Czy już go nie kocham?

Mam 17 lat. I jestem z moim chłopakiem od pół roku... Jest on moim pierwszym... to ja starałam się o to byśmy byli razem no i udało się... na początku było super... gdy trzymał mnie za rękę myślałam, że odpłynę ze szczęścia... później pierwszy pocałunek... byłam taka szczęśliwa. A teraz wydaje mi się, ze już go nie kocham... gdy przychodzi do mnie myślę... no po znowu?! Gdy dzwoni myślę... i czego on znowu chce...? Nie lubię jak do mnie przychodzi... On mnie bardzo kocha... chce być cały czas ze mną a ja wolę posiedzieć sobie sama lub chodzić gdzieś z koleżankami... nie lubię gdy mnie publicznie przytula, całuje.. Trudno jest to opisać... więc jak macie jakieś pytania, które pozwoliłyby wam lepiej określić, pytajcie... Proszę też bardzo o odpowiedzi :)

powiedz mu to koniecznie i popros zeby rzucił się z mostu

jak masz go dosc, to nie mecz chlopaka i daj mu sprobowac budowac szczescie z kims innym

Jeden problem... u nas nie ma mostu..... pffff żal.... Myślałam że to forum jest po to żeby doradzać, a nei wyśmiewać.... ;/

nie wiem czy jeszcze wchodzisz na to forum, ale mimo to napisze.. ja na twoim miejscu zerwalabym z nim... widocznie nie byla toi prawdziwa milosc...kiedys mialam podobna sytuacje, chociaz bylo to u mnie bardziej pogmatwane.. ale tez w pewnym momencie zrozumialam ze nie chce aby moj chlopak w ogole do mnie pisal, dzwonil, nie wspominajac juz o spotkaniach....az mi bylo niedobrze jak wiedzialam ze mam sie z nim spotkac... rozstalam sie i ni9e zaluje. choc mialam wyrzuty sumienia bo wiedzialam ze mnie kocha... ale wiem ze nie byl moja prawdziwa miloscia.. zobaczysz, spotkasz jeszcze kogos kogo pokochasz tak naprawde i bbdziesz chciala spedzac z nim czas juz zawsze... a znajomi pojda na bok... lepiej dla niego jak szybciej sie z nim rozstaniesz... im dluzej z nim jestes tym bardziej sie do ciebie przywiazuje..