Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość slim care

Rzygac mi sie chce z rozpaczy. Koniec 2 zwiazku.

Polecane posty

Gość slim care

Czy jestem skazana na samotnosc kurwa czy jak?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana nie ty pierwsza i nie ostatnia....Przestaw sie na takie myslenie,zeby sentymenty schowac w kieszen i zaczac szalec i korzystac z zycia.Wtedy ten odpowiedni sam Cie znajdzie...:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksieżniczka leia
Witam, Dokładnie rok temu zaczął sie ( tak wtedy myslałam) najpiekniejszy okres w moim życiu. Poznałam cudownego faceta i zakochaliśmy sie bardzo szybko w sobie. Ja byłam po trudnym rozstaniu z moim byłym juz pół roku, on po rozstaniu ze swoją chorą na schizofremie dziewczyną. Przez okres czasu wydawało mi się ze żyje w bajce. Wspólne plany, marzenia, plany ślubne na przyszły roku.... i nagle wszystko się skończyło. Powód : to nie jest to, rozbieżność pasji, inne sposoby spędzania wolnego czasu ale przecież wiedział przez cały rok co lubie jaka jestem. Dzień przed zerwaniem ze mna napisał mi sms że mnie bardzo kocha i tęskni. Jak sie domyślacie poznał dziewczynę w swojej pracy, mężatkę, która ma duże proble ze swoim mężem, który raz ją bije a innym razem jest wszystko ok. pojechali na szkolenie do Wrocławia i wrócili z nigo już jako para. Jak mi to powiedział myślałam ze żyje w jakimś koszmarze. Przez cały rok urządzaliśmy nasze wspólne mieszkanie razem wybieraliśmy do niego każdy szczegół. Teraz on sie wyprowadził do rodziców a jak w nim mieszkam dopóki nie znajdę sobe czegos innego bo mieszkanie jest kupione przez jego rodziców. Nasi wspólni znajomi nie mogą uwierzyć co sie stało z nim bo jeszcze 3 tygodnie temu im opowiadał, że chce mi kupic pierścionek zaręczynowy. Najgosze jest to że okazałam sie słaba i cały czas do niego dzwoniłam i błagałam zeby nie odchodził ale byłam rozpaczona i dalej jestem ale od 2 dni już nie dzwonie i próbuje zapomnieć ale słabo mi się to udaję. Proszę napiszcie co o tym sądzicie? Zrozpaczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety niestety
niestety tak jest :-( bo i faceci i ta cała miłość sa do dupy i lepiej obchodzić to wielkim łukiem...naprawdę... ja od 3 lat jestem sama, samiutka, ale dopiero teraz jestem szczęśliwa i żyję sobie spokojnie bez burz, niepewności itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfffdddd
trzeba miec dystans do wszystkiego i nie ufac facetom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabella5647
Ja po wielu kopniakach w tyłek nauczyłam się dystansu do "miłości" i nie oddawania się całkowicie drugiemu człowiekowi. Każdy związek międzyludzki jest tak naprawdę palcem po wodzie pisany,bo i nigdy do końca nie możemy być pewni co odbije zarówno nam jak i drugiej osobie. Nie można angażować się całkowicie,bo po stracie pęka serce...Najlepiej żyć dniem dzisiejszym,ewentualnie jutrzejszym,dalszych planów po prostu nie ma co układać,wiem to z własnego doświadczenia-przykre ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety nie ma recepty na szczęście. też kiedyś byłam w związku przez 4 lata. znaliśmy cale nasze rodziny, wiedzieliśmy, ze to wszystko ma przyszłość, każdy kto nas znał to wiedział że będzie ślub e.c.t. pomieszkiwaliśmy w zależności u niego lub u mnie, w zależności od pracy i studiów, aż tu nagle krach. ostatnie pół roku zaczęłam źle się czuć, on poszedł kiedyś na imprezę i poznał tam laske i skończył się piękny sen. potem się okazało, że przez ostatnie dwa lata zdradzana byłam. plusem dla niego, jest to, że inteligentny był i nic nie zauważyłam. po rozstaniu dłuuugo nie mogłam się pozbierać. mogłabym błagać go by był ze mną, nawet zdradzać i bić by mógł - byleby był. na szczęśie przyjaciele mi na to nie pozwolili. 2 miesiące - waga 14 kg w dół. tylko tabletki uspakajające i papierosy. pół roku chodzenia do psychologa, by poprostu móc komuś obcemu wszystko opowiedzieć. 3 lata sie zbierałam, choć młoda w chwili rozstania nie byłam. teraz jestem w związku. od 8 miesięcy mieszkamy razem. są dobre i mniej dobre chwile. nie wiem jak to będzie dalej często się boje, że może się to skończyć, ze pęknie bańka mydlana. ale wtedy wtulam się mocno w niego i wiem, ze jest ok i że nie można sie bezustannie zastanawiać nad tym co będzie, ale jak jest teraz. Życzę Wam kobiety byście znalazły spokój ducha, bo chyba po rozstaniach o to najtrudniej jest. miłość na pewno się znajdzie, tylko nie wolno jej szukać na silę. kiedy natura poczuje, że już zamknęłyście jeden etap życia i jesteście gotowe na drugi - na pewno postawi Wam kogoś na drodze. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajakaala
Nie pojmuję, jak można tak uzależnić się od drugiego człowieka, żeby potem takie brewerie wyczyniać, wydzwaniać, skomleć, histeryzować, zreć psychotropy i chodzić po psychiatrach. Człowiek w życiu jest ostatecznie zawsze sam, połowa małżeństwa się rozpada, nawet jak są dzieci, a wam się co wydaje, że musi być do grobowej deski jak jeszcze nawet ślubu ani dzieci nie ma? Jak ktoś wyżej napisał: więcej dystansu i miej zaufania. A tak w ogóle: stać na własnych nogach i nie popełniać idiotyzmów w stylu urządzania mieszkania, które do mnie nie nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem na co liczą
nie nie jesteś skazana na samotność to nie był jeszcze ten

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja gratuluję
no to rzygnij tutaj chętnie poczytam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak można się tak uzależnić?? to nie było uzależnienie, bo bez niego żyć się da i nawet więcej - na nowo ułożyć życie i to lepsze. tutaj chodzi raczej o osobowość i o rozczarowanie, ze się komuś wierzy, ufa, kocha a tutaj się okazuje, zę tak naprawdę to się tej osoby nie znało. przy okazji widać, że się zna samego siębie, bo wyzwalają się w człowieku takie uczucia, o jakie nigdy by się ngdy nie podejrzewało. tabletki uspakajające by to przespać najlepiej i ogólnie od dzieciństwa mam nerwicę objawiającą się bezdechami. psycholog - bo dobrze jest porozmawiać z kimś stojącym obok, kto nie zna żadnej ze stron, nikomu nie opowie o nas, jest obiektywny i co najważniejsze łatwiej jest po takim wygadaniu zaszufladkować pewne sprawy i zamknąć te szuflady. teraz po czasie umiem je otworzyć i nie mam wrażenia, że to puszka pandory, która wywoła smutek i cierpienie. jest żal, bo to była pierwsza taka wieka miłość, ale żal z powodu oszukania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to straszne///////
nie jesteś skazana na samotność prawie każdy przez to przechodził znajdzie się książe zobaczysz :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×