Dziwni ci wykładowcy...

hehe tak to sobie tłumacz , nie wyrastasz ponad poziom krawężników

wiesz co pierdol się

no no właśnie widzimy "poziom" :D

nawet do krawężników, z poziomu kanałów ściekowych .

pomaga na kompleks niższości .

nie ma to jak wszystko zwalić na podszywy :D słoma z butów

pojscia na piwo z wykladowca. po co? mam swoja paczke i z nimi chodze. jest u nas kilku mlodych wykladowcow i maja oni znajomych studentow, wiec z nimi czasami pojda sie napic, ale oni sie znaja juz jakis czas i nie poznali sie na zajeciach.

w Polsce to porażka - jedni nienawidzą, albo boją sie drugich, rzadko zdarza się prawdziwy , sensowny kontakt. A całe te studia wyglądaja jak przedłużenie szkoły. Albo zblazowane paniusie, które mysla tylko o własnym wyglądzie, albo faceci, którzy reagują jakby ich ktoś pobił, jak nie usłysza rytualnego dzień dobry panie doktorze, choc mają 30 lat :( W ogóle nie ma luzu, bariery jak krawęzniki.

twoja domena :)

żeby sięgać po kontakty z wykładowcami , moi znajomi nie dają mi chwili wytchnienia , zabierają mi każdą wolną chwilę nie mówiąc już o chłopaku

ale jako wykładowca mogę powiedzieć tylko, że nie wszyscy studenci są fajni i ma się z nimi ochotę iść gdziekolwiek prywatnie :D

A ja myśle, że to w czym innym jest nie tak. Tak się zakłada, ze jak 20 latek zna 40 latka to znaczy, ze zna jaką stara osobę i wogóle. Ojciec mojego kumpla ma 40 lat i pływa z 20 latkami na kejcie i to jak. Ale to jest Belg, a u nas ludzie są tak pomyslani jakby mieli przegrudki w głowie - gosc na studiach twój wróg stary i głupi, a na koncercie rokowym to wogóle najlepiej jakby tylko ponizej 20stki szczyle były. W ogóle się nie umieja ludzie bawić .Ale ja nie wiem, nie jestem na studiach jeszcze