Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niezdecydowana_jaa

gdy na pytanie kochasz mnie odpowiada nie kocham

Polecane posty

hej pomóżcie. jestem z nim dwa lata. obecnie mieszkamy razem (plus jedna para) i rozglądamy się za czymś tylko dla siebie. mieliśmy burzliwe te dwa lata (w sumie drugi rok bo pierwszy był wspaniały). kiedyś wyznał mi, że mnie kocha, a po kilku miesiącach wyznał że się mylił, że to nie była miłość. mimo wszystko zostałam z nim wierząc że pewnego dnia usłyszę od niego \"kocham\". po tym zdarzeniu kilka miesięcy póżniej przeprowadziliśmy się do obecnego apartamentu. mija właśnie rok mieszkania razem. nie był on zbytnio udany. zbyt wiele kłótni i nieporozumień. mimo wszystko dawaliśmy sobie ciągle szansę na \"jeszcze raz\". od jakiegoś czasu już jest dobrze. mogę stwierdzić, że okres tych kłotni mamy za sobą. przyznam się, że w większości były one z mojej winy. może przez to że cały czas czekałam na uczucie od niego. chciałam dowodów. a ich nie było. była za to kłótnia. także myślę, że przez pierwsze kilka miesięcy uczyłam się jak mieszkać z drugą osobą. że trzeba iśc czasem na kompromisy. nie może ciągle być tak jak ja chcę. wczoraj się odważyłam i zaczęłam rozmowę o nas. spytałam się czy jest ze mną szczęśliwy. powiedział, że \"szczęśliwy wystarczająco\" zapytalałam się jego co ma na myśli wystarczająco. po kilku sekundach ciszy odpowiedział, że \"tak jest ze mna szczęsliwy i czemu pytam\" odpowiedziałam mu, bo wsumie nie wiem nic o twoich uczuciach do mnie. i sie zapytałam czy mnie kocha. po ciszy odpowiedział, że raraczej nie.... zapytałam się dlaczego. powiedział, że chyba przez te wszystkie kłótnie które mieliśmy i przez to ostatni rok nie był udany tak jak powinień być.... widząc moje łzy których nie mogłam powstrzymać powiedział, że nie chciał mnie drugi raz okłamywać mówiąc, że coś czuje czego nie ma. w sumie dziękuje mu za ta szczerość.... powiedziałam mu wtedy że chyba możemy wtedy przestać szukać mieszkania dla siebie. spytał się czy tego właśnie chcę. odpowiedziałam NIE ale dla mnie mieszkanie razem jest gdy jest uczucie... nie spałam pół nocy. poszłam oglądać tv. wiedziałam, że przez to moje chodzenie itp nie mógł zasnąć (dziś wczesnym rankiem wyjeżdzał do pracy na północ) rano trzasną drzwami. nie chcąc widzieć go w złym humorze przeze mnie wyszłam i wróciłam dopiero gdy go już nie było... po kilku godzinach napisałam mu \"przepraszam\". za co przepraszam? myślę, że za to,że nie mógł spać przeze mnie, że wstał zmęczony, za te wszystkie kłotnie z mojej winy. po jakimś czasie odpisał mi \"ja też\"... zapytałam się go wtedy w smsie \"czy to jest koniec\" po jakims czasie odpisał, że nie wie i że zadzwoni do mnie dziś wieczorem (wyjechał na północ na dwa dni) pomóżcie! czego powinnam się spodziewać? zależy mi na nim... czy powinnam prosić o szanse? ale skoro nie kocha... 2 lata już... czy jest szansa że miłość pojawi się później? a może poprostu odejść, żeby nie cierpieć. póścić go i porpstu iść przed siebie... pomożcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz wydaje mi sie ze sie tylko meczysz w tym zwiazku. Nie wyobrazam sobie zycia u boku osoby ktora mnie nie kocha:O Chyba Cie podziwiam za wytrwalosc...Ale prawda jest taka ze powinnas to skonczyc, skoro do tej pory nic nie zaiskrzylo to raczej juz nie zaiskrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie...
Każdy kocha na swój sposób... Może dla niego to już nie miłość a przyzwyczajenie, może nadal z Tobą jest, bo mimo wszystko w pewnym stopniu jest mu dobrze. Ale z tego co piszesz uczucie wygasło... dajcie sobie czas, dużo czasu. I prawda jest taka że jeśli Cię "kocha" to i tak będziecie razem. Nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym sie nie bawiła w związki bez uczucia mimo wszystko, bardzo jest wygodnicki, skoro cię \"nie kocha\" a jest z toba tyle czasu ja na twoim miejscu bym sie z nim rozstała jesli kocha, to w koncu to zrozumie, kiedy ciebie zabrakni, czasem takie \"terapie wstrzasowe\" pomagaja, wiec jesli tojest prawdziwa milosc to do siebie wrócicie jesli nie - to nawet lepiej dla was obojga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madame Tussauds
nie spodziewaj się niczego dobrego, ja już to przerabiałam- idobrze że zaczęłaś rozmowę bo faceci to tchurze i tak by tkwił w tym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem. mam różne myśli. że długo to fakt. może ta głupia nadzieja trzymała mnie przy nim. ale teraz? gdy sie wkońcu odważyłam spytać i mi powiedział, że nie? myślicie że to wygodniactwo? bo on raczej wie o moich uczuciach do niego... w zeszłe święta strasznie się kłóciliśmy i wyszła propozycja przerwy. nie zdeydowaliśmy się wkońcu na nią i to był błąd. przeraża mnie takie czekanie. bo przecież wiadomo, że łatwe to nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak. nie jest to zły związek (pomijając okres kłotni) spędzamy ze sobą czas, wiele dla mnie robi ja dla niego. czasem mam wrażenie, że "on mnie chyba kocha" ale później jest uczucie że mimo tych uśmiechów, tuleń czegoś brakuje. własnie, że brakuje miłości. może to racja, że jest ze mną tak długo bo wsumie mu dobrze ze mną? do czasu aż pozna kogoś kogo pokocha...? chodzi mi o to że nie chcę żałować później swojej dezycji... wzyscy to znamy "co by było gdyby"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pseudo-nim: bo jest dla mnie ważną osobą? taką się czułam i dl aniego, do wczorajszej nocy... bo ciężko coś zakończyć tak o z dnia na dzień :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssama nie wiem
mój facet nie umiał powiedzieć że mnie kocha, ale wyrażał to w czynach. Wiem że ma problem z okazywaniem uczuć, dlatego byłam cierpliwa. Kiedyś spytałam czy mnie kocha a on poprosił żebym go o to nie pytała, bo jak będzie pewien to sam mi powie. Powiedział rok później.. według mnie wszystko zależy od tego jak jesteś traktowana i jak się z tym czujesz. Ja nie potrzebowałam miłosnego wyznania od razu ale czynów i było ok..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchurze
:D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neoplantka
za co ty go w ogóle przepraszasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pesudo-nim: tak, bo go kocham. nie wiem, nie używam tego słowa w moim związku bo wiem że nie usłyszę odpowiedzi. nauczyłam się swoje uczucia wyrażać w inne sposoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, mój też niby kochał, a po kolejnym razie kiedy mnie olał powiedział że chyba sie wyprowadze to powiedział że w zasadzie dobry pomysł bo on chyba tez nie jest pewien czy chce dalej to ciągnąć tyle że brakował mu odwagi żeby powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neoplantka
ja na Twoim miejscu bym odeszła, nie potrafię być z kimś kto mnie nie kocha... a kto wie, może on wtedy zrozumiałby co stracił i uzmysłowił sobie, że Cię jednak kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ssama nie wiem dla mnie takze nie jest wazne samo slowo "kocham cie" ale czyny. a traktuje mnie dobrze. w sensie nie wiem traktuje mnie jak osobe na ktorej mu zalezy. moj tez nie jest wylewny a propo uczuc. i moze dlatego tak dlugo czekalam na te slowa??? ssama nie wiem ja nie chcialam ich slyszec od razu. jestesmy razem dwa lata i zaczelo mi brakowac czegos, chcialam miec pewnosc. zapytalam i dostalam odpowiedz. dobrze mi z nim ale wiem ze czegos mi bedze brakowac? milosci? zwiazek bez milosci to chyba nie dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ssama nie wiem a ile bylas ze swoim zanim powiedzial, ze Cie kocha? ja nie oczekuje wyznac tak odrazu. dla mnie rowniez licza sie czyny a nie slowa. wiem, ze moj takze nie jest wylewny apropo uczuc. moze dlatego tak dlugo czekalam? ale jestem z nim dwa lata i czegos zaczelo mi brakowac... potwierdzenia w jego czynach? zapytalam i dostalam odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadecydujesz co zrobić sama. Zastanawiam się jednak czy pozostając w tym w czym jesteś teraz, nie odbierasz sobie szansy na szczęście. Moim zdaniem każdy zasługuje na związek oparty na miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Madame: bo sami nic nie powiedza jako pierwsi. raz ze mna zerwal. w zeszlym roku podczas awantury. i wiesz co, spoakowalam swoje walizki z zamiarem na wyprowadzenie sie. poszlam na impreze, na noc nie wrocilam do domu. na nast dzien takze nie. wtedy zadzwonil do mnie na wieczor pytajac sie gdzie jestem. spotkalismy sie i przepraszal, prosil o powrot, zapewnial ze juz tego nie powtorzy, ze nie zdawal sobie sprawy ze swoich slow. na pytanie dlaczego bym miala wrocic skoro zerwales ze mna powiedzial ze gdy zobaczyl moje walizki uzmyslowil sobie co zrobil i ze nie byl by tak szczesliwy beze mnie jak jest ze mna. i powiedz mi o co chodzi facetom????? czy oni graja na naszych uczuciach?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam. tylko, że Twój chciał być z Tobą. a ja nie wiem jak jest u mnie. po jego wyznaniu, że mnie nie kocha nie wiem co planuje. miał dzisiaj dzwonić ale napisał że porozmawiamy jutro jak wróci. jutro wszystko się wyjaśni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezdecydowana_ja --> miałam bardzo podobnie. byliśmy razem przez 4 lata. Na początku mówił, że kocha. Potem nie wiedział i była krótka przerwa, ale szybciutko stwierdził, że kocha, zapewniał o tym, starał się i wróciliśmy do siebie. ale lata mijały i właśnie, jak Tobie, czegoś mi brakowało. było dużo kłótni, ale były też cudowne chwile. ale nie było już miłości z jego strony. więc postanowiłam się rozstać. on się zgodził i wyprowadził się (mieszkaliśmy rok razem). nawet pod koniec zaczął być zazdrosny itp. ale to było dla mnie mało. byłam strasznie rozdarta, bo bardzo go kochałam (nadal w pewien sposób kocham), ale wiedziałam, że nie chcę takiego związku, a on nie chciał nad związkiem pracować. minął już rok. tęsknię za nim, ale wiem, że z nim bym się męczyła. mam nowego faceta, ale tym razem, to ja nie jestem pewna, co czuję. czasem przypominają mi się dobre chwile i żałuję rozstania, ale wtedy musżę sobie przypominać, jak źle się czułam będąc niekochana i już wiem, że tak dalej być nie mogło, bo byłabym całkiem nieszczęśliwa. Ty też zdecyduj, czy możesz być szczęśliwa w takim układzie - wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka75
kobieto czy nikt Ci nie mówił, że nie żebrze się o miłość? Nie powinno się pytać "kochasz mnie?", przecież to najlepsze pytanie-zabójca uczuć. Poza tym, jeżeli od dwóch lat nie kocha to nie pokocha. Proste. Nie dawajcie sobie szans na coś, co i tak się nie uda. A co zrobisz jak pojawi się ciąża? Będziesz nadal żyć z poczuciem, że jest z Tobą, bo mu Cię po prostu ŻAL? OBUDŹ się i zacznij żyć własnym życiem a nie jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koleżanka75 ja nie żebrze o miłość. wiem, że nie można pytać drugiej osoby w kółko \"kochasz mnie czy nie\". ja go nigdy o to wcześniej nie zapytałam. nie wyznałam mu pierwsza,że kocham go. może dlatego że musiałam uświadomic sobie co to jest miłość . wiele razy myślałam że to miłość później że jednak jeszcze nie. dopiero teraz. po tym wszystkim co prześliśmy razem mogę szczerze powiedzieć, że go kocham. 2 lata na to potrzebowałam) jak już wcześniej pisałam nie jest on wylewny w uczuciach. gdy rok temu wyznał mi, że mnie kocha nie było to ot tak poprostu. mieliśmy kłotnie. poszliśmy na imprezę gdzie byli sami jego znajomi których wcześniej nie znałam. nie za bardzo ze mną gadali także ja siedziałam przy barze a on nawijał z nimi. w pewnym momencie do mnie potredl jakiś typ oferując drinka i rozmowe. mój to zauważył i wiedziałam że zazdrość zadziałała. zaczął nawijać z jakąś kumpelą. po kilku minutach usłyszałam jak sie ona go pyta czy ON idzie z nimi do jakiegoś pubu. odpowiedział, że czemu nie nie pytając się mnie w ogóle. wtedy już miałam dość, wziełam kurtke i wyszłam z zamiarem powrotu do domu. pobiegł za mną pytając się co się stało. i tak zaczeła się sprzeczka o tą noc aż wkońcu palną, że czy ja nie widze, że on mnie kocha, że przychodzi do mnie, że chce spędzać ze mną czas że te wszystkie czyny są przez miłość itp itd. także ja sama się nie prosiłam wtedy o deklaracje. wiedziałam że na to trzeba czasu i bez przymusu. przez dwa lata nie pytałam się go nigdy czy kocha. bo to głupie. dopiero teraz, gdy przezd nami kolejny krok (wspólne mieszkanie) zastanawiłam się czy coś się zmieniło. co nim kieruje chcąc mieszkać ze mną? zapytałam się czy kocha odpowiedział, że nie. nie wiem co dalej. dzisiaj wraca i będziemy rozmawiać. nie chce błagać o miłość bo wiem,że mogę jej nigdy nie dostać od niego. chcę poprostu usłyszeć co ma mi do powiedzenia. ciąża? nie potrafiłabym być z kimś tylko dlatego że dziecko. znam przypadek pary która jest razem dla dzieci. szczęśliwi nie są, także wiedząc że mnie nie kocha odeszłabym bym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do madame czego nie napisałaś na poważnie? napisał mi wczoraj w nocy że porozmawiamy dziś jak wróci. może i lepiej niż przez telefon. zastanawiam się co mi powie. ahh jedną rzecz chciałabym wspomnieć. przede mną był w związku przez 8 lat (z przerwami) wszyscy dookoła byli pewni, że będzie ślub. ale ona mając dość na jakiekolwiek deklaracje a propo przyłości z jego strony zerwała z nim. kiedyś mi mówił, że drugi raz tego przechodzić nie chce. że za bardzo kochał i czy chce kochać tak jeszcze raz? może on chce do niej wrócić poprostu? w zeszłoroczne święta spotkali się przypadkowo na imprezie pierwszy raz po zerwaniu (ok 2 lata) i wiem że do tej pory czasem do siebie piszą. i przez nią były awantury ale zapewniał że oni są tylko jako znajomi, że jest ze mną. kiedyś się spytałam chcąc mieć pewność, że nie jestem tylko na pocieszenie czy on jeszcze ma do niej jakies uczucia. powiedział, że nie, że teraz ja jestem w jego życiu. teraz gdy o tym myślę zastanawiam się czy to nie jest powód. może jego miłośc do niej nigdy nie wygasła tak do końca. ale z drugiej strony mógł poprostu odejśc do niej gdyby chciał być z nią. ciągle się zastanawiam co go trzyma przy mnie tak długo. może mu już wielka miłość nie jest pottzeba do bycia z kimś po tym co miał w przeszłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu ma nie pytać czy kocha? jeżeli jest się w związku to wydaje mi się że to pytanie jest na miejscu. My ciągle się siebie pytamy czy się kochamy:)- w sumie wiemy o tym, ale miło ot tak to usłyszeć. jak dzisiaj bedziesz z nim rozmawiać, to bądz spokojna, i nie narzucaj się. to będzie takie dyplomatycne zagranie, wysłuchaj co ma do powiedzenia i bedziesz wiedziała czy jest sens czy nie. bo napewno jak powie że nie kocha nie bedziesz chciała z nim być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×