Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wykończona....................

nie daję sobie już z tym rady

Polecane posty

Gość wykończona....................

Od prawie 4 lat mam chłopaka. Między nami było bardzo różnie. Mieliśmy kilka przerw w tym takie poważne, niby już nieodwołalne. Ostatnio znowu jest coraz gorzej, wzajemne oskarżanie, kłótnie przy których każda rozmowa kończy się fiaskiem. Aktualnie wygląda to tak, że każda wieczorna pogawędka kończy się awanturą, moim płaczem etc. Nie wiem jak się od tego uwolnić, a czuję że dłużej po prostu tak nie wytrzymam. Co robić? Starać się, bo to 4 lata właściwie nienajgorsze lata, no i kocvham go. Czy odpuścić w imię większego dobra? Walka o związek czy spokój psychiczny, mimo wielkiego cierpienia. Niestety jestem z natury dość emocjonalna i reaguje dość impulsywnie, może nawet histerycznie, ale ile do kurwy nędzy można prosić o to samo i wiecznie się wykłócać przy oczywiście jak największych wymaganiach strony przeciwnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
Nie moge juz... Opadam z sił..... On nie dazy mnie chyba szacunkiem, ostatnio gdy podczas aktu cielesnego chlasnął mi zwieracz, rzucił tylko oschłe: "Bywa." Teraz chodze z takim specjalnym woreczkiem na kał, a on jeszcze dla zartów przekłuwa mi go szpilka badz takim składanym scyzorykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
/brawo dla podszywów, jeszcze ktoś mnie jest w stanie rozbawić dzisiaj:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elektrycznypastuch
wiem jak sie czujesz, mialam tak przez prawie 8 lat..ostatecznie z ciezkim sercem wybralam spokój psychiczny i teraz dziekuje za to Bogu :) Ja ci radze skoncz z tym, zapol roku mozesz byc szczesliwa i wolna od tej meki ktora teaz przezywasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
Wiec ostatnio w formie rewanzu zrobiłam mu siku w nowe adidasy. Ale on jest nieczuły do tego stopnia, ze mimo obfitego chlupania nic nie zauważył! Tzn. wydało sie na koniec dnia, przy zdejmowaniu poczuł moja uryne, i za kare z impetem wepchnął mi buta do buzi, a nozdrza zatkał kokosowymi drażami. No normalnie myslałam ze sie udusze. Mało brakowało, myslałam zeby zrobic sobie obdukcje (zwłaszcza ze draze utknęły na dobre), ale na komisariacie nie byłam w stanie wykrztusic ani papcia, ani słowa. Na dodatek policjant, zorientowawszy sie, iz chyba jestem niedorozwinieta, przyklasnał niczym moja matka w "Niech mowia ze to nie jest miłosc..." Pana Piotra, i pokrył mnie, trzeba mu oddac ze namietnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
okropna decyzja... i tak nikt za mnie jej nie podejmie... wszelkie próby rozmowy kończą się zawsze ja nie widze problemu. a ja juz nie wiem. ostatio chodze tylko i rycze i jedno co napewno moge powiediec, to to, ze napewno nie lubie siebien takiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
Wracając do domu nie dośc ze nie mogłam zaczerpnąc powietrza, to jeszcze zostałam zaczepiona przez bande opryszków i wdepnełam w psia kupe. To sie nazywa miec zły dzien! Dotarłszy do domu zastałam mojego faceta w trakcie kontemplacji. Poniewaz na komisariacie spedziłam kawał czasu, zdązył sobie wszystko przemyslec, przy pomocy klucza francuskiego wyciagnał mi buta z buzi, z drazami był wiekszy kłopot, ale dalismy rade:) Nastepnie pojednawczo schrupalismy draze i udalismy sie na zakupy do polomarketu. Pawełek kupił mi tam duze opakowanie wątrobianki, która uwielbiam, i reszte wieczoru spedzilismy ogladając "Kto was tak urzadził" i wcinajac salceson.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
Aha, zapomniałam dodać ze gros naszych kłótni rozbija sie o kant dupy. Tzn. ze mu dawac nie chce. Ale ja sie wstydze tego woreczka, wprawdzie lekarz mowi ze jest dosc szczelny, ale jakiś taki malo estetyczny, choc próbowałam go upiekszyc tzw. techniką decoupage'u. Teraz zdobia go fioletowe kwiatki (chabry, bzy i nasturcje), wmontowałam tez w niego taki mały odswiezacz powietrza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
But w buzi pozbawił mnie jedynek, ale tym sie nie przejmuje - rzekomo dzieki temu lepiej ssam mu flaczka. Widzicie, zrobiłabym wszystko dla swojego ukochanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona araba
te podszywy sa boskie...usmialam sie szczegolnie z pierwszego....a draze kokosowe..pewnie prejda do historii ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekaweeeeeeeeee nowy srodek
:D:D:D piiiiszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
Ktos jest ciekaw co dalej a propos mojego romansu z policjantem? Otóż ponoć stracił zycie w jakiejs strzelaninie na obrzezach miasta. Ciezko mi było sobie z tym poradzic. Zwłaszcza ze w cipce została mi jego guma, zapomniał, czy co? Wtedy z butem w buzi ciezko mi było pokazac na migi "Zabierz prezesa z cipki, brutalu!". Na szczescie mojemu chłopakowi (który toto odnalazł) ściemniłam ze to pewnie lubrytikat sie zwazył. No, to by było na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekaweeeeeeeeee nowy srodek
DALEJ!!!!!!!!!!!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
tez was kocham :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matyldas
Przysięgam!! Usmiałam sie jak głupia,ze az mojego facea obudziłam!! Swietny podszyw- inteligencja plus niesamowite poczucie humoru! Ma sie ten dar- gratulacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
Jak już rzekłam, to by był na tyle. Dalej musiałabym już ściemniać, a nie chciałabym was oszukiwac. Napisałam jak na spowiedzi, jak było. A teraz zegnam sie przyjacielskim "dobranoc!".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dumny ze swojej profesji
urzeduje nocami :classic_cool: ale nie dzis ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba sama sie posikałam
ze smiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
Dzięki za te podszywy, chyba najlepsze jakie do tej poryczytałan na kafe. i jakby problem od razu mniejszy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tej prawdziwej wykonczonej:) Witam Cie, Powiem tak, nie da sie doradzic w kategorii \"zerwij z nim\" badz \"sprobuj cos naprawic\"... Ja tez jestem z chlopakiem 4lata. Tydzien przed 4rocznica doszło miedzy nami do ogromnej klotni, byłam pewna ze to juz koniec gdyż pożegnaliśmy sie i przez ten tydzien nie mielismy ze soba kontaktu. Akurat byly swieta Wielkanocne a my nic... No i wowczas zarowno on jak i ja zdalismy sobie sprawe z tego ze zyc bez siebie nie tyle nie mozemy co nie chcemy bo sie kochamy. Fakt pozostaje faktem ze ludzie potrafia bez siebie zyc bo jesli trzeba to nie skonaja z tego powodu, ale jesli sie kochaja to sprawa jest jasna. Jednakze nie znam Twojej sytuacji. Piszesz o klotniach. Wiesz, tak to jest ze na poczatku jest super w zwiazku, potem przychodzi okres stagnacji i generalnie przyzwyczajenia. Jesli nie podsyca sie uczucia no to zaczyna sie coraz gorzej dziac. My mielismy bardzo wiele klotni w naszym 4letnim zwiazku. Czasem wiekszych, czasem mniejszych ale ta ostatnia dopiero dala nam odpowiedz czego my wlasciwie chcemy i czy jestesmy w stanie sie dogadac \"dla nas\". Bo jesli wy macie calkiem inne zapatrywania na zycie, plany dot. przyszlosci i inaczej ja sobie wyobrazacie no to trzeba sie nad sensem zwiazku zastanowic. Ale tak jak my jestesmy zgodni co do zamierzen, planow zyciowych czy pewnych założeń bo zycia sie przeciez nie zaplanuje. Kochamy sie i to nami kieruje w dazeniu do ulepszania zwiazku. Problem polega na tym, ze trzeba umiec dostrzec konflikt i jego podłoże. Dlaczego tak ciagle sie klocicie? Co jest tym \"jabłkiem niezgody\" miedzy wami? Naszym problemem byl fakt ze on ciagle siedzial za granica kiedy to ja mam prace i studia tutaj. Oboje jednak jestesmy juz na tyle dojrzali by pojsc na kompromis. Każdy z was musi ustapic w pewnych granicach. No ale to zapewne banaly, tylko ze ciezko przeklada sie je na rzeczywistosc. Opisz blizej swoja sytuacje. Chetnie wejde w polemike i postaram sie doradzic obiektywnie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona....................
No cóż, jabłkiem niezgody jest właściwie wszystko. To, że on rzadko kiedy napisze sam, zrobi mi jakąkolwiek niespodziankę. Koledzyto autorytet, jest bardzo podatny na ich wpływy, zrobi coś dopiero gdy mu jakiś powie, że to o. Bo jak ja mówię, to jest, że narzucam mu swoją wolę. Jest zawzięty, uparty i nieprzyjemny, szczególnie kiedy się wkurzy. A ja nie mam już ochoty odpuszczać, więc ciągle się ścieramy. W zasadzie nie ma konkrtnego probl;emu, ale wiem, że ten związek to dno. Tylko, żer ja się ciągle łudze, że on zrozumie i się postara. On dla odmiany. Ale powiedzny sobie szczerze, ludzie się po prostu nie zmieniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykończona - no to faktycznie nieciekawie, ale nie znaczy to że nie ma sensu. Dla mojego chlopaka bardzo liczy sie zdanie jego rodziny i odkad to zauważyłam to po prostu wiem ze na temat jego rodziny wiele sobie mysle ale nic nie mowie. Nie chodzi o to ze pewne sprawy pomijam, ale niektore nieistotne w zyciu sprawy wydaje mi sie powinno sie po prostu kasować z listy problemow. Poza tym Moj facet jest bardzo troskliwy, ciagle pisze, opiekunczy itd, ale ma też swoje jazdy. Nie wierze w idealnie dopasowane połóweczki jabłuszka. Był tutaj taki topic o kobiecie która wyszła za maz i po 10miesiacach mąż jej powiedzial ze juz jej nie kocha... przy czym wczesniej bylo idealnie, sielanka i idylla. Wg mnie to sztuczne i prawdziwy zwiazek polega na ciaglych kompromisach, starciach itd. No wiadomo, ze jesli podpiac ten tok rozumowania pod kazde zle zachowanie to wytlumaczylybysmy sobie wszystko, a tutaj nie o to chodzi. To co ty opisujesz wydaje sie byc poważne i faktycznie trzeba sie nad tym gleboko zastanowic. Po pierwsze rozmowa o wszystkim . Wg mnie powinnas mu powiedziec co Cie w nim drażni i że oczekujesz pewnych zmian jak rowniez aby on określil co jemu w Tobie przeszkadza i co chcialby zmienic. Potem zastanowcie sie wspolnie czy jestescie gotowi do takich zmian i czy w ogole jestescie w stanie. Bo docieranie sie i zmiany w kategorii kompromisu i wypracowania wspolnego frontu nie maja nic wspolnego ze zmiana wlasnego charakteru czy osobowosci, bo tego sie nie zmieni. Po prostu szczerze z nim porozmawiaj , a jesli czujesz ze nie masz ochoty bo to i tak nie przynosi rezultatów, to zaproponuj mu żebyście zostali "przyjaciółmi", bo inaczej tego nie widzisz i nie jestes w stanie wiecej tracic energii na okreslenie swojego stanowiska jeżeli on w ogole nie bierze go pod uwage i ciagle puszcza je mimo uszu. Spokojnie , bez nerwow i emocji. Napisz co zadecydowałas. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×