Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Angellenne

kiedy związek już nie ma sensu..

Polecane posty

Gość Angellenne

Pisze bo nie wiem już co myslec.. robic.. Byłam w związku ( i jestem..) pare ładnych miesięcy.. Było naprawde pieknie. Obydwoje bylismy szczesliwi bo po dlugich poszukiwaniach odnalezlismy kogos, na kim nam zaczelo zalezec. Bylismy naprawde zakochani. Kazdy mowil ze to widać juz na odleglosc. Po paru miesiacach wyznalismy sobie milosc. On mowil ze swoich poprzednich zwiazkow nie moze porownac z tym.. ani uczuć.. i po ok. 5 miesiacach do naszego zwiazku wkroczyla moja mama. {jestem jedynaczka.. zawsze sluchalam mamy.. nawet jezeli chodzi o wybor studiow.. pozwolilam zawladnac moim zyciem. moja mama leczyla sie z depresji lekami psyhotropowymii.} kiedy poczula ze traci jedynaczke zaczela o nia wlaczyc, cala swoja zlosc wyladowywujac na moim chlopaku. zabronila mu do mnie przychodzic . wyzwala od skurwysynow.. zwymyslala na jego rodzine.. i wyzywala jeszcze duzo duzo.. on po tym ze mna zerwal.. ale na krótko.. bo po 5 dniach. powiedzial ze nie przestal mnie kochac i chce zebysmy byli razem.. ze jakos wytrwamy. jednak... zaczelam go tracic. powoli odsuwal sie. oddalal sie.. bylo zle... rzadko sie spotykalismy.. ale mowil ze mnie kocha.. a jak sie widzielismy to.. bylo wszystko ok. do nastepnej "akcji" mojej mamy.. po niej powiedzial ze sie w nim wypalilo. ze nie kocha.. ze ma dosc mojej chorej sytiuacji rodzinnej ze ma w dupie wszystko.. ze on sobie na takie traktowanie nei pozwoli itd. obecnie jeszcze jestesmy ze soba. w piatek dzwonil po paru piwach. wygarnal mi wszystko czemu tak ssie w naszym zwiazku popieprzylo .. ze to moja matka.. ze on nie moze tego zniesc.. ze to ze ja do niego jezdze a nie on do mnie.. uraza jego dumie.. ze nie przestalo mu zalezec. ze nadal kocha. i sie pytal mnie czy mu wierze chyba z 20 razy. i ze woli czasami mnie zraic niz powiexziec o co mu chodzi. przywrocilo to moja nadzieje.. ale nastepnego dnia byl jeszcze dalej. stworzyl mur.. nie do przekroczenia.. wczoaj znowu powiedzial ze nie kocha. ze nie zalezy. jak mam sie do tego wszystkoeg odniesc mam dosyc walki o nas.. ale poznalam go.. i wierze w niego jako czlowieka, tlumacze go ze moze naprawde jest mu ciezko i woli sie odciac od tego.. nie powiem bo moja sytuacja rodzinna jest bardzo ciezka.. i ja samam wielokrotnie potrzebuje pomocy i wsparcia.. nie wiem.. ciezko mi z tym samej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no gadaj... gadaj
NIE KOCHA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! gdyby kochał to nie wyparł by sie Ciebie :\ co za głupek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
powiem ze juz nie wiem . mozliwe. ale czemu jednego dnia mowi wszystko . pyta sie czy mu wierze itd. a drugiego wszystko skresla ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, zacznij stawiać Mamie granice, w razie czego pójdź na terapię, ale pomyśl, a jak byś za 10 lat została sama tylko z Mamą? Walcz o siebie! Trzymaj się:) cierpliwość partnera ma swoje granice, nie mozna w imię miłosci żądać cudów, nie da rady - obie strony maja swoje prawa, wyobraź sobie, że jego matka kilka miesięcy Cię obraża. Nawet i wytrzymaj pół roku, ale gdyby po roku Twój partner nie reagował? ja bym wtedy jednak wiała Zobowiązania sa po obu stronach, możesz wymagać od partnera stania po Twojej stronie chocby nie wiem co, ale co z nim i jego potrzebami? Nie daj się Mamie, bez wzgledu na wszystko ona nie ma prawa Ci tego robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
wlasnie przestalam "sie dawac" i jest jednym slowem pieklo. od 2 lat zaczelam zyc dla siebie.. ale czesto usteppowalam , bo szantazami wymuszala na mnie wile spraw. od kiedy pojawil sie on. po prostu jak to powiedziala pani psycholog "przerwal niewidoczna pepowine" a ze moja mama ma depresje ta cala sytuacja przybrala kosmiczny wymiar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczekaj, jak M. Thatcher strajki górników:) Chyba jednak warto, jak z małymi dziećmi - jak się nie opłaca ryczeć, to nie ryczą, tylko z dorosłą Mamą zajmie to dużo więcej czasu, ale co by było, jak byś się poddała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
z mama to chyba bede musiala zaczac szukac pomocy u specjalistow.. a z nim.. jak teraz sie ten zwiazek skonczy.. nie bedzie powrotu. moze po prostu jeszcze nie dorosl.. ale to takie glupie miec nadzieje ze bedzie dobrze. heh.. i to ze nie mam nikogo bliskiego... jedynie w odleglosci 250 km. sama ze wszystkim.. ;/ ciezko i sama czuje ze mi psyhika siada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze sa poza tym szantaże, jak by mnie kochał...to by... zresztą to nie chodzi o tego faceta, tylko o Ciebie, z drugiej strony nie ma co zamieniać Mamy na faceta, jakby co do zasady miało byc tak samo, a co z Twoimi potrzebami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
moje potrzeby. uwolnic sie od tego wszystkiego... poczuc sie w koncu bezpieczną . wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
domyslam się, że chodzisz na terapię, skoro cytowałaś panią psycholog, kontynuuj:) nikt poza Toba nie zatroszczy sie o Twoje potrzeby, szantażowanie jest bardzo podłe, to jest nie fair. Ale szantaż podejmuje sie tylko tak długo, jak to się opłaca, na razie Twojej mamie się opłaca - poza tym, że jest chora. Jako chorą mozesz ją potraktować jak dziecko - dzieci mówią różne rzeczy, ale nie wszystko trzeba brać dosłownie Trzymam za Ciebie kciuki:) facet może byc ten czy tamten, najważniejsze jest, jak traktujesz samą siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się że twoja mam po prostu boi się zostać sama. spróbuj zrobić tak żeby poczuła że jest ci potrzebna i jednocześnie spróbuj jej na spokojnie wytłumaczyć że chcesz sama ułożyć sobie jakoś życie, mieć własną rodzinę. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
autorko...twój chłopak jest osobą zdrowa psychicznie...tzn jeśli ktoś się nad nim pastwi to jego psyche szuka sposobu odcięcia się od tej osoby...sposób jest prosty...przestać Cię kochać. twój chłopak jest Bogu ducha winnym człowiekiem, a znalazł się w emocjonalnym piekle. do tego jego uczucie jest stale podkopywane przez jak sie domyślam nie zbyt intensywne stawanie w jego obronie. ja jakby moja matka zwyzywała bez powodu mojego partnera to zerwała bym z nią wszelki kontakt dopóki by porządnie nie przeprosiła. zacznij od tego, że odseparuj ich od siebie. widujcie się rzadziej, ale na mieście i jak jesteś z nim wyciszaj telefon i postaraj się trochę oderwać od problemów domowych. znajdź koleżanki na necie i im sie wyżal a z nim o mamie rozmawiaj jak najrzadziej...wiem ze facet powinien być wsparciem ale waszych relacji nie może dominować Twój problem z mamą, zajmijcie się trochę sobą. wnioskuję ze chodzisz na terapię i to bardzo dobrze. zastanów się czy nie jest teraz czas na przeciwstawienie się szantażom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
no tak.. wiem ze człowiek znosi wszystko do czasu.. i trudno jest mi zrozumiec ze był.. pomagal.. a teraz sie tak oddalil. odizolował. chcialabym to jakos zmienic..;/ bo widze sens tego zwiazku. ale nie bede nalegac/ nie moge obarczac nikogo moimi problemami. a z moja mama nie da sie .. delikatnie tłumaczyć.. rozumie na pare godzin postawic na swoim.. szalleje.. robic swoje.. szaleje... mam odmienny poglad zdanie... szaleje.. musze isc do lekarza zeby skierowal ja na badania. ale mi ciezko..;/ bo to moja mama jest..;/ ale najgorsze sa jej "wyładowania fizyczne" ... musze podac jakies kroki.. wie moze ktos jak powinnam dalej postepowac zeby zmusic ja do leczenia ? ale jakos tak delikatnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka75
kochana powiem tak: ON DORÓSŁ a Ty nie. Masz syndrom DDA (tak DDA - dorosłego dziecka alkoholików). Nie trzeba mieć rodziców alkoholików, by ów syndrom mieć. Niestety Tobie również potrzebna jest terapia, bo absolutnie nie jesteś samodzielna. Myślę, że nawet nie masz swojego zdania na wiele tematów. Twoja matka Cię niszczy a Ty na to pozwalasz. Wam obu konieczna jest terapia, bo jestem pewna, że bez tego NIGDY nie znajdziesz mężczyzny. Nie potrafisz walczyć o siebie i swoje uczucia, pozwalasz matce na obrażanie swojego faceta.... Jednym słowem MUSISZ coś ze sobą zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka75
syndrom DDA bierze się przede wszystkim z tego, że rodzic nie potrafi dać dziecku poczucia bezpieczeństwa. Nawet wspomniałaś, że chciałabyś w końcu poczuć się bezpieczna. Poczujesz się tak wyprowadzając się z domu i zaczynając własne życie. Matka nie ma prawa Cię niszczyć a robi to w tak bezwzględny sposób. Chce Cię ubezwłasnowolnić, żebyś była cały czas na jej skinienie. Podłą osobą musi być. Żadna depresja NIE USPRAWIEDLIWIA niszczenia własnego dziecka moja droga. Psycholog bardzo Ci jest potrzebny choćby po to, żebyś w przyszłości TY nie zgotowała piekła swoim dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
masz racje.. jestem ciagle pod "wladza" mamy i boje sie z tego wyjsc ;/ ale czego sie boje ;//...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
masz racje.. jestem ciagle pod "wladza" mamy i boje sie z tego wyjsc ;/ ale czego sie boje ;//...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezu jakie macie problemy
jak mojej matce nie podobał się mój facet, usłyszała jasno i wyraźnie, że to nie jej sprawa i jej zdanie w tej kwestii mnie w ogóle nie interesuje. I jak ma gadać głupoty, to niech lepiej siedzi cicho. I poskutkowało. Strasznia depresja sie nie boj - w 90% nic sobie nie zrobi, tak tylko grozi... a nawet jeśli, to nie twoja wina, tylko jej, ze jest psychicznie rozchwiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angellenne
Łatwo komus mowic. jak sie nie przebywa na codzien z osoba ktora jest chora. bo depresja to choroba.;/ jasno i stanowczo powiedziec? a ona bedzie jezdzic do sasiadow mojego chlopak, do niego i wyzywac i rozpowiadzac bzdury?.. temu nie moge zaradzic ;/ a jak probowalam to bylo jeszcze gorzej i nie tylko jezeli chodzi o chlopaka. kazdy moj znajomy jest zly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×