Czy warto miec dzieci?

jeśli tak/nie uargumentujcie

tak ktoś musi tyrać na moją emeryturę

warto i polecam !!!!!!!!!mam troje :) zapraszam na ( www.kobieta.mojeforum.net ) :)

nie warto... po pierwsze-trzeba chodzić 9 mies.w ciąży a potem je urodzić co miłe nie jest po drugie-takie małe dziecko wcale fajne nie jest,beczy,robi po siebie,zajmuje większość czsu po trzecie-starsze dziecko jest głupio mądre,ciągle coś chce po czwarte-gdy chodzi do szkoły to już rodzica ma w tyłku bo liczą się koledzy... po piąte-gdy jest dorosłe ma swoją rodzinę,często mieszka w innym miescie lub państwie i rodzicow odwiedza raz w roku albo rzadziej więc nie ma nic fajnego w dziecku...tylko strata na nie czasu,nerwów i kasy

zdecydowanie nie warto,bo - dzieci to duze wydatki -tracisz niezaleznosc -na starosc nie jest pewne ze poda Ci szklanke wody -zycie jest jedno i sa ciekawsze zajecia niz kupki,sraczki,zabkowanie:O

Sądzę iż nie warto. Podpisuję się z powyższym obiema rencami

Pewno, że warto! Choć pamiętam, jak po urodzeniu pierwszego syna po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że moje życie się zmieniło całkowicie i na zawsze i przytłoczyło mnie to uczucie tak, że przez 4 miesiące nie mogłam się pozbierać. Dziś syn ma 21 lat i jestem szczęśliwa, że go mam. Mieszka w innym kraju, ale jest świetnym facetem i mamy kontakt (głownie na gg) niemal przyjacielski, choć nie "spoufalony". Każde z nas ma swoje sprawy i nie wsadzamy specjalnie nosa w swoje sprawy:D Mam też drugiego syna, który ma teraz 9 lat i jest w wieku, kiedy przestaje być małym dzieckiem, więc mu rogi rosną, ale obserwowanie dorastania i dojrzewania dziecka to z niczym nieporównywalne doświadczenie! Myślę, że bez dzieci byłabym tylko starzejącą się powoli kobietą zainteresowaną sprawami mojego pokolenia, a tak - wszystko jest widziane z potrójnej perspektywy i nie ma czasu na zgorzknienie! Dzieci wzbogacają wewnętrznie, to na pewno!

zew xxx jak ktoś ma łep na karku i dobrze radzi sobie w życiu, to takie wydatki to dla niego pryszcz... ;) a być bezdzietnym to kalectwo...

kalectwo? o czym Ty mowisz,nie kazdy chce miec dzieci i nie dla kazdego dzieci sa priorytetem,dla mnie to wcale nie jest kalectwo:O jak ktos chce to moze i miec gromadke,co mnie to,tyle ze to juz patologia D ja tam mam inne cele w zyciu niz nianczenie dzieci i uwazam ze jestem kobieta spelniona i szczesliwa:)

Zgadzam się z tym! Jeśli ktoś nie chce mieć dzieci - to jego sprawa i niech nie ma, każdy się spełnia inaczej! Znam mnóstwo kobiet bezdzietnych i szczęśliwych! Robią wspaniałe rzeczy i realizują się w różny sposób, ale nie ośmieliłabym się twierdzić, że są kalekie!

tylko niezapominajcie, że czas leci, a potem nie ma odwrotu... Wiele takich osób potem żałuje i jest za późno... A swoje cele można spełniać mając dzieci ... proste... kwestia chęci i nastawiania, mi dzoieci w niczym nie przeszkadzają...

akurat!

ja zanam wiele kobiet po 50 ktore dzieci nie maja i nie zaluja,maja jakies cele w zyciu,przyjaciol,sa zadbane,duzo podrozuja> Ja osobiscie jestem duzo mlodsza i nigdy nie zalezalo mi na macierzynstwie ani nie przejmuje sie zegarem biologicznym . Robie to co lubie i nie musze realizowac sie z dziecmi. A swoja droga patrzac na moje kolezanki ,ktore maja dzieci to (nie chce byc zlosliwa)jakos sporo im sie utylo i przestaly wogole o siebie dbac,ciekawe dlaczego?