Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiolettta

jego rodzice kupują mu mieszkanie

Polecane posty

Gość życzliwa duszyczka
Haris - inwestycje w wykończeniówkę mogą być zawsze przeliczone na pieniądze do zwrotu. Dopóki tych pieniędzy nie dostanie - może mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeżeli kawalerka będzie kupiona i spłacana ze środków wspólnych, to może być zapisana nawet na św. Michała, a i tak będzie dobrem wspólnym i podział po połowie" a to jakies bardzo ciekawe stwierdzenie :) poza tym - zawsze mozna rozszerzyc wspolność ustawową na przedmioty nabyta w drodze spadku lub darowizny :P o ile darczynca lub spadkodawca inaczej nie postanowił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa duszyczka
Podzielił się płacąc 1/4 wartości. Nie wiem czy bzdura, ale już jest dawno po wszystkim i ona mieszka w wynajętym pokoiku przy obcej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co za bzdura... Brat musiał się podzielić bo to 2 mieszkanie kupili w CZASIE TRWANIA MAŁŻEŃSTWA" Dżizasss, ale tu niektorzy myślą :D brat musiał splacic zonie część, którą nabyli z majatku wspolnego, ale srodki uzyskane za mieszkanie stanowiace jego majątek osobisty z surogacji nadal stanowily jego majatek osobisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa duszyczka
Można rozszerzyć, tylko po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie macie ślubu
komiczne racja. o to mi cały czas chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa duszyczka
Komiczne - jestem stara i całe życie ciężko pracowałam ściboląc każdy grosik, by synowi było w życiu lżej. Teściowie mojego syna mając identyczne prawie zarobki żyli lekko i przyjemnie, a teraz nie mogli dać córce nic, no bo z czego? Śpię spokojnie, wiedząc, że jeśli się synowi w małżeństwie nie ułoży, to nie straci dachu nad głową. Pewnie mama mojej synowej takich spokojnych snów nie ma. Ale tak jest sprawiedliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dejzi - ale to łatwo powiedzieć, ciesz się z tego co masz....i nie myślec o ew. komplikacjach w przyszłosci wiadomo, ze to nie o to chodzi, zeby z góry szykowac się na porażke zwiazku, ale....tyły lepiej miec zabezpieczone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie macie ślubu
dejzi ale może oni mają inną sytuację,może razem dostali by kredyt? po co ryzykować? twoja sytuacja jest inna trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jestem stara i całe życie ciężko pracowałam ściboląc każdy grosik, by synowi było w życiu lżej" wybacz - nie moja wina, że jedynym celem Twej egzystencji stało się dziecko... A rodzice żony syna postąpili bardzo słusznie... Dziecku nalezy dać wędke, nie ryby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie macie ślubu
komiczne właśnie i nikt wtedy nie pisze na forum \"kupiłem/łam swojemu dziecku mieszkanie\". nikt mi nigdy tak nie powie-jaki komfort psychiczny mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ________________
A w naszym przypadku jest tak. Zdecydowaliśmy sie na zakup domu o wartości 300 tys moi rodzice dali nam 50 tys a reszta domu na kredyt. Ja pracuje u mojego narzeczonego w firmie wiec on spłaca resztę kredytu. Mino to kopiliśmy mieszkanie 'po połowie" 50 moje, 50 jego :) Wszystko zależy od podejścia 2 osoby!!!! Trzeba sobie ufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysłuchaj porad mądrych bab
z kafeterii :P:P:P:P i rzuć w cholerę tego chłopa, zanim on cię rzuci, za nic nie wprowadzaj się do jego mieszkania, wynajmij se kawalerkę, weź kredyt i spłacaj do usranej śmierci :P:P:P wogóle po co brać ślub skoro i tak to sie rozsypie :P:P:P przerażające są poglądy młodych jak mniemam dziewczyn :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie macie ślubu
trzeba sobie ufać-jasne tylko czemu dziewczyna ma ufać im,że jej kiedyś nie pogonią a oni jej nie chcą zaufać?dla mnie to daje do myślenia.Dlatego sami wzieliśmy kredyt,sami go spłacamy i wiemy na czym stoimy. i mimo,że wkład początkowy w mieszkanie miałam większy niż mój partner to zapisaliśmy po 50%każdemu. ale do głowy mi nie przyszło,żeby było tylko na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie macie ślubu
wysłuchaj porad mądrych bab z kafeterii i rzuć w cholerę tego chłopa, zanim on cię rzuci, za nic nie wprowadzaj się do jego mieszkania, wynajmij se kawalerkę, weź kredyt i spłacaj do usranej śmierci wogóle po co brać ślub skoro i tak to sie rozsypie przerażające są poglądy młodych jak mniemam dziewczyn jasne najlepiej nastawić się tylko na branie wszystkiego od innych! to chyba sa poglądy młodych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka z krótkim stazem
ja bym tak nie chciała. Potem byle awantura, i usłyszysz, że mieszkasz u niego i gdyby nie On, nie miałabyś gdzie się podziać. Dlatego my mamy na spółę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a od swoich rodziców
przyjęłybyście darowiznę? pewnie nie, przynajmniej tak tu napiszecie,egoistki i hipokrytki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie macie ślubu
nie o darowiznę tu chodzi tylko o mieszkanie i inwestowanie w nie swoje mieszkanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka z krótkim stazem
moi rodzice właśnie chcą nam dać 10.000 . Niby niewiele dla niektórych, ale zawsze to darowizna. Jeśli Oni nie zgodzą sie, żebyśmy to spłacili-nie weźmiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"ja bym tak nie chciała. Potem byle awantura, i usłyszysz, że mieszkasz u niego i gdyby nie On, nie miałabyś gdzie się podziać. Dlatego my mamy na spółę\" jeśli przy BYLE awanturze partner jest w stanie wygarnąć coś takiego, to to jest dupa nie związek :O Nigdy w życiu bym z czymś takim nie wyskoczyła. Jesli już byłby huragan między nami, to prędzej by się doczekał epitetów na swój temat, jakiegoś trzaskania drzwiami (jezli już miałabym zrobić jakąś konkretną akcję), ale nigdy, że \"nie jest u siebie\". Jeśli tylko dlatego sie nie przyjmuje pomocy od rodziców, to wedlug mnie problem tkwi w zupełnie innym miejscu a co do akutorki - ja do końca nie rozumiem takich fanaberii. No skoro już tak się zdarzyło, że przyszłych teściów na to stać i chcą Wam strzelić mieszkanie, to tylko się cieszyć. Za jakiś czas możecie je sprzedać, dołożyć troche kasy i kupić coś z wyższej półki (bo nigdy nie jes tak, żey nie mogło być lepiej ;) ). Wówczas zrobicie to tak, żeby było pół na pół i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy są tacy wyrozumiali
a póżniej płaczą. to nie ludzie uczą się na błędach tylko inteligentni myślą i problemów z tym, czego uniknąć można-nie mają. wierzcie sobie dalej w bajki i po dupie dostawajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioletttka
jeśli przy BYLE awanturze partner jest w stanie wygarnąć coś takiego, to to jest d**a nie związek - właśnie, klaudka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bierz jak daja
Ja bym brala. Po co masz sie zadluzac na 20-30 lat? I wywalac pol wyplaty na kredyt, jak mozesz miec latwiej? Nie jest Twoim mezem ten chlopak. Jak bedziecie brali slub, to postaw warunek, zeby przepisal polowe na Ciebie i po klopocie. A jak do slubu nie dojdzie - nic nie zyskujesz i nic nie tracisz. W sytuacji, gdybys jednak Ty (z roznych powodow po jakims czasie) znalazla sobie kogos innego, pakujesz manatki i nic Cie nie obchodzi - ukladasz sobie zycie na nowo, bez jakichs wspolnych kredytow z przeszlosci i dopraszania sie o swoj wklad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się zastanawiam, dlaczego niby wszystko w związku ma być wspólne - pół na pół?? Kto ustalił takie zasady?? I czy wkład w takim razie zawsze jest równy?? Chyba wczoraj czytałam topic, na którym autorka żaliła się, że jej facet wszystko rozlicza po połowie (rachunki, jedzenie itd.), chociaż ona mniej zarabia. A tutaj - jak facet ma mieć większy wkład, to też źle :-/ Wydaje mi się, wiolettto, że to, czego być chciała wcale nie jest sprawiedliwe. Skoro Twój facet zarabia, jak napisałaś, połowę więcej od Ciebie, to podejrzewam, że wiele wydatków będzie pokrywanych w większej mierze z jego kieszeni - wspólne wakacje, wyjścia, zakupy różnych pierdół małych i dużych, a może nawet sprzętów mieszkaniowych. Ewentualny remont też pewnie pokryje w dużej mierze ze swojej kieszeni (Ty się tylko dołożysz do tego, z czego przecież będziesz korzystać). No i co? Oddasz mu to kiedyś, w razie rozstania?? Czy może to jest w porządku, ale mieszkanko to byś chciała własne? (najlepiej za kasę jego rodziców). Jeśli byście się rozstali, to przecież niczego byś nie straciła - w mieszkanie nie włożyłaś kasy, więc nie jest Twoje, a to, za co płaciłaś - używałaś i możecie się tym (lub kasą za to) podzielić. Nie rozumiem więc Twoich dąsów. A poza tym, trochę zaufania by się przydało - jeśli podejrzewasz, że Twój partner mógłby Cię w każdej chwili wystawić za drzwi i zostawić z niczym, to trudno na takim fundamencie budować związek. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jeśli przy BYLE awanturze partner jest w stanie wygarnąć coś takiego, to to jest d**a nie związek - właśnie, klaudka!" rozumiem, że to jest aluzja do tego, że tym bardziej powinna się asekurować i nie przyjmowac mieszkania, które będzie tylko jego??? Logicznie rzecz biorąc tak, ale takie cechy osobowości wychodzą znacznie wcześniej. Naprawdę, wbrew pozorom często jest tak, że jak się dokładnie przyjrzymy partnerowi, wzajemnym relacjom, przeanalizujemy bez klapek na oczach kryzysowe momenty, to można się zorientować, z jakim typem faceta mamy do czynienia, przynajmniej w pwnych kwestiach ... jeśli facet jest gnojem na całej lini, to bez wzgędu na sytuację i tak będzie kanał ... szczerze mówiąc, jesli miałabym wybierać z "dwojga złego" (chciaż taka pomoc od teściów to akurat wedug mnie nic złego, wręcz przeciwnie), czyli między kredytem a mieszkaniem, to bez dówch zdań wybrałabym to drugie - przy dobrych układach może to być dla Was w życiu świetny start i duże ułatwienie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne tylko
\"A poza tym, trochę zaufania by się przydało - jeśli podejrzewasz, że Twój partner mógłby Cię w każdej chwili wystawić za drzwi i zostawić z niczym, to trudno na takim fundamencie budować związek. Pozdrawiam.\" a dlaczego nażeczony i jego rodzice nie ufają dziewczynie-przyszłej żonie i synowej i nie zapiszą też na nią? ich zachowanie tylko potwierdza jak bardzo zakładają,że będzie to trwały związek. nie muszą jej przepisywać połowy mogą jej dać nawet 1% ale nawet tego nie chcą-to jest zaufanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyklad z zycia wziety
Jak moj chlopak ma auto, ktore kupil za swoje, albo swoich rodzicow pieniadze - to znaczy, ze on sobie bedzie nim jezdzil, a ja mam zapychac na autobus? I nie wsiade, dopoki nie przepisze polowy auta na mnie? Nooooooo litosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×