moze wy powiecie mi jak zostac pewna siebie? kto jets madry

i potrafi to opisac latwo?dac dobra rade? mecze sie z tym.

:(

tu siedza sami zakompleksieni frajerzy ktorzy przegrali zyce,poszukaj gdzies indziej pomocy! powodzenia:O

niewiem umaluj sie wyjdz do baru ,poderwij jakiegos faceta !!

:D tak podryw w barze to naprawde niezly pomysl przykro mi, nie ma magicznego sposobu po prostu rob swoje i sie niczym nie przejmuj

maluje sie, wychodze na miasto itp. ale wiecie w czym lezy problem? niepotrafie przestac byc ta zawsydzonka dziewczynka, jelsi nawte sie staram to inni, juz mnie pamieaja taka i traktuja gorzej, jak tlo, by zablysnac.

powtarzaj sobie codziennie, ze jestes przebojowa i wspaniala, najpierw inni w to uwierza, a potem nawet ty zapomnisz, ze kiedys to bylo klamstwo

niektorzy lubią typ zawstydzonej dziewczyni i nie chodzi mi tu o pedofili:)

wg mnie zeby byc pewna siebie trzeba soba cos reprezentowac w jakies dziedzinie zycia.

nic sie nie zmieni dopoki sie nie postawisz co to znaczy traktuja gorzej? rzucaja jakies chamskie uwagi? nie daj sie, nei pozwalaj tylko nie wdawaj sie w dlugie pyskowki bo jak to mowia - glupi sciagnie cie do swojego poziomu i pobije doswiadczeniem

jeśli masz jakieś kompleksy to w mierę możliwości powinnaś to zmieniać,jeśli np mas nadwagę to schudnij itp.Innej rady nie ma

tak w ogole to dzieki za odzew:) nie mam nadwagi, jestem normalna dziewczyna, nie jestem szpetna, ale tez nie miss. moje znajome sa dla mnie ok, nie wyzywaja mnie czy cos. jednak czuje, ze traktuja mnie gorzej niz siebie na wzajem- bo one we 3 sa pewne siebie.ja rozumiem, ze przeciez nie moge od nich wymagac, tego by mnie kochaly i myslalay, ze jestem och i ach, jak moze im nie daje ku temu wiekszych powodow. ale wkyrza mnie to, ze mnie czasem traktuja jako kolezanke, ktorej mozna sie wygadac, wyzalic,.jak idziemy razme na miasto, to one zawsze w 3 sa super glosne a ja? siedze w tedy cicho, czasme cos wtrace, probuje sie pokazac, zeby nie siedziec cicho. jednak wyaje mi sie, a na nawet jestem pewna, ze im to sie podoba, ze jestem taka cicha, takim ich tlem, na ktorym one moga blyszczec. raz byla taka sytuacje, stoimy noca, one wszystkie pala, ja jestem niepalaca, wdalalm sie w dyskusje z jedna kolezanka, ktora tak sobie znam, a ta chcac chyba wyrazic swoj stosunek do czegos czy co(juz nie pamietam o co dokladnie chodzilo) wziela bucha i dmuchnela mi w twraz z premedytacja:O i jak ja mam na to zareagowac?zaczac sie drzec? nie:O chcialabym jej jakos dowalic, no ale co mam powiedziec?:O bez sensu. jak siedzimy przy stoliku razme, to one w 3 zaciecie gadaja, a ja sie patrze, lub gadam cicho z inna kolezanka:O jak chce cos wtracic, to jakby mnie nie slyszaly.:O albo zacza sluchac i odwroca glowe w polowie:O no czuje,z e mnie moze i lubia ale.. :( to wszysko co napialam, nie ma chyba wiekszego sensu, bo jakos zle mi sie mysli zbiera.

ehh ja przezywam to samo co ty i tez nie moge sobie z tym poradzic czuje sie jak szara myszka chcociaz duzo ludzi mowi mi ze jestem ładna fajnie sie ubieram itp... ale ja poprostu nie umiem sie odnalezc w towrzystwie czuje sie gorsza od innych.... Jestem osobą bardzo zamknięta w sobie... inne dziewczyny są gadatliwe przebojowe umieją z każdym poprozmawiac .... a ja nie umiem ... czasem wolę się nie udzielac w rozmowie bo mam wrazenie że cokolwiek powiem będzie zlekceważone albo głupie .... Może problem lezy w naszej psychice.. 3m sie i główka do góry

mam tak samo :( i dziwe przyjaciolki ktore sie zrobily pewnie siebie a ja dalej pozostalam niesmiala... to straszne:(