Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juz sama nie wiemhhh

odejsc?

Polecane posty

Gość juz sama nie wiemhhh

miotam sie z tym wszystkim,juz nie wiem co robic,niby wiem ze powinnam odejsc ale chce czuc ze dalam z siebie wszystko aby ten zwiazek ratowac jestesmy ze soba 4 lata od roku wszystko sie pieprzy,on stal sie mnie zbyt pewien,zaczal mi ublizac,okropnie traktowac,olewac,mowie do niego cos a on ma to gdzies,nie szanuje mnie,kazdy problem zwala na mnie ze to z mojego powodu sie klocimy,mowi ze teskni za mna a po kazdej klotni potrafi nie widziec mnie nawet przez kilka tygodni...kiedy mowie mu ze sie wypalam to on ze i tak sie kochamy i bedziemy ze soba i nic tego nie zmieni,uwaza ze nie musi sie starac bo juz mnie zdobyl :O to tak w wielkom skrocie,prosze napiszcie czy warto jeszcze cos robic?ja z nim czesto o tym rozmawialam,on nie widzi problemu,dodam ze takie zachowanie a konkretnie te ublizanie to wyniosl z domu,tam kazdy na kazdego mieso rzucal i bluzgal konkretnie.co ja mam robic? nie mam juz sily do niego,czuje ze zaczynam miec do niego obrzydzenie,drazni mnie jego osoba,a z drugiej strony wydaje mi sie ze go jeszcze kocham...albo to juz tylko przyzwyczajenie napiszciie cos,skomentujcie to,przepraszam ze tak moze malo zrozumiale pisze ale jestem tuz po kolejnej klotni z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz sama nie wiemhhh
dlaczego nikt sie nie wypowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jestesmy ze soba 4 lata od roku wszystko sie pieprzy,on stal sie mnie zbyt pewien,zaczal mi ublizac,okropnie traktowac,olewac,mowie do niego cos a on ma to gdzies,nie szanuje mnie,kazdy problem zwala na mnie ze to z mojego powodu sie klocimy,mowi ze teskni za mna a po kazdej klotni potrafi nie widziec mnie nawet przez kilka tygodni...kiedy mowie mu ze sie wypalam to on ze i tak sie kochamy i bedziemy ze soba i nic tego nie zmieni,uwaza ze nie musi sie starac bo juz mnie zdobyl " przeczytaj to sobie raz jeszcze i sama odpowiedz.Na twoim miejscu odeszla bym z miejsca.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda ze skasowałam
mój topik mówiacy o takiej sytuacji jak ta. To krótko - odejdź. Ja tak miałam i nie odeszłam i strasznie załuję, ze nie dałam sobie szansy na dobry związek. Bo to, o czym piszesz będzie sie nasilać, i nie chodzi mi tylko o jego podejscie do Ciebie, ale głównie o Twoja niecheć do niego i pogłebiające sie rozczarowanie. Znienawidzisz go w koncu, a wtedy już możesz tkwić w małzeństwie z nim. Nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego to takie trudne- zostać czy odejść? :( dlaczego trwając w takich toksycznych związkach ranimy same siebie?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz sama nie wiemhhh
dzieki dziewczyny,utiwerdzilyscie mnie tylko w mojej decyzji,ja juz jestem na tym etapie ze nie bedzie az tak bolalo,przyzwyczilam sie do tego ze jego nie ma przy mnie,tak duzo bylo tych przerw z powodu klotni ze juz nauczylam sie nie tesknic za nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyzwyczajenie.
rzuc go zanim ci zmarnuje reszte zycia- zycie masz jedno i n ie warto dostawac nerwicy przez uposledzonego emocjonalnie balawana zaslugujesz na bycie soba - i bycie szczesliwa ... pobadz SAMA i zobaczysz ze bedziesz szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuppupuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zostawialm
wczoraj swojego faceta.bylismy zesobą trzy lata.zostawiłam go ,bo go raniłam.niechcący chcoiaz zpełna premedytacja.ktos kiedys bardzo mnie zranił.mineło sporo czasu zanim zow pokochałam.on tezmial przejścia i bał sie zaufać.dopiero po dwoch latach uslyszałam kocham cie.i wiem ,jak bardzo szcere to było z jego srony. aja?mimo ,że go kochałam na każdym kroku szukałam haka na niego. zostawiłam kogoś kogo kocham.nie chce zby przeze mnie cierpiał..wczoraj kiedy przyjechal to płakał. aja nie che go dluzej ranić.kocham go,ale ranie.gdzies na dnie zostały slady z poprzedniego toksycznego związku.ranie zby nie zostac zranioną.jest mi cholernie przykro ze sprawiam bol komus kogo kocham.dlateo odeszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym odeszła, nawet sama nie jestes pewna czy go kochasz...jaki to ma sens?? moim zdaniem żaden, nie zmarnuj kolejnych 4 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja odeszłam
a tak naprawde dopiero co odeszłam.... ranił bo to była jego obrona .... rani do tej pory....ja bardzo cierpie bo kocham.... a on rani choc powiedziałam END...ciągle powtarza że kocha a rani..... i tak w kółko..... decyzję podejmowałam juz wielokrotnie...nie udawało mi sie to ...i nie wiem czy dam radę wytrzymać tym razem.... dotarło do mnie że muszę, musze to skończyć bo ja się poprostu skończę... brak sił na cokolwiek i ciągłe nerwy.... wiem że robie to dla siebie i tylko dla siebie... i zyje nadzieją że dam radę i że kiedyś uda mi się związac z osobą która bedzie mnie kochać i szanować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×