na ulicy młodą mamę z wózeczkiem. Serio! Wiem, ze chciałabym dziecko, ale obawa nie pozwala mi na stanowczość. Chciałabym \"Chcieć\" przez cały czas..ciąża, poród i 15 lat później. Trudno, że moje zdrowie na tym ucierpi...zrobiłabym wszystko aby maleństwo przyszło na świat...nawet kosztem mnie. Jak poznać że te \"chcenie\' to nie chwilowa zachcianka, tylko tak na całe życie? z medycznego punktu widzenia są to tylko obawy i spekulacje. Nie wiadomo na pewno. Ale moja \'przewidywawcza\' natura myśli o najgorszym sceniariuszu, żeby mieć wszystko pod kontrolą. chodzi też o to, że z tym \'medycznym\' punktem widzenia to nic pewnego. Lekarz powiedział mi żebym się nie martwiła, bo przeciwwskazań nie ma, bo skoro nie mam problemów z sercem (nie mam wady czy coś) to znaczy ze ono sobie poradziło. Ja tylko przedstawiłam najgorszy scenariusz. Ale..czy gdyby to miało się stać, to czy lekarze powiedzieliby \'nie martw się\'? Więc się nie martwię. Chodzi jeszcze o to, że nie uważam że nasze życie zmieniłoby się diamtralnie. Nadal dzieliibyśmy się obowiązkami, wspierali itp. Nie musielibyśmy z niczego rezygnować. No...ja bym na pewno nie pracowała przez kika miesięcy, a potem to na pół etatu max. Powiedzcie mi jeszcze...jak przygotować się do ciąży psychicznie? To znaczy...z czym muszę się liczyć, żeby nie było potem \"ja nie wiedziałam\"...ech..znowu moja przewidywawcza natura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba pcosowiczka
Wszystko się zmieni :) Świat przez dobrych kilka miesięcy będzie wirował ale nie martw się, potem zaczyna powoli wracać i ukladać się jak powinno :) Wasze relacje się zmienią, bo nie wiesz jak będziesz się zachowywała jako matka, a jak on jako ojciec. Będziecie zmęczeni i czasem sfrustrowani, ale z czasem jak pisałam te relacje się ułożą. Nie patrz na ciążę i macierzyństwo jak na coś przerażającego, to naprawdę wspaniałe doświadczenie i nawet jak coś nie jest tak jak sobie wyobrażałaś to dostosujesz to do rzeczywistości :) Ja mam 15 miesięczną corkę i dopiero teraz z powrotem zaczynamy się z mężem odnajdywać. On sam stwierdził, że jak cały dzień chodzi i zajmuje się małą, przytula ją itd, to nie ma takiej potrzeby jeszcze miziać się do mnie. Ja mam tak samo. Teraz staramy się jak najczęściej dotykać i całować, by nam wrócila dawna fascynacja sobą. Bo kiedyś ciągle byliśmy blisko, jego ulubionym zajęciem wieczorem było....trzymanie i masowanie moich piersi a ja teraz za nic nie dam się dotknąć, bo one są jak flaczki przez karmienie i ciążę... Nie da się napisać czego się możesz spodziewać, bo to często indywidulane spostrzeżenia. Sama musisz to stwierdzić...na podstawie autopsji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest na swiecie tak wiele
niezaplanowanych i tym bardziej "nieprzygotowanych" ciaz,ktore sie dobrze kocza i dzicko jestkochane, ze tym sie najmniej martw. Masz dobrego meza , wiec nie poczujesz sie samotnie. Chodzi tylko o zdrowie - ale skoro lekarze nie widza przeciwskazan? Chyba nie ma co zbyt wiele filozofowac, toz to sama natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko. Jestem niepełnosprawna od urodzenia praktycznie. Potem przez dupiane leczenie mój stan tylko się pogarszał. Mam chore biodra. Już dawno mi powiedziano że ciąża w moim wypadku to głupota bo tylko się wozkiem inwalidzkim skończy. Problem się sam rozwiązał gdy w wieku 20 lat ginekolog pozstawił diagnozę - Bezpłodność. Oszukiwalam się że się z tym pogodziłam, ale gdy rodziły moje koleżanki dostawałam szału. W lutym tego roku po kilku tygodniach złego samopoczucia zrobiłam test ciążowy, sama nie wiem po co. Okazało się że cuda się zdarzają. Teraz jestem w 12 tygodniu. eh wiem rozpisałam się. ale chodzi mi o to, że moi lekarze robią wszystko by mnie przez ta ciążę bezpiecznie przeprowadzić. Już dziś wiadomo że porod będzie przez cc 2 tygodnie przed terminem. Żeby rzeczywiście nie stało się tak, że oprócz wózka dziecinnego dojdzie jeszcze inwalidzki. Czytałam Twoj post i łzy mi ciekły. śkąd wiadomo że jesteś gotowa na dziecko? Właśnie po tym jak dojrzale o tym piszesz, po tym, że przedkładasz dobro dziecka nad swoje zdrowie. Życze Ci wytrwałości i siły...i spełnienia marzeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhmmmmmm9072
co ma byc to bedzie, jeśli lekarz niema przeciwwskazań zebys zaszla w ciaze to w nią zajdz tylko zapewen masz sie pilnowac i wiele odpoczywac jesli bedziesz sie słabo czuc i niebedziesz w stanie mogła urodzic to mi sie zadaje ze urodzisz przez cesakre ale idz di gina i pogadaj ze masz nzamiar zajsc i wyjasni twe watpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :) Wasze podpowiedzi dużo mi pomogły, naprawdę :) Dziękuję z całego serca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×