Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość param param

moj facet po klotni zachowuje sie jakby nigdy nic a mnie...

Polecane posty

Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
może jakieś poradniki? coś o komunikacji było by dobre. na początek możesz usiąść i zastanowić się czego od niego potrzebujesz, jakich jego zachowań żeby czuć się z nim kochana i szczęśliwa...zrób listę. nie daj boże nie wyłuszczaj mu tej listy, bo to nie za działa a facet poczuje się jak robot, który ma x zadań. musisz mu jednak przekazać czego potrzebujesz bo on w twojej głowie nie siedzi i nawet przez 50 lat się nie domyśli. jedynym sposobem jest...poprosić. dziwnym trafem działa to rewelacyjnie. zamiast "nigdy nigdzie mnie nie zabierasz" mówisz "kochanie chodźmy proszę dziś na kolację do tej miłej knajpki"...owszem milej było by gdyby on sam wpadł po pracy do domu i Cię do tej knajpki zaprosił, ale na to trzeba czasu...jak regularnie będziesz go o coś prosić to się nauczy że wyjście do knajpki jest tym czego potrzebujesz i co Cię uszczęśliwia i zacznie sam proponować...to działa na wszystko i na sprzątanie i na niedobór komplementów co tylko chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość param param
wychodze teraz ale nadal czekam na dobre rady! moze jeszcze cos wymyslicie... do kreseczek-> poswiecanie sie nie jest najlepszym pomyslem na dluzsza mete.. w koncu zaczniesz sie irytowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość param param
gwiazdki- dziekuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rozumiem wogóle
o co ci chodzi. Pokłóciliście się, normalne tak czasem bywa. Rano on robi ci śniadanie i obiecuje że o tym porozmwiacie, dla mnie to bardzo mądre i logiczne, przepraszam, ale ty wolałabyś aby on się nie odzywał rano? czy może masz ochotę na dalszą kłotnię przed pracą? Dla ciebie sprawa jest jasna, że to jego wina, ale dla niego może nie jest taka jasna, on ma swoje racje i swoje myśli, może chce coś przemyśleć i zastanowić się czy ma za co przepraszać czy rzeczywiście to jego wina. Uspokój się i wieczorem porozmawiaj z nim normalnie, wysłuchaj go, być może on też ma czasami trochę racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
tabernakulum => Dużo twoich dupczycieli szwenda się po necie? Dorozumiewam, że stąd podana konkretna liczba? Zaprawdę jednak, jak napisał nieznany mędrzec forumowy, każdy dostaje to na co zasługuje. Choć akurat zapewniam, że na pewno nie należę do hrona twoich "przyjaciół". Z idiotkami się nie zadaję. Polecam melisę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam nieco odwrotną sytuację. między nami doszło do nieporozumienia. obraził się. próbowalam wyjaśnic , przepraszałam ale on milczał. brak odzewu. zignorował mnie . to trwa juz 2 tyg. tydzień temu udało mi się dodzwonić. chhcialam usłyszeć osobiście że to koniec. ale usłyszalam tylko gadanie że chce to przemyśleć. ja już nie mam siły. wydaje mi się że szukal tylko pretekstu i go dalam. boli mnie to jego zachowanie. nie rozumiem go. byłam pewna że mu na nas zależy. oboje jestesmy ludzmi dojrzałymi. chyba sama to zakończę. własnie próbuję zebrać myśli i napisać długi list. dłużej tego nie wytrzymam.choć serce bardzo boli. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabernakulum
param param, ja tez myśle, że on ma swoją wersje wydarzeń; pomyśl, czy nie jest właśnie tak, ze przez rozmowe rozumiesz wydarcie sie na niego i oczekiwanie, że on wexmie na siebie całą winę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------------------
param param -> Chyba "poświęcenie", to za wielkie słowo... Po prostu w życiu nigdy nie jest zawsze "po równo"... W pracy, w rodzinie, przyjaźni, miłości... Nie ma ludzi bez wad... Ciebie irytuje jego obojętność, brak chęci do "nauki" utrzymania związku, a jemu być może przeszkadza, że na siłe każesz mu się uczyć... Rozumiem, że Cię to drażni, irytuje, bo masz inne spojrzenie o związek... Ja na przykład wiem, że fochami niewiele zdziałam... Mój facet po kłótni najchętniej by milczał i skoro ja nie mogę znieść takiej sytuacji, to muszę zacząć rozmowę, by jak najszybciej się pogodzić... Na szcęście te sytuacje należą do rzadkości, więc nie jest mi z tym szcególnie źle... Kocham go , chcę z nim być i to jest najważniejsze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
param param ale jego metoda nie jest zła, facet chce dać Wam dzień czasu na ochłonięcie - lepsze to niż kłócenie się cały dzień ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość param param
eh, pewnie macie troche racji ale wiecie.. akurat w tej sprawie sytuacja jest jasna... zobaczymy, co przyniesie wieczor. jesli chodzi o czas na ochloniecie to przeciez caaala noc byla wiec bez przesady. poza tym ja nie widze tu niczego (akurat w tej konkretnej sytuacji) wielkiego do przemysliwania. no nic, teraz on jest w pracy a ja sie musze zajac obiadem. nie lubie czekac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×