co o tym myslicie??

gdyby tobie na prawdę zależało to byś wykonała tak prostą czynność jak rozłożenie nóg. Widać ci nie zależało i facet stwierdził 'po co mi laska która wogóle się nie angażuje w związek'

angażowanie sie w związek polega na rozkładaniu nóg...achaa...reszta jest niewazana?

rozkładanie nóg to nie koniecznie najważniejszy ale NIEZBĘDNY element każdego zdrowego związku. Związek bez seksu jest patologiczny. Nie po to w naturze łączy się samiec i samica, żeby wąchać kwiatki czy podziwiać chmurki.

reszta jest bardzo ważna! ale bez tej prostej czynności (rozkładania nóg) - nic nie znaczy!

powinnam sie go spytac o co mu tak napwadre chhodzi??

tesknie za nim strasznie....

ON CIĘ NIE CHCE, NIE KOCHA!!!!!! i co teraz zrobisz polecisz i powiesz no to przeleć mnie :o nie rób z siebie żałosnej idiotki to KONIEC!!!!!

i dobrze ze cie zostawil ten palant, znajdziesz lepszego. i jeszcze lepiej, ze znim nie spalas, bo potem bys zalowala a on i tak by cie olal :) nie odzywaj sie do niego, nie pisz, nie szukaj kontaktu.

typowy zadał pytanie, czy nie pchał rąk tam gdzie \"nie trzeba\", jak wygladały wasze spotkania? calował cię? czy zawsze tylko kawka i do domu? napisz cos więcej bo to wazne, przeciez jak cię nie dotykał to jak od razu mógł mysleć o łóżku, może ty żle odbierasz tą całą sytuację? do Typowego, pewnie że związek polega na dawaniu, ale facet też musi dawać;)

pocałunki przytulanie były oprocz tego rozmowy wydawało mi sie ze jestesmy ze soba blisko :/

ale tylko tak romantycznie, czy może trochę z werwą;) no miał na Ciebie ochotę czy nie:)

wydaje mi sie ze miał albo tak bylo albo udawał....eh juz sama nie wiem...czy mam sobie dac spokoj czy walczyc...

chciałabym znac pwade moze wtedy byłby mi ąłtwiej o nim zapomniec

:(

>>>>>>>Enda Oczywiście, że facet również powinien oddawać całego siebie. Nawet powinien wykazywać pewną inicjatywę na tym polu ale jeśli facet oddaje się w 100% a kobieta w 95% (bo 5% to duupa) to coś jest nie tak. Oczywiście dawanie duupy po paru spotkaniach to kurrewstwo ale 4 miechy to wystarczający okres. Sądząc po tym co pisze autorka (a pisze niewiele), w ich związku nie było wogóle namiętności.

skad wiesz czy on dawal z siebie 100%? tego nawte ja nie wiem a namietność była a pewno taka co przez nia rouzmiem sadzac po tym co napisałes to skoro dawał 100% to dlaczego tak szybko zrezygnował nie dając mi nawet szansy zeby to naprawić??

i nie wiem co mam juz myslec bo po cholere o mnie zabiegał mowił te wszystkie rzeczy nawet nie dał mi odczuc tego ze dzieje sie cos nie tak moze wtedy byłoby co ratowac...postawił mni e przed fektem dokonanym...i to jest najgorsze ze zalezy Ci na kims a NIC nie mozesz zrobc zeby z nim byc....