KOCIA ŁAPA - On chce mieszkać bez ślubu, ja nie

No tak. Bo kobiety to chcą tylko ślubu, nie marzą o niczym innym. To jedyny cel w życiu, a życie po ślubie to jedna wielka sielanka. Kobiety też muszą dojrzeć do małżeństwa.

Czekam tylko aż pojawi się tutaj Mała Mi i nazwie wszystkich mieszkających bez ślubu patologią, nastąpi gloryfikacja ślubu, a wszystko co nim nie jest, jest źródłem nieszczęścia kobiety, bo może zostać wymieniona na inny model. Jakby po ślubie nikt już jej nie mógł wymienić :p

ona jest nienormalna chora psychicznie chce wziasc slub bo w domu ma duzo ludzi i przez slub chce zwolnic pokoj :o to tak jak lapanka na bachora :o

A co was tak mierzi w tym wypróbowywaniu ? Jakby miało byc tak, jak chcecie, to byłby wyścig szczurów, wszystkie chłopy pozajmowane, chwile chodzenia, z pierwszym partnerem, potem slub i zaklepane na wieki wieków amen. Mój facet był ze swoją ex 5 lat, po czym stwierdzili, ze nie chcą juz byc razem. Dobrze, ze ślubu nie wzieli, bo by musieli sie rozwieść.

mała mi twierdzi ze to patologia!!! ---- wiec uwazajcie bo jak tu wskoczy to rogromi was hahahahaha

rozgromi miało byc

slub nie powinien byc ucieczka od rodziny ani sposobem na zamieszkanie razem....to powinna byc wspolna zgodna przemyslana decyzja po slubie zadne problemy sie nie rozwiazują, a raczej powstają nowe wiec lepiej sie zastanowic...

to zawsze jakaś selekcja. jasne, takie pary też się rozwodzą. Ale istnieja też takie, ktore wprowadzaja się do jednego mieszkania, a po trzech tygodniach z hukiem rozstają. i gdyby żeby razem pomieszkać wzieliby ślub, byłby teraz problem. Zreszta mieszkanie razem to nie jest zawsze jakis sprawdzian przed slubem. Z moim facetem zamieszkałam razem, bo chciałam z nim mieszkać i spać w jednym łóżku, a nie żeby przetestować kandydata na męża. Slub? Ludzie, mam 22 lata, ślub w rachubę wchodzi za jakieś sześć-dziesięć. I nie rozumiem zupełnie tych głosów, że facet ma we wspolnym mieszkaniu wszystkie przywileje i tak mu jest dobrze. A po ślubie to co? Miałby to samo, ale wy szczesliwe, ze 'zaobrączkowany' pasożyt i wasz? Jak usługujecie i robicie wszystko za niego, to nie dziwcie sie ze bedziecie nieszczesliwe, niezaleznie od stanu cywilnego. A ze sie przyzwyczai i nie bedzie chcial slubu? Dla mnie to cudownie, niech sie przyzwyczaja i obyśmy mieszkali razem jak najdluzej :) Zresztą ja mam z tego same korzyści. Darmowy seks, jedzenie i usługi elektryczno-hydrauliczne. Coś tylko uprasuję czasem, a tak to raj na ziemi :)

dwa razy pisalam zawsze w zupelnie przeciwstawnych sprawach ;) Chodzilo o to, ze ZAWSZE coś wychodzi 'w praniu' co moze nas utwierdzic albo zniechecic do zwiazku a nie zawsze jest podejmowane w tym celu

Zdradzilas ze Twoj chlopak to imprezowicz i planuje slub kiedys tam. Ale czy to sie nazywa planowaniem? To jest odsuwaniem terminu czegos czego sie nie pragnie. Moim zdaniem dla Twojego chlopaka slub to koniec imprezowego zycia, kojarzy mu sie malzenstwo z ograniczeniami a nie ze szczesciem. Tak wywnioskowalam, ale oczywiscie nie znam Twojego chlopaka i nie wiem co tak naprawde mysli. chyba miedzy wami za malo jest rozmowy skoro nie znasz przyczyny jego "niechcenia" slubu. Jesli mielibyscie zyc jak malzenstwo i odpowiadacie sobie w 100%, jestescie siebie pewni i chcecie byc ze soba cale zycie to ja nie widze nic przeciwko slubowi jesli sie go planuje w przyszlosci, no moze oprocz finansow. Ja Cie doskonale rozumiem bo tez zle bym sie czula spelniajac "malzenskie" obowiazki bedac faktycznie TYLKO dziewczyna. Dla mnie chodzenie jest tylko chodzeniem, choc tez kocham, no ale to jest wolny zwiazek. Kazdy z was tak naprawde jest wolny. Ja przynajmniej jestem swiadoma dlaczego moj partner nie chce teraz slubu ani chocby oswiadczyn. Po prostu nie jest mnie pewnym na 100%, nie jest pewnym czy wytrzyma z moim charakterkiem przez 24h na dobe, w zwiazku z tym chcialby sie sprawdzic. Ale my o tym rozmawiamy duzo i szczerze. A u was to jakies wszystko jest niewyjasnione. Twojego chlopaka argument tez jest jakis niejasny, co to znaczy ze nie dorosl do malzenstwa a jednak chce zyc jak malzenstwo? Nie rozumiem tego.

Tak tu niektóre piszecie, jakby dla kobiety jedyną wartoscia był ślub, a dla faceta wygodne jest posiadanie sprzątaczki, kucharki i kochanki i n ajlepiej bez zobowiazań. Szkoda mi waszych facetów , skoro tak o nich myślicie, albo szkoda mi was, ze macie takich smiesznych facetów. Mnie mój facet nie musiał udowadniać slubem, ze mnie kocha i że "to na poważnie'. Znalazł mnóstwo innych sposobów, zeby mi pokazac swoje uczucia. Poza tym nie tylko ja gotuje czy sprzątam dla niego - on mi też gotuje, on tez sprząta. A co do seksu - jakos nie czuje sie wykorzystywana, bo ja TEZ seks lubię i nie tylko daję, ale i biorę. Czy wy jesteście jakieś nienormalne ? Ze wspólnego życia korzystają oboje, a nie tylko chłop. Chyba że was wychowano na niewolnice, do sprzątania, gotowania, prasowania i odbębniania małżeńskiego obowiazku

garderoba-pieknie napisane, podpisuje sie obiema rekami.

Spełniać małżeński obowiązek, o fak :o Myślałam, że to określenie wśród młodszego pokolenia funkcjonuje tylko i wyłącznie w ramach żartu. Totalna porażka jak dla mnie :o