Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zrozpaczony bławatek

ROZPACZ SMUTEK BEZSENS ŻYCIA DEPRESJA - PRÓBA ,,S

Polecane posty

Wychodzą dzisiaj ze mnie jakieś smuteczki , jakaś melancholia , żale ,z niewyjaśnionych powodów chce mi się płakać.Pisząc to mam łzy w oczach .W domu jeszcze taka głucha cisza .No ale dosć .Zbieram się do kupy , sprzątanie , rozmowa z rodziną i oby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wi-fi
Bławatku, chcę wierzyć ,że już u Ciebie będzie tylko dobrze.Pisałam Ci wcześniej ,że stany które przechodzisz , będą się przewalały przez Ciebie etapami .Tak już jest , dziś radość , jutro bez powodu smutek ,ale to jest bardzo ważne wiedzieć ,że tak się dzieje .Nie należy popadać ze skrajności w skrajność a u Ciebie obecnie tak będzie.Proszę Cię, zapisz się na wizytę do lekarza ,bo w tym stanie jakim jesteś nie poradzisz sobie sama.Wiem co piszę , bo przez to przeszłam.Mogę Ci opisać ,ale na gg, nie ważne, że mnie nie ma , jak napiszesz to do mnie dojdzie kiedy włączę , a jak już będę miała Twój numer to na pewno umówimy się na konkretną godzinę . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację , te etapy są nieuniknione .Góra , dół jak mówisz góra ,dół itd.I ja tak narazie mam .Jednego dnia czuję że mogę góry przenosić , a na drugi dzień nie mam ochoty żyć .Cholera , co to w człowieku siedzi.Powiem ci , że się trochę boję psychiatry , boję się i wręcz wstydzę tam iść , czy trzeba mieć skierowanie.? Z ludżmi też jest różnie , raz się ich boję a raz to oni mnie się muszą bać , bo potrafię tupnąć nogą .Tak jest również z życiem , raz się go nie boję a raz mnie przerasta.Boję się przyszłości , widzę wszystko w czarnych barwach a potem nikogo i niczego się nie boję .Skąd takie zmienne stany , nastroje ? Raz jestem optymistką a raz pesymistką ?Nie radzę sobie z płaczem i to zarówno wtedy kiedy jestem wzruszona , jak i wtedy kiedy jest mi żle , czuję się skrzywdzona .Jestem bardzo uczuciowa i ciężko mi się przez to żyje .Ludzie bezwzględni niczym się nie przejmują i mają wszystko gdzieś.Ja jestem inna, wszystkim się przejmuję a potem to się obraca przeciwko mnie .Narazie kończę .Na gg napiszę , jak tylko będę miała odpowiedni na to moment .Pozdrawiam cie serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wi-fi
Bławatku ,martwię się o Ciebie , nie musisz się wstydzić iść do psychiatry,tam chodzi wiele ludzi .Nie musisz mieć skierowania ,wystarczy że zadzwonisz i umówisz się na termin ,godzinę ,przyjdziesz tylko trochę wcześniej , nikt nie musi wiedzieć po co tam idziesz.Nie jestem lekarzem ,ale u Ciebie są klasyczne objawy depresji.Dlatego radzę z całego serca ,weź moje słowa pod uwagę i zapisz się .Póki co, zacznij pić dziurawiec , jakieś leki wyciszające , podobno dobry jest Deprim i można go kupić bez recepty (osobiście nie próbowałam) .Na początek ,dobrze byłoby gdybyś swoją stopkę zmieniła na radośniejszą i każdego dnia jak mantrę powtarzała sobie ,to wszystko minie i będę szczęśliwa.Czekam na Ciebie na gg , ten numer zarejestrowałam wyłącznie dla Ciebie ,więc kiedy masz ochotę i czujesz potrzebę to pisz. Pozdrawiam Cię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I już po wszystkim i już jest jak dawniej .Mieliśmy takie plany na dziesiejszy dzień.Wystarczyło że mąż okazał mi nerwy i już po mnie .Jestem taka deliktna , i już mam czarny myśli , już się popłakam i już czuję doniczego,mąż poszedł do kościoła sam z dziecmi.Proponował mi ale ja już sie nie nadaję , zamknęłam się w sobire i rozpaczam.Teraz mnie zostawi i poszedł .aja wzięłam sobie tabletki na uspokojenie i chcę się usopokić i wyciszyć.Potrzebuję spokoju i ciszy.Jak mało mi potrzeba by mnie zabić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest żle , od południa cały dzień przespałam , po tabletkach oczywiście.Teraz znowu wzięłam 20 nasennych by zaraz usunąć się z życia rodziny,nie poradzę sobie sama z tym wszystkim . Nie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wi-fi
Tak mi przykro....................................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WI - FI Dziękuję za współczucie. Sielanka na chwilę obecną skończyła się .Jest żle .Spaliśmy dzisiaj już dzisiaj jak dwaj wrogowie i to tak by się przynajmniej niedotykać , nawat kawałkiem paluszka.Odsunięci od siebie o pół kilometra.Ze mną było tak .Spałam od wczoraj od godziny 12 w południe .Zbudziłam się wieczorem , wzięłam z nowu tabletki , spałam do rana , a rano więłam jeszcze 10 i spałam do teraz .Mąż wszystko miał na głowie.Co chciałam tym udowodnić - nie wiem .Jednak chciałam o niczym ni myśleć , zniknąć z życia rodziny przynajmniej na jakiś czas.Zawaliam wiele spraw które miałam dzisiaj załatwić a które przespałam.Wiem już że sama nie dam sobie z tym wszystkim rady , potrzebuję pomocy lekarza , psychologa.Mam zaniżoną samoocenę , myślę że dlatego tak reaguję na krytykę wobec mnie , emocjonalnie.Wystarczy mi tylko okazać nerwy ( mąż) i wystarczy bym resztę dnia przepłakała , miala obniżony nastrój i niewobrażalny smutek w oczach , a co najgorsze chęć na odebranie sobie życia. Ludzie czy nie ma innych osób które mają takie problemy , w dzisiejszych czasach ?Pisze tylko WI - FI , czy tak wam jest dobrze na tym świecie.?TU się można wyżalić , wypłakać - róbcie to .Możemy sobie wzajemnie pomóc .Piszcie , niech nie czuję że jestem tu sama. to wiele spraw , ale to już za póżno by tam jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja mam się leczyć .Dzwoniłam teraz do 5 ośrodków psychiatrycznych i wszędzie mają terminy wizyt na koniec roku .Ludzie je jestem po próbie samobójczej i nikogo to nie interesuje ,mają mnie gdzieś.Mąż znowu okazał mi nerwy czym znowu mnie zdenerwował.Wszystko się tak kumulje że coraz mniej daję sobie radę sama ze sobą .Na leczenie prywatne nie stać mnie , potrzebuję równiż regularnych rozmów z psychologiem ale taż nie prywatnie.W końcu pracuję zawodowo 20 lat , płacę składki i należy mi się leczenie państwowe a nie prywatne. Nie mam już sił na walkę z tym wszystkim.Mam już dość , przecież do końca roku to może mnie już nie być , zanim zacznę się jeszcze leczyć .W życiu nie przypuszczałzbym że będę musiała się leczyć u lekarza psychiatry a jednak dojżałam do tej myśli że muszę albo się unicestwię.A dzieci ?Co mam zrobić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wi-fi
Bławatku , czy Ty chcesz żebym padła na zawał..... kobieto nie rób mi takich numerów ,zważ na moje siwe włosy:D. Nie wiem dlaczego nie odezwałaś się do mnie na gg ,bałam się ,że jest z Tobą znacznie gorzej.Cieszę się, że wreszcie zrozumiałaś, że nie dasz sobie rady sama to już jest duży krok naprzód.Teraz jest ważne, abyś zrozumiała co Cię gryzie ,ale proszę, nie zwalaj wszystkiego na męża.Swoją drogą , jak on znajduje czas by zająć się dziećmi kiedy Ty śpisz a on powinien być w pracy ,chyba że nie pracuje to , sory.Naprawdę staram się bardzo by Ci pomóc ale widzę, że tak naprawdę ,potrzebujesz szczerej rozmowy.Potrzebujesz stałej obecności kogoś przy Tobie z kim mogłabyś cały czas rozmawiać o tym co Cię nurtuje ,aż się nie uspokoisz.To nie prawda ,że ludzie nie przejęli sie Twoim losem .Popatrz ile jest wpisów, każdy chciałby Ci pomóc ,przyjmij to do wiadomości że każdy jest obarczony jakimiś problemami .Nie ma ludzi bez trosk w dzisiejszych czasach, tylko należy umieć zastosować gradację problemów.Nie wolno przejmować się każdym drobiazgiem , skrzywioną miną męża,to też tylko człowiek i miewa lepsze i gorsze dni,a pomyśl co on przeżywa kiedy widzi Cię w takim stanie.On po prostu nie wie jak Ci pomóc , myśli że jak na Ciebie krzyknie to Ty zrozumiesz ,że źle postępujesz ,a jest dokładnie odwrotnie.Ale on o tym nie wie,jedynie terapia może Wam obojgu pomóc,jemu by Ciebie zrozumiał ,Tobie byś zrozumiała jego. Wiem ,że to co się dzieje w naszych ośrodkach woła o pomstę do nieba , zdaję sobie sprawę ,że trzeba czekać na spotkanie z lekarzem ,ale może poszukaj w pobliskim mieście , nie ma rejonizacji , jeśli chodzi o tego typu poradnie.Proszę , zapisz się choćby na jakikolwiek najbliższy termin i szukaj dalej bliższego.Nie poddawaj się , pamiętaj o dzieciach i pomyśl co się z nimi dzieje ,kiedy Ty się nimi nie zajmujesz.Sory, że taki długi elaborat mi wyszedł ale ostatnio ciągle siedzisz mi w głowie i jest mi strasznie przykro że tak nie wiele mogę Ci pomóc .Wiesz już ,że jutro wyjeżdżam , nie będę mogła się z Tobą kontaktować , moje myśli jednak będą CI towarzyszyć zawsze i chce wierzyć, że nie zawiedziesz pokładanych w Tobie nadziei, że sobie poradzisz , wyciszysz , uspokoisz i i poczekasz na lekarza.Trzymam kciuki .Pozdrawiam , papa🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WI - FI Jak to dobrze że się odezwałaś .Bardzo serdecznie ci za to dziękuję .NIe chcę żebyś padła na zawał , jestem daleka od takich życzeń dla Ciebie , bo tylko Ty jesteś moją powierniczką i przyjaciółką w moich problemach. Dzwoniłam , dzwoniłam i załatwiłam sobie termin u psychiatry na 12 czerwca .Jest to facet , nie wiem czy to dobrze.W moim mieście i nawet nie tak daleko , parę przystanków autobusem miejskim. Pytałam również o psychologa , ale odpowiedzieli mi że mają odległe terminy.Potrzebowałabym co tydzień spotkania z psychologiem , omówienia swoich problemów , ale czy tak będzie zobaczymy. Masz tu rację , że zwalam wszystką winę na męża , a wina jest zawsze pośrodku .Myślę że jest mi tak wygodniej , ale i on po swojemu wszystko przeżywa.Jest mężczyzną , więc mu nie wypada tak poprostu okazywać uczuć , chyba że nerwy.Czego ja skolei nie trawię i koło się zamyka. Mąż się zajmuje dziećmi , wtedy kiedy ja śpię - bo nie pracuje .Kilka lat temu miał wypadek i jest na rencie . Terapia potrzebna jest nam obojgu , to już zrozumiałam . Dzieci mi strasznie szkoda , one na to patrzą .Szkoda ż e Cię nie będzie ala jak wrócisz to sobie wszystko poczytasz .🌻🌻🌻. spokojnej podróży i czeka m na Ciebie .PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż wyciągnął rękę na zgodę , ale ze mną tak łatwo nie jest .Jestem pamiętliwa .Musi minąć tydzień , dwa by mi przeszło .Sexu nie będzie bo nie mam nastroju.Oczywiście mi zarzucił , że gdybym go kochała to bym mu dała ale nic z tego .Nie dam mu się manipulować.O nie .Zrobię wszystko WI - FI by mu pokazać że nie będzie w stanie niczym ..mnie ugodzić .Nie dam po sobie poznać.W razie czego , biorę dziecko i jadę do koleżanki na kawę .I nie obchodzi mnie to co on sobie będzie myślał, niech myśli co chce , to jego problem .Dość przejmowania się jego nastrojami.Ja też jestem ważna i dzieci.Dużo już mi naświetliłaś gdzie tkwi mój problem , ja się za bardzo nim przejmuję .Rodzina dalsza to całkiem oddzielna sprawa .Narazie cisza.Stacjonarny mam narazie wyłączony , posługujemy się komórkami , które mają pozmianiane numery.A jeżeli przyjdzie coś pocztą , to odeślę na nadawcę z adnotacją - adresat nieznany.Oczywiście nieczytając tego .Wracaj jak najszybciej , czekam , komu ja się teraz będę żalić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dużo sobie wzięłam już do serca , tego , co mi nakładłaś do głowy .Mąż też człowiek i ma prawo do gorszych dni .Masz rację .Za bardzo skupiam się na sobie, a sama nie jestem.Nie mogę się przejmować , każdą naburmuszoną miną mężą.Zresztą ja też mam ilepsze i gorsze dni.Jesteśmy tylko ludżmi , a powiedz , dlaczego ja W czym tkwi problem.się skupiam tak na sobie i na swoich krzywdach.? W czym tkwi problem . Martwi mnie to że oprócz Ciebie WI - FI nikt tu nie pisze ? Czy ludzie nie mają problemów , nie potrzebują się dzielić nimi z innymi , by było lżej na duszy ? Na początku odezwało się tu parę osób ,ale jednorazowo i cisza jak po śmierci organisty. Będę wychodzić na spacery z mężem , czy bez męża , pokaże światu jaka jestem wspaniała i atrakcyjna. Nie będę mężowi okazywała że mnie uraził , bo wtedy będzie to robił celowo , gdy będzie chciał mnie zranić .Może mnie to będzie sporo wysiłku kosztowało , ale nie pokaże mu tego .Obrócę w żart i po sprawie .Z czasem jak się zorientuje że mnie to nie rusza , to myślę że zaprzestanie tych gierek.Tak myślę , bo zobaczy że nie przynosi to żadnego skutku.Prawdę mówię ? CO do płaczu , jestem straszną płaksą , jak nad tym zapanować ? Kiedy coś usłyszę niemiłego pod swoim adrasem , od raz stają mi łzy w oczach i zaczynam płakać .Co z tym zrobić ? A może to jest dobre , bo uchodzą emocje ze mnie .Nie wiem.Problemów ze sobą mam 1000 ale chcę z tego wyjść i żyć normalnie . A to dla Ciebie WI -F 🌻👄:):D❤️ Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dobrą wiadomość .Mąż powiedział że pójdzie ze mną na terapię , żebyśmy się wreszcie przestali się ranić i wzajemnie rozumieć.Widzę że jednak mu zależy na mnie.Żle to sformułowałam , żebyśmy się wreszcie zaczęli rozumieć a nie ranili .Ja będę pracowała nad sobą , by z byle powodu nie obrażać się na niego nawet na 2 tygodnie .Nie dam mu się sprowokować .Powiem , że jak chcesz sobie krzyknąć , to idz sobie na dwór i pokrzycz.A mnie zostaw w spokoju. Dzisiaj w nocy się nawet do mnie przytulał ale nic konkretniejszego nie było , wiedział , że sobie na to nie pozwolę .............chociaż ? Gdyby bardzo chciał , a zna na mnie metody , może i co by było , ale się bał mojej reakcji.No ale na początek dobre i to ...........no nie ? Opanować muszę jeszcze płacz , to mnie w jego oczach gubi .Gdy płaczę , wie że mnie ugodził do żywego , A ja nie mogę mu pokazać że mnie zranił , bo będzie to zawsze wykorzystywał .Muszę się uśmiechnąć i wyjść na spacer , na sklepy , puścić muzykę ale nie rozpaczać , nie zamykać się w sobie , bo to ja wtedy najbardziej cierpię , on się odzywa , a ja go gonię jak psa - a to żle .Przyznaję . Od dzisiaj spróbuję się stopniowo zmieniać na lepsze i myślę i wierzę że z czasem mi się to uda . Dziewczyny piszcie , czy tylko ja mam takie problemy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WI - FI Jak TY wyjedziesz , to widzę że będę pisała sama do siebie , ale trudno .Swoje radości i smutki , wpadki i postępy będę tu opisywała .To mnie pomaga .A czy to ktoś czyta czy nie , to mnie nieinteresuje , Ty to przeczytasz jak wrócisz i ocenisz czy robię jakieś postępy , czy wciąż błędy .Liczę na ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukielka mala
hej Blawatku! nie mam zwyczaju pisac na kafeterii. wole po prostu role obserwatora :) wiem, kazdy ma swoje problemy, ja zwykle boje sie pokazac, zaznaczyc swoja obecnosc..ale wiedz ze czytam wszystko co napiszesz i bardzo Ci kibicuje! Robisz duze kroki i podejmujesz na prawde wazne decyzje. Widze ze powoli wychodzisz ze swojej skorupki i patrzysz tez na meza, na to jak on przezywa wszystko. na pewno zupelnie inaczej niz Ty. Masz w domu wielki skarb, milosc... wiem ze nie zawsze udaje sie to dostrzec i czerpac z tego radosc... pamietaj ze trzymam za Ciebie kciuki, zreszta nie tylko ja, bo na pewno jest wielu takich obserwatorow ktorzy zycza Ci wszystkiego najlepszego z calego serca. jestem dumna z Ciebie i z krokow ktore podejmujesz. nie pisze tego tylko zeby pisac ale jestes madra osoba, bardzo wartosciowa postaraj sie o tym pamietac :) przesylam buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kukiełka Mała Dzięki że do mnie napisałaś i że we mnie wierzysz.Odpiszę Ci póżniej bo idziemy teraz do parafii zamawiać chrzest dla naszego boba .Jak wrócę i będę miała czas odpiszę Ci natychmiast.Pa 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kukiełka Mała Jestem już spowrotem .Chrzciny mam załatwione na czerwiec , a więc lato w pełni .Mam nadzieję że będzie przepiękna pogoda - wysłałam zamówienie.I mam nadzieję że wszystko pójdzie po mojej myśli . Kukiełko czemu boisz się tu pisać .Jeżeli masz jakieś poważne problemy , ty wyrzuć to z siebie , to pomaga , wiem po sobie.A może ja lub inne osoby będą mogły Ci pomóc.Ale nic na siłę , nie nalegam , Twoje życie i Twoje decyzje , to Twoja i tylko Twoja sprawa.Zrobisz jak chcesz. 🌻 Cieszę się że czytasz wszystko co piszę , zatem znasz już moje problemy.Wiesz co przeszłam,ale proszę nie potępiaj mnie. Masz rację , mam w domu wielki skarb -MIŁOŚĆ , tylko chyba tego nie doceniałam do tej pory .Chcę to zmienić , bo cóż życie jest warte bez miłości. Miłość to również cierpienie- niestety. Pisz do mnie , proszę i też przesyłam Ci buziaki .Pa 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrobiłam już pierwszy błąd WI - FI , mąż poszedł na spacer z malutkim , proponował mi też ale ja .............nie skorzystałam .Nie lubię łazić bez sensu , co innego jak lecę coś załatwić .On natomiast to lubi ,nie nawidzi siedzieć w domu .Ja raczej domatorka.Wiem , wiem - kompromis , ale ja się tak nudzę na odludziu , a on w takie rejony ciągnie .Wolałabym do ludzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny , nie dam rady z tego wyjść , nie potrafię się przełamać .Nie potrafię się uśmiechać , ale płakać owszem .Nie myślę o sobie dobrze , wiem że to żle ale tak jest i nic nie mogę z tym zrobić.Chcę ale nie mogę .Wczoraj przyszedł mi do głowy tir , a mianowicie żeby mu wyskoczyć w ostatniej chwili przed maskę samochodu .Z mężem ciągle niporozumienia , a ja już nie mam siły się ciągle kłócić.Nikt , ngdy mi nie dał miłości , mama mnie karmiła , zamiast kochać , ojciec bił i ciągle mnie krytykował, mówił że jestem nikim.Z bratem i z bratową się nienawidzimy.Także tutaj mamy tylko siebie i też się nie umiemy uszanować .Jaki to ma sens? Jestem strasznie nerwowa i jak wpadnę w złość , to lepiej zejść mi z drogi , a jednocześnie potrzebuję by mnie mój mimo wszystko przytulił .Paradoks nie? W jakiś sposób czuję się psychicznie uzależniona od mojego męża .Czy to dlatego , że to była pierwsza osoba która mnie pokochała ? Nie wiem .Nie jestem lekarzem i nie znam się na tym .Dzieci kocham i nie jestem agresywna , do nikogo zresztą , nigdy nie podniosłam na nikogo ręki .Ja raczej sama sibie katuję psychicznie .Udaję przed dziećmi że wszystko gra , ale one nie są przecież głupie i czują że jest coś nie tak.Męża teraz nie ma , poszedł wraz z małym na zakupy ( jaki dobry no nie ? ) , a ja siedzę i rozpaczam .Każda nasza rozmowa kończy się kłótnią i płaczem , moim oczywiście .Narazie kończę .Czy jeszcze coś ze mnie będzie - NIE WIEM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę żeby ktoś się nademną użalał , ale nie daję rady .Rozpacz moja nie ma końca .Wiem , wiem , myślę tylko o sobie ale nie potrafię już inaczej .Rozpacz , smutek , bezsens życia , próba samobójcza to moja codzienność .Nie mam już siły na walkę , nie mam .Płaczę , zamykam się w sobie i nie chcę żyć.Mąż ma mnie dosyć i już nawet nie próbuje mi pomóc .Nie mam tabletek na uspokojenie ani nasennych i nie wiem co mam ze sobą zrobić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt tego , nie czyta , nikt nie odpowiada , nikogo nie obchodzi mój los i mojej rodziny a myślałam że to forum jest po to by sobie pamagać .Dla szczęśliwych miłego dnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukielka mala
Blawatku, mnie obchodzi to co piszesz, nie mam tylko czasu whcodzic za czesto... tak strasznie chcialabym Ci pomoc, jakos troche wszystko ulatwic... jesli chodzi o to ze nie mozesz sie usmichac czy zmusic do jakiego entuzjazmu, spokojnie, daj sobie czas... widze ze bardzo duzo od siebie wymagasz, stawiasz poprzeczke na tyle wysoko zebys nie mogla jej przeskoczyc...jesli nie chcialas isc na spacer bo nie lubisz chodzic bez sensu to przeciez zaden problem, nie musisz lubic wszystkiego...maz na pewno duzo rozumie, chociaz radzi sobie ze wszystkim po swojemu. moze nie przytula zawsze tak jak bys chciala bo on tez wszystko przezywa, czuje sie odtracony i zrezygnowany bo nie wie jak zaradzic...moze sproboj powiedziec czego oczekujesz tak na prawde, co jest dla ciebie wazne, ze nawet jak jestes klebkiem nerwow to lekarstwem na to moze byc jego przytulenie...ale wiem, tez ze nie mozesz oczekiwac od niego zbyt wiele, bo jest tylko czlowiekiem ze swoim wlasnym bagazem przezyc. mimo wszystko, stara sie pomoc Wam, rodzinie, na swoj sposob, bardziej praktyczny. jest dla Ciebie. w ogole chcialam zaznaczyc ze nie mam Cie blawatku kompletnie za co potepiac, nie robisz przeciez nikomu krzywdy z premedytacja, sama chcesz bardzo wyjsc z tego dolka. doceniaj siebie, ciagle probojesz walczyc mimo ze zdaje sobie sprawe nie jest latwo. wiem, ze najlepiej byloby gdybys porozmawiala z profesjonalista, bo na pewno samemu tojak walka z wiatrakami... trzymam za Ciebie kciuki i jestem z Toba... buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×