jestem najgorszym pomiotlem dla mojej matki

matka miala ciezko w zyciu, jej wlasni rodzice traktowali ja jak bank i zrodlo dochodow. Ja niestety bylam w rodzinie to, ktora spelnia ambicje rodzicow i do tej pory za to place. Niestety pokonczylam kilka szkol, ktore byly nieprzyszlosciowe, ale przerwanie ich grozilo awantura na zasadize"jak sie cos zaqczyna to trzeba to skonczyc". Teraz po kolejnej pracy znow 3ci miesiac szukam pracy, bo zmiana zawodow niestety owocuje tym, ze placi sie gapowe z niewiedzy /nie znasz specyfiki branzy i zaczynasz od najniszego stanowiska/. Czuje sie jak najgorsze pomiotlo, ktoremu wszystko sie wypomina a ktorego osiagniec sie nie zauwaza, bo sa przeciez oczywiste. Stres, jaki przezywam w domu jest rowny albo wiekszy temu, ktory przezywalam w kazdej z kolejnych prac. Moje rodzenstwo z tego domu ucieklo, a ja tu trwam i slysze "gdyby nie ja to nic by z ciebie nie bylo". Dochodzi do tego, ze marnuje czas przed komputerem i nic nie robie, bo boje sie kolejnej krytyki i kolejnego mobingu w pracy. Postanowilam jzu, ze jesli w kolejnej pracy bede przezywac takie pieklo ja w poprzedniej to po raz pierwszy od lat odejde z niej z dnia na dzien. Tylko z domu rodzinnego nie umiem odejsc. Nie wiem co zrobic, to trwa juz tylt lat. potrzasnijcie mna, dajcie mi jakies wskazowki, bo jzu nie wyrbiam.

ciagle chyba szukam jej akceptacji.

zaleznie od tego co jej pasuje albo zabrania mi ze soba rozmawiac albo zmusza mnie do tej rozmowy.Zmarnowalam najlepsze lata zycia boje sie cokolwiek zrobic bo nie wiem czy znow mi nie zrobi awantury albo nie wypomni pomylki.

wskazowka: przeczytaj z dystansem, to co sama napisalas. tak, jakbys nie znala tej osoby, co to napisala. ;] a potem sie jednak wyprowadz.

:(

A za co będzie żyła, jak nie ma pracy? :O

niuł brend - ja juz dostaje hysia.Najpierw obwinialam siebie za wszystko a moja jedyna wada bylo to, ze nie przyszlo mi do glowy, ze zmuszanie mnie do konczenia kolejnych szkol to glupota. Teraz mam jakis bezwlad decyzyjny... poza tym boje sie, ze jak juz znajde prace to bede sie musiala wyprowadzic i ze trafie na wspollokatorow, ktorzy mnie okradną. Najgorsze, ze ja sie nawet przestalam dorzucac do mieszkania, bo mnie gonila do pracy a znajdowalam najgorzej platna a ona piala z zachwytu, ze pracuje /niewazne, ze prace zmienialam kilkanascie razy bo lapalam co popadnie-wazniejsze bylo jej zadowolenie, ze ja pracuje, niewazne za ile/.

to moze do rodziny sie wyprowadz tymczasowo, a zeby dostac lepsza prace, to moze kursy jakies rozne pozaczynaj, o ile masz jeszcze jakas kase. jesli nie masz, to mozesz postarac sie o jakas pozyczke, kredyt, chociaz nielatwo bedzie ci taki zdobyc, jak nie zarabiasz...

a wspollokatorow sie tak nie boj, ja z roznymi ludzmi mieszkalam, jeszcze nikt mnie nie okradl, zreszta kase na koncie sie trzyma, a portfel przy sobie.

mi nie brak wyksztalcenia, osoby z gorsza wiedza zarabiaja wiecej ja musze miec troche czasu na wytargowanie sie,na znaleznenie lepszej oferty. A ja nigdy nie wiem, kiedy bedzie znow awantura i kiedy uslysze "jak ci sie nie podoba to sie wyprowadz"albo"jak wrocisz to Twoje lachy beda rozrzucone po klatce schodowej".

skoro ktos po afrykanistyce ma prace to mzoe i ja ja zanjde tylko bez tych awantur, i jazd:o