Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rynkowa oferta

Czy kiedykolwiek kochaliscie ?

Polecane posty

Gość rynkowa oferta

ale tak naprawde, prawdziwie. mozna byc z kims, ale go nie kochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwulicowa
Mam nadzieje że prawdziwa miłość jeszcze przedemną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 32 lata. Nigdy nikogo nie kochalem , nie bylem w żadnym zwiazku. Nigdy nie mialem powodzenia u dziewczyn. Po latach zobojetnialem juz na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzajacy osobnik
oj tak, kochalam i kocham. milosc uskrzydla ale potrafi tez niestety dokopac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie tam ;-) w życiu prawdziwie nie kochałam :P:P:P nawet nie wiem czym jest miłosć nieprawdziwa... czym to się w ogóle objawia? jak ona smakuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochamkochamkocha
Unoszę się nad ziemią, wzdycham, tęsknie zanim się rozstaniemy. Oddycham nim, żyję nim i dla niego, bez niego życie było by tylko czarno białym filmem a ja stała bym się skorupą człowieka.... To jest mój 3 facet (tych z okresu dojrzewania, jakieś 3 miesiące nie liczę :P ) Z jednym miałam ślub 8 lat buuu z drugim niecały rok a teraz jak mnie dopadło nagle i niespodziewanie, czuję się jakbym była w pięknym filmie i tak już 5 lat . Budzę się rano patrzę na niego i myślę jak ja Cię kocham :)) i z każdym dniem coraz bardziej :)) Taka miłość zdarza się chyba tylko raz ale warto na nią czekać :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betix
tak. dwa razy. za pierwszym razem trwalo to rok . no a potem juz byl moj maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi się wydaje
tak, nawet ze 3 razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00maxi00
a jak sie po jakims czasie, nie odczuwa sie uniesien, na mysl o spotkaniu, jak wspolne przebywanie staje sie normalnoscia i nie ma motylkow w brzuchu podczas pocalunkow to znaczy ze juz sie nie kocha ?? czy po prostu nadszedl czas rutyny i tak juz zostanie? ja wlasnie weszlam w taki etap ale nie przeszkadza mi to jakos strasznie, tylko sie zastanawiam czy jeszcze kocham, czy jest to przywyczajenie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tii
Największa miłość jaką przeżylam była platoniczna. Jak ja kochałam... ech, fruwałam nad ziemią, rzuciłabym wszystko gdyby skinął palcem, oddałabym mu sie na ulicy... A jednak to było tylko we mnie bo nie udało się spełnić... Czy zatem była to miłość czy tylko taki żart mojego umysłu. Nie wiem. Wciąż się zastanawiam. A teraz jestem w związku. Nigdy nie czułam dużego pożądania, nigdy fascynacji moim partnerem. Nie mogę powiedzieć że umarłabym za niego czy że tylko on się liczy (wręcz jest sporo spraw ważniejszych od niego). A jednak tęsknię gdy rozstajemy się na chwilę (a jestem samotnikiem i nie są mi potrzebni żadni ludzie, lubię być sama) i rozczula mnie nawet... (sorry za szczegóły) bąk puszczony przez niego we śnie. ;D I skąd mogę wiedzieć co jest miłością? Kiedyś wiedziałam że miłość to jest takie coś co gdy się pojawi - nie pozostawia wątpliwości co do swojej istoty. Teraz wiem że zmieniamy się, możemy przestać być wrażliwi na silne emocje, chronić siebie... a mimo to kochać. Sądzę że kocham, jest mi dobrze, jemu też. To chyba najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00maxi00
no wlasnie mi tez sie milosc kojarzyla z lataniem w chmurach, wlasciwie chyba ngdy nie latalam, chociaz z 2 str wole wakacje spedzic w domu niz jechac gdzie bez niego, moge sie z nim widywac codziennie i nie nudzi mi sie nigdy, mozemy isc we dwojke na impreze i zawsze mamy tematy do rozmow, lubie sie przytulac i w ogole, ale czasami wydaje mi sie to wszystko takie przewidywalne, wiem, ze chce z nim byc zawze, ale nie ma tych wielkich emocji, o jakich sie slyszy w przypadku prawdziwej milosci :O potrafi ktos ocenic moje uczucia i wyobrazenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 00maxi00
Jak się zastanawiasz to znaczy że już nie kochasz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvsdfvsfdvsfdvsdfvsdfv
Myślę że miłość jest jak lina łącząca dwie osoby spleciona z krótszych, kolorowych włókien. Niektóre włókna kończą się ale już zaczęły się inne. I tak kończy się zauroczenie ale jest już włókno przywiązania i zaufania, obok cały czas biegnie włókno podziwu, oglądamy linę a tam zaczyna się nowe włókno o znanym kolorze - to fascynacja zrodziła się na nowo, pod wpływem jakichś zdarzeń. Nie każdy zresztą kolor musi w danej linie wystąpić (może np nie być koloru seksualnego pożądania czy szacunku, za to dużo przyjaźni, wspólnych celów, zaufania). Nie ma dwóch takich samych lin. A jednak każda to miłość. Myślę tez że kolorów, trwałości, elastyczności tej własnej liny między dwojgiem, warto być świadomym. W razie czego wzmocnić ją, czy szukać koloru który chciałoby się dodać. Wyjeżdżać razem, szukać wspólnych celów, dbać o siebie na wzajem. Natomiast porównywanie dwóch różnych lin między różnymi osobami po prostu nie ma sensu. Słowa bowiem nie oddadzą uczuć a różne pary mają różne potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00maxi00
ehhh chyba to jest istota mojego problemu :D teoria o wloknach genialna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pluszakiem pod pupą
Jeśli pytasz o miłość do faceta, to nigdy. I vice versa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×