Muszę iść dzisiaj do

lekarza i na samą myśl mam odruch wymiotny :O Znów się wyczekam w kolejce jakieś 3 godziny, siedząc w zatłoczonym korytarzu, gdzie wszyscy kaszlą i smarkają i jest mega duszno bo przecież nikt okna nie może otworzyć. Co tam, że koniec kwietnia. Wszystkie babcie się muszą spotkać u lekarza i pierdolić godzinami o drogich lekarstwach, ojcu Rydzyku i opisywać jak to ostatnio ciężko przeżywały zatwardzenie. Mało tego, jak już się doczekam i będzie moja kolej to wryje się przede mnie wyżej wymieniona schorowana babcia dewotka bo \'\'ona tylko na chwileczkę pieczątkę podbić pod receptą.\'\' I będzie tam oczywiście siedzieć jakieś 25 minut wkurwiając mnie niemiłosiernie. Żeby nie było za miło to jak już wejdę do gabinetu to jakieś 876472357815 razy wejdzie babka z kartami pacjentów, oczywiście nie zamykając za sobą drzwi podczas kiedy będę stała na środku pokoju w samym staniku! No... pierdolę, nie idę. :O

odczuwam takie same emocje na myśl o lekarzu :D

:D :D :D-ja mam tak samo....

hhee!!dokladnie!! ja dlatego zawsze chodze do prywatnego gabinetu umawiam sie na godzine przychodze i od razu wchodze do gabinetu.35zł kosztuje nawet nie tak duzo.

I jeszcze ta łaska, że cokolwiek powie, od razu antybiotyk i wynocha.O badaniach zapomnij, bo przeciez na oko widac, co i jak.Dopiero jak zapytają o wykonywany zawód, to zmiana frontu:D

możesz przecież w tej poradni zająć się czymś, co umili Ci czas. ja zawsze biorę ze sobą książkę. czas mi szybciej mija i nie słucham tych nawiedzonych bab. a jak mi przeszkadzają w czytaniu, to mówię im żeby sie uciszyły bo czytać nie mogę. poradnia, to nie dom prywatny. jak chcą poplotkować, niech siedzą w domu.w poradni są podobno ludzie chorzy, a jeśli są to nie powinni mieć siły do terkotania przez 3 godziny pod drzwiami gabinetu lekarskiego. :)

wiesz, przy nadcisnieniu to nawet lepiej,ze spuszczą trochę "pary" ;) bo czto do wybuchu blisko

jak ktoś chce wejść przede mną po pieczątkę niby,to zuśmiechem mówię-dobrze,ale po mnie pani wejdzie :)